...wlasnie... :crez:

Czym jest modlitwa?

Nie ma tu jednej, jedynej odpowiedzi.
Dla jednych jest to błaganie o pomoc w trudnych sytuacjach.
Dla drugich hymn dziękczynny za otrzymane od Boga, czy życia łaski.
Dla trzecich wyuczony i mechanicznie powtarzany jak mantra tekst, którego sens dawno został już zapomniany.
Dla innych to wspaniała rozmowa z czymś, co w naszej kulturze nazywamy Bogiem.
To dotknięcie Absolutu, którego cząstka tkwi w każdym z nas.
To utonięcie w ciszy, skupieniu i zamyśleniu, które dla postronnego obserwatora nawet nie przypomina modlitwy.
To... coś pięknego!
Ja chyba należę do tej ostatniej kategorii... mam taką nadzieję... :aniolek:

Dla mnie kazda chwila w ktorej czuje to ze zyje. A wiec swiadomie przezywanym zyciem. Z radoscia lub smutkiem- to ze je odczuwam, sa swiadectwem tego ze zyje. Polaczeniem pokory z duma.

Należysz Krzysztofie do pięknych?:) zapewne ! to oko! ten wzrok! można podziwiać

Modlitwa to brak mówiąc najogólniej // można też powiedzieć, że jest tańcem, śpiewem duszy, smakiem życia i bogością, w zależności od "zapatrzenia" w siebie

Harden, nie nazwalabym tego zapatrzeniem, raczej postrzeganiem siebie jako integralnej czesci tego co nas otacza. Czyli zycia. Bez wyodrebniania siebie jako siebie...

Andra pisze:Harden, nie nazwalabym tego zapatrzeniem, raczej postrzeganiem siebie jako integralnej czesci tego co nas otacza. Czyli zycia. Bez wyodrebniania siebie jako siebie...

i znów zgadzam się z Tobą w 100%

Codenka, bo my jestesmy niemal takie same. Tylko w roznym wieku:) wiesz- dobrze ze chcesz i umiesz walczyc o siebie...

modlitwa jest przekazem życzeniowym człowieka, który swoje słabości do rozwiązania, ceduje na domniemaną siłe wyższą
[definicja moja ]

Miśku, to, że sporo ludzi rozumie, że modlitwa jest życzeniowa, nie znaczy, że tak jest w istocie. Prawdziwa modlitwa nie ma nic wspólnego z prośbami, wprost przeciwnie .

masz rację Lidko. zapomniałem o dziękczynnych kiedy to człowiek przypisuje sobie pomoc z niebiesiech.
zastanawiające że dopiero po np wykonanej przez siebie pracy nie przed
aniołki plują w ręce i biorą się do orki. rolnik siedzi na kamieniu i zażera kapustą ze skwarkami. potem rękawem ociera wąchy i dziekując zabiera się do domu. nastepnego dnia zabiera się do siewu. znów cup na kamyk i pałaszuje. modlitwa i dodom.
za 2 miesiące dostaje upomnienie z gminy że ugór stoi zamiast zasiane pole - to real. powyższe - modlitwy życzeniowe

Miśku, a skąd w Tobie przekonanie, że człowiek ma nic nie robić, bo modlitwa to za niego 'załatwi'? .

Modlitwa nie służy do 'załatwiania' czegokolwiek... Ona wypływa z serca, nie z głowy...

Lidka, wiesz...bym to tak widziala: czlowiek zyje pomiedzy dwoma biegunami: nic - wszystko. I chyba w zaleznosci do ktorego mu blizej-z tej strony postrzega swiat. Wiec popatrz: na logike- stojac na drodze blizej nic, uwazajac sie za nic o roznym stopniu- i widzac przed soba wszystko- prosi sie w modlitwie o nie. Natomiast wraz z przesuwaniem sie swiadomoscia w strone wszystkiego- dostrzegamy czym w istocie jest to nic:p, i dziekuje za nie...za wszystko przeciez.

A od czego zależy, do którego mu bliżej?

a ja zapytam kto bierze więcej odpowiedzialności za siebie co znaczy również za wsio

ten co mocy od siebie się domaga - skupieniem i staraniem

czy ten co na kolanach rozmywa odpowiedzialność i nie bardzo wiadomo kto winien, że mu się nie udało

przejaskrawiłam ale tak myślę - jakoś nie przyszło mi do głowy mieszać boga do moich potyczek z życie; ale uśmiecham się do niego kiedy podejrzewam że jaśmin i słowiki mi wymyślił
uważam, że to po to bym wiedziała, że nie trzeba światła w sypialni gasić

modlitwa jest szukaniem siły - kiedy w nas się wypali i do diabła czasem grzejmy po pomoc - wyręczamy się?

Kochanie, a powiedzialam juz:). Od swiadomosci...
szerokosci wgladu. Nie kus mnie wychodzeniem poza uwarunkowania, choc to prawda. Ale kazda z nas mowiac o tym samym uzywa innego jezyka, i tak jest dobrze:)

Baabciu, my potykamy sie najczesciej o siebie samych. A potem przerzucamy odpowiedzialnosc za to na zycie. Inne choc to samo. A przeciez nic bez nas dla nas i o nas- wszystko przez nas- na tyle na ile w nas...Matyldo, co ja gadam:p

Andro, wiesz co znaczy Twój tekst:

"Kochanie , a powiedziałam już "

napisz jaki ma kolor

wiele w sobie zobaczysz kiedy się temu przyjrzysz

Baabciu, nigdy nie mowie tego czego nie czuje. Gdybym wiec nie kochala Lidki - nie uzylabym tego zwrotu. A temu co czuje nie przeszkadza to co nas rozni. Takze juz mowilam- sa sprawy wazne i wazniejsze. I jest ta jedna najwazniejsza, ta ktora sprawia ze pomimo roznic jestesmy jednym. Nie wstydze sie kochac ludzi, i nie wstydze sie mowic im o tym. Wiec nie rozumiem o co wlasciwie Ci chodzi z tymi aluzyjkami, niedomowieniami, polslowami. Jesli mowisz do mnie, prosze Cie- jasno, prosto i wyraznie

harden pisze:Należysz Krzysztofie do pięknych?:) zapewne ! to oko! ten wzrok! można podziwiać

Modlitwa to brak mówiąc najogólniej // można też powiedzieć, że jest tańcem, śpiewem duszy, smakiem życia i bogością, w zależności od "zapatrzenia" w siebie

Kiedyś przeczytałem modlitwę pewnego człowieka, która bardzo przypadła mi do gustu:

"Za wszystko co było - dziękuję,
na wszystko co będzie - tak!"

Jeżeli ktoś musi ubierać swoje modlitwy w słowa, to myślę, że powinny być one takie jak te.

"Dzięki ci Boże za wszystko co dotychczas dostałem, bo wszystko było dla mnie dobre, nawet cierpienie.
Zgadzam się również na wszystko co dla mnie przygotowałeś, bo Ty wiesz co jest dla mnie dobre.
Nie ważne, czy będzie to szczęście i powodzenie, czy cierpienie, samotność, choroba lub szybka śmierć."

To piękne, ale bardzo, bardzo trudne...

Madre slowa, i jakze prawdziwe. Zycie bywa trudne, wydaje sie nie do zniesienia....ale nigdy nie daje nam ciezarow ponad nasza miare. One rosna wraz z nasza sila udzwigniecia ich. Jesli ufamy zyciu- nie przygniota nas na smierc. Jesli nie- bywa roznie...

znaczenie modlitwy wielu:

to jezeli jeden modli sie o wielu ! a nie jezeli jeden modli sie o swoje lub wielu modli sie o swoje,
czyli jeden modli sie odczuc w sobie wielu

wszystko inne oddala nie przybliza

Dla każdego czym innym. Dla jednych wierzących rozmowa z Bogiem, dla innych życzeniami i traktowaniem Boga jako dżina. Dla niewierzących strata czasu. Niektórym wierzącym pomaga.

Jezu

Jezu, mądrzejszy od teologii
bliższy od reguł życia wewnętrznego
przepisów na zbawienie
odwrotna strono rozpaczy
świecący nawet niewierzącym jak ogromne ciało dobroci
ile razy klękam przed Tobą
z wszystkimi dowodami na istnienie Boga w torbie mózgu
i bezradną mordką swej łzy
prosząc
abyś mnie nauczył
cierpienia bez pytań

Jan Twardowski

Można też tak .