10
autor: Krzysiek
Moja rzeczywistość
autor:
Szamanus
To, co rozumiem przez rzeczywistość nie istnieje.
Reszta to tylko, a może aż, domysły.
Mniej lub bardziej trafne. Tylko tego jestem (prawie) pewien.
Myślę, że (świadomie, czy podświadomie) każdy do tego doszedł lub może dojść.
Nic w tak zwanym wszechświecie nie istnieje.
Ten wszechświat nie istnieje.
Nie istniejesz ty, ziemia, ziarenko piasku, ani nic - kategorycznie NIC, co uważam za rzeczywiste.
Istnieje tylko coś, co będę nazywał Absolutem.
To co ja uznaję za rzeczywistość, to tylko wizja. Nic więcej jak kolorowa, pięciozmysłowa wizja.
Gdyby istniał choćby jeden atom, to ja byłbym nim, czułbym się nim, moja świadomość byłaby tym atomem.
Że czuję tylko moje wizyjne ciało (co wcale nie dowodzi, że ono istnieje), istnieję "tu" ("tu" wziąłem w cudzysłów, ponieważ coś takiego jak tu nie istnieje) tylko ja.
Teraz pora wyjaśnić co to jest Absolut.
A więc Absolut jest to (nie wiem jak to określić - w tym "życiu" moja jaźń nie może sobie tego wyobrazić) miejsce? przestrzeń?
w każdym razie jest to coś, gdzie ja się naprawdę znajduję i gdzie się znajdujesz ty i wszystkie inne żywe stworzenia.
Przestrzeń "tam" (znowu w cudzysłowiu patrz wyżej) nie istnieje, więc wszyscy się na siebie "nakładamy" i jesteśmy jednością.
Po tak zwanej śmierci "budzimy się" "tam" i jesteśmy częścią tej jedności w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jest to niewyobrażalne zbiorowe ego.
Świadomość biliardów istot złączona w jedno na zawsze (jeśli coś takiego jak czas rzeczywiście istnieje).
Teraz rodzi się pytanie u ciebie.
Skoro to czytasz, to jak ja mogę mieć rację?
A więc ty też żyjesz w swojej wizji pozornej rzeczywistości.
Istnieje coś takiego jak wzorzec osobowości, który zaczyna się tworzyć od naszych wizyjnych "narodzin" w wizji. Najintensywniej tworzy się w pierwszych latach wizyjnego życia (do tego stopnia pochłaniając nasze "życie", że nic z tamtego czasu nie pamiętamy). Potem zmienia się z każdą naszą decyzją i czynem. Nie myśl, że "rzeczywistość" jest czymś w rodzaju Matrixu.
To jest błąd, ponieważ ile istot, tyle "wszechświatów".
I w mojej wizji jest twoja matryca, którą ja uznaję za ciebie, i w twojej wizji jest moja matryca, którą ty uznajesz za mnie. Więc jeśli tylko cośkolwiek może się "przemycić" razem z moją matrycą do twojej wizji, to sądzę, że właśnie czytasz ten opis. Jeśli jest inaczej, to piszę go tylko dla siebie, a ty dowiesz się o niej dopiero w Absolucie, kiedy będzie ona oczywistością i jej wartość będzie jedynie sentymentalna. Jednak teraz (jeśli choć trochę uwierzyłeś) możesz sobie pomyśleć, że skoro nic nie istnieje, to możesz sobie robić, co chcesz. NIE MYŚL TAK!!! Żyj, tak jak żyłeś. Śmiej się , płacz, chodź do szkoły lub pracy, spotykaj się z ludźmi. Czyń dobro! Lecz nie, to co "inni" mówią ci, że jest dobre, tylko to, co naprawdę uważasz że dobrym jest. Teraz możesz żyć w harmonii z całym "wszechświatem", bo TY nim jesteś! Kochaj nawet najdrobniejsze stworzenie, ponieważ ono jest na równi z tobą.
[z netu.] Wkleiłem to, bo podzielam wyrażony tu pogląd...
Ostatnio zmieniony 29 paź 2010, 15:13 przez
Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."
_________________
Z Foresta Gump`a"