Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

1
JAKĄ DONIOSŁĄ TAJEMNICĘ

UKRYŁA PRZED NAMI

TAJEMNICZA SPOŁECZNOŚĆ Z QUMRAN?


[youtube][/youtube]



[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 30 lip 2010, 14:02 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

2
ZAPOWIEDŹ UJAWNIENIENIA TAJEMNICY


Dzieje Osiedla w Chirbet Qumran

w świetle współczesnej archeologii.


Obrazek


Jakie

doniosłe tajemnice biblijne

ukrywał przed światem

Obrazek


Obrazek



Jest rzeczą oczywistą, że po pierwszej publikacji tekstu zwoju, zostały podjęte próby odnalezienia wymienionego w zwoju skarbu.

Jedną z poważniejszych była ekspedycja Johna Allego w 1962 r., która jak wszystkie dotychczasowe okazała się bezowocna.

Można domniemywać, że kryjówki zostały opróżnione dawno temu lub mieć nadzieję, że nadal tam są tylko z obecnym krajobrazem naturalnym, a jego opisem sprzed 2000 lat odnalezienie ich wymaga żmudnej pracy i długich poszukiwań.

[youtube][/youtube]



Mimo że wykonanie zapisu na tak trwałym materiale sugerowało jego wielką wagę, to zapoznanie się z jego treścią stanowiło dość duży problem. Przez kilka lat żaden z badaczy nie był w stanie zaproponować metody, dzięki której można byłoby w sposób bezpieczny rozwinąć miedziany zwój. Dopiero w 1955 roku profesor H. Wright Baker podjął się tego zadania. Delikatne rozcięcie pozwoliło odczytać sensacyjną wiadomość zostawioną potomnym 2500 lat wcześniej (!). Na miedzianej powierzchni wyryto listę ukrytych skarbów świątynnych. Spis zawierał 64 skrytki wypełnione ponad 4,5 tysiącami talentów złota. Badacze oceniają, że chodziło o skarb ważący od 70 do 200 ton złota i srebra (!). Dodatkowo lista zawierała informację o kilkuset przedmiotach wykonanych ze srebra i takiej samej ilości wykonanych ze złota.


[youtube][/youtube]

Skrywana tajemnica

Manuskrypt ten ma wiele niezwykłych cech, jedną z nich jest język w jakim został sporządzony. Paleografia i ortografia hebrajskiego pisma w zwoju znacznie różnią się od tekstów pozostałych dokumentów odnalezionych w Qumran. Co więcej w odróżnieniu od reszty manuskryptów, Zwój Miedziany nie jest dokumentem religijnym ani literackim.

Po raz pierwszy tekst hebrajski odliterowali, nadzorujący proces rozcięcia i konserwacji zwojów w Anglii, J.M. Allegro oraz H. Wright Baker, jednak oficjalną publikację Zwoju Miedzianego powierzono polskiemu uczonemu Józefowi Tadeuszowi Milikowi z francuskiej stacji naukowej w Paryżu, a zarazem członkowi międzynarodowej ekipy w Jerozolimie, odpowiedzialnej za publikację rękopisów z Qumran.

Obrazek


O. Józef T. Milik (1922 - 2006) przy pracy (zdjęcie z 1956 r.)

Publikacja ukazała się w ramach prestiżowej serii oksfordzkiej (tom III "Discoveries of Judean Desert" - DJD pod tytułem "Le rouleau de cuivre provenant de la grotte 3Q15", Oksford 1962). Analiza paleograficzna pozwoliła Milikowi na następujące wnioski: stwierdził on, że jest to pismo typu późnoherodiańskiego, tekst został zapisany w języku hebrajskim, tak zwanym misznaickim, w odmianie wykazującej cechy języka potocznego, stosującego specyficzną ortografię.

Kolejne tłumaczenia wywołały dyskusję dotyczącą pochodzenia zwoju i tego, czy jest on oryginalnym dziełem esseńczyków.

Ostatecznie badacze przyjmują, że Zwój Miedziany został wyryty przez esseńczyków z Qumran i należy do zbiorów znad Morza Martwego. Wątpliwości pozostawia jednak sprawa czy ów zwój był oryginalnym dziełem sekty esseńczyków, czy też został skopiowany z wcześniejszego dokumentu.
Poza wyżej wymienionymi teoriami jest jeszcze jedna zupełnie odmienna, stworzona przez Roberta Feathera, który twierdzi, że Zwój Miedziany ma związek ze starożytnym egipskim królem Echnatonem oraz z jego świątynią w Tell El-Amarna. Twierdzi, że to co działo się w starożytnym judaizmie ma nieodłączny związek z religią starożytnych Egipcjan.

Jako metalurg z wykształcenia skupił się na pochodzeniu Zwoju Miedzianego, a w szczególności na tym z czego został wykonany. Po przeprowadzeniu dokładnej analizy materiału, systemu wag i systemu liczbowego doszedł do wniosku, że są one pochodzenia egipskiego, a zatem wskazują na związki z Egiptem. Aspekt na którym skupił się w szczególności dotyczył występowania greckich liter wstawionych w miejscach na końcu akapitów tekstu zwoju, w siedmiu pierwszych sekcjach tekstu (na przykład KEN oraz XA? w kolumnie numer 1), które wcześniej, jeden z uczonych – Pixner zinterpretował jako początki greckich imion poświadczonych przez historyka żydowskiego z I wieku n.e. Józefa Flawiusza. Feather twierdzi natomiast, że litery te czytane w kolejności, w jakiej występują w zwoju, stanowią odwołanie do króla Echnatona. Co więcej z jego interpretacji wynika, że Zwój Miedziany zawiera pewien tajemniczy kod, który wskazywałby na miejsce w którym znajduje się skarb. Ta teza jest bardzo trudna do potwierdzenia ze względu na dużą lukę czasową między qumrańczykami, a wyznawcami Echnatona – 1200 lat oraz odległość między tymi miejscami – 600 km.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2010, 15:14 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

3
OCZEKIWANIE NA ARMAGEDON

[youtube][/youtube]

Sekta esseńczyków a chrześcijaństwo

I tak oto docieramy do najciekawszej kwestii: czy esseńczycy byli prekursorami chrześcijaństwa, czy też stanowili tylko boczną, dzisiaj wymarłą, odrośl religii żydowskiej?

Jest to temat gorący, żeby nie powiedzieć wybuchowy. Aby odpowiedzieć na to pytanie w sposób rozstrzygający, należy przestudiować wszystkie znane nam fragmenty pism esseńczyków. Niestety, jak zaznaczyłem uprzednio - nadal, pomimo upływu blisko pięćdziesięciu lat od początku odkryć, znaczna część ogromnej kolekcji zgromadzonej w Muzeum Rockefellera w Jerozolimie nie została opublikowana.

Zanim zaczniemy porównywać doktrynę esseńczyków z naukami Jezusa z Nazaretu, przypomnijmy postać Jana Chrzciciela, proroka, który zapowiedział Jego przyjście. Pewne skąpe informacje na jego temat znajdujemy w Ewangeliach. Wiemy, że był krewnym Jezusa oraz Jego niemal rówieśnikiem. Wiemy też, że udał się na pustynię judzką i tam nauczał, zdobywając wielu uczniów, którzy później go opuścili, przyłączając się do Jezusa, którego on ochrzcił. Wiemy też, że w okresie późniejszym został ścięty z rozkazu Heroda.

Jan Chrzciciel jest z całą pewnością postacią historyczną - wspomina o nim Józef Flawiusz, który, opisując jedną z klęsk poniesionych przez Heroda w wojnie z Arabami, uczynił taką wzmiankę:

(...) wielu Żydów sądziło, że zniszczenie armii Heroda było dziełem Boga jako sprawiedliwa kara za to, co uczynił z Janem zwanym Chrzcicielem, którego Herod zamordował. Był on dobrym człowiekiem i nakazywał Żydom praktykować cnotę zarówno w prawości w stosunku do siebie nawzajem, jak i w oddaniu Bogu. *

Informacje Józefa Flawiusza na temat okoliczności śmierci Jana Chrzciciela mniej więcej pokrywają się z tym, co możemy przeczytać w Ewangeliach. Co jeszcze mówią nam one na temat Jana Chrzciciela? Mateusz opowiada o nim, że: "...głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie. (...) Nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza oraz miód leśny" (Mt 3,1-4).

Taki opis Jana - surowego ascety, żyjącego na pustyni - może sugerować, iż był on członkiem sekty esseńczyków. Czy jednak istnieją na to jakieś dowody?

Nowy Testament nie wspomina o esseńczykach ani razu, co oznacza, że zdani jesteśmy na domysły. Spróbujmy jednak podsumować to, co wiemy o Janie Chrzcicielu i porównać ze znanymi nam faktami na temat wspólnoty z Qumran.

Wiemy, że ochrzcił Jezusa w Jordanie na pustyni judzkiej. Rzut oka na mapę pozwala nam przekonać się, że musiało mieć to miejsce gdzieś w dolnym biegu rzeki, w pobliżu jej ujścia do Morza Martwego - tam zresztą chrześcijańska tradycja po dziś dzień umieszcza miejsce chrztu. Skoro tak, to oznacza, że Jan Chrzciciel mieszkał i nauczał w okolicy oddalonej od Qumran o zaledwie kilka kilometrów. Jest niemal oczywiste, że o sekcie esseńczyków musiał wiedzieć lub nawet zetknął się z nią osobiście, choć rzecz jasna nie stanowi to dowodu, że sam był jej członkiem ani też, że w jakimś stopniu znajdował się pod wpływem jej nauk.

Aby odpowiedzieć na pytanie czy Jan był esseńczykiem, musielibyśmy porównać treść jego nauczania z doktryną mnichów z Qumran. Nie jest to łatwe, zważywszy że Ewangelie przekazały nam tylko wyrywki z jego mów.

Pytały go tłumy: "Cóż mamy czynić?" On im odpowiadał: "Kto ma dwie suknie, niech (jedną) da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni" (Łk 3,10-11).

Proszę przypomnieć sobie, że esseńczycy utrzymywali wspólnotę majątkową. Czyż powyższy fragment nie wskazuje, ze Jan znał, a przynajmniej akceptował tę część ich reguły?

Oczywiście - wezwanie do troski o biedniejszych od nas, tak bowiem można interpretować powyższy cytat, nie stanowi jeszcze wezwania do wprowadzenia wspólnoty dóbr, toteż traktowanie tego zdania jako dowodu na to, że Jan był esseńczykiem, jest chyba interpretacją idącą zbyt daleko. Ponadto następne zdania z Ewangelii Łukasza brzmią:

Przychodzili także celnicy, aby przyjąć chrzest i pytali go: "Nauczycielu, co mamy czynić?" On im odpowiadał: "Nie pobierajcie nic ponad to, co zostało wam wyznaczone". Pytali go też i żołnierze: "A my, co mamy czynić?" On im odpowiadał: "Nad nikim się nie znęcajcie, ani nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie" (Łk 3,12-14).

Nie są to słowa kogoś, kto wzywa ludzi do porzucenia miast i udania się na pustynię. Proszę pamiętać, że esseńczycy nie uznawali pieniądza - tymczasem Jan nie potępia celników ani żołnierzy za sam fakt posługiwania się nim, lecz jedynie za nadużycia, jakich się dopuszczali.

