Tak ale czy takiego Boga warto znać?

Nassanael Rhamzess pisze:Tak ale czy takiego Boga warto znać?

Bóg siedzi sobie w człowieku, a właściwie to stanowi z nim pewną jedność, są ludzie dla kturych będziesz "dobry chłopak" dopiero jak staniesz się ich parobkiem, a puki co to: skurwysyn,chultaj,chuligan, bydło itd... Nass, zastanów się, czy kiedy robisz coś dla kogoś kogo kochasz albo szanujesz to jest to akt miłosierdzia? Wyobraż sobie ze Jesteś kimś niezwykle mocarnym i masz wielką nadludzką moc, na początku pewnie będziesz się tym pysznić, ale to się stosunkowo szybko znudzi, bo prurzność jest nudna, czym zatem będziesz się kierował?

Conan Barbarzynca pisze:

Nassanael Rhamzess pisze:Tak ale czy takiego Boga warto znać?

Bóg siedzi sobie w człowieku, a właściwie to stanowi z nim pewną jedność, są ludzie dla kturych będziesz "dobry chłopak" dopiero jak staniesz się ich parobkiem, a puki co to: skurwysyn,chultaj,chuligan, bydło itd... Nass, zastanów się, czy kiedy robisz coś dla kogoś kogo kochasz albo szanujesz to jest to akt miłosierdzia? Wyobraż sobie ze Jesteś kimś niezwykle mocarnym i masz wielką nadludzką moc, na początku pewnie będziesz się tym pysznić, ale to się stosunkowo szybko znudzi, bo prurzność jest nudna, czym zatem będziesz się kierował?

Wiem, że jest we mnie, jak i jest we mnie ciemność. Dokładnie, dopóki się nie dostosujesz do ICH społecznego ego, tabelki, to jesteś dziwak i chuligan czy jak tam. Gdy kogoś kocham robię to by był szczęśliwy i tyle. Gdy mogę komuś jakoś pomóc, kto czuje, że tej pomocy potrzebuje to staram się to robić. Tylko czasem wybucha we mnie nienawiść do idiotów, nieświadomych chamów i bydlaków -, że nie użyje innych słów...jeśli byłbym wszechmocny? Chciałbym tworzyć...nie pomiatać kukłami.

Słowo ''akt miłosierdzia'', niesmacznie kojarzy mi się z jakimś chrześcijańskim sumieniem, narzucanym przez myślenie ''ooo, muszę być miłosierny dla bliźniego, bo Chrystus nam niósł przykład'' i pobrzmiewa w tym jakaś pieprzona litość dla drugiego człowieka. I nie ma w tym nic spontanicznego, bo jeśli się kogoś kocha, to się robi to spontanicznie- jak można kochać kogoś, kto nas nienawidzi. Chrześcijanie nałożą palec na usta i powiedzą, że pokochanie wrogów to klucz do zrozumienia ich idei, ale ta idea jest sprzeczna z naturą, zwierzęta w stadzie rywalizują ze sobą, a my jesteśmy zwierzętami.
Boskość jest w nas jedynie cielesna, bo bogowie zawarli w nas swoje dna, stwarzając nas jakby z siebie. Tak, bluźnię może, ale odczytajcie Biblię & resztę przekazów bez poetycznego zawoalowania, przedkładając pojęcia na współczesne rozumowanie- poza tym jeśli mamy w sobie cząstkę ich ducha, toby się zgadzało. Boga idealnego wytworzono sobie w głowie za epoki chrześcijaństwa, Bóg izraelitów był okrutny i bano się go...a gnojki z sumeru i olimpu tylko się bzykały i kaprysiły, rzucając tu , to tam, gromy z nieba.
Chcemy wierzyć, że ktoś się nami opiekuje, tak jak sierota wierzy, że pewnego dnia wróci po nią mama.

lapicaroda pisze:Słowo ''akt miłosierdzia'', niesmacznie kojarzy mi się z jakimś chrześcijańskim sumieniem, narzucanym przez myślenie ''ooo, muszę być miłosierny dla bliźniego, bo Chrystus nam niósł przykład'' i pobrzmiewa w tym jakaś pieprzona litość dla drugiego człowieka. I nie ma w tym nic spontanicznego, bo jeśli się kogoś kocha, to się robi to spontanicznie- jak można kochać kogoś, kto nas nienawidzi.

Właśnie super ujełaś to o co mi chodziło, zlitować to się mozna nad jakimś nieborakiem, a nie nad kimś kogo się szanuje, miłosierdzie zakłada ze ja jestem nieborak i ty jesteś nieborak, ja coś zrobie dla Ciebie, bo jak nie to mi Pan spuści łomot.

Hah dokładnie chrześcijaństwo zabija życie...

