Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

1
Czasami psychologia wkracza w rejony, które traktowane są z przymrużeniem oka przez szanujących się naukowców.
Tak właśnie traktowano na ten przykład twierdzenia Carla Gustawa Junga.
Nikt przecież, przy zdrowych zmysłach, nie uwierzy bez konkretnych dowodów w istnienie takich rzeczy, jak wspólna wszystkim ludziom pamięć zbiorowa.
Dzisiejsza technologia pozwala jednak rzucić nowe światło na takie dość kontrowersyjne pomysły.

Carl Gustav Jung urodził się 26 lipca 1875 r., w małej Szwajcarskiej wiosce – Kebwil. Jego tata Paul Jung, był miejscowym pastorem. Carl był otoczony dość liczną, nieźle wykształconą rodziną, w której nie brakowało zarówno duchownych jak i ekscentryków. Kiedy Jung miał 6 lat jego Tata zaczął uczyć go tym łaciny, zapoczątkowując tym samym zainteresowanie syna językami i literaturą – szczególnie starożytną. Poza większością języków zachodniej Europy Jung opanował kilka jeżyków starożytnych m.in. Sanskrit, język pierwszych Hinduskich świętych ksiąg.

Obrazek


Carl był raczej samotnym młodzieńcem, nie przykładającym się za bardzo do szkoły, nie mogącym podjąć szkolnej rywalizacji. Uczęszczał do szkoły z internatem w Bazylei, jednak nie czuł się tam dobrze. Zaczął używać choroby jako wymówki, pokazując jednocześnie zawstydzającą tendencję nieumiejętności działania pod jakąkolwiek presją.
Mimo to ukończył szkołę i rozpoczął studia na Uniwersytecie w Bazylei. Jego pierwszy wybór padł na archeologię, ale w końcu zdecydował się aby studiować medycynę. Pracując jako podwładny słynnego neurologa Krafft-Ebinga, zdecydował poświęcić się psychiatrii. Po ukończeniu studiów, rozpoczął pracę w Szpitalu psychiatrycznym w Zurychu, jako współpracownik Eugene Bleutera, eksperta w dziedzinie schizofrenii.
W 1903 nasz bohater ożenił się z Emmą Rauschenbach, z którą miał 4 córki i syna.

Przez wiele lat był wielbicielem talentu i teorii Freuda. Wreszcie w 1907 w Wiedniu, dane było im się spotkać. Historia głosi iż po pierwszym spotkaniu Freud, odwołał wszystkie swoje plany i poświęcił się rozmowie z Jungiem, która trwała podobno 13 godzin. Był to początek bliskiej znajomości, która jednak nie trwała długo i zaczęła się oziębiać już w 1909 podczas podróży obydwu Panów do Ameryki. Chcąc umilić sobie podróż, zabawili się w analizowanie swoich snów. Freud zdyskredytował Jungowskie próby analizy, co spowodowało oziębienie stosunków miedzy nimi.

Pierwsza Wojna Światowa, była bardzo bolesnym okresem samopoznania dla Junga. Była ona również początkiem jednej z najbardziej interesujących teorii osobowości jaką widział świat.
Po wojnie Jung wiele podróżował, odwiedzając m.in. plemiona w Afryce i Ameryce.
Z aktywnego życia naukowego wycofał się w 1946 roku, a po śmierci żony w 1995 roku całkowicie wycofał się z życia publicznego. Umarł 6 czerwca 1961 w Zurychu. Pozostawił po sobie 120 większych i mniejszych prac które zostały przetłumaczone na wiele języków Europy i Świata. W jego pracach odnajdujemy wiele powiązań ze starożytnymi filozofami, głównie z Platonem i Arystotelesem, a także z filozofią dalekiego wschodu skąd czerpał pełną garścią.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2010, 15:30 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

2
METAMORFOZA CARLA GUSTAVA JUNGA..


Obrazek


Arnold Mindell jest jednym z kilku największych współczesnych psychologów, którzy twierdzą, że szamanizm to wzorzec i źródło współczesnej psychoterapii.
Właściwie wszystko, co czynimy dla rozwoju ducha, a nawet dla rozrywki wypływa z szamańskich źródeł.
Na przykład poszukujemy transu tańcząc w dyskotece lub na koncertach, biegamy albo wykonujemy inne, angażujące nas cieleśnie, powtarzalne, monotonizujące czynności, przez co doznajemy odmiennych stanów świadomości - stanów, które odbiegają od "szarej", codziennej rzeczywistości i noszą znamiona szamańskiego transu.
Kiedy wykonuje się szamańskie praktyki poszukiwania utraconej duszy, to najczęściej okazuje się, że odnaleziona dusza jest 'pokawałkowana', a każda odszczepiona i zagubiona część wiąże się z konkretnym traumatycznym przeżyciem w biografii człowieka.

Osoba praktykująca szamanizm, powracając z leczniczej podróży ukierunkowanej na poszukiwanie zaginionej duszy, opowiada pacjentowi w jakich okolicznościach i w jakim konkretnie wieku nastąpiło takie traumatyczne wydarzenie lub wydarzenia.

Pacjent najczęściej potwierdza z dużą dokładnością wizje szamana lub szamanki.

Jung stwierdza z zadziwiającą zbieżnością, że 'etiologię genezy kompleksów często stanowi trauma, szok pourazowy lub coś takiego, co odłamuje fragment psyche'

Arnold Mindell, który w książce "Psychologia i szamanizm" dowodzi, że szamanizm to niemożliwe do wydziedziczenia, ogólnoludzkie podłoże duchowych doświadczeń.

KAŻDY ma potencjalny dostęp do szamańskiej wiedzy i zdolności, ale też i do niejednokrotnie do związanych z tym cierpień, bolączek i utrapień.

Carl Gustav Jung: VII Sermones Ad Mortuos



Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/node/1218#ixzz18l4orK7l
SERMO I

Zmarli powrócili z Jeruzalem, gdzie nie znaleźli tego, czego szukali. Domagali się przystępu do mnie i żądali ode mnie nauki, i tak ich nauczałem:
Słuchajcie! Rozpoczynam od nicości. Nicość jest tym samym co Petnia. W nieskończoności pelne znaczy tyle, co i puste. Nicość jest pusta i pelna, Możecie też równie dobrze powiedzieć coś innego o nicości, na przykład jakoby była biała albo czarna czy też jakoby nie istniała albo istniała. Nieskończone i wieczne nie ma żadnych właściwości, albowiem posiada wszystkie właściwości.
Tę Nicość albo Pełnię zwiemy PLEROMA. Wewnątrz niej ustaje myślenie i bycie, gdyż wieczne i nieskończone nie ma żadnych właściwości. W niej nie ma nikogo, bo gdyby był, wówczas byłby odróżniony od Pleromy, miałby właściwości, co odróżniałoby go jako coś od Pleromy.


Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/node/1218#ixzz18l4HA5cU




W 1916 roku Jung zaczął odczuwać rozgorączkowanie o nieustalonej przyczynie.
Atmosfera wokół niego stawała się gęsta i duszna.
Niektóre z jego dzieci odczuwały obecność duchów w domu, a jedno z nich miało sny o treści religijnej, w których występowały moce anielskie i diabelskie.
W pewne niedzielne popołudnie, gwałtownie rozdzwonił się dzwonek u drzwi wejściowych i można było zobaczyć jego intensywny ruch, ale za drzwiami nie było nikogo.
Wydawało się, że pielgrzymka duchów wypełnia pokój i cały dom tak, że nikt nie mógł swobodnie oddychać.

Dr Jung krzyknął przejętym i wstrząśniętym głosem: 'Na litość boską, co tu się dzieje?'
Odpowiedź nadeszła wraz z chórem głosów zmarłych osób:
'Przybyliśmy z Jeruzalem, gdzie nie znaleźliśmy tego, czego szukaliśmy'.
W ten sposób, znany z niezwykle racjonalnego umysłu dr Jung wkroczył w odmienną rzeczywistość, w rzeczywistość eksplorowaną od tysiącleci przez szamanów z całego świata.

Natychmiast po tych wydarzeniach, w ciągu trzech kolejnych wieczorów Jung napisał gnostyczny traktat 'VII Sermones ad Mortuos' ('Siedem nauk dla zmarłych'), który zaczyna się właśnie od usłyszanych i cytowanych głosów duchów zmarłych osób. W kategoriach szamańskich uzgodnień ze światem zmarłych, było to wypełnienie woli proszących o to duchów, ponieważ już w trakcie pisania tekstu wszystkie paranormalne zjawiska w domu Junga ustały (szaman powiedziałby, że wypełnienie woli zmarłych pozwoliło im na przeniesienie się ze świata niższego do światów wyższych - o czym zresztą, na końcu swego dzieła powiadamia nas sam Jung). Jung twierdził, że miewał uczucie, jak gdyby zmarli stali tuż za jego plecami, czekając na to, jakich odpowiedzi udzieli na dręczące ich pytania. Jednak, to co wydaje się być najistotniejsze, to fakt, że do napisania tego traktatu inspirował go jego duch opiekuńczy, który nazywał się Filemon - Bazylides. Jak pisał sam Jung, był on faktycznym autorem tekstu. Mamy tu zatem do czynienia z autonomicznym kompleksem, o w pełni ukształtowanej sylwetce i profilu.

Zatrzymując się jeszcze chwilę przy postaci Junga, można stwierdzić, iż był on jednym z największych szamanów XX wieku.
Jego siedmioletnia faza rozbicia osobowości, rozszczepienia, 'rozdarcia' wewnętrznego wraz z epizodami psychotycznymi, jest dwudziestowiecznym odpowiednikiem śmiertelnej, inicjacyjnej choroby, symbolicznego, inicjacyjnego rozkawałkowania szamana i jego reintegracji w całkiem nowej postaci i jakości.

Jest to praktyczna realizacja archetypu zranionego uzdrowiciela, czyli tego, który był chory, a nawet martwy, po czym symbolicznie zmartwychwstał w nowej postaci.
Co ciekawe, podobnie jak szaman, Jung znalazł się na pewien czas poza nawiasem swojej dotychczasowej społeczności - środowiska, a nawet był uważany przez kolegów psychologów za osobę schizoidalną i chorą psychicznie.
Stał się wyklętym przez Freuda odszczepieńcem.

Kolejnym etapem, wspólnym dla tego terapeuty jak i dla szamana jest kontakt ze światem duchów zmarłych osób oraz zdobycie ducha opiekuńczego.
Później Jung staje się przewodnikiem zmarłych, a jest to jedna z ważniejszych funkcji szamana (psychopompos) w każdej ze społeczności.
Na początku 'VII Sermones ad Mortuos' pisze: "Zmarli powrócili z Jeruzalem, gdzie nie znaleźli tego, czego szukali. Domagali się przystępu do mnie i żądali ode mnie nauki, i tak ich nauczałem: (...)", zaś na samym zakończeniu w 'Sermo VII' czytamy: Nocą jednakże zmarli powrócili czyniąc żałosne gesty i mówiąc: jeszcze jedno, o czym zapomnieliśmy rozmawiać - nauczaj nas o Człowieku. Człowiek jest bramą, przez którą wstępujecie z zewnętrznego świata bogów, demonów i dusz do świata wewnętrznego, z większego świata w mniejszy.
Mały i znikomy jest człowiek - on jest już za wami i znowu jesteście w nieskończonej przestrzeni, w mniejszej albo wewnętrznej nieskończoności. (...) Na to zamilkli zmarli i wznieśli się jak dym z ogniska pasterza, który czuwał tej nocy przy swoim stadzie.


Obrazek
Ostatnio zmieniony 21 gru 2010, 15:48 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

4
Ja?! pisze:Dlaczego ma się nie mieścić w pale ? Myślałem że to jest oczywiste.
Jeszcze nie usadowiłeś się dobrze w wagoniku.
Ostatnio zmieniony 21 gru 2010, 20:47 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

7
Jaskinia z archetypami.

[youtube][/youtube]

Zamknij oczy i wyobraź sobie siebie siedzącego w jaskini.

Przed Tobą znajduje się tunel prowadzący w dół.

Wstajesz, idziesz w stronę tunelu i zaczynasz schodzić.

Ściany jaskini są inkrustowane klejnotami różnych kształtów i wielkości. Błyszczą, gdy je mijasz.

Na początku promieniują głębokim, czerwonym kolorem, potem pulsują powoli i rytmicznie.

[youtube][/youtube]

Gdy postępujesz dalej i ciągle w dół światło ich staje się coraz bardziej ciepłopomarańczowe, a pulsowanie staje się niepostrzeżenie szybsze.

Posuwasz się w głąb, kolor światła staje się żółty, a błyskanie coraz szybsze.

Nadal schodzisz, światło zielenieje, a błyskanie przechodzi w wibrację odczuwaną głęboko w piersiach.

Zszedłszy jeszcze niżej widzisz, że ściany tunelu są turkusowoniebieskie, a wibracje unoszą się w Twojej piersi, sięgając podstawy gardła.

Klejnoty błyskają teraz w kolorze indygo, zalewając Cię głębokim błękitem, a wibrowanie odczuwasz w środku twarzy.

W końcu jaskinia zaczyna drgać fioletową energią, a pulsacje przemieszczają się do szczytu Twej głowy.

[youtube][/youtube]

Wychodzisz z tunelu i odnajdujesz się w białym pomieszczeniu. Oświetlenie jest jaskrawe, ale nie widać jego źródeł.

Przed Tobą są drzwi, a obok nich przycisk.
Naciśnij przycisk, a drzwi się otworzą.

Jeśli chcesz wejść na swoje bezpieczne miejsce, możesz to zrobić teraz.

Wiedz, że w tym miejscu jesteś całkowicie zabezpieczony i chroniony.

Obrazek


Żadne zło nie ma tu wstępu.

Jest to Twój świat-więc bądź uważny i traktuj go odpowiednio.

Zbadaj go, dowiedz się, jakie jest Twoje wewnętrzne ja i poznaj swą bezpieczną przestrzeń.

Jeśli chcesz wrócić, naciskając przycisk, zamknij za sobą drzwi, idź tunelem i wizualizuj kolory w odwrotnym porządku(białe pomieszczenie, fiolet, indygo, zielony, ciepło pomarańczowy, czerwony).

Do zobaczenia na powierzchni...

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2010, 15:52 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

8
ok, siedze już chyba wygodnie i nadal twierdze że to się w pale mieści i jest to oczywista oczywistość że jest podświadomość jednostki, jej rodziny, wsi, miasta, regionu, państwa, kontynentu, całej ziemi, galaktyki, całego wszechświata. Świadomość jest jak skóra człowieka, podświadomość jest jak to co jest pod jego skórą. Nie wiem dlaczego ten dupek (jak mu tam było) odrzucił teorie Junga, chyba jej nie rozumiał, miał zbyt ograniczony umysł i w sporej części wypełniony pychą wielkości. Zauważył może że jest dla niego konkurencją którą trzeba ośmieszyć zanim wypłynie. Dziwne ale zapomniałem nazwiska tego kogoś, chyba mam o nim niskie mniemanie.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2010, 19:55 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

9
Zygmund Freud i diaboliczne zniewolenie

Obrazek


Kariera Sigmunda Shlomo Freuda ilustruje jak satanistyczny kult, Illuminati, rzuciło swój zły czar na ludzkość.



Zaraz po wstąpieniu do masońskiej loży B'nai Brith w 1897, raczkująca jeszcze kariera Freuda zaczęła rozwijać się w zawrotnym tempie.
Profesor psychologii David Bakan opisał jego psychoanalize jako zapożyczenie wniosków z Luriańskiej Kabały. Luriańska Kabała jest formą gnostyckich wierzeń powstałych w drugim wieku naszej ery i rozwiniętą pózniej przez żydowskiego heretyka Sabbataja Cwi. [Sigmund Freud and The Jewish Mystical Tradition, (Beacon Press, Boston 1958)]

Freud dyskutował z rabinem Chaimem Bloch w 1920 roku. Rabin ten powiedział pózniej prof. Bakanowi że wywiązał się spór gdy Freud wysnuł teze że Mojżesz był egipskim faraonem a nie Żydem. To wtedy Bloch zobaczył książki na półce Freuda które identyfikowały Freuda jako praktykującego nauki Sabbataja Cwi (twórcy Sabatarianizmu).

Sam Freud dziękował członkom B'nai Brith za ich wsparcie. Kilku z nich zapewniło mu bowiem rozwój i popularnośc jego tez i psychoanalizy. Według E. Michaela Jonesa, Ruch Psychoanalityczny Freuda miał strukture tajnego stowarzyszenia. (Libido Dominandi, strona 122) Prawdopodobnie miała ona cele podobne do tych z B'nai Brith - zniewolenia i eksploatacji. Listy Freuda ujawniły że traktował on swoich klientów jak frajerów. Porównywał siebie do lwa którego widział w jednej z kreskówek. Lew ten sprawdzał swój zegarek w porze obiadowej i pytał "Gdzie są moje czarnuchy?" Freud pisał o swoich pacjentach jako o "czarnuchach". (Jones -strona 116) Jako powód dla swojej odmowy na zaproszenie korenspondenta i niechęci do podróży, Freud napisał że pewna zamożna klientka "mogłaby wyzdrowieć w czasie mej nieobecności".

"Mój humor zależy od moich zarobków. Pieniądze są moim gazem rozweselającym". (strona 116)

Pisał również że jego praca z klientami gdy ci relaksowali się i opowiadali o swoich problemach jest oszustwem. Zgodnie z książką Michaela Jonesa, w zamian za pieniądze bogaci ludzie otrzymywali rozgrzeszenie ze swoich grzeszków i zachęcani byli do ich kontynuacji. Jones wierzył że psychoanalizy oparte były na rytuale inicjacyjnym Illuminatów i mogły być formą kontroli nad pacjentem.

"Obie formy oparte są na zdobyciu zaufania pacjenta (adepta), rodzaju spowiedzi znanego jako badanie sumienia w czasie którego opowiadają oni psychoterapuecie (oświeconemu) o swoich mrocznych tajemnicach które mogą być pózniej wykorzystane przeciwko nim. W obu przypadkach, czy to psychoanalizy czy rytuału, spowiednik otrzymuje możliwośc manipulacji adeptem poprzez poznanie jego największych żądz. (strona 127)

Idąc dalej można stwierdzić że sami psychiatrzy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, są częscią tego satanistycznego tajnego stowarzyszenia. Prawdziwym celem Illuminatich jest spowodowanie by ludzie byli chorzy i by zabrać im pieniądze. To wyjaśnia dlaczego psychiatrzy przepisują milionom ludzi (w tym dzieciom) psychotropy. Zobacz także "The Soviet Art of Brainwashing."

Model sekretnego stowarzyszenia może odnosić się też do innych profesji, nie tylko medycznych. Freud był prekursorem badań Alfreda Kinseya, człowieka który zginął w trakcie masturbacji. Kinsey opisał zachowania swoich ziomków homoseksualistów w raporcie sponsorowanym przez Rockefellerów. Przekonywał w nim Amerykanów że dewiacje są czymś zupełnie normalnym. W podobnym duchu zachowywał się Freud, mający np. romans z siostrą swej żony, Minną Bernays która zaszła z nim w ciąże. Jego psychiatryczne teorie na temat seksu były próbą wybielenia jego własnych żądz. Ironią losu jest że Adam Weishaupt, twórca Bawarskich Illuminati, także zrobił dziecko swojej szwagierce.

Konkluzja

Postać Zygmunda Freuda pokazuje że współczesna kultura kontrolowana jest przez ideały satanistycznego kultu, który chce zdegenerować i zniewolić ludzkośc. Zostaliśmy oszukani pod pozorem rozwoju nauki i medycyny. Satanizm promuje dewiacje i seksualne ekscesy. "Rób co chcesz" jest tego wyrażeniem. Freud dał społeczeństwu pozwolenie na ulżenie swym perwersjom.

Wolna miłośc godzi w małżeństwo i rodzine, instytucje potrzebne dla stabilności i rozwoju społeczeństwa. Sprowadza każdy związek do najprostszego mianownika i wywyższa go ponad wszystko inne - seksu. Stwierdza że związek i seks jest jedynym sposobem na rozwój i osobiste szczęście. W ciągu ostatnich 200 lat nasz progres mierzony był w wyzwoleniu seksualnym. Dopiero niedawno uznaliśmy za normalne relikt antycznej nieprzyzwoitości czyli parady Gay Pride.

Według satanistów to rzeczywiście jest "postęp". Jesteśmy ofiarami diabolicznego, wielopokoleniowego spisku który rozwija się z każdym dniem coraz bardziej.

Henry Makow

http://www.henrymakow.com/freud_sabbatean.html


Freud a Jung

Obrazek

Z.Freud, kochanka Junga Sabina, G.C.Jung.

3 marca 1907 roku Carl Gustav Jung, uczeń i asystent Eugena Bleulera w Klinice Psychiatrycznej Burghölzli Uniwersytetu Zuryskiego, przybył do Wiednia, aby spotkać się z Freudem.
Korespondowali ze sobą już wcześniej – pierwszy list Freuda do Junga datowany jest na 11 kwietnia 1906 roku: Freud donosi, że kupił sobie opublikowane właśnie Diagnostische Assoziationsstudien. Po trzynastogodzinnej rozmowie Jung został uczniem Freuda. Jung wspominał później, że rozmowa ta nie usunęła wielu wątpliwości związanych z pracami teoretycznymi Freuda; jego sprzeciw budziły zwłaszcza kwestie znaczenia życia seksualnego.

Freudowi bardzo zależało na tym, by Jung, który pracował w renomowanej klinice zuryskiej i był profesorem uniwersyteckim – w przeciwieństwie do Freuda, profesora tytularnego, który zajmował się wówczas już tylko praktyką prywatną – wprowadził psychoanalizę do świata medycznego, a tym samym pomógł jej w oficjalnym uznaniu jako metodę terapeutyczną.
Jeśli o to chodzi, Jung miał duże możliwości – był asystentem Eugena Bleulera, wybitnego psychiatry cieszącego się sławą i autorytetem.
Bleuler, który był pod wielkim wrażeniem teorii psychoanalitycznych, w niemałej mierze przyczynił się do zrozumienia w tej perspektywie autyzmu i ambiwalencji. Idee Freuda poznał już w roku 1901, gdy Carl Gustav Jung wygłosił dla lekarzy kliniki Burghölzli referat poświęcony Die Traumdeutung Sigmunda Freuda.

W Jungu Freud widział swego następcę – publicznie mówił o nim jako o "księciu koronnym i następcy tronu". Jednakże po publikacji w 1912 roku pracy Junga Wandlungen und Symbole der Libido początkowa wielka przyjaźń uległa gwałtownemu ochłodzeniu, a wreszcie została zerwana.
Sprawa rozbiła się o problem libido, traktowanego przez Freuda po prostu jako popęd seksualny, przez Junga zaś jako (zdolna do przyjmowania różnych form wyrazu) energia psychiczna w ogóle; przedmiotem sporu była też kwestia kazirodztwa, w którym Jung, powołując się na obszerny kontekst kulturowy – za Goethem – widział symbol "wznioślejszego zaślubienia" duszy z bóstwem (zob. hierogamia), formę wyrazu walki tendencji endogamicznych i egzogamicznych, Freud zaś widział jedynie akt seksualny będący spełnieniem tendencji kazirodczych dążących do osiągnięcia stanu zjednoczenia podmiotu z pierwotnym obiektem seksualnym (najczęściej – z matką w wypadku mężczyzny lub ojcem w wypadku kobiety); biorąc pod uwagę kontekst oraz gwałtowny charakter tej długiej, prowadzonej w formie korespondencyjnej dyskusji, trudno nie ulec jednak wrażeniu, że były to tylko preteksty.
Przyczyną zerwania był bowiem znacznie poważniejszy problem stosunku do interpretowanego psychologicznie zjawiska religijności.

Jung pisze: "Freud nie był w stanie uznać niczego, co wykraczało poza horyzont jego scjentystycznego materializmu (...) Nie udało mi się dowieść mu, że jego stanowisko opiera się na uprzedzeniach, że jest nienaukowe i że jego ujęcie religii opiera się na powziętych z góry sądach. Freud (...) uważał nawet, że jego doktryna o wyparciach seksualnych (...) powinna zostać zrekompensowana za sprawą wyniesienia teorii seksualnej do rangi dogmatu".
We Wstępie do psychoanalizy Freud mówi o Jungu jako o osobie, która przestała być psychoanalitykiem, a stara się być prorokiem, Jung natomiast w trakcie Wykładów tavistockich stawia diagnozę o schizofrenii swojego wcześniejszego mistrza.
List, w którym na życzenie Freuda Jung zrywa przyjaźń – list zakończony szekspirowskim "reszta jest milczeniem" – uchodzi za jeden z najsłynniejszych listów XX wieku.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2010, 20:31 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

10
To nie była przyjaźń, Frojd od początku traktował Junga przedmiotowo by dostać to co sobie zaplanował. Jung miał racje twierdząc iż Frojd był materialistą. To była toksyczna przyjaźń czyli żadna, oparta na złudzeniach i oczekiwaniach.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 0:38 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

11
Czerpanie gnozy z "zaświatów"
[size=[20] - o tym jak m. in. C. G. Jung stworzył swoją psychologię[/size]
[size=[20] kontaktując się z duchem Filemonem.
[/size]

W psychologii darwinowskiej nie ma, oczywiście, miejsca na duchy, ale toleruje się w niej „projekcje” i „archetypy”.
Kiedy wokół jakiejś osoby fruwają przedmioty, reakcje na ten fenomen są zwykle dwojakiego rodzaju.
Fizyk-materialista po prostu odwraca się i opuszcza pomieszczenie, postanawiając solennie jak najszybciej o wszystkim zapomnieć.

Obrazek


Natomiast przedstawiciel „naukowej” odmiany parapsychologii oznajmia – jak Loyd Auerbach, wykładowca uniwersytetu im. Kennedy’ego – iż jest to reakcja na stres, przybierająca postać kierowanego przez podświadomość wybuchu psychokinetycznego.


DUCH PRZEWODNIK

Carl Gustav Jung jest Wielkim Mistrzem nurtu, który ma różne nazwy, ale najtrafniej chyba nazwać go psychologią okultystyczną.
Mało który z abstrakcyjnych terminów został tak powszechnie przyjęty, jak jego koncepcja nieświadomości zbiorowej i wytwarzane przez nią „archetypy”.

Obrazek


Jednak każdy, kto zapoznał się z biografią Junga, musi zadać sobie pytanie: czy to rzeczywiście abstrakcja?

Jak się okazuje, cała jego rodzina była zaangażowana w okultyzm.

Jego matka, jak sam wspominał, opiekuńcza w dzień, w nocy robiła się dziwna.
Przypominała jakąś wróżkę, archaiczną i okrutną.

Podobnie było z jego ojcem i dziadkami: wszyscy mieli bogate doświadczenia spirytystyczne.

Kiedy Jung zerwał z Freudem, w jego życiu pojawił się... „Filemon”, duch przewodnik.

To on właśnie odkrył przed nim jego główne idee.

Jak pisze jego biograf, psychiatra N. Fodor, zdumiewa fakt, że przez większość życia Jung nie tylko utrzymywał w tajemnicy swoje związki z mediumizmem, ale nieznaną pozostała również jego praca doktorska „Psychologia i patologia tak zwanych zjawisk okultystycznych”.
Ujawnienie tej wstydliwej tajemnicy mogłoby zrujnować jego pozycję w świecie naukowym...