Wiemy, że Jan Chrzciciel udzielał ludziom chrztu, wiemy też, że istotną część doktryny esseńczyków stanowiły przepisy dotyczące rytualnych oczyszczeń. Czy nie stanowi to wskazówki sugerującej, iż Jan był esseńczykiem? Odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Rytualne obmycia przy różnych okazjach zostały nakazane Żydom przez Mojżesza i stanowiły wynalazki esseńczyków. Idea chrztu nie musi więc mieć wcale związku z esseńczykami.

Inny fragment wypowiedzi Jana Chrzciciela znajdujemy w Ewangelii Jana:

Gdy Żydzi wysłali z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem (...) "Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?" Odpowiedział: "Jam głos wołającego na pustyni - Prostujcie drogę Pańską" (J 1,19-23).

Porównajmy ten fragment z tekstem reguły klasztornej z Qumran:

Gdy zaś utworzą wspólnotę w Izraelu opartą na tych regułach, winni zostać oddzieleni spośród ludzi zła i udać się na pustynię przygotować Jego drogi, tak jak zostało napisane: Na pustyni przygotujcie drogę Pańską, prostujcie na pustyni ścieżki dla naszego Boga.

Podobieństwo odpowiedzi Jana do reguły esseńczyków jest uderzające - jednak wbrew pozorom nadal nie stanowi ono przekonującego dowodu na to, że był on esseńczykiem - zarówno bowiem Jan, jak i reguła Qumran cytują fragment księgi proroka Izajasza - powszechnie znanej i czytanej przez Żydów w owych czasach.

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 21:41 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

4
ESSEŃCZYCY

A czy Jezus był (lub nie był) esseńczykiem? Temat ten stanowi dziś źródło licznych polemik. Z jednej bowiem strony trudno nie zauważyć daleko idącego podobieństwa zwyczajów esseńczyków i pierwszych gmin chrześcijańskich. Jedne i drugie uznawały wspólnotę majątkową. Wspólne posiłki mnichów z Qumran nasuwają analogię ze wspólnymi ucztami chrześcijan upamiętniających nimi Ostatnią Wieczerzę. Dodajmy do tego inne podobieństwa między regułą esseńczyków a naukami Jezusa, na przykład zestawmy następujący przekaz Józefa Flawiusza: "Odmawiają oni składania przysiąg, uważając je za rzecz gorszą od krzywoprzysięstwa, gdyż ich zdaniem ludzie, którym nie można ufać bez przysięgi na Boga, są już teraz potępieni" **, zgodnie z wypowiedzią Jezusa:

Słyszeliście, że powiedziano przodkom "nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz przysięgi". A ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na ziemię, bo jest tronem Bożym, ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz ani jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,33-37).

Czyż nie może być to wskazówka, iż Jezus był esseńczykiem? Wydaje się jednak, iż jest to hipoteza nie do obronienia, jeżeli przypomnimy sobie, że Józef Flawiusz pisze, iż esseńczycy byli jeszcze bardziej rygorystyczni w przestrzeganiu szabatu niż pozostali Żydzi, zaś jak wiemy, kwestia przestrzegania sobotniego odpoczynku była jedną z głównych kwestii spornych pomiędzy Jezusem a faryzeuszami. Drobna z pozoru sprawa łuskania kłosów w szabat przez uczniów stała się przyczyną ataków przeciwko niemu - i co istotne - Jezus bronił zachowania swoich uczniów. Raz zdarzyło mu się nawet wypowiedzieć zdanie: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu" (Mk 2,26), które według prawdopodobieństwa dyskwalifikowałoby go jako esseńczyka. Tak więc na pytanie Czy Jezus był esseńczykiem? odpowiedzieć musimy jednoznacznie - nie.

Yigael Yadin, wspomniany już wcześniej archeolog izraelski, poszedł nawet nieco dalej. Zwrócił on bowiem uwagę na dość dziwny fakt: esseńczycy nie są nigdzie wspomniani w Nowym Testamencie. Co więcej - i to już jest znacznie bardziej podejrzane: nic na ich temat nie wspominają pisma rabiniczne z owych czasów. Zupełnie jak gdyby owa sekta w ogóle nie istniała.

Dodajmy też, że nazwa esseńczycy jest pochodzenia greckiego i występuje w relacjach Józefa Flawiusza - natomiast nigdzie nie pojawia się w pismach samych esseńczyków! Nie wiemy, jakim mianem nazywano ich w języku hebrajskim, ani jak oni sami się określali.

Czy może więc być tak, że esseńczycy są wspominani w Nowym Testamencie implicite, bez nazywania ich po imieniu?

Yigael Yadin przypomniał, że według przekazu Flawiusza esseńczycy cieszyli się przychylnością Heroda.*** Stąd prosta droga do przypuszczenia, że część polemik pomiędzy Jezusem a zwolennikami Heroda, wspomnianych w Ewangeliach, to w istocie rzeczy polemiki Jezusa z esseńczykami. Mało tego, Yigael Yadin doszukał się w zagadkowym zdaniu Jezusa Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda (Mk 8,15) zawoalowanego ataku przeciwko członkom owej sekty. Rzecz w tym, że częścią rytuału Świątyni (tzn. faryzeuszów) było składanie na ołtarzu dwunastu chlebów pokładnych później spożywanych przez kapłanów. Podobny zwyczaj esseńczyków opisany jest w Zwoju Świątynnym, gdzie stanowi ważną część obchodów uroczystości upamiętniających wyświęcenie kapłanów (było ono obchodzone przez esseńczyków, nie uznawane przez pozostałych Żydów). Być może więc, mówiąc o "kwasie Heroda", Jezus dokonywał jakiejś nie zrozumiałej dla nas aluzji do ich zwyczajów.

