Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

1
PRZESŁANIE

"Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i jedynej w swoim rodzaju perspektywy.
Po co w takim razie narzucać innym swoją wersję, jeśli będzie ona dla nich nieprawdziwa?
Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz odczuwać potrzeby obrony tego, w co wierzysz.
Nie jest ważne to, aby mieć rację i dowieść innym, że są w błędzie.
Postrzegaj każdego człowieka jako ARTYSTĘ, kogoś, kto ma ci do opowiedzenia jakąś historię.
Wiedz, że to, w co wierzą inni, jest po prostu ich punktem widzenia, i że nie ma to z Tobą nic wspólnego."

Obrazek


Don Miguel Ruiz



Praprzodek wszystkich religii.

SZAMANIZM




Dawna mądrość na nowe czasy.

Od prapoczątków historii niektórzy ludzie wiodą szczególnego rodzaju podwójne życie.

Z jednej strony mocno stoją na ziemi, z drugiej są silnie zakorzenieni w innych światach.

Błąkają się między różnymi rzeczywistościami jak ptaki, jak posłańcy i misjonarze.

Nazywamy ich szamanami, magikami, uzdrawiaczami, medykami, czarownikami, czarodziejami, prorokami.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2010, 22:27 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

2
T R A N S

[youtube][/youtube]

Dzisiaj uważa się, że szamanizm lub znachorstwo, to skomplikowany zespół wierzeń i zachowań mających na celu uzdrowienie lub zachowanie zdrowia i dobrobytu członków określonej społeczności, w której działa szaman.

Związane jest to z tradycyjnymi przekonaniami o duchowej sile szamanów, o tkwiących w nich możliwościach skutecznego leczenia, ale i przeprowadzania zmarłego członka do lepszego, bezpieczniejszego pozaziemskiego świata.

Staje się to możliwe dzięki specjalnym duchowym relacjom z tym światem, wiedzy szamana, znajomości zaklęć i talizmanów.

Szczególnie zaburzenia i choroby psychiczne niepokoiły zawsze swą niezrozumiałością, dziwacznością i tajemniczą symboliką towarzyszącą objawom.

Uważa się, że szaman zazwyczaj cechował się „jakimiś odchyleniami” od stanu psychicznego, a przed inicjacją miewał już niekiedy napady padaczkowe lub inne zaburzenia.

Mógł przejawiać zresztą tylko cechy osobowości, które dzisiaj nazywamy histerycznymi.

Wśród adeptów zdradzających takie właśnie cech nauczyciel – szaman wybierał swego następcę.

Malinowski za S. Szirokogorowem – badaczem kultury Ewenków, opisuje interesujące zjawisko.
W przekonaniu tego ludu, ich szaman jest jednocześnie nosicielem dusz swych poprzedników, a śmierć starego szamana wywoływała epidemię zaburzeń psychicznych wśród ludności.
Niepewność co do faktu, gdzie przeniosą się w tak trudnej sytuacji dusze przodków i towarzyszący temu stres, wywoływały masowe zachorowania (reakcje histeryczne?) wśród młodych ludzi.
Dopiero kiedy starszyzna ustaliła, który z nich ma zostać przyszłym szamanem, zaczęła wygasać „epidemia”.

Szaman jednak nie był osobą chorą psychicznie.

M. Eliade pisze: „Swą siłę i znaczenie zawdzięcza indonezyjski czy eskimoski szaman nie tej okoliczności, iż ma on napady epileptyczne, ale temu, że nad nimi panuje.

Szaman ma zdolność do wywoływania swego „epileptoidalnego transu” wysiłkiem własnej woli”.

Szamanizm przez antropologów przedstawiany jest jako magiczno-religijny fenomen, w którym szaman jest wielkim mistrzem ekstazy.

Wg Mircea Eliade szamanizm, to technika wywoływania owej ekstazy.

Różne mogą być pola działania szamana (zgodnie z jego przekonaniami): panowanie nad ogniem, wiatrem, ale najczęściej, to umiejętność wypędzania choroby.

Najważniejszą jego umiejętnością było i jest wprawianie siebie lub medium w trans, w czasie którego dusza opuszcza ciało i przenosi się do nieba lub w inne bardziej niebezpieczne zaświaty.

Wiedza szamanów ma być jakoby pochodzenia nieziemskiego, zdobywana od mistrzów, a możliwa do pozyskania dzięki posiadaniu specyficznych i wyjątkowych uzdolnień, z których najważniejszym jest komunikowanie się w transie lub ekstazie ze światem duchowym.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2010, 14:37 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

3
Szaman jest w stałym lub chwilowym (na własne życzenie) kontakcie z innym wymiarem rzeczywistości, wymiarem ukrytym, który został określony przez Castanedę jako rzeczywistość niezwyczajna (w odróżnieniu od rzeczywistości zwyczajnej).
Ten drugi wymiar jest przez nas niedostrzegalny w normalnym stanie świadomości.
Aby tam dotrzeć lub skontaktować się z innym wymiarem, potrzebny jest odmienny stan świadomości, nazwany przez M. Harnera "szamańskim stanem świadomości" (SSO). W tym właśnie wymiarze, w 'odmiennych światach' znajduje się wiedza, moc oraz środki
Szaman uzyskuje wiedzę i moc duchową od pomagających mu duchów.
..
..

Szaman jest postacią, która wędruje pomiędzy światami.
szaman to moje drugie imie z chrztu ale nie wodą jeno ogniem i mieczem , czasem korzystam z niego gdy czas ku temu ;) .
Ostatnio zmieniony 17 lis 2010, 16:21 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

4
Obrazek


Legendy o Reiki



Legenda mówiąca o odkryciu Reiki jest bardzo fascynująca.
Uważa się, że Reiki w znanej dzisiaj formie odkrył Dr Mikao Usui pastor i rektor Uniwersytetu Doshisha w Kioto, w Japonii.
Jeszcze jako nauczyciel często zastanawiał się jaka siłą Jezus uzdrawiał.
Pewnego dnia postanowił całkowicie poświęcić się poszukiwaniu boskiej siły jaką posługiwał się Jezus oraz Budda w uzdrawiania innych.
Mikao Usui postanowił osiąść w buddyjskiej Świątyni Zen.
Tam też po wieloletnich naukach między innymi sanskrytu i poszukiwaniach odnalazł teksty, które opisywały zapomniane techniki i formuły uzdrawiania duchowego. Jednak nie odnalazł mimo wielu poszukiwań jak aktywować tą energię i sprawić by działała.
Wiedział, że uniwersalna energia życia istnieje, nie wiedział tylko co zrobić, aby zaczęła działać.
Mikao Usui postanowił przeprowadzić medytację w nadziei, że odkryje w jaki sposób aktywować boską energię by niosła pomoc.
W tym celu udał się na górę Kuriyama w Japonii.
Tam też jak opisuje Hawayo Takata – jego uczennica – dwudziestego dnia doznał objawienia.
Ukazały mu się różne symbole.
Otrzymał również przekaz jak je aktywować, aby niosły uzdrawiającą energię.

Obrazek


Według legendy dr Mikao Usui po samoinicjacji na górze Kuriyama zaczął uczyć i uzdrawiać żebraków i studentów.
Do swojej śmierci w 1926 Mikao Usui nauczył Reiki ponad 2000 osób a na mistrzów zainicjował około 700 osób.
Jednym z uczniów był Chujiro Hayashi, który inicjował na mistrzynię Hawayo Takatę, którą uznaje się za propagatorkę Reiki w całym świecie zachodnim.

[youtube][/youtube]



Jest to legenda wymyślona przez Hawayo Takatę.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2010, 22:13 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

5
Biblia szamanów?

Było to w roku 1960.

Obrazek


Michael Harner, dziś czołowa postać ruchu neoszamańskiego, a wówczas początkujący młody antropolog, przebywał na swojej pierwszej badawczej wyprawie w lasach ekwadorskiej części Amazonii.
Gościł u Indian Conibo i kiedy wypytywał ich o ich wyobrażenia religijne, został - zamiast odpowiedzi - poczęstowany przez wioskowego znachora napojem z halucynogennej rośliny ayahuasca.
Jego pierwsze doświadczenie z ayahuaską było dramatyczne: był przekonany, że dawka, którą dostał, była śmiertelna i że właśnie umiera - tym bardziej, że podczas wizji, których był świadkiem, zostało mu powiedziane, iż oto otrzymuje przekaz wiedzy, który jest zastrzeżony tylko dla zmarłych.
Istoty, które mu to opowiadały, były podobnymi do smoków kombinacjami nietoperza i węża, i ogłaszały się prawdziwymi władcami świata i stwórcami życia na ziemi. Zaś w centrum obrazu, który wyświetlił mu się z porażonego halucynogenem mózgu, stał, wpatrzony w niego i złośliwie uśmiechnięty, gigantyczny gad o paszczy krokodyla, z której wylewał się istny potop szumiącej wody... Następnego dnia Harner wybrał się łodzią do niedalekiej misji, aby o swoich wizjach opowiedzieć białym ludziom.