„Filemon” stał się jedynym oparciem Junga podczas trwającego sześć lat psychicznego kryzysu, po tym, jak jego mistrz i przyjaciel Freud odrzucił wszystkie jego idee i zerwał z nim znajomość.
W apogeum tej depresji nastąpiło coś, co trudno określić inaczej niż przebicie bariery ochraniającej nas przed „strefą mroku”:
W następny weekend nie spędziłem w łóżku nawet pół godziny, a już zaczęło się to, co poprzednio: odrętwienie, obrzydliwy smród, odgłos kapania (...) coś ocierało się o ściany, meble skrzypiały, w kątach coś szeleściło... (...)

Piąty weekend był najstraszniejszy, a to, co się stało, okazało się ponad moje siły. Od początku zaczęły się i nasiliły szelesty, skrzypienia, głośne uderzenia. Od zewnątrz coś waliło w ściany. Miałem nieodparte wrażenie, że koło mnie coś jest; otworzyłem oczy.

Na poduszce obok ujrzałem głowę starej kobiety: lewe oko było zamknięte, prawe łypało na mnie szeroko otwarte... Wyskoczyłem z łóżka, zapaliłem świecę i resztę nocy spędziłem w fotelu, ...wskutek tych doznań mocno podupadłem na zdrowiu.

Walczył wtedy rozpaczliwie o utrzymanie zdrowych zmysłów i pozycji zawodowej. Potrzebowałem jakiegoś punktu wsparcia. Rodzina i praca pozostały bazą, do której zawsze mogłem się zwrócić, żeby nieświadomość nie pozbawiła mnie zmysłów...

„Mam dyplom z medycyny ze szwajcarskiego uniwersytetu, muszę pomagać pacjentom, mam żonę i pięcioro dzieci, mieszkam w Kusnacht przy Seestrasse 228” – to były przejawy rzeczywistości, które (...) dowodziły, że istnieję naprawdę, że nie jestem pustą kartką unoszoną wichrami ducha, jak Nietzsche.

Rozdarty między tymi dwiema rzeczywistościami, Jung wynalazł pseudonaukową terminologię, wedle której zjawiska paranormalne to tylko „eksterioryzacje napięć podświadomości”.
W listach do przyjaciół przyznawał jednak, że są to fenomeny realne i posiadające autonomię.
Należałoby im zatem przydać ich odwieczne miano duchów.
W rezultacie, ta dziwna sytuacja doprowadziła go, jak wiadomo, do uznania III Rzeszy za „archetyp zbiorowej duszy germańskiej” oraz do stworzenia i rozwijania idei „psychiatrii aryjskiej”, wyzwolonej wreszcie od trujących wpływów semickich.

Dopiero po przebyciu zawału uznał istnienie Boga i życia po śmierci, ale nie zdążył już wyciągnąć z tego wniosków w zakresie swoich psychologicznych teorii.
Zostawił opis przeżycia pokrewnego Near Death Experience, w którym czytamy: To, co dzieje się po śmierci, jest tak niewyobrażalnie cudowne, że nasza wyobraźnia, nasze uczucia nie wystarczą, aby dać nawet przybliżone tego pojęcie...
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 11:45 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

12
STARA NOWA ERA

wielki sukces pośmiertny Carla Junga – bo duża część idei New Age bierze się z jego koncepcji – wynika z odczuwanego przez wszystkich wrażliwych ludzi nieznośnego poczucia jałowości, a zarazem tyranii materializmu.
Mija 30 lat, od kiedy wybitny znawca i popularyzator nauki Artur Koestler ogłosił: Dziewiętnastowieczny zegarowy model wszechświata legł w gruzach, a ponieważ materia jako taka została zdematerializowana, materializm nie może już rościć sobie prawa do nazwy filozofii nauki.

Rzecz w tym, iż – jak się okazało – nie oznaczało to bynajmniej zwrotu ku fideizmowi judeochrześcijańskiemu, ale ku ubranemu w kostium okultyzmu hinduizmowi.

Jest to widoczne dla każdego od chwili prawdziwej inwazji tego ostatniego na Amerykę.

Wydana w 1975 r. książka Medytując wraz z dziećmi, pióra „instruktorki psychologii” Deborah Rozman, używana jest jako podręcznik w licznych szkołach. Dedykowana jest ona Uniwersalnej