Nebo
Nebogipfel pisze:To jeszcze inaczej.
Raz poszedłem do kościoła Ewangelickiego.
Byłem nawet zaproszony do domu pastora.
Potem z ciekawości spytałem się księdza czy ten konkretny kościół w konkretnym miejscu nie jest sektą?
Wiem, że jest spis sekt.
Zamiast mnie do niego odesłać z góry nazwał to sektą.
Powiedziałem pastorowi co powiedział ksiądz o ich kościele.
Pastor się na mnie obraził.
Dodam, że religia mówi o wybaczaniu.
Nie wiem czy pastor mi wybaczył, lecz na pewno nie od razu.
Tyle odnośnie wiedzy.
Po tym co słyszałem w Radiu Maryja raczej chyba trudno się dziwić, że..
Plus doświadczenia moich znajomych wierzących już totalnie mnie utwierdzają.
Ksiądz na cały kościół wykrzyczał tajemnice spowiedzi i chciał zdzielić pasem jednego z nich.
Poziomy i miarki są różne, można by długo dyskutować.
A czy racjonalizm jest infantylny?
Myślę, że ten komik na prawdę logicznie podszedł do sprawy.
Tak na prawdę nie ma tu się z czego śmiać.
Gdyż faktycznie wydaje się całkiem prawdopodobne, że dziecko właśnie tak to wszystko może odebrać.
Zresztą wystarczy poczytać Biblię by znaleźć dość wiele fragmentów przeczących jakoby Bóg był miłością.
Czy infantylne jest wytykanie błędów w rozumowaniu?
Jeśli tak to pozwolę sobie na "infantylność" czyli brak naiwności(która cechą bywa dzieci).
Dojrzały człowiek nie powinien sobie tak łatwo dać wszystko wmówić.
Patrząc na grupę pod krzyżem trudno ich uznać za nieinfantylnych.
Tak. Dla mnie to dziecinada.
Żałoba była, krzyż postał przez ten czas i powinien znaleźć się w kaplicy.
Czy na prawdę "wierzący" nie mają większych zmartwień?(czynsz, rachunki, choroby, długi..)
Specjalnie daję nawias, gdyż wiem, że nie wszyscy.
Myślę, że wobec ludzi zachowujących się jak dzieci trudno zachować się dorosło jak chce się do nich dotrzeć.
Jak doświadczeni ludzie wiedzą, dzieci dorosłych specjalnie słuchać nie chcą.
Poza tym nie jesteś w stanie mi zagwarantować, że forum nie przeglądają osoby infantylne, do których taki przekaz być może dotrze. Skoro nic bardziej na poziomie nie trafia.
A do tych spod krzyża nawet księża nie potrafili.
Przypadki totalnej ignorancji połączonej z zaściankowym zadufaniem spotkasz nie tylko u księży
Wypowiedź księdza raczej nie świadczy o zbyt światłym i otwartym umyśle,na pewno jednak świadczy o jego zawstydzającej niewiedzy.
Taki skrajny subiektywny osąd - bo rozumiem, że tenże ksiądz swej wypowiedzi nie poparł rzeczowymi argumentami - można spotkać zapewne u niejednego przedstawiciela duchowieństwa. Czy warto jednak kierować się wypowiedziami o żenująco niskim poziomie w ocenie ogółu księży Kościoła Katolickiego ? Budować w oparciu o nie pogląd, opinię ? Kiedyś na tym forum "umordowałem" się przedstawiając sylwetki naprawdę światłych księży a zarazem humanistów i teologów
Pastor domniemam nie o tyle "się obraził" co poczuł się urażony. Powtarzanie cudzej wypowiedzi, mogącej zostać zrozumianą za obraźliwą a tym bardziej, że przebywało się u danej osoby wcześniej w gościnie nie wywoła raczej wybuchu entuzjazmu
Przykre doświadczenie i nieprzyjemna sytuacja ale chyba Ciebie rozumiem. Tu nie tyle chodziło o kwestie religii tylko raczej o ... autorytety. Powtarzając opinię tamtego księdza podważyłeś autorytet pastora, tym gorzej, że w jego obecności. Pewnie kierowałeś się szczerymi pobudkami ale chyba wyszedł ... nietakt
Religia mówi o wybaczaniu ? Fajnie by było ... jednak nie jest tak zupełnie biorąc pod uwagę zapatrywania poszczególnych jej "krzewicieli" oraz danych przedstawicieli poszczególnych wyznań. Wiele pięknych idealistycznych założeń zostało bezpowrotnie zaprzepaszczonych przez wzgląd na to że często niestety nie szły w parze z otaczającym światem i dość brutalną rzeczywistość ... Temat - rzeka, praktycznie nie do "przegadania", ponieważ złożoność czynników które kształtowały współczesne religie warunkując jej "byt" liczone jest w setkach a może tysiącach
Zachowanie co poniektórych duchownych związanych z RM pominę milczeniem ponieważ nie są warte moich wypowiedzi. Moje stanowisko jest pod tym kątem nader klarowne i umieszczone w innym wątku jemu poświęconym.
Pomiędzy określeniami "racjonalizm" i "infantylność" jest aż nad wyraz widoczna sprzeczność, chyba że ktoś dokonuje zabiegów poddania racjonalnej ocenie posługując się daną "infantylną argumentacją" aby tym samym podkreślić jej infantylizm (w pejoratywnym znaczeniu).
Widzę że i w tym wątku powrócił temat "ludzi pod krzyżem". Tutaj mam dobry przykład relacji typu: fanatyczny przywódca i grupa "zindoktrynowanych", sfrustrowanych i ostatecznie bezsilnych ludzi. Kluczem do wyjaśnienia tego zagadnienia jest zrozumienie samego zjawiska, bliższe przyjrzenie się czynnikom jakie wpłynęło na jego zajście oraz samym jego uczestnikom. Nie będę robił, jak to bezemocji określa, psychologicznej wiwisekcji bo przypuszczam zanudziłbym wszystkich na śmierć
Transfer bardzo ładnie opisał ich postawę w innym temacie:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=110714#p110714
Przez ten czas jak klepałem w klawiaturę pojawiły się kolejne posty
Kończę więc. Jeżeli chodzi o postawy księży - wielu spośród nich uważa tego typu wybryki za
profanację. Zaliczam się do osób podzielających ich pogląd na tą sprawę.
bezemocji pisze:Ok, zostawmy blogi i samooceny, wszystko mamy w postach. Także ich merytoryczność i poziom. Zobaczymy następne.
Krzyż, Wawel to bardzo szerokie wątki mieszające akurat politykę z religią.
Bez wątpienia bez elementu nadgorliwości religijnej i fanatyzmu oraz bez kontekstu politycznego nie doszłoby do takich wydarzeń. Pozostaje pytanie - jak rozumianej religii i jej przesłań? A może mówimy o pewnej patologii i wypaczeniach? Mieszaniem wiary/religii do polityki? Widocznych bo hałaśliwych i nakręcanych przez media?
Fakt jest prosty - duża część wierzących ich nie podziela i ma wielki dystans, samo kierownictwo kościoła też jest podzielone .....
Ale uogólnienie dotyka wszystkich, że fanatycy .....
Myślę że tak, można byłoby to nazwać pewną formą patologii zachowań społecznych. Cała sytuacja nie przeszła bez echa w episkopacie, który i tak musiał zająć przecież stanowisko. Nie przeszły też bez echa co poniektóre wypowiedzi duchownych tkj. bp Pieronka i śp abp. Życińskiego.
Cała ta sytuacja na Krakowskim Przedmieściu jaskrawo ukazuje z jaką łatwością można omotać grupę ludzi "fanatycznymi" hasłami. Początkowo ferowałem bardzo surowe wyroki na obrońców krzyża jednak z czasem uświadomiłem sobie, że kilka osób ze świata polityki posługuje się tymi ludźmi bezwzględnie przedmiotowo, jak zwykłymi marionetkami w brutalnej rozgrywce politycznej. Nie czuje już do nich wrogości. Jest mi ich po prostu swoiście żal jak i tych wielu spośród internetowych klepaczy opinii, "recenzentów", wylewających żółć na wrogich dziennikarzy.
Widnieje w tym wszystkim iskra fanatyzmu, jego źródłem jest grono osób sprawnie posługujących się demagogią. To jakiś rodzaj współczesnego naszego polskiego opętania. Rodzaj zaślepienia na drugiego człowieka i jego godność bo i godność ludzka również została zszargana, ucierpiała po obydwu stronach... i tych za krzyżem i tych przeciwko. To bardzo smutne zjawisko.
Nebogipfel pisze:Przepraszam jeśli kogoś obraziłem.
Zastanawia mnie jednak jak to możliwe, że w innych religiach nic takiego w PL się nie zdarzyło.
W sumie to jest przykre a mi zostaje co najwyżej ich wyśmiać.
Nikomu nie bronię wierzyć, nawet jeśli dla mnie to absurd.
Fajnie, że ludzie coś razem jeszcze robią.
A patologie są wszędzie.
Choć obecnie i tak chyba mniej szokuje patologia w jakiejś rodzinie niż dziwne zachowania grupki wierzących czy też księży.
W sumie mnie to wszystko głęboko przygnębia, gdyż dorośli powinni dawać swoim zachowaniem jakiś przykład latorośli. Już nie wspominając o przechodzeniu z dzieckiem przez jezdnię nie po pasach czy światłach. Dla mnie to niepojęte.
Co do opozycji to mi dość wygodnie, gdyż pasuje do moich poglądów i mogę dyskutować.
Nie zawsze jak widać udaje mi się merytorycznie rozmawiać..choć się przynajmniej staram.
Każde przegięcie jest złe i chyba nic więcej do tego tematu merytorycznie dodać już się chyba nie da.
Choć moje deja vu podpowiada, że chyba się pojawi pani Sabra albo ktoś podobny i zacznie się zaraz nawracanie czy coś podobnego.
Już się niemal do tego przyzwyczaiłem.
ps. Czasem opozycja bywa przydatna.
Znajomy chrześcijanin dziękował mi, bo swoimi słowami przepędziłem świadków Jehowy z jego domu.
Nebo, czasami śmiech rozładowuje napięcie przy zbyt gęstej atmosferze. Natomiast "wyśmianie" już niekoniecznie, temu niestety towarzyszy często aura wrogości.
Każde przegięcie jest złe - tak to już bywa z "przegięciami"
Czy tak naprawdę istnieje problem z wypowiedziami Sabry czy raczej z ich odbiorem bądź naszym zaangażowaniem w temat ? Przecież żadne z nas nie jest zobligowane do prowadzenia dyskusji w danym temacie z osobą z którą dyskutować nie chcemy.
Jeżeli ktoś systematycznie szuka zaczepki, jego posty mijają się z kulturą wypowiedzi -> raport.
W razie widocznej duchowej potrzeby i ja mogę zacząć Ciebie "ewangelizować" , hyh
No ale nie w tym temacie