Misjonarze słysząc jego relację sięgnęli do Biblii, gdzie w Apokalipsie Św. Jana napisano:

I wypuścił wąż z paszczy swojej wodę jako rzekę... (Obj. Jan. 12, 15)

Tak oto nieoczekiwanie wizje wykreowane przez indiański halucynogen znalazły swoje potwierdzenie w słowach Biblii... Dodajmy jeszcze, że kiedy niedługo potem Harner wybrał się po radę do pewnego starego i niewidomego już szamana Conibów, ten, nie czekając, aż Amerykanin opowie mu swoje wizje do końca, na wiadomość o skrzydlatych wężo-gackach, które tytułowały się "władcami świata", wtrącił szybko i z uśmiechem: "A tak, one zawsze to mówią!" I wyjaśnił: "Ale one są tylko władcami Ciemności Zewnętrznej".
Ostatnio zmieniony 18 lis 2010, 22:02 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

6
NEOSZAMANIZM

GENEZA POLSKIEGO NEOSZAMANIZMU.

Żeby móc wyobrazić sobie czym jest neoszamanizm trzeba zrozumieć dwie podstawowe rzeczy.

Trzeba pojąć czym jest w swojej istocie szamanizm i czym jest współczesne społeczeństwo.

Szamanizm nie wytwarza wiary w religijnym sensie, a raczej spełnia ludzkie pragnienia i czy będzie to pomoc ciężko choremu dziecku, o którą prosi szamana matka

dziecka, czy też zabicie zajadłego wroga, o które prosi go współplemieniec, szaman kieruje się jedną zasadą: BYĆ SKUTECZNYM.

Ta zasada jest zawsze dopełniana przez drugą: DZIAŁAĆ ZGODNIE Z WOLĄ DUCHÓW.

Można tu śmiało postawić hipotezę mającą swoje źródło w jungowskiej teorii świadomości, mówiącą o tym, że dochodzi na tym polu do pewnej synchroniczności tych

zjawisk.

Z tego przesunięcia akcentu wynika jedna rzecz, a mianowicie taka, że to nie organizm rodzi się z mechanizmem autodestrukcji, ale cywilizacja wszczepia mu go

jako ostrzeżenie przed własnymi możliwościami, przed ostatecznym celem freudowskiej zasady nirwanistycznej, który właściwie jednak także jest projekcją z

poziomu biologicznego.

Ta teza przybliża nam genezę neoszamanizmu, który wyrasta min. z zainteresowań tzw. psychologią transpersonalną, a której prekursorem był ww. Carl Gustav

Jung, ale za fundatora całego kierunku powinien zostać uznany genialny czeski psychiatra - Stanislav Grof znany z odkrywczych badań, jakie prowadził nad środkami

enteogennymi tj. LSD-25, psylocybina, ketamina, meskalina, MMDA i DMT.

Obrazek


Grof w swoich badaniach naukowych zainteresowany był jednocześnie twardym udowodnieniem teorii Freuda o wpływie przeżyć psychicznych z okresu niemowlęcego

i dziecięcego na dojrzały umysł oraz wykazaniem realności archetypów nieświadomości zbiorowej Junga.

Rozwijając tą koincydencję w sformułowaną tezę trzeba powiedzieć jedno, początki neoszamanizmu leżą w doświadczeniach z roślinami enteogennymi, a jako Wielką

Czwórkę - prekursorów kontaktów nawiązywanych w ten sposób z innymi wymiarami wszechświata należy wymienić amerykańskich antropologów kulturowych

Michaela Harnera, Gordona Wassona i Carlosa Castanedę oraz etnofarmakologa Terenca McKennę, także Amerykanina.

[youtube][/youtube]

To im zawdzięczamy pierwsze bezpośrednie relacje opisujące skutki, perturbacje, błogosławieństwa oraz wpływy kulturowe doświadczeń z roślinami enteogennymi,

które dzięki nim oraz wielu znakomitym psychologom klinicznym badającym skutki zażywania LSD, marihuany czy grzybów psylocybowych itp. tj. Timothy Leary,

Richard Alpert czy John Lilly wplynęły na postać całej ponowoczesnej kultury Zachodu tworząc także w jej obrębie ruch wolnościowy zwany kontrkulturą, zdefiniowany

tak od przeciwstawiania się dominującym tendencjom w kulturze poprzez wytworzenie własnej kultury mającej wpływać na tą szeroko rozumianą dzięki sile

oddziaływania jej idei.
Ostatnio zmieniony 22 lis 2010, 14:12 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

7
CHRZEŚCIJAŃSTWO i narkotyki.

Argumenty, łagodnie mówiąc: "mocno naciągnięte."

[youtube][/youtube]


Wszystkie technologie duchowe tj. medytacja, modlitwa, spożywanie substancji enteogennych, deprywacja sensoryczna, asceza, wprowadzanie się w trans za pomocą dźwięku i wiele innych zakładają wewnętrzną świadomość podejmowanego czynu oraz pragnienie jej przemiany.

Podejmowanie się eksploracji przestrzeni wewnętrznej było powodowane odwiecznym pragnieniem przekroczenia swoich własnych uwarunkowań i poznania tajemnicy kryjącej się za tą zasłoną.

Było to zadanie, któremu poświęcało się wiele kultur plemiennych i miejskich, kultów religijnych, tajemnych stowarzyszeń inicjacyjnych i grup magicznych.

Podróżom do innych światów często towarzyszyły skomplikowane zabiegi rytualne, zbiorowe systemy wskazówek, zakazów i nakazów, a także, jak to często bywa, STRACH. Nie ma właściwie wątpliwości, że takie technologie służące celom duchowym i społecznym znano już co najmniej w epoce magdaleńskiej czyli jakieś 25.000-30.000 lat temu.

Powszechnie dzisiaj stosowane słowo 'ekstaza' używane do określenia stanu bycia-w-transie ma grecki źródłosłów i oznacza dosłownie 'lot duszy', termin ten służył w Grecji opisowi transowego stanu wtajemniczanych w najprzeróżniejsze misteria gnostycko-magiczno-religijne tj. Wielkie Misteria Demeter w Eleusis, Misteria Dionizosa-Pana czy Misteria Orfeusza.

Jak przychyla się do tego wielu badaczy , nowo wtajemniczanym z pewnością musiano podawać wywary do picia, maści służące do wcierania lub mieszanki do palenia zawierające substancje psychoaktywne całkowicie przemieniające ich dotychczasowy, ograniczony obraz rzeczywistości i wzbijający ich duszę na 'wyższy poziom poznania'.

Obfitość występowania naturalnych substancji enteogennych na całym świecie nie jest z pewnością przypadkowa; nie znajdujemy ich tylko w strefach polarnych, w których w ogóle nie ma warunków do rozrostu jakiejkolwiek flory, a oprócz tego występują one praktycznie wszędzie w roślinach, zwierzętach i grzybach (jak również w człowieku pod postacią hormonów, enzymów peptydowych i neurotransmiterów), należących do najprzeróżniejszych gatunków.

Grzyby z gatunku psilocibe, będące obiektem kultu Majów, Azteków, Miksteków i innych plemion Ameryki Pd., zawierające dwie główne substancje czynne: psylocybinę i psylocynę możemy znaleźć na obszarze Europy, Azji, Afryki, Ameryki Pd. i Pn, oprócz tego jeden z najważniejszych grzybów używanych z całą pewnością przez szamanów jakuckich, buriackich i tunguskich: amanita muscaria (muchomór czerwony) porasta pospolicie prawie całą Azję, Europę i Amerykę Pn.

Jednoroczne krzewy z gatunków cannabis indica i cannabis sativa służące hinduskim sadhu do nawiązywania kontaktu z bogiem Sziwą (lub tez raczej do pogłębiania wewnętrznego związku z mocą, którą personifikuje), których ziele zwane jest potocznie marihuaną albo trawą, również rozprzestrzeniły się w setkach odmian na całym świecie z wielkim powodzeniem.

Substancje aktywne ponadto zawierają korzenie, liście, kora, kwiaty, nasiona, żywica i owoce setek innych roślin, a także wytwarzają je gruczoły niektórych owadów i zwierząt.

Jednym słowem, wychodząc na łąkę albo wybierając się do lasu i sięgając po jakąkolwiek roślinę w naszej strefie geograficznej, mamy około 30% szans, że okaże się ona zawierać związki czynnie wpływające na metabolizm mózgu, wątroby i reszty ciała, a co za tym idzie wywoływać może zmianę świadomości.
Ostatnio zmieniony 22 lis 2010, 15:06 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

8
NEOSZAMANIZM w Polsce.

W Polsce, zresztą tak jak i na świecie odłamy neoszamanizmu tworzą najczęściej standardy praktyk grupowych znane jako "warsztaty neoszamańskie", na których odbywa się rytualno-formalna część uczestnictwa w ruchu, a także mają miejsce poważne obrzędy o charakterze transowym, inicjacyjnym i medytacyjnym.

Jako, że ruch neoszamański czerpie inspirację dosłownie ze wszystkiego, konkretne techniki mogą być wariacjami obrzędów Indian Prerii, medytacji buddyjskich, transowych technik hinduskich joginów oraz także jogicznych afirmacji przejętych przez znane, amerykańskie szkoły parapsychologii i włączone w sztukę tzw. "pozytywnego myślenia".

Mogą także na pozór wyglądać zupełnie "pierwotnie", ale wykonywane będą w stylizowany sposób.

Mnogość odmian technik, a także ich duża rotacja i zmienność podczas kolejnych spotkań odzwierciedla w pewien sposób kondycję ponowoczesnej kultury, w której każde odbicie w lustrze musi dać kolejne dwa.

[youtube][/youtube]

Inny charakter mają rytuały wykonywane samotnie w lesie, w górach, nad morzem czyli na łonie natury, choć neoszamani odprawiają je także czasem w swoim mieszkaniu, ogrodzie, piwnicy, garażu, pubie, na strychu, ulicy czyli jednym słowem gdzie się da.

Jest to oczywiście blisko związane z uznawaniem świata za święty w najprostszy możliwy sposób, jako swojego najbliższego otoczenia, którym zazwyczaj bywa miasto.

Miejsce zamieszkania tych współczesnych szamanów najbardziej chyba odróżnia ich od swoich poprzedników, którzy zamieszkując małe wsie żyją także w zupełnie innych realiach społecznych.

Miasto wymusza na neoszamanach określony sposób postępowania psychologicznego. Ich celem jest włączenie w interakcję z "miastem" szóstego zmysłu, tak żeby znacząco poszerzyć dostępną przestrzeń dzięki dodaniu do niej nowego wymiaru, a dziedzinę ową nazwali psychogeografią.

Jedna z ich głównych technik walki nosiła miano "dryfu", co wręcz charakteryzuje sposób, w jaki szaman podróżuje po niecodziennej rzeczywistości, w której panują odmienne reguły pozwalające traktować rzeczywistość w sposób płynny i bezpretensjonalny, co zbliża tą technikę także do technik psychologicznych wykorzystywanych w szkołach taoistycznych i buddyjskich, jak również w ZEN.[/b]

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 22 lis 2010, 16:00 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

9
Szyszynka

Obrazek


a stany mistyczne.



Szyszynka jest najbardziej mistycznym gruczołem, który ulokowany jest w mózgu człowieka.
Utożsamiana również często z szóstą czakrą - Ajna lub z tzw. trzecim okiem.
Mistycy twierdzą, że uruchomienie tego gruczołu otwiera w człowieku wielkie zdolności telepatyczne.




[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 22 lis 2010, 17:59 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

11
Czy nasza MĄDROŚĆ wykracza poza WIEDZĘ ROZUMOWĄ ?


Życie biologiczne, takie jakiego my jesteśmy nosicielami, opiera się na chemii węgla.

Żeby wyprodukować węgiel wszechświat musi mieć bardzo długi wiek. Węgiel powstaje dopiero w trzeciej-czwartej generacji gwiazd.

Żeby ta ewolucja pierwiastków chemicznych mogła się dokonać musi upłynąć około 10 miliardów lat.

Jeśli wszechświat cały czas się rozszerza, to w tym czasie musiał się rozdąć do kolosalnych rozmiarów.

A zatem do wyprodukowania życia na jednej planecie potrzebny jest ogromny i stary świat - widzimy wtedy, że ten człowiek wcale nie musi być czymś marginalnym

w historii wszechświata, tylko jest jakoś istotą wyróżnioną.

Poza tym wartości człowieka nie należy mierzyć jego rozmiarami w stosunku do skali wszechświata.

Jeśli weźmiemy inne kryterium i będziemy mierzyć stopniem skomplikowania, to okazuje się, że struktury tak skomplikowanej jak pojedynczy ludzki mózg nie ma w

całym wszechświecie.

Co więcej cały znany nam ogromny wszechświat jest mniej skomplikowany niż pojedynczy ludzki mózg.

Nauka rozwija się poprzez uogólnianie teorii.

Jak poszukujemy w tej chwili kwantowej teorii grawitacji - co jest dziś zadaniem numer jeden fizyki, jakieś teorie superstrun, M-teorie, czy teorie pętli, czy jeszcze

inne - to nie wiemy, jak ta teoria będzie wyglądała, ale jedno wiemy - ona nie obali dzisiejszej mechaniki kwantowej ani dzisiejszej fizyki relatywistycznej, tylko je

wchłonie.

Czyli nauka rozwija się uogólnieniami. I to jest też wskazówka, jak szukać tych nowych teorii - poprzez uogólnienia. Tylko, że te uogólnienia mogą iść w różnych

kierunkach i tu jest problem.
Ostatnio zmieniony 22 lis 2010, 20:06 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

15
TOLTEKOWIE

Obrazek


Toltekowie była to grupa mistrzów, szamanów i nauczycieli mieszkająca na terenie dzisiejszego Meksyku ponad dwa tysiące lat temu.
Pozostawili głęboką wiedzę na temat świata i człowieka oraz system nauczania mający na celu wielowymiarowy rozwój duchowy.
Ponad dwa tysiące lat temu Toltekowie byli znani w całej Ameryce Środkowej i południowej części Ameryki Północnej jako ludzie wiedzy.
Historycy i archeolodzy mówią o Toltekach jako o narodzie.
Nie był to jednak jednolity naród. Byli to mężczyźni i kobiety - nauczyciele, naukowcy, artyści, architekci, uzdrowiciele i szamani, którzy stworzyli specyficzną społeczność, której celem było wspólne tworzenie życia w którym świętość sąsiadowała z codziennością.

Toltekowie zbierali się w grupy /partidos/ prowadzone przez naguala /nauczyciela-mistrza/. Mieszkali w Teotihuacan - świętym miejscu , zaplanowanym i zbudowanym w celu ułatwienia drogi wojownika - podróży ku Słońcu, podróży którą każdy z Tolteków przechodził samodzielnie wewnątrz siebie, wraz ze swoim partido i w formie zewnętrznej - wzdłuż Alei Umarłych, która stanowi centralną oś Teotihuacan.

Celem uczniów tolteckich było przekształcenie zwykłej ludzkiej świadomości i osiągnięcie wolności osobistej. Byli wojownikami - walczyli jednak nie z innymi ludźmi, lecz z własnymi słabościami i negatywnymi wzorcami zachowania. Celem tych wojowników serca było i jest takie przekształcenie snu w którym żyją, aby osiągnąć Niebo na Ziemi.

Teotihuacan pozostawał centrum ezoterycznym, duchowym i naukowym oraz świętym miejscem przemiany i transformacji przez setki lat. Jednak pod wpływem naporu kultury europejskiej i nadużycia mocy przez część uczniów w celach osobistego zysku, wiedza toltecka przeszła do podziemia, aby uchronić czystość wiedzy przed nawet przypadkowym złym użyciem. Przez kilkaset lat była kultywowana w ukryciu, przez kilka linii lub rodów. Istniała jednak przepowiednia, że nadejdzie dzień, kiedy mądrości tolteckie i toltecki sposób życia będą otwarte dla ludzi i zostaną rozprzestrzenione na cały świat. I tak też się stało. Poszczególne linie tolteckie otwierają się na zewnętrzny świat i ich duchowa mądrość zdobywa zwolenników w wielu krajach.

Mądrości Tolteków były i są nauczane na trzech poziomach: Mistrzostwo Świadomości, Mistrzostwo Transformacji oraz Mistrzostwo Intencji /lub Mistrzostwo Miłości/.

Nauka i wiedza toltecka nie jest religią ani sektą. Jest to raczej styl życia, sposób patrzenia na świat, który wywodzi się z tych samych źródeł, co wszystkie tradycje ezoteryczne i główne religie. Pomimo tego, że nie jest to religia, uznaje i szanuje wszystkich mistrzów duchowych i awatarów, którzy nauczali na Ziemi.

Mówili o tym, że to w jaki sposób postrzegamy świat i "całą rzeczywistość" zależy od snu, który śni nasz umysł.
Sny bywają różne. Ale sen naszego umysłu jest zawsze oparty na strachu. Możemy jednak się obudzić i zacząć zmieniać ten sen. Stwarzać własny sen, oparty na bezwarunkowej miłości, akceptacji siebie i innych i otwartości. Jest to nic innego jak tworzenie nowej rzeczywistości - rzeczywistości, która służyć ma naszemu szczęściu, szczęściu naszych najbliższych i społeczności, w której żyjemy.
Na tym polega toltecka magia.
Wszystko jest możliwe.
Dosłownie wszystko ponieważ sen, w którym teraz żyjesz jest śniony przez Ciebie.

[youtube][/youtube]

Temu celowi służy cały system tolteckich technik i praktyk, które były doskonalone przez setki i tysiące lat i przetrwały aż do dzisiaj.
Część z nich ujrzała światło dzienne wraz z książkami Carlosa Castanedy, który był uczniem meksykańskiego szamana don Juana Matusa.
Coraz bardziej znana w różnych krajach jest linia Rycerzy Orła /Eagle Knight lineage/, której mistrz don Miguel Ruiz jest autorem bestsellerów wydawniczych.

Najbardziej znane książki: "Four Agreements" i "Mastery of Love" zostały wydane w języku polskim jako "Cztery Umowy" oraz "Ścieżka Miłości".
Don Miguel Ruiz jest osobą, która poświęciła swoje życie idei zmiany snu planety- ze snu opartego na strachu na sen oparty na miłości. poprzez szerzenie mądrości tolteckich w świecie zachodnim. Nauka toltecka zawarta na tej stronie wywodzi się właśnie bezpośrednio z linii Rycerzy Orła don Miguela Ruiza. Ja sam jestem od lat związany z Toltekami - obecnie moją toltecką nauczycielką i mentorką jest Victoria Miller, która przez wiele lat uczyła się u don Miguela Ruiza.

Obrazek


Kiedyś ludzie poświęcali całe życie, aby zgłębić arkana wiedzy tajemnej, żeby w końcu "stać się jednością ze Słońcem". Dzisiaj też wymaga to wiele samozaparcia i dyscypliny. Ale cel jest wspaniały - móc być szczęśliwym w każdej chwili i stać się lepszym człowiekiem - dla siebie, najbliższych i całego otoczenia.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2010, 21:56 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

16
CARLOS CASTANEDA

Obrazek


Carlos Castaneda (ur. 25 grudnia 1925[1]w Cajamarca, Perú, zm. 27 kwietnia 1998) – antropolog amerykański, autor serii kontrowersyjnych książek opisujących jego naukę szamanizmu (starożytna toltecka magia) wśród Indian z Meksyku.

W 1960 miał on spotkać szamana z plemienia Yaqui o imieniu don Juan Matus. Jego doświadczenia z don Juanem rzekomo stały się inspiracją do napisania książek, z których jest znany.[potrzebne źródło] Twierdził, że odziedziczył po don Juanie pozycję naguala, przywódcy grupy widzących. Terminu nagual używał również jako określenia tego co jest niepoznawalne, nieznane i niemożliwe do poznania; twierdził, że dla jego grupy widzących don Juan był w pewnym sensie połączeniem z niepoznawalnym. Zwrot nagual jest używany przez antropologów jako określenie szamana czy czarownika, który jest zdolny do zmiany kształtów lub przybrania formy zwierzęcej, a także do określenia formy w jaką szaman może się przekształcić.

Prace Castanedy zawierają opisy paranormalnych lub magicznych doświadczeń, kilkunastu technik psychologicznych, tolteckich rytuałów magicznych, szamanizmu oraz doświadczeń z psychoaktywnymi narkotykami (np. pejotl). Prace Carlosa Castanedy zostały sprzedane w 8 milionach egzemplarzy, przetłumaczono je na 17 języków, w tym polski.
Spis treści
[ukryj]

" Rzeczywistość składa się z nieskończonego strumienia interpretacji postrzegania, które my, jednostki posiadające specyficzne członkostwo nauczyliśmy się odczuwać jako oczywiste. (...) Nasz odbiór rzeczywistości jest przez nas uznawany za tak niepodważalny, że podstawowe założenie magii traktujące go jedynie jako jeden z wielu opisów, niełatwo przyjąć poważnie."

" Don Juan - człowiek wiedzy i nauczyciel Carlosa Castanedy.


„Nauka mierzalna, nauka trzymająca się twardego gruntu racjonalności i empirycznej weryfikalności, jaką jest fizyka, w swym oszałamiającym rozwoju dotarła do tego miejsca ,w którym od dawna, to jest od czasów szkoły Chartres, lub doświadczeń mistycznych Hildegardy z Bingen, jest teologią światła, jako fenomenu duchowego.”
Ostatnio zmieniony 26 lis 2010, 0:21 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

18
Nadworny astrolog Hitlera
zamordowany pod Berlinem -
donosi
przedwojenna
prasa warszawska.
25 March 1933


Obrazek


BERLIN, Robotnicy,pracujący na szosie w pobliżu miejscowości Baruth pod Berlinem, znaleźli zwłoki mężczyzny, w których tkwiło kilka kul rewolwerowych.

Jak się okazało, zabitym jest znany w Niemczech astrolog i jasnowidz Hanussen, pochodzący z Czech, którego prawdziwe nazwisko brzmi — Steinschnei- der.

Hanusen był swego czasu na usługach partji narodowo - socjalistycznej i pozostawał w bliskim kontakcie z Hitlerem, któremu przepowiedział dojście do władzy.

Ostatnio przerwał ze względu na nieoczekiwanie ujawnione swe żydowskie pochodzenie występy w teatrze rewjowym ;7Seala" w Berlinie, co dyrekcja teatru

komentowała wstrząsem nerwowym.

Ze strony narodowych socjalistów twierdzono jednak, że Hanussen został aresztowany, ponieważ dostał się do partji narodowo - socjalistycznej za ■• fałszywemi

papierami.

W sprawie wyświetlenia okoliczności zabójstwa ■policja berlińska wdrożyła energiczne śledztwo.

„Berliner Tageblatt" donosi iż jeden z b. współpracowników Hanussena w jego zakładzie wydawniczym w Czechach poznał w zamordowanym swego szefa

prywatne.


:
Ostatnio zmieniony 26 lis 2010, 12:02 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

19
O Hanussenie i talizmanie Hitlera pisał Leszek Szuman w książce „Astrologia i polityka”

Obrazek


Cytat
[...]Na początku lat dwudziestych ukazała się książka wspomnianego Ewersa pod tytułem „Alraune”. Wyraz ten jest niemieckim określeniem rośliny mandragora, spotykanej na Bałkanach i w Azji. Układ korzeni mandragory dziwnie przypomina małego człowieczka – karzełka. Z zielem tym związane są różne wierzenia. Zasuszony korzeń ma przynosić jego właścicielowi szczęście i chronić go od wszelkiego rodzaju przeciwności życiowych.

Hitler i jego otoczenie święcie wierzyli w skuteczną moc amuletów, talizmanów, maskotek i innych tego rodzaju magicznych ubezpieczeń, a sam führer, na razie, wierzył także i w astrologię, zwłaszcza od czasu, gdy mu kiedyś przepowiedziano, że w roku 1924 pójdzie do więzienia i to się też dokładnie sprawdziło.

