Jeśli Oko
NIE JEST OKIEM
lecz jedynie częścią mózgu wysuniętą na peryferie..
to co z tego wynika ???
Herman Helmholtz, największy fizjolog XIX stulecia nazwał nasze spostrzeżenia "nieświadomym wnioskowaniem."
Gdzie kończy się układ wzrokowy, a zaczyna prawdziwy mózg?
W siatkówce oka znajduje się sto dwadzieścia pięć milionów komórek światłoczułych - fotoreceptorów.
Od nich do mózgu prowadzi osiemset tysięcy włókienek nerwowych.
Na każde sto pięćdziesiąt komórek - jedno włókno.
Oznacza to, że już w siatkówce zachodzi jakieś bardzo wydajne przetworzenie informacji..
Nerwem sygnały są przekazywane do różnych części mózgu.
Z sygnałów wizualnych wybierane jest na każdym etapie to, co najistotniejsze, żeby następnie, na wyższym poziomie, można było wygodnie operować tą informacją. W tym zajmować się wszelkimi przekształceniami logicznymi..
Wpierw cechy wstępnie uogólnione trafiają do pamięci krótkotrwałej, gdzie przebywają
dokładnie jedną czwartą sekundy, w tym czasie pamięć długotrwała,podstawowa bada pamięć krótkotrwałą, porównuje jej zawartość z tym, co znajduje się w "zasobach długotrwałych"..
W tym czasie mamy złudzenie, iż obraz który podlega obróbce, jest obrazem rzeczywistym, a tak wcale nie jest.
To fotografia obrazu sprzed jednej czwartej sekundy...Daje nam to iluzoryczne poczucie "ciągłości widzenia"..
[W oparciu o Książkę "Patrzeć i widzieć" Wieczesława Demidowa.NOT-SIGMA WARSZAWA 1989]
[...]ale to nie koniec zaskoczeń.
Co o czasie mogą powiedzieć nam nasze zmysły- chyba to, że czas płynie, że przeszłość jest ustalona i dokonana raz na zawsze a przyszłość tajemnicza i nieokreślona.
Teraźniejszość to tylko 30 milisekundy, kto to odczuje?
Upływ czasu powinien wydawać się nam iluzją - ale aby zrozumieć jego zagadkę poszerzyć należy naszą wiedzę na temat ludzkiej świadomości, i to w oparciu o reguły kwantowe.
Wg zasad językowej dramaturgii i narracji wydarzeń realnością jest jedynie chwila obecna, przeszłość określamy jako coś co było i minęło, zaś przyszłość jest nieodgadniona.
Takie pojmowanie czasu kłóci się z tym co powiedział kiedyś A. Einstein: „ Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to jedynie złudzenia, aczkolwiek uporczywie nam się narzucające”.
Einstein zdawał sobie sprawę, że nie należy tej obecnej chwili nadawać jakiegoś absolutnego i uniwersalnego znaczenia, że tzw. równoczesne zjawiska mają charakter względny.
A co na to inni badacze?
Jak twierdzi Ernst Poeppel „teraz” trwa tylko 30 milisekundy.
Ten badacz z Monachium zajmuje się od dawna badaniem zjawiska odczuwania czasu i w toku swych badań doszedł do ciekawych i zastanawiających wniosków.
Stwierdził, że nasz mózg pracuje w 30 milisekundowym rytmie - to właśnie tyle potrzebuje on na to aby odróżnić dwa optyczne obrazy albo odróżnić kolejność różnych tonów.
Podczas tego 30 milisekundowego interwału nie ma żadnego przedtem ani potem.
Jest to faza bezczasowa, a czas nie płynie lecz swoiście przeciska się do przodu pewnymi porcjami.
Poeppel twierdzi, iż „teraz” jest przez nasz własny mózg niejako konstruowane.
Zaskakującą rzeczą, z której nie zdajemy sobie sprawy, to fakt, iż w ciągu sekundy, kilkakrotnie jesteśmy ślepi, jak krety.
Są to momenty, kiedy "stary" obraz z siatkówki, jest zdejmowany i nakładany "nowy".
Oglądamy oba obrazy, wpierw stary, potem nowy, nie widząc w tym czasie niczego nowego " z rzeczywistości..
Dzieje się to za sprawą tzw.ciała kolankowego.
Lindsey, Norman "Przetwarzanie informacji u człowieka.Londyn.Nowy York.1972 rok.
Innymi słowy, to co widzimy w naszym "tu i teraz" jest obrazem, projekcją w naszym mózgu - momentem bezczasowym, lub poza czasem...Na zewnątrz nas dzieją się wówczas wydarzenia, których nie widzimy...
Obraz oglądany przez nasz umysł skutecznie przesłania nam świat...
Być może, dzięki temu, " przeskok poprzez śmierć" dla Ego może być niedostrzegalne..Pozostaje po prostu w owej chwili "poza czasem."
i tak mijamy się ze swoją ŚMIERCIĄ nie dostrzegając się nawzajem...