[youtube][/youtube]

Zwój Miedziany stanowi dziwną zagadkę w badaniach qumranologicznych. Owiany jest pasmem niepewności i wielu pytań na które badacze wciąż szukają odpowiedzi. Nikt nie wie czym jest naprawdę ów zwój i co autor zamierzał nam przekazać. Czy jest to tylko suchy zapis ukrytych skarbów czy też zawiera w sobie jakąś głębszą treść, której nie potrafimy odczytać. Niektórzy uważają nawet, że jego zrozumienie jest kluczem do zrozumienia charakteru całej kolekcji rękopisów w Qumran. Są też tacy, którzy twierdzą, że powinno się go traktować jaką zupełną fikcję, wytwór naszej próżności, którą wywołuje myśl o posiadaniu wielkiego skarbu.
Do połowy lat osiemdziesiątych XX wieku uznawano, że odkopane
w latach 1951-1956 osiedle Chirbet Qumran to monastyczne założenie esseńczyków, jednego z ugrupowań żydowskich okresu tzw. drugiej świątyni.
Mieli oni tam żyć w okresie ok. 130 r. przed n.e. do 68 r. n.e. Wyróżniono pięć warstw stratygraficznych.
1. Warstwa Ia (ok. 130 do 100 p.n.e.)
Na ruinach budowli z okresu żelazo II wzniesione zostały nowe budynki. W sąsiedztwie okrągłej cysterny zbudowano dwie inne, prostokątne. W obrębie ogrodzenia zainstalowano nowy piec garncarski. Datowanie tej warstwy jest bardzo utrudnione. Jak sądził J.T. Milik: „niezależnie od tego, czy faza ta trwała dziesięć, dwadzieścia czy czterdzieści lat, pewne jest, że w jakimś etapie panowania Hirkana I (135-104) osiedle to weszło w najbardziej kwitnący okres swoich dziejów”.
2. Warstwa Ib (ok. 100 do 31 p.n.e.)
Osiedle poszerzono w kierunku zachodnim i południowym. Masywna konstrukcja dwu, a nawet trzykondygnacyjna pokrywa cały teren pierwotnego założenia. Dostępne zbiorniki wodne powiększono o cztery dodatkowe cysterny plus dwie łaźnie rytualne. Wodę do nich doprowadzał
w okresie zimowych opadów akwedukt, biegnący od tamy przegradzającej Wadi Qumran.
Centralny, wschodni, niemal kwadratowy blok mieszkalny, o boku 37 m, z wejściem od północy, strzegła wysoka wieża (10 × 10 m u podstawy) o wzmocnionych u dołu murach do ponad 1,3 m grubości. W obrębie tego bloku znalazły się sala z niskimi ławami wokół ścian, zwana czasem Salą Zebrań, tzw. „skryptorium”, kuchnia, a w sąsiedztwie tejże zespół przemysłowy zawierający m.in. farbiarnię, dwa piece garncarskie i inne obiekty (np. magazyn narzędzi).
Zachodni blok uległ również rozbudowie. Znalazły się w nim warsztaty, przechowalnia owoców i spichrze na ziarno. Zidentyfikowano tam młyn, piec garncarski oraz paleniska do wytopu metali. Na południe od nich zlokalizowane były stajnie.
Pogląd ugruntowany publikacjami o. R. de Vaux, L’archéologie et les manuscripts de la Mer Morte, London 1961 oraz wyd. 2, popr. i uzup.: Archaeology and the Dead Sea Scrolls, London 1973. � � � � � Rzetelne streszczenie wydania francuskiego zamieścił
W. Tyloch na łamach kwartalnika „Euhemer” 9: 1965, nr 1(44), s. 97-103.
J.T. Milik, Dziesięć lat odkryć na Pustyni Judzkiej, wyd. 2, Kraków 1999, s. 46-57; Z. J. Kapera, Chirbet Qumran: osiedle mnichów czy villa rustica?, „Ruch Biblijny
i Liturgiczny” 49: 1996, s. 18-28, a zwł. 19-20.
J.T.[/b][/color]
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 21:49 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

5
TAJEMNICA ZWOJU MIEDZIANEGO.

[youtube][/youtube]

Specjaliści nie są przekonani co do słuszności hipotezy Yadina, zresztą istotnie spoczywa ona na zbyt wielu przypuszczeniach. Nieco bardziej prawdopodobnie wygląda inny (hipotetyczny) atak Jezusa przeciwko esseńczykom. Oto w Kazaniu na Górze stwierdza on: Słyszeliście, że powiedziano "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził". A ja wam powiadam: miłujcie nieprzyjaciół waszych (Mt 5,43-44).

Nakaz miłości bliźniego pochodzi ze Starego Testamentu, natomiast nigdzie nie występuje w nim owa druga część zdania nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. Na ogół sądzi się, że Jezus krytykuje tu potoczną nadinterpretację Prawa, która dopisała ów nakaz.

Można jednak spojrzeć na sprawę inaczej. W regułach sekty Qumrańskiej znaleziono tekst przysięgi, jaką składać musiał przyjmowany do niej nowicjusz. Musiał w niej zobowiązać się do miłowania "Synów Światłości" i nienawidzenia "Synów Ciemności". Czy może to oznaczać, że ten fragment Kazania na Górze jest w istocie polemiką Jezusa z esseńczykami?

Być może, choć oczywiście pewności co do tego najprawdopodobniej nie będziemy mieli nigdy. W każdym razie Yigael Yadin był przekonany: Jezus esseńczykiem nie był, był - antyesseńczykiem.

Czy w takim razie pierwsze gminy chrześcijańskie mogły powstawać pod wpływem wspólnot z Qumran i na nich w jakimś stopniu się wzorować? Ostatecznie trudno nie zauważyć pewnych podobieństw organizacyjnych pomiędzy życiem esseńczyków a pierwotnym Kościołem jerozolimskim - wspólnota dóbr, uroczyste, zbiorowe posiłki poprzedzane błogosławieństwem, starszyzna przewodząca życiem gminy... Może więc było tak, że choć sam Jezus do sekty esseńczyków nie należał, to jednak pierwsi chrześcijanie rekrutowali się spośród jej członków?

Cóż, udowodnić, że nigdy żaden esseńczyk nie przyjął chrztu nie sposób. Wiemy, dzięki odkryciu fragmentów pism qumrańskich w ruinach fortecy Massada, że po zburzeniu klasztoru w Qumran część jego ocalałych mieszkańców przystąpiła do żydowskiej partii zelotów. Hipoteza, że być może jakaś inna grupa niedobitków uciekła przed Rzymianami i dołączyła do powstających na świecie gmin chrześcijańskich może brzmieć przekonywająco. Pamiętać jednak należy, że esseńczycy nigdy nie byli sektą liczną - Józef Flawiusz oceniał ich całkowitą liczbę na około cztery tysiące, toteż nawet jeżeli jacyś ocaleli z wojny przeciwko Rzymowi uciekinierzy z Qumran zostali chrześcijanami, to musiała ich być naprawdę garstka. Raczej trudno sobie wyobrazić, aby zdołali oni zdominować gminy chrześcijańskie do tego stopnia, by można było uznać je za naturalną kontynuację sekty z Qumran; zachodzą potężne różnice, które w dużej mierze równoważyć mogą wspomniane wcześniej podobieństwa. Spróbujmy je wymienić.

Pierwszą i podstawową stanowiła kwestia interpretacji Prawa mojżeszowego. Dzieje Apostolskie oraz duża część listów Pawłowych mają służyć wykazaniu czytelnikom, iż prawo to nie obowiązuje chrześcijan. Wiemy, iż nie było to wcale w pierwszym okresie istnienia chrześcijaństwa takie oczywiste - sam święty Piotr uważał, że chrześcijanie powinni przestrzegać żydowskich przepisów pokarmowych i dopiero po objawieniu, jakie otrzymał w Jaffie (Dz 10,9-16), zmienił zdanie.

Dla esseńczyków, którzy jak już wiemy, byli znacznie bardziej rygorystyczni w przestrzeganiu Prawa niż pozostali Żydzi, sama dyskusja nad jego zniesieniem była nie do pomyślenia.

Kolejna istotna różnica między chrześcijanami a esseńczykami to fakt, iż ci ostatni od samego początku przyjmowali do swojego grona kobiety - czytamy w Dziejach Apostolskich: "Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana" (5,14) - podczas gdy esseńczycy byli, poza wyjątkami wspomnianymi wcześniej, ugrupowaniem czysto męskim. Trzeci istotny powód dający podstawy sądzić, iż chrześcijanie i esseńczycy to dwie zupełnie inne gałęzie odrastające od pnia religii żydowskiej, to ich odmienny stosunek do spraw tego świata. Jedni i drudzy uważali świat za nieodwracalnie skażony grzechem, o ile jednak cytowana uprzednio reguła z Qumran nakazywała emigrację na pustynię w celu stworzenia tam idealnej społeczności oczekującej na Czasy Ostateczne, to gminy chrześcijańskie miały oczekiwać ery mesjańskiej, żyjąc wśród ludzi. Paweł wyraźnie pouczał Koryntian: "Napisałem Wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi mi o rozpustników tego świata w ogóle, ani o chciwców i zdzierców lub bałwochwalców, musielibyście bowiem całkowicie opuścić ten świat" (1 Kor 5,9-10).

Chrześcijanie mieli, przyjmując do wiadomości istnienie zła tego świata, żyć na nim i starać się go zmienić. Esseńczycy woleli ten świat opuścić, udając się w okolice odludne i nie utrzymywać kontaktów z tymi, których uważali za grzeszników. Jest to, jak się wydaje, dość istotna różnica, na tyle głęboka, że pozwala poddać w wątpliwość teorie o esseńskim rodowodzie chrześcijaństwa.

Oczywiście, ktoś mógłby podnieść zarzut mówiąc, że przecież chrześcijanie również zaczęli zakładać na pustyniach klasztory, w których izolowali się od świata - czyż nie podważa to przytoczonej powyżej argumentacji? Otóż nie, gdyż jak wiadomo chrześcijański ruch monastyczny powstał dopiero około trzeciego wieku naszej ery, a więc w czasach, gdy sekta esseńczyków nie istniała od kilku pokoleń. Co więcej - pierwsze klasztory chrześcijańskie powstały nie w Palestynie, lecz w Egipcie i na półwyspie Synaj. Nie mamy więc podstaw, aby sądzić, że pierwsi eremici, którzy ruszyli z miast na pustynie, byli w jakimkolwiek stopniu inspirowani, od dawna już wówczas zaginionymi, regułami qumrańskimi.

Podsumowując to, co wiemy o związkach esseńczyków z chrześcijaństwem, możemy stwierdzić, że istnieją poszlaki wskazujące na to, że Jan Chrzciciel mógł być członkiem tej sekty, aczkolwiek nie mamy na to żadnych przekonujących dowodów. Jezus esseńczykiem nie był, i co więcej, wygląda na to, że bardzo się od nich różnił. Pierwsze gminy chrześcijańskie, jakkolwiek z pozoru mogące przypominać organizacyjnie wspólnoty esseńskie, były jednak najprawdopodobniej gminami najzupełniej różnymi, powstającymi w sposób niezależny.

[youtube][/youtube]



* Józef Flawiusz, Starożytności żydowskie, księga 18, rozdz. 5, par. 2.
** Wojna żydowska, tamże, w. 6.
*** Starożytności żydowskie, księga 15, rozdz. 10, par. 5.
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 21:50 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

6
Interpretacje treści Zwojów z Qumran

W latach pięćdziesiątych ukazało się kilka książek o zwojach znad Morza Martwego.
Niektóre trafiły na listę bestsellerów, tak wielkie było zainteresowanie tym tematem.
Ale, gdy zabrakło nowych odkryć, fascynacja stopniowo wygasła, wyjąwszy wąskie grono fachowców.
Publiczne zainteresowanie zwojami wybuchło z nową siłą w 1990 roku, kiedy rozpętała się wokół nich wielka afera, zwana dziś Bitwą o Zwoje. Trudno byłoby jednak zrozumieć, o co w niej chodziło, gdybyśmy nie znali poniższych faktów.

John Trever i inni uczeni z ASOR po powrocie do USA już w 1955 roku opublikowali transkrypcję pierwszych kilku zwojów, które znalazły się w posiadaniu Mar Samuela.
Równie szybko uwinął się z tekstami, które znalazły się w posiadaniu Izraela, nad którymi pracował polski żyd, prof. Sukenik, choć należały one to najdłuższych. Tak więc zaledwie siedem lat po odkryciu tych zwojów inni uczeni mieli dostęp do ich treści i mogli je wykorzystać w swej pracy naukowej.

Inaczej było z pismami, za które odpowiedzialny był wspomniany wyżej międzynarodowy zespół.
Początkowo praca szła dobrze. Fragmenty zostały poskładane, sfotografowane, odczytane i poddane transkrypcji już w latach pięćdziesiątych.
W 1957 roku powstała nawet, trzymana w ścisłej tajemnicy, konkordancja do tych tekstów. Odtąd tempo pracy drastycznie spadło. Na przykład Strugnell w ciągu 25 lat nie opublikował prawie niczego z otrzymanych tekstów.

Józef Milik miał najwięcej doświadczenia, gdyż towarzyszył R. de Vaux w ekskawacji Groty 4 i 5 oraz Chirbet Qumran, a także pomagał mu w publikacji wczesnych fragmentów. Dzięki swej wyjątkowej znajomości starożytnych języków Polak był uważany za najszybszego w odczytywaniu tekstów. Wydał więcej niż jego koledzy, ale ponieważ jego część była największa, po 25 latach w jego rękach wciąż było sporo nieopracowanych tekstów.

Data publikacji zwojów przydzielonych uczonym z międzynarodowego zespołu wciąż się odwlekała. Oni zaś nie chcieli pod żadnym warunkiem udostępnić światu naukowemu nawet zdjęć manuskryptów. Budziło to podejrzenia, a mijające lata otwierały drzwi dla różnych osobliwych teorii, które miały wyjaśnić tę zwłokę.

Z grona wspomnianych uczonych tylko John Allegro publikował otrzymane teksty jeden po drugim, ale potem okazało się, że wymagały poważnej korekty, gdyż jeżyły się od omyłek.
Allegro był też zarzewiem konfliktów i fantastycznych pogłosek, gdy idzie o odkryte materiały.

Nie mógł zdzierżyć wiary swych katolickich i protestanckich kolegów. Kiedy odkryto zwoje, orzekł, że przyczynią się do upadku chrześcijaństwa. W liście do Strugnella napisał: „Kiedy zakończę swe dzieło, nie będzie już kościoła, do którego mógłbyś należeć.”

[youtube][/youtube]


W 1956 roku Allegro ogłosił, że natrafił na rękopis o 100 lat starszy niż chrześcijaństwo zawierający esseńską historię ukrzyżowanego mesjasza. Z czego miało wynikać, że chrześcijaństwo jest tylko późniejszą adaptacją wierzeń esseńczyków, a Jezus postacią wymyśloną na wzór esseńskiego Nauczyciela Sprawiedliwości. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy Allegro wygłosił na ten temat kilka pogadanek dla radia BBC.
Pozostali członkowie zespołu zdębieli. Nikt z nich nie widział takiego tekstu, a znając Allegro powątpiewali w jego istnienie. Mieli pretensje, że najpierw nie przedstawił tej kwestii swoim kolegom. Po zbadaniu sprawy, de Vaux, Milik, Starcky, Skehan i Strugnell opublikowali w magazynie Times list otwarty, w którym stwierdzili, że nic im nie wiadomo o tekstach, na które powoływał się Allegro. Nawet żydowscy qumranolodzy (np. Yigael Y adin, David Flusser), którzy nie mieli interesu w obronie chrześcijaństwa, odrzucili sensacje Allegro jako fantazje. Pierre Benoit, uczony z dominikańskiej École Biblique, który zastąpił R. de Vaux, powiedział:

„Nic nie będzie ukryte, nie ma niczego do ukrycia. Sugestia, że w naszych rękach są jakieś tajemnicze dokumenty, których opublikowanie zadałoby cios religii, byłaby rzeczą perwersyjną, gdyż nic takiego nie miało miejsca.”

Kiedy koledzy wezwali Allegro, aby udokumentował swe roszczenia, ten przyznał, że dał się ponieść wyobraźni i przedstawił jako fakt interpretację, którą sam wczytał we wspomniany wyżej tekst. Publicznie odwołał swe twierdzenia.

W tym samym 1956 roku Allegro opublikował popularną książkę o zwojach, w której także dał wyraz, choć w sposób stonowany, swemu sentymentowi, że Jezus Chrystus został wykreowany na wzór Nauczyciela Sprawiedliwości. Ta tendencyjna interpretacja rękopisów qumrańskich była „dojeniem” zwojów przez Allegro. Niemniej, dzięki odpowiedniemu nagłośnieniu, trafiła do arsenału argumentów przeciwko historyczności Chrystusa i wiarygodności Ewangelii, zwłaszcza w oczach laików. Kolejna bomba wybuchła, gdy Allegro zasugerował w swych artykułach, że jego katoliccy koledzy z międzynarodowego zespołu ociągają się z publikacją niektórych zwojów, bo ich treść może zaszkodzić ich Kościołowi.
Obie powyższe idee podchwycili Michael Baigent i Richard Leigh, poświęcając im książkę pt. Zwoje znad Morza Martwego: Historia pewnego oszustwa (The Dead Sea Scrolls Deception), której patronował prof. Robert Eisenman. Wzbudziła wielką sensację, a dzięki kosztownej i umiejętnej kampanii marketingowej trafiła na światowe listy bestsellerów.

Jej autorzy dopatrywali się w Watykanie ośrodka konspiracji, sugerując, że papiestwo, korzystając ze swego wpływu na duchownych z międzynarodowego zespołu, próbuje zataić fragmenty kompromitujące chrześcijaństwo, co jest powodem opóźnienia ich publikacji. Nie wyjaśnili jednak, dlaczego żydowscy uczeni, którzy w latach sześćdziesiątych byli już członkami wspomnianego oficjalnego zespołu, mieliby konspirować z Watykanem dla ratowania reputacji chrześcijaństwa!

Baigent i Leigh obiecywali ujawnić treść zwojów potwierdzających ich tezę, gdy tylko zostaną im udostępnione źródła, na jakich się oparli. Potem się okazało, że tym źródłem nie były wcale zwoje, lecz pochopne wypowiedzi J. Allegro oraz błędne odczytanie przez R. Eisenmana fragmentu (4Q285), który dotyczył esseńskiego mesjasza zwanego Nauczycielem Sprawiedliwości. Eisenman sądził, że chodzi w nim o przebicie przywódcy esseńskiego podobnego do Chrystusa. Jednakże, według wybitnego qumranologa prof. Gezy Vermesa, ten tekst mówi, że to mesjasz zada śmierć przez przebicie, a nie na odwrót. Związek tego tekstu z Ewangeliami i Chrystusem okazał się pozorny. Przyznał to w końcu publicznie nawet pomysłodawca tezy o qumrańskich źródłach nauki o przebitym Mesjaszu, a mianowicie prof. Robert Eisenman.
Allegro, Eisenman, Baigent i Leigh byli w błędzie, gdyż teksty z Qumran, nie zaprzeczają w niczym unikalności Jezusa Chrystusa, ani też Jego ofierze. Kiedyś takie śmiałe twierdzenia znajdowały posłuch, gdyż do zwojów dostęp miała tylko wąska grupa uczonych. Odkąd zwoje są w całości opublikowane, każdy może przekonać się, że były to fantazje.

Powyższy tekst jest kolejnym z serii fragmentów książki "Sekrety Biblii", udostępnionych serwisowi Kosciol.pl przez jej autora, dr Alfreda J. Palla.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2010, 20:21 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

7
Maria Magdalena - zapoznany Apostoł..

Obrazek

Maria Magdalena

W Kościele wschodnim Maria Magdalena była zawsze utożsamiana wyłącznie z kobietą, z której Chrystus wypędził siedem złych duchów, i otaczana wielką czcią jako Apostołka Apostołów. Najstarsze jej wizerunki przedstawiają Marię Magdalenę jako niosącą olejki do grobu lub świadka zmartwychwstania.

W tradycji Kościoła prawosławnego istnieje również pogląd, iż Maria Magdalena zmarła w Efezie, gdzie wzniesiono bazylikę na jej cześć. Za czasów panowania cesarza Leona Filozofa (886-912), miasto Efez zostało zdobyte przez Turków. Ciało Marii przewieziono do Konstantynopola a gdy ten został zdobyty przez krzyżowców w 1204, święte relikwie zawieziono do Francji, do miasteczka Vézelay, gdzie do dziś istnieje ich kult.

Obrazek


Ewangelie gnostyckie


W Ewangeliach gnostyckich Maria Magdalena była wiązana z Mądrością (Sofią), reprezentowała słońce, księżyc i poświatę gwiazd. Żeńskie gnossis Sofii uważano za Ducha Świętego, na ziemi reprezentowanego przez Magdalenę[9]. Dla gnostyków postać Marii Magdaleny miała również znaczenie symboliczne. Jako kobieta była stawiana na równi z duchownymi i biskupami pierwszych wieków chrześcijaństwa. Taką tezę wyznawał gnostyk Marcjon. Inny czołowy gnostyk, nauczyciel Marcellina wielokrotnie podróżował do Rzymu jako reprezentant grupy Carpocratian, i tam twierdził, iż otrzymał tajne nauki od Marii, Salome i Marty. Sam Ojciec Kościoła, biskup Ireneusz wspominał o równym traktowaniu mężczyzn i kobiet w liturgii i nauczaniu przez gnostyka Marcus. Tego typu praktyki były przez niego surowo krytykowane[10]. Maria Magdalena jako symbol stanowiła połączenie pierwiastka męskiego i żeńskiego jako jedna całość. Pierwiastek ten określał płciowość boga pod dwojaką postacią.

W Pisti Sophia (Wiara i Mądrość), gnostyckim dziele, napisanym ok, 250 roku w języku koptyjskim Maria Magdalena przedstawiana jest jako opoka Kościoła, przeciwstawiając tym samym twierdzenie o Piotrze z Nowej Ewangelii. Piotr w jej obecności zmuszony jest do odgrywania podrzędnej roli. "Panie mój, nie możemy dłużej znosić tej kobiety. Ona pozbawia nas wszelkiej sposobności do powiedzenia czegokolwiek. Wciąż zabiera głos"[11]. Mądrość Sofii symbolizowała czerń. Magdalena uważana była za tą, która wie wszystko.

W Ewangelii Filipa Maria przedstawiana jest jako symbol mądrości. W niej to znajduje się cytat:

"przy Panu zawsze kroczyły one trzy: Maria jego matka, jej siostra i Magdalena, która zwana była jego towarzyszką"

oraz

"A towarzyszka Zbawiciela jest Maria Magdalena. A Chrystus miłował ją bardziej od innych uczniów i całował ją często w usta. Pozostali byli tym zgorszeni i okazywali niezadowolenie. Mówili doń: Dlaczego miłujesz ją bardziej niż nas? Zbawiciel odpowiadał im mówiąc: Dlaczego nie miłuję was tak jak ją?"[12].

W Ewangelii Marii znacznie częściej spotykamy się z osobą Marii. Znany jest ustęp, gdzie Piotr podważa pozycję Magdaleny i jej związku z Jezusem.

"Siostro, wiemy że Zbawiciel miłował cię bardziej od innych niewiast. Powiedz nam słowa Zbawiciela, które pomnisz, które ty znasz a my nie. (...) Czy zaiste mówił na osobności z kobietą, a nie otwarcie z nami? czy mamy się zwracać i słuchać jej wszyscy? Czy wolał ją od nas? (...) Zapewne Zbawiciel zna ją bardzo dobrze. Dlatego miłował ją bardziej niż nas"[13].

W Ewangelii Tomasza również znajdujemy kilka wzmianek o Marii i również w kontekście oburzenia Piotra:

"Szymon Piotr rzekł im: Niech Maria nas opuści, kobiety niegodne są życia"[14].

W Dialogu zbawiciela Maria Magdalena przedstawiana jest jako kobieta, która rozpoznała wszystko, występuje pomiędzy trzema uczniami, którzy otrzymują polecenia od Jezusa: Judaszem i Mateuszem, odrzuca prace kobiece i staje na równi z mężczyzną to są, widocznie, działalności kontaktów i prokreacji[15].

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 29 paź 2010, 20:36 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Ujawnienie Tajemnicy z Qumran...

8
Rodzina z Nazaretu.


[youtube][/youtube]

Oto oczyma wyobraźni zobaczmy najpierw Jezusa otoczonego rzeszą ludzi, którzy chętnie Go słuchają. Jezus wydaje się być bez reszty oddany misji powierzonej Mu przez Boga Ojca. Tymczasem nieoczekiwanie przychodzi Jego rodzina i chce się z Nim spotkać. Chcą porozmawiać. Powołują się na więzy krwi. Prawdopodobnie chcą wpłynąć na Jezusa. Powoduje nimi troska o Jezusa; obawiają się o Jego zagrożone życie. Tego się domyślamy, gdyż niespodziewana wizyta rodziny ma miejsce wtedy, gdy elity religijne w Jerozolimie zaczęły postrzegać Jezusa jako kogoś kontrowersyjnego. Podejrzewają Go o najgorsze rzeczy (por. Mt 20, 24). Śledzą Go i podsłuchują; zadają Mu podchwytliwe pytania, zaś faryzeusze odbyli już naradę przeciw Jezusowi, zastanawiając się, „w jaki sposób Go zgładzić”(por. Mt 12, 14).

Do rodziny Jezusa dotarło, że atmosfera wokół umiłowanego Syna Maryi zagęszcza się i staje się bardzo niebezpieczna; stąd ta ich próba ochronienia Jezusa przed niebezpieczeństwem i wpłynięcia na Niego. Bliscy chcą Go ostrzec i dać Mu kilka dobrych rad... Można przypuszczać, że byłyby to rady w stylu Piotra, który po zapowiedzi Męki zapewniał Jezusa dobrodusznie: „Nie przyjdzie to na Ciebie!” Pamiętamy, co Piotr usłyszał wtedy z ust Mistrza (por. Mt 16, 23).
Ogień Miłości

Jezus, którego oglądamy w Ewangeliach, jest całkowicie oddany sprawie Ojca. Słucha Go i jest w Niego wpatrzony. Wszelkimi sposobami (nauczaniem, cudami) odsłania Jego łaskawy Zamysł wobec ludzkiej rodziny. On wie, że to Wola Ojca – miłośnie i potężnie ogarniająca cały Wszechświat, Ziemię i wszystkich ludzi – jest najważniejszym projektem. I to on winien być przez ludzi poznany i realizowany z wielkim zaangażowaniem. Jezus daje wyjątkowy przykład tego zaangażowania.

W tym kontekście warto przypomnieć pewną, pełną żaru wypowiedź Jezusa: Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (Łk 12, 49). Słowo ogień pojawia się w Biblii aż 234 razy. Użyte jest ono w różnych kontekstach; nierzadko w połączeniu z gniewem Boga, który karaniem (dobrze pojętym) chce zwrócić uwagę Swego ludu na ważność Jego Osoby i Jego Woli! – W przytoczonej wypowiedzi Jezusa chodzi oczywiście o ogień Miłości; Miłości, która już płonie w Bosko-ludzkim Sercu Jezusa, a nie widać jej jeszcze we wszystkich ludzkich sercach.

Żarliwa Miłość do każdego człowieka i do całej ludzkiej rodziny – każe Jezusowi manifestacyjnie trzymać na dystans swoją ziemską rodzinę. Jezus nie daje się niczym ograniczyć ani związać. Jezus zachowuje się jako Ktoś z Innego Świata. „Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. – Świadkowie zdarzenia poczuli się zapewne bardzo dowartościowani, gdy usłyszeli, że Jezus nadaje im „status” spokrewnionych z Nim. I to przez sam fakt słuchania Go, a potem starania się o wypełnienie woli Ojca.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Metafizyka i kosmologia”

cron