Po kilku latach poznał Hitler w Berlinie pewnego jasnowidza, występującego pod pseudonimem Erik Jan Hanussen. Był to tajemniczy i niewyraźny osobnik. Występował wówczas w kabaretach i teatrzykach jako magik o pewnych zdolnościach telepatycznych. Wyświetlany u nas przed kilku laty film „Bracia Lauterbach” był częściowo oparty na aferze Hanussena. Kontakty Hitlera z Hanussenem były znane, lecz mało kto wiedział, że Hanussen udzielał wodzowi wskazówek i rad z dziedziny psychologii mas: jak można porywać tłumy wymową, gestami i różnymi innymi psychologicznymi sztuczkami.

Hanussen znał kulisy różnych wydarzeń i był dla niektórych osobistości wręcz niewygodny. Spowodowano więc, iż magikowi wytoczono proces o szalbierstwo. Jednak sąd go uniewinnił, kiedy podczas rozprawy Hanussen dokładnie określił ilość i rodzaj pieniędzy jakie w kieszeniach mają sędziowie i prokurator (opis tego procesu ukazał się w polskim miesięczniku: „Dookoła świata” w roku 1929). Ponieważ Hanussen uchodził także za znawcę zagadnień astrologii, Hitler zażądał od niego opracowania horoskopu. Hanussen jednak stanowczo odmówił.

Dopiero pod koniec 1932 roku Hanussen posłał Hitlerowi oryginalny gwiazdkowy prezent. Był to piękny okaz zasuszonej mandragory.
W owym czasie akcje polityczne Hitlera stały wręcz fatalnie nisko. Dlatego dołączona do prezentu kartka wywołała u Hitlera wybuch prawie szalonej radości. Na kartce – pamiętajmy, że było to pod koniec grudnia 1932 roku – Hanussen napisał własnoręcznie:

W końcu miesiąca będzie Tobie dana
całkowita zmiana.
Trzydziestego stycznia roku następnego
tysiąc dziewięćset trzydziestego.

Wówczas to, wbrew pesymistycznym przewidywaniom Goebbelsa, późniejszego ministra propagandy Rzeszy, Hitler doszedł do władzy. Okazało się więc, że horoskop Hanussena był trafny. Kiedy Hitler pokazał Goeringowi ów zasuszony korzeń, marszałek złośliwie zauważył, że korzeń jest zadziwiająco podobny „do tego kurdupla Goebbelsa”, który jak wiadomo, był mały, drobny i utykał na prawa nogę. Słowa te doszły do uszu Goebbelsa. Jego wściekłość nie miała granic. Ponieważ Goering stał jednak dla niego za wysoko w hierarchii władzy, nakazał swemu przyjacielowi, hrabiemu Helldorf, prezydentowi policji, porwać Hanussena i zamordować go. Kilka dni potem, w lesie pod Berlinem, znaleziono trupa jasnowidza. Śledztwo prowadzone celowo nieudolnie, niczego nie wykazało. Korzeń mandragory tymczasem, leżał spokojnie, szczelnie zamknięty w drewnianej skrzynce, w prywatnym sejfie Hitlera, w Orlim Gnieździe, rezydencji wodza w Bawarii.

Nadszedł rok 1941. Hess uciekł do Anglii, a akcja przeciwko Anglii: „Morski Lew” nie udała się. Hitler przestał więc wierzyć astrologom, parapsychologom i talizmanom, a każdego osobnika, który miał do czynienia z wiedzą z pogranicza oficjalnej nauki kazał osadzić w obozie koncentracyjnym. Większość z nich została wymordowana.

Goebbels dobrze pamiętał „kurdupla”. W ogólnym zamieszaniu posłał więc wysokiego oficera SS do Obersalzbergu, gdzie znajdowała się bawarska rezydencja Adolfa Hitlera i kazał korzeń mandragory wykraść, a następnie zniszczyć. Po kilku dniach oficer zameldował, że rozkaz wykonał. W rzeczywistości potajemnie wysłał on mandragorę do Wiednia, do swego przyjaciela, który był zapalonym zbieraczem pamiątek po Hitlerze. Tego samego dnia, 15 maja 1941 roku, Hitler wydał rozkaz napaści na związek Radziecki.

Gdy führer dowiedział się, że jego talizman w tajemniczy sposób zniknął, wpadł w szał. Tymczasem skrzynka z korzeniem, mającym przynosić szczęście, znajdowała się w Wiedniu, zamknięta w kufrze, złożonym w piwnicy domu wspomnianego kolekcjonera.

Podczas późniejszych działań wojennych dom, w którym ukryty był korzeń mandragory został zburzony przez bombę lotniczą. Dopiero po wojnie usunięto gruzy i dokopano się do piwnicy z kufrem. Był nienaruszony. Otworzono go komisyjnie w obecności notariusza, który spisał protokół o tym zdarzeniu.
Na „szyi” korzenia – karzełka wisiała srebrna kapsułka, a w niej kawałek pergaminu z zagadkowymi słowami napisanymi ręką Hanussena:

Biada, gdy słowo zostanie złamane,
zdradliwe hasło wypowiedziane.
Natenczas w strasznym ogniu i dymie
potęga ducha w zaświaty spłynie...
Nie potrwa to nawet jednego roku,
gdy całkiem rozpadnie się czar uroku,
a dookoła co żywe to zginie,
lecz mandragory sława nie minie...
Ostatnio zmieniony 26 lis 2010, 12:35 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

20
Tropem szamańskich wędrówek wewnętrzynych.

Zakres szamańskich „wędrówek wewnętrznych" dotyczył tzw. doznań transpersonalnych, takich jak

eksterioryzacja,

„wędrówki w czasie i przestrzeni,

transfer poczucia samoidentyfikacji na inne osoby lub zwierzęta,

spotkania ze zmarłymi i postaciami mitologicznymi,

wstrząsające swą szczegółowością wglądy w przeszłość dawnych kultur

, doznania jedności z holistycznie odczuwaną biosferą lub planetą Ziemią.

O tym wszystkim będziemy tu rozważali..

"Moc" szamanów (np. Ameryki Północnej) zawsze pozwalała im przypomnieć sobie swoje dawne egzystencje. Niektórzy twierdzili nawet, że byli obecni przy początku świata.
Efektem tego typu doświadczeń było uformowanie nowego światopoglądu („panpsychicznego" i teleologicznego), zniknięcie lęku przed chorobą i śmiercią oraz bezwzględne ustalenie wiary w reinkarnację .

EKSTERIORYZACJA

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 26 lis 2010, 22:12 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

21
EKSTERIORYZACJA


Obrazek


"Miałam czternaście lat. Miałam niekontrolowane przebłyski jasnowidzenia i próbowałam nauczyć się kontroli nad tymi wizjami. Chciałam je opanować, chciałam je kontrolować. Nie chciałam już przebłysków zdarzeń, które następowały. Chciałam żeby to na mój wyraźny rozkaz się pokazywały a nie przypadkiem jak dotąd…

Skąd przyszła mi ta myśl, nie wiedziałam. Po prostu tej nocy zaczęłam sobie wyobrażać swoje myśli, które przelewam z dzbana świadomości, do dzbana podświadomości a potem to wszystko do złotego kielicha nadświadomości. Nie znałam tych pojęć. One sobie przyszły i same się nazwały. Wyobrażałam to sobie, widziałam swoje dłonie, które dotykają naczyń i przelewają złoty puch. Widziałam to tak wyraźnie jakbym tam naprawdę była.

I wtedy to się stało. Zaczęłam drżeć. Ale to nie było niepokojące drżenie. Raczej ciepłe i dotąd mi nieznane. Nie mogłam się ruszyć i pomimo, że byłam całkiem świadoma, nie przerażało mnie to. Poczułam jakby omdlenie i przez chwilę ucisk w gardle…Przez chwilę nie mogłam oddychać…potem zapadła na chwilę ciemność, a potem zobaczyłam siebie. Zobaczyłam siebie leżąca na łóżku z przymkniętymi oczami. I przyglądałam się sobie. I było mi dziwnie, bo osoba, którą widziałam, była tylko trójwymiarowa i wydawała mi się płaska i wszystko, co mnie otaczało było takie nieznane a jednak znane, choć tak inne. Pomimo, że byłam w swoim pokoju, to wydawał mi się on prymitywny, jak domek z kart. Jakbym patrzyła na świat pełen klocków, który można zdmuchnąć…

Patrzyłam na siebie leżącą i pojęłam jaka jestem mała, jaka niedoskonała. A potem zobaczyłam to światło. Małe wątłe, ledwo zauważalne i zapragnęłam tam iść. I gdy tylko o tym pomyślałam już do niego podążałam. A kiedy stanęłam naprzeciw niego zobaczyłam, że to światło nie jest światłem. Że to światło tworzą trzy istoty mi podobne jednak większe i w jakiś sposób przygniatające mnie swoim jestestwem. Otoczyły mnie i zaczęłam rozumieć, co do mnie mówią, choć nie słyszałam ich głosu. Pomyślałam, widzę Anioły i kiedy to pomyślałam, a może nawet w tej samej chwili dostałam potwierdzającą odpowiedź…

Powiedzieli, że czekali na mnie. Że wielu tu przychodzi, że nie jestem jedyna…





[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 27 lis 2010, 12:32 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

22
:młody: Witam Was OBEmaniacy, :młody:

witam wszystkich i każdego z osobna.

Znasz powiedzenie - w jedności siła?

Jednocząc się pod znakiem Towarzystwa OBEnautów Polskich chcielibyśmy zrzeszyć jak najwięcej Obemaniaków, którym nie jest obojętne w jaki sposób postrzegane są takie hasła jak: OBE, LD, Projekcja Astralna, Podróż Mentalna; jak również my sami Obemaniacy.

Zostało stworzone forum organizacyjne http://forum.obemania.pl/index.php , gdzie możesz się przyczynić do formowania Towarzystwa i jego przyszłych celów. Od Ciebie zależy jakie to będą cele i jak będą realizowane!!! Każde pozytywne działanie jest mile widziane. To może być rozpowszechnianie wiedzy o tej dziedzinie życia, która tak nas interesuje, wdrażanie programów społecznościowych jak nauka OBE dla osób niepełnosprawnych (książki o OBE Brailem lub audio itp. itd.) i pozyskiwanie funduszy na te społeczne działania. Jednocześnie osoby w Towarzystwie OBEnautów wszelkie swoje działania opierają na całkowicie bezinteresownym poświęcaniu swego czasu i wiedzy użytecznej dla rozwoju Towarzystwa i jego działań.

Ja sama, mimo iż nie jestem znana jako osoba, która lubi działać i organizować, włączyłam się w organizowanie Towarzystwa, dzieląc się swoją wiedzą z różnych dziedzin życia (np. grafika i reklama), jak również pisząc ten list-odezwę do każdego, kto może pomóc.

W imieniu tych osób, które już zarejestrowały się na forum organizacyjnym, oraz tych które zarejestrują się w przyszłości, z góry dziękuję za poświecenie tej odrobiny czasu na przeczytanie tego tematu.

Pozdrawiam:)
Wioletta alias VVii

[youtube][/youtube]

p.s. wizje i cele w tym konkretnym temacie http://forum.obemania.pl/viewtopic.php?t=9
Ostatnio zmieniony 27 lis 2010, 14:49 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

23
Eksterioryzacja

Polega na zamierzonym lub nieświadomym wychodzeniu z ciała fizycznego ciałem astralnym i świadomością w świat astralny.
Umożliwia to wykonywanie podróży astralnych w dowolne miejsca na ziemi.
Popularny jest też seks astralny na odlegość z bliską osobą lub przypadkowymi osobami.


INKUBY - Duchy Seksualnie Pożądliwe

Obrazek



[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 27 lis 2010, 17:36 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

24
2.

Obrazek


WĘDRÓWKI W CZASIE I PRZESTRZENI

Droga Czterech Ścieżek:
· A: - Doznania abstrakcyjne i estetyczne - rzeczywistość przyjmuje magiczny i baśniowy charakter, pojawiają się rozmaite wizje, a także bardzo znaczne zmiany w pojmowaniu czasu i przestrzeni.
Występuje znaczne nasilenie obrazów powidokowych, uczestnicy eksperymentu relacjonują o kolorowych plamkach układających się w festony, pasma itp.
Widoki te nakładają się na względnie normalnie postrzegany obraz otoczenia (co nawiasem mówiąc jest charakterystyczne dla sztuki paleolitycznej), pojawiają się też wizualizacje o charakterze fantastycznym, przekształcające się w siebie na zasadzie analogizacji.

Charakterystyczna dla doznań z grupy A jest też synestezja zmysłów - probandzi "słyszeli" barwy czy też "widzieli" dźwięki.

Zmiany percepcyjne obejmują także wizje postaci zoomorficznych lub kobiecych z zaznaczonym łonem, zredukowanymi kończynami i spiczastą twarzą (kojarzące się z paleolitycznymi przedstawieniami Wenus), odnotowano też zmiany perspektywy (twarz widziana en face, a reszta z profilu) itp. Probandzi, którzy przeszli przez doznania z grupy A nie wykazują trwałych zmian osobowości po ustaniu działania środka halucynogennego.

[youtube][/youtube]

· B: - Doznania psychodynamiczne - obejmują przedstawienia (wizualizacje) elementów pamięci pourodzeniowej połączone z odpowiednim rozładowaniem emocjonalnym i symptomami fizycznymi.
Probandzi relacjonowali doznawanie powtórnie stanów, które nigdy nie osiągnęły progu świadomości (np. bólu przy powtórnym przeżywaniu operacji przeprowadzonej pod narkozą).
Uwalniane podczas transu narkotycznego treści podświadome łączą się w tzw. "condensed experiences" - w skrócie COEX.
Jednostkę tę amerykański badacz definiuje jako swoista dla każdego człowieka konstelację pamięci złożoną z zagęszczonych doznań (i uwolnionych fantazji) z różnych okresów życia.
COEX łączy określony temat z silnym ładunkiem emocyjnym adekwatnej wartości. Jego podstawę stanowi pamięć pierwszej sytuacji (zwykle z wczesnego dzieciństwa) która staje się niejako prototypowa dla późniejszych przeżyć tego rodzaju (np. znalezienie się w klaustrofobicznej sytuacji powodujące lęk przed uduszeniem).


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 27 lis 2010, 20:05 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

25
Obrazek


WĘDRÓWKI W CZASIE I PRZESTRZENI

Jest grudzień 1937 r.
Chiny są w stanie wojny z Japonią. Armia japońska zbliża się do Nankinu. Chiński pułkownik Li Fu Sien stara się zagrodzić drogę wojskom japońskim.
Żąda szybkiego uzupełnienia sił.
Dostaje 3 tys. żołnierzy, których umieszcza natychmiast na linii frontu.
Po rozlokowaniu przybyłych oddziałów przemieszcza się do swojej kwatery odległej o milę od linii swoich wojsk.
Noc mija spokojnie, rankiem adiutant budzi go gwałtownie składając mu niewiarygodny meldunek…
Panie pułkowniku nasze wojska zniknęły!
Pułkownik z całym sztabem natychmiast udaje się w kierunku linii rozmieszczenia swojej armii.
Stwierdza z przerażeniem, że nie ma ani jednego żołnierza.
Armaty i uzbrojenie są na swoich miejscach.
Nie ma najmniejszego śladu walki.
Ok. 100 żołnierzy kwaterujących ok. mili od tego miejsca nic nie widziało ani nie słyszało.
Czyżby 3 tys. żołnierzy poddało się Japończykom?!
Ale zauważyły by to rozstawione warty.
Posterunek na ważnym strategicznie moście też nie zauważył nic podejrzanego.
Trzy tysiące ludzi nie mogło rozpłynąć się w powietrzu…
A jednak tak się stało.
Szybko zbliżająca się armia japońska zepchnęła na dalszy plan rozwiązanie tej ponurej zagadki.
Wkrótce na skutek bitwy Nankin padł.
Bitwa była masakrą Chińczyków.
Okrucieństwo Japończyków przeszło wszelkie wyobrażenia.
Z powodu zaistniałych potworności wyjaśnienie zagadki odłożono na dalszy czas.
Wyrażano nadzieję, że wszystko wyjaśni się po skończeniu wojny.
Szukano po wojnie przyczyn, przekopano wszystkie dostępne akta, nie znaleziono jednak najmniejszego śladu zaginionych wojsk.
Do dnia dzisiejszego nikomu nie udało się wyjaśnić tego tajemniczego przypadku!
Nikt nigdy się nie dowiedział, co się stało…
Jakie wydarzenia spowodowały zniknięcie tych ludzi.
Wcześniej w 1915 r. podobny wypadek miał miejsce na froncie pierwszej wojny światowej.
Wojska alianckie wylądowały w Turcji z zamiarem ataku na Istambuł.
Jedna z najcięższych bitew stoczona została pod Gallipoli niedaleko od miejscowości Suvla.
Brytyjski regiment First Fourth Norfolk szykował się 15 sierpnia 1915 r. do ataku.
Tysiąc żołnierzy czekało na rozkaz.
Dzień był słoneczny i pogodny…
Nagle nad wzgórzem w odległości ok. 2 kilometrów, pojawiła się biała ogromna chmura.
Mimo stosunkowo silnego tego dnia wiatru, stała w miejscu.
Nastąpił atak!
Wojska zbliżały się do wzgórza i stojącej nadal nieruchomo chmury.
W końcu weszli w nią posuwając się naprzód. Chmura skrywała wchodzących na wzgórze żołnierzy. Aż w końcu skryła ostatniego.
I w tym momencie odpłynęła do góry ale żołnierze zniknęli…
Dowództwo brytyjskie uznało ten wypadek za „niewyjaśnione zaginięcie”.
Gdy skończyła się wojna władze tureckie nie wiedziały nic na ten temat.
Co więcej, oświadczyły, że nigdy wojsko tureckie nie biło się z tym właśnie regimentem.

Ostatnio zmieniony 28 lis 2010, 13:49 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

27
:dzwon: SZAMAŃSKIE SPOTKANIA ZE ZMARŁYMI. :dzwon:

:swieca:motto:Lęk i opór jakie odczuwa każdy zwyczajny człowiek, kiedy przychodzi do nazbyt głębokiego pogrążenia się w samym sobie, jest w gruncie rzeczy lękiem przed podróżą do Hadesu.

- C.G. Jung, 'Psychologia a Alchemia', CW 12, par.439 -:swieca:

Szaman uzyskuje wiedzę i moc duchową od pomagających mu duchów.
Duchy pozwalają się spotkać i poznać w innych światach, gdzie szaman zaznajamia się z nimi, czasem je oswaja, czasem przekształca, a czasem walczy z nimi czyniąc z nich swoich sprzymierzeńców.

Szaman jest postacią, która wędruje pomiędzy światami.

Wymiary i odległości jego podróży (podobnie jak 'królestwo' Chrystusa) są nie z 'tego świata', a więc nie ze świata uzgodnionej pomiędzy nami, codziennej, zwyczajnej rzeczywistości.
W swych podróżach szaman świadomie wkracza do krain, które normalny człowiek spotyka tylko w snach, mitach i legendach.
Stamtąd pochodzi jego wiedza o uzdrawianiu czyli przywracaniu równowagi i całości chorej osobie, otoczeniu, plemieniu i samej planecie Ziemi.

Bez względu na to jak cudowne lub przerażające byłyby to krainy, szaman dzięki swym pomocnym duchom zna drogę powrotu i potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji.


[youtube][/youtube]:swieca: :swieca: :swieca:
Ostatnio zmieniony 29 lis 2010, 19:56 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

28
Ayahuasca czyli spotkanie z Eskulapem

Mit Asklepiosa

Dawno, dawno temu, gdy świat był jeszcze młody, żył w Grecji szaman wszechczasów, boski Asklepios, syn Apollona i pięknej ziemianki, Koronis. Sława o dokonywanych przez niego cudach uzdrawiania roztaczała się na całą Helladę. Mawiano, że samym tylko dotknięciem laski przywracał siły konającym albo że synowi Minosa na Krecie... przywrócił życie zielem, które w zaświatach wskazał mu wąż.

Grecy rzadko uwielbiali swoich bogów. Formalnie dopełniali obowiązków i, żeby zyskać boską przychylność, często uciekali się do przekupstwa, lecz ich stosunek wewnętrzny pozostawał raczej chłodny. Asklepios złamał tę konwencję. Nigdy nie był bohaterem mitologicznych skandali i nie dostarczał powodów do plotek. Przeciwnie! Stanowił nieskazitelny drogowskaz moralny i przepełniony bezwarunkową miłością skupiał się wyłącznie na leczeniu. W rezultacie tak zaskarbił sobie uwielbienie tłumów, że zdystansował wiele bóstw lokalnych o charakterze medycznym. Z czasem usunął w cień nawet największych boskich idoli, a gdy na domiar złego zaczął wskrzeszać zmarłych, władca pustoszejącego Hadesu doniósł Zeusowi o przypadkach samowolnego odwracania boskich wyroków. Gromowładny tak się rozzłościł, że bez chwili namysłu cisnął w wielkiego lekarza śmiertelnym piorunem, po czym - jak to w starożytnej Grecji - wiele się działo... Ostatecznie jednak Zeus opamiętał się, wskrzesił herosa i nadał mu nieśmiertelność, wynosząc go na niebo pod postacią gwiazdozbioru Wężownika. Po tym fakcie Asklepios na zawsze zamieszkał w zaświatach, gdzie pod postacią węża po dziś dzień niesie pomoc chorym i cierpiącym.

Miejsca kultu Asklepiosa były początkowo tylko leczniczym źródłem z ołtarzem w świętych gajach. Potem zaczęto wznosić tzw. asklepiejony czyli świątynie-szpitale (i szkoły), które z racji rosnącego zapotrzebowania przeniosły się do portów i miast. Do Rzymu dotarły podczas zarazy w III w p.n.e., a dokonywane w nich przypadki cudownych uzdrowień wprawiły w osłupienie cesarza Klaudiusza. Oniemiały z zachwytu wydał rozporządzenie nadania wolności każdemu niewolnikowi, którego zechciał uzdrowić Eskulap.

W efekcie rosnącej popularności grecki bóg medycyny znacznie awansował i jako Zeus-Asklepios świętował najwyższe triumfy. Jego świątynie tętniły życiem nawet, gdy stary porządek obracał się w ruinę. On też - jako jedyny - oparł się napływającej fali wierzeń ze Wschodu i przez pierwsze stulecia n.e. stanowił najgroźniejszego rywala Chrystusa. Nie ma w tym nic dziwnego. Był - tak samo jak Jezus - synem ziemskiej kobiety, również kierował się miłością, swoim życiem prezentował najwyższy stopień etyki i podobnie zachęcał ludzi, aby go naśladowali. A co najważniejsze, od niepamiętnych już czasów nosił miano Zbawiciela z niekwestionowanym "monopolem" na medyczne cuda.


Obrazek
Ostatnio zmieniony 30 lis 2010, 13:26 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

29
INNE RZECZYWISTOŚCI - KRAINA ZIÓŁ.

Dostęp do niecodziennej rzeczywistości, a tym samym do świata duchów pozwala ujrzeć "wydarzenia przypadkowe" jako nieprzypadkowe właśnie.

Z mocami leczniczymi i poznawczymi roślin sprawy mają się w ten sposób, że plemię roślin jest również (albo przede wszystkim) obszernym światem duchów tych

roślin.

:

Tak więc szaman bez konieczności spożywania każdego zioła po kolei, po skontaktowaniu się ze światem duchów, duchem opiekuńczym, a także z duchem

konkretnej rośliny, może odkryć wszystkie właściwości, jakie oferuje człowiekowi dana roślina.

Bliskim nam, współczesnym przykładem będzie tutaj przypadek ojca Klimuszko - słynnego i niekwestionowanego polskiego jasnowidza, uzdrowiciela i zielarza.

Otóż ojciec Klimuszko spacerując ścieżkami poprzez pola i łąki po prostu widział i intuicyjnie wiedział jakie właściwości lecznicze ma dana roślina oraz czy i jakie

będzie miała ona zastosowanie w określonym przypadku chorobowym.

Tę wiedzę posiadał od wczesnej młodości.

Obrazek


Ojciec Andrzej Czesław Klimuszko

Andrzej Czesław Klimuszko urodził się w Grodnie w 1906 roku, a zmarł w 1980 roku.
Był zakonnikiem, jasnowidzem i zielarzem zarazem.
Wiele lat po wojnie, aż do śmierci, spędził w klasztorze w Elblągu.
Swoje zdolności wykorzystywał przede wszystkim do rozwiązywania codziennych problemów ludzi, którzy się do niego zgłaszali.
Posiadał ogromną wiedzę na temat ziół, funkcjonowania ludzkiego organizmu, dzięki której potrafił dawać rady, które "uzdrawiały".


Obrazek


Ten słynny polski jasnowidz był człowiekiem bardzo skromnym. Uważał, że za darem jasnowidzenia kryje się "wielkie ryzyko, udręka i odpowiedzialność". Powiedział:

"Najbardziej wstrząsającym przeżyciem jasnowidza jest widzenie dramatycznych scen rozgrywającego się wydarzenia, wobec którego musi pozostać biernym widzem, bez możliwości wpływu. Podobny wstrząs rodzi w duszy jasnowidza świadomość odpowiedzialności za wynik powierzonej mu sprawy do rozstrzygnięcia".
[/

[youtube][/youtube]

OSOBLIWE WYDARZENIA

Gdy wybuchła wojna, ze względu na własne bezpieczeństwo o. Klimuszko wyruszył z Warszawy do klasztoru franciszkańskiego w Kaliszu.
W czasie tej podróży miało miejsce ciekawe wydarzenie.
Na dworcu kolejowym w Łodzi ustawiło się kilku żandarmów i tłukło kolbami karabinów Polaków wysiadających z pociągu i podążających do wyjścia.
Nie oszczędzano nikogo, ani starszych, ani kobiet, ani nawet dzieci.
Widząc to o. Czesław zatrzymał się dłużej w pociągu z nadzieją, że żandarmi zaraz odejdą i będzie mógł spokojnie podążyć na nocleg do OO. Bonifratrów.
Spóźnił się przez to i na ulicy nie spotkał już przyjezdnych ludzi.
Dołączył jednak do szeregu ludzi udających się na nocleg do OO. Bonifratrów.
Przed furtą klasztorną miało miejsce wydarzenie podobne jak na dworcu.
Pijany żandarm sprawdzał dokumenty wchodzących ludzi, bijąc ich przy tym po twarzy.
O. Czesław nie miał przy sobie żadnego dokumentu.
Zdawał więc sobie sprawę z tego, co wkrótce mogło się wydarzyć. Starał się zmobilizować wszystkie swe wewnętrzne siły. Tymczasem był coraz bliżej żandarma. Gdy przyszła jego kolej, nastąpił dziwny wypadek: żandarm zachwiał się nagle, odwrócił w stronę ściany i zaczął wymiotować.
Zalękniony zakonnik wykorzystał ten moment.
Bardzo szybko opuścił szereg i boczną furtką dostał się do klasztoru, gdzie spędził spokojnie noc.
Był to [drugi] wypadek, kiedy o. Czesław dzięki wewnętrznemu nakazowi nakłonił drugiego człowieka do wykonania czynności zgodnie ze swoją wolą.

W kilka miesięcy po przybyciu do Kalisza został aresztowany przez gestapo.
Szybko jednak zwolniono go pod warunkiem, że będzie do ich dyspozycji i że nie opuści miasta.
W odpowiedzi na to o. Czesław wykupił bilet kolejowy i wsiadł do najbliższego pociągu, który jechał do Warszawy.
Między Wartegau a Generalną Gubernią granica została zamknięta, zaś o. Andrzej nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów.
W Łodzi pasażerów wysadzili z pociągu żandarmi i zaprowadzili do poczekalni, gdzie wszystkich Polaków poddano szczegółowej rewizji.
Do przedziału, gdzie siedział o. Czesław, nikt nie zaglądał.
Po dwóch godzinach pociąg ruszył dalej.
Wtedy dopiero zobaczył dwóch żandarmów, zdążających do przedziału, w którym siedział.
W tak niebezpiecznej chwili wytężył wszystkie wewnętrzne siły, by ich w ten sposób obezwładnić.
I cóż się stało?
Jeden z nich szybko skierował się w stronę ubikacji, drugi zaś wszedł do przedziału, gdzie siedział o. Czesław.
Zachowywał się jednak jakoś dziwnie, mówił niezrozumiałe rzeczy, mimo iż nie był pijany.
Po chwili wyszedł z przedziału, a o. Czesław mógł bez żadnych przeszkód przekroczyć granicę.
Był to trzeci wypadek, w którym o. Czesław wykorzystał swe możliwości, ale i zarazem ostatni.
Z tego rodzaju sił już nigdy w życiu nie skorzystał, być może dlatego, że nie znajdował się więcej w tak tragicznej sytuacji.
Ostatnio zmieniony 30 lis 2010, 16:10 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: NEOSZAMANIZM-dawna mądrość na dzisiejsze czasy.

30
FRANCISZKAŃSKI ŚWIAT W JEDNYM MIEJSCU

Widzenie ze zdjęcia

Jasnowidz posługiwał się szczególnie metodą odczytywania informacji o przyszłości i stanie zdrowia danej osoby, patrząc na jej fotografię. Twierdził, że można z niej odczytać informację o charakterze, inteligencji, stanie zdrowia. Patrząc na zdjęcie dostrzegał także inne sprawy, powiązane z daną osobą, a mianowicie jej dom, rozkład mieszkania, osoby bliskie i wszelkie wydarzenia życiowe z przyszłości.


Dziennikarz Krzysztof Kamiński opowiada o Wielkim Charyzmatyku:

[youtube][/youtube]

Śmierć kardynała

Sławę w całej Polsce zyskał ksiądz Klimuszko w 1947 roku po wygłoszeniu przepowiedni. Jej treść dotarła nawet do Watykanu. Na spotkaniu z księżmi, pytano o najbliższą przyszłość Kościoła w Polsce. Ksiądz Klimuszko powiedział wtedy:

"Widzę niespodziewaną śmierć kardynała Hlonda 24 października. Przyczyną jego śmierci będą płuca, chyba grypę zaziębi. Zaraz po nim umrze nagle drugi dostojnik duchowny, nieco niższy w hierarchii kościelnej".

Po czterech miesiącach przepowiednia spełniła się szczegółowo. Kardynał zmarł na zapalenie płuc , a biskup Łukomski, wracając z jego pogrzebu, zginął w wypadku samochodowym.

SAMOSPEŁNIAJĄCE SIĘ "ŻARTY"..
Niektórzy przewidywania o. Czesława przyjmowali jako żart. W 1978 r. zakonnicy dowiedzieli się z Dziennika, że papieżem został wybrany Albino Luciani, który przybrał imię Jan Paweł I. Wśród ogólnej radości tylko o. Czesław pozostał smutny. Dlaczego oni go wybrali? - pytał zdziwiony - przecież on za miesiąc umrze. Zakonnicy przyjęli to oświadczenie jako żart. Niestety po miesiącu pontyfikatu umiera Jan Paweł I. Po jego śmierci zapytano o. Czesława, kto teraz zostanie papieżem. - Teraz papieżem zostanie kardynał Wojtyła - odpowiedział rozradowany jasnowidz. Poczytano to jako miły żart, który rzeczywiście się spełnił.
:sypie:

:dzwon: KONKLUZJE

Przyszłość świata

Czasami słynny polski jasnowidz ujawniał swoje wizje na temat przyszłości świata. Pisarz Tadeusz Konwicki twierdził, że ojciec Klimuszko bezbłędnie przepowiedział upadek komunizmu w 50 lat po zakończeniu II wojny światowej. Podobnie jak inni wizjonerzy, on także widział zagrożenia moralne i ekologiczne dla ludzkości i świata. Przyznał, że miał wizję potencjalnej wojny nuklearnej oraz wojen religijnych. Mówił tak:

"Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy. Część buta włoskiego znajdzie się pod wodą. Wulkan albo trzęsienie ziemi ? Widziałem sceny jak po wielkim kataklizmie. To było straszne".


[youtube][/youtube]

Przyszłość Polski

Klimuszko rzadko publicznie przekazywał swoje wizje. Jednakże w gronie przyjaciół i znajomych czasami o nich mówił. Wiele osób, które uczestniczyły w tych spotkaniach, zapamiętało i zanotowało jego wypowiedzi. Te słowa wypowiedział na kilka lat przez wyborem Polaka na papieża, przed przyznaniem Nobla Polakom, a także przed powstaniem Solidarności:

"Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze".

Tuż przed swoją śmiercią powiedział swojemu przyjacielowi:

"Kraj ten oczekuje lata świetności. Jest to obecnie szczęśliwe miejsce. Gdybym miał się drugi raz narodzić, chciałbym przyjść na świat tylko w Polsce. Niech Polacy z całego świata wracają nad Wisłę. Tu się im nic nie stanie".
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 14:12 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Metafizyka i kosmologia”

cron