Może nie zabija, ale ogranicza ci widzenie, na każdy problem odpowiadasz wersetem z Biblii, cierpienie jest dla Boga/Chrystusa, twoja radość jest dla Boga/Chrystusa, a jeśli kochasz coś bardziej od Boga/Chrystusa, to popełniasz nietakt. Ale gdzie w tym wszystkim miejsce dla CIEBIE SAMEGO? Czy oni żyją aby żyć dla siebie, czy dla Boga? Odpowiedzą że dla Boga, którego nie widzą. Ja będę wierzyć w moją skarpetkę wobec tego. -WTF? W skarpetkę?- Ano tak, jest widzialna. I mi się objawiła. - Jak skarpeta się mogła objawić?
Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

Pięknie.
Carramija!
Poza tym sami już nie wiedzą czy oko za oko czy nadstawiać policzek.
A może wypiąć pupę?

Nebogipfel pisze:Pięknie.
Carramija!
Poza tym sami już nie wiedzą czy oko za oko czy nadstawiać policzek.
A może wypiąć pupę?

O kurwa roześmiałem się jak debil, dobre.
Tylko z tym ostatnim to chyba nie śmieszne tylko realne... :zemdlala:

Ostatnio mi wyszło, że wg Biblii każdy jest kapłanem..to po diabła kler?
Choć nadal nie rozumiem idei spowiadania się ze wszystkiemu wszechwiedzącemu bogowi.
Spawdza swoją wiedzę?
Na wypadek gdyby go gdzieś zabrakło choć jest wszędobylski i zagląda nawet tam gdzie światło nie dochodzi.
Choć często czegoś nie ma w Biblii to kler i tak twierdzi, iż tak chce bóg.
Znaczy wkładają mu do ust własne widzi misię.
Jak powiedzą by się rozebrać to wierni mają się rozebrać?
I co z tego, że nie ma tego w Biblii.
Doszedłem też do wniosku, że gdyby księża pobawili się w męskie prostytutki to mieliby nieco kasy i seksu i zostawiliby biedne dzieci może w spokoju.

Lapicaroda- kochać cokolwiek lub kogolwiek mocniej niż Boga to nie nietakt, tylko brak rozsądku. Oglądałaś film "Inni" z Nicole Kidman? Ona i jej dzieci w tym filmie też bardziej pokochały siebie nawzajem i dom w którym mieszkały. Dlatego na zawsze pozostały w nim nawet po śmierci, i nie przeszli nigdzie dalej ani do nieba ani do czyśćca ani nigdzie indziej...

Nebokipfel- nie wiem jak inni ale ja wiem- od lat nadstawiam drugi policzek (całkiem dosłownie, bo już byłem i policzkowany i bity pięściami po głowie i nie próbowałem się ani bronić ani mścić). Co do wypinania sie powiem tak:

- Chciałbym sie nauczyć wszystko co mnie spotyka przyjmować z jednakowym wewnętrznym spokojem:
czy mnie kopną w dupę czy popcałują w dupę, wszystko potraktować ze stoickjim spokojem.


pozdrawiam-

egzorcysta

1. Bóg ma zadanie do wykonania. (Istnieje potrzeba). niewiedza
2. Wynik życia jest niepewny. (Istnieje przegrana). niewiedza
3. Ludzie są oddzieleni od Boga. (Istnieje podział). niewiedza
4. Wszystkiego jest za mało. (Istnieje niedobór). zlota i diamentow?
5. Jest coś, co ludzie muszą zrobić. (Istnieje wymóg). niewiedza
6. Jeśli tego nie zrobią,zostaną ukarani. (Istnieje osąd). niewiedza domysly
7. Za karę są skazani na wieczne męki. (Istnieje potępienie). niewiedza domysly
8. Zatem miłość jest uwarunkowana. (Istnieje uwarunkowanie). niewiedza
9. Poznanie i spełnienie warunków daje niektórym przewagę nad innymi. (Istnieje wyższość). istnieje funkcja
10. ludzie nie wiedzą, że to wszystko są iluzje. (Istnieje niewiedza). klamstwo jest iluzja, domysly sa iluzja


tak bardzo mi sie podobaja te podpunkty, widac tutaj sporo madrosci

Pozdrawiam

zobacz ile na bazie tej niewiedzy powstało różnych religii i ile z nich rości sobie prawo do bycia tą "jedyna prawdziwą " ( pkt 9 )

pomimo ze ksiezyc jest swoja budowa i funkcja bardziej prymitywny od slonca to czy slonce jest wazniejsze od ksiezyca? kazde z nich ma inne zadanie, slonce nie spelni zadania ksiezyca a ksiezyc slonca.

kaszel pisze:pomimo ze ksiezyc jest swoja budowa i funkcja bardziej prymitywny od slonca to czy slonce jest wazniejsze od ksiezyca? kazde z nich ma inne zadanie, slonce nie spelni zadania ksiezyca a ksiezyc slonca.

No tak ale słońce jest większe, rycerz moze powiedzieć do chłopa pańszczyżnianego "jesteś bardzo wazny, bez ciebie nikt nie miał by co jeść" poczym przywali mu w morde i powie "a teraz wracaj do roboty chamie", no i tak wogóle to miło Cię widzieć na forum.

Dostalem bana bo mialem 9 ostrzezen ale nie mielibyscie nademna wladzy gdyby nie zostala wam dana z gory

kaszel pisze:Dostalem bana bo mialem 9 ostrzezen ale nie mielibyscie nademna wladzy gdyby nie zostala wam dana z gory

To chyba nie do mnie? Ja nad Tobą rzadnej władzy nie posiadam i nie posiadałem.

kaszel pisze:Dostalem bana bo mialem 9 ostrzezen ale nie mielibyscie nademna wladzy gdyby nie zostala wam dana z gory

nad Tobą nie mamy żadnej władzy - co najwyżej za TWOJE WŁASNE zachowanie tutaj można Cię zbanować - jak jak każdego innego. to władzan nad człowiekiem?

Kiedyś oglądałem film o wilkołaku.
Facet wiedział czym się staje i dla dobra siebie i innych przykuwał się do drzewa.
Może przed braniem używek powinieneś kaszel się przykuwać?
By przypadkiem nie napisać czegoś nieodpowiedniego.


Z góry? Czyli od Boga.
No widzisz, nawet on się na ciebie uwziął.

w tym przypadku od admina Nebo

Zaprzeczam Na nikogo sie nie uwzięłam, a tym bardziej na Ciebie kaszel gdyby tak było to by Ciebie już tu nie było miałbyś bana dozywotnio... Mnie panowanie nad innymi nie kręci

widzisz drzazge w oku moim a w swoim belki nie dostrzegasz

Drzazgi to bym nawet nie zauważyła...

kto jest bez winy niech pierwszy zuci kamieniem

spierdalam stad bo nudno ale pamietajcie ja was kocham i zawsze mi mozecie pisac na meil jak macie problem

Pozdrawiam i nara

Też Cię kochamy :calus:

oto jak ludzie tkwią w chorych iluzjach przez ludzki kościół narzucone :

Czy mogę wspominać zmarłych niewierzących?
Autor: Dobra (79.162.132.---)
Data: 2011-11-02 20:30

W kalendarzu widnieje dziś święto: "wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, Dzień modlitwy za zmarłych". - Co to oznacza? Czy to, że mamy wspominać tylko wiernych zmarłych, a niewierzących nie możemy?

Jak się pomodlić o odpędzenie mocy złego u sąsiada?
Autor: Róża (---.4-4.cable.virginmedia.com)
Data: 2011-10-31 23:44

Chcialabym pomodlić się za sasiada, ktory czyni zło mojej rodzinie i sąsiadom na ulicy. Jak mam to zrobic żeby to miało moc odpędzenia złego, żeby dał nam spokój?

Czy grzechy kapłana obciążają wiernych?
Autor: Beata (---.1000lecie.pl)
Data: 2011-10-31 00:37

1. Co się dzieje, gdy kapłan będąc w stanie grzechu śmiertelnego sprawuje sakramenty? Czy są one nieważne dla odbiorców (wiernych, którzy z nich korzystają)? Mam tu na myśli odprawienie Mszy św., udzielenie Komunii św., spowiedź, błogosławienie sakramentu małżeństwa.

2. Słyszałam, że wówczas grzechy takiego kapłana obciążają wiernych. Czy to prawda?

sam sobie gratuluje, że sie z obłędu religijnego ( w tym przypadku katolickiego ) raz na wieki uwolniłem

a to po prostu rozwala i powala:

Re: Czy bedziemy potepieni za seks pozamalzenski?
Autor: Bogna/p.o. moderatora (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2011-11-02 21:43

A o jakie wsparcie prosisz? Czy w grzesznym życiu?

Napisałaś: "Pomimo wszystko myślę, że nie będziemy wrzuceni do tego samego worka, co ludzie, którzy uprawiają seks z byle kim, byle gdzie, itd." - A niby dlaczego nie? A niby w czym jest inny (w Twoim mniemaniu lepszy/lżejszy) ten sam grzech cudzołóstwa?

Kila słów na temat tego jak go nazwała Lidka "Dakalogu".
Bóg kocha miłością bezwarunkową. Niestety, to, że potępieni cierpią męki nie oznacza, że Bóg przestał ich kochać. Im największe cierpienie sprawia właśnie świadomość tego, że Bóg ich kocha, ale nie mają szans korzystać z owoców tej miłości. To, co ich pali w piekle to właśnie płomienie Boskiej miłości. Tytlko te same płomienie które ich spalają zbawionym sprawiają rozkosz bo oni je przyjęli a potępieni je odrzucili.

Pozdrawiam-

egzorcysta

Ciekawy punkt widzenia. Szczegolnie lansowana uparcie wizja powszechnego masochizmu psychicznego. Czy mozna cierpiec z rozkosza? Rozkoszowac sie cierpieniem? Rozkosznie cierpiec? Obled w ciapki.
Te plomienie to po prostu swiadomosc wyrzadzonego zla. Z ktora trzeba zyc, moj drogi, i nie ma to nic wspolnego z rozkosza.

Nikt nie wie czym jest piekło i na czym ono polega, jesli wogóle jest. Ja rozumiem tą sprawe troche inaczej. Myśle, że jeszcze nic nie zostało przesądzone, trzeba ufać w Miłosierdzie Boga.