Z ostatnich Waszych komentarzy jawi mi się iż wielu z Was traktuje religie jak pączka na drugie śniadanie. Ot coś co każdy może sobie wybrać jak chce i robić z tym co chce. Mnie się to kojarzy z podejściem do dzieci typu - niech każde bierze dragi jakie chce, czy w żyłę, czy w dupę, jego wola. W jednym z wątków czytam - jeśli ktoś mylnie rozumie chrześcijaństwo - niech żyje z tym jak chce. W innym - jeśli ktoś jest w SJ to nic takiego, jest przecież taki sympatyczny. Narkomanii też są często bardzo sympatyczni.
Gdy tak myślę o tym to kojarzy mi się to z Waszymi komentarzami w wątku o podświadomości w rozwoju duchowym. Ot banialuki dla tych co wierzą w gnomy. Jest to ciekawe bo żyjemy w czasach racjonalizmu naukowego. Każdy kojarzy jakieś prawa fizyki - jabłko spada, krew krzepnie a wirusy powodują choroby. Proste. Jednakże mało kto chyba jest w stanie odnieść prawa natury do swego umysłu i serca. A też przecież są. To co wrzucamy sobie do głowy i serca, jest tym co nas w odpowiedni sposób kształtuje. Jeśli więc ktoś wrzuca sobie do głowy religijne pierdoły to kształtuje siebie na życiową pierdołę. Proste. Jeśli zaś ktoś wrzuca sobie do głowy i serca religijne prawdy to kształtuje siebie w duchu prawdy.
To nie jest kurna chata sklepik z owocami. Religii nie wybiera się moi drodzy jak owoców na drugie śniadanie. Zjem japko czy gruchę - co za różnica? Otóż z religią jest różnica. Albo komuś się od złego wyboru życie popierdoli albo będzie żył coraz szczęśliwej. Proste.
CM
Re: religia - brać na serio czy jak pączka na drugie śniadanie?
1
Ostatnio zmieniony 27 gru 2014, 21:13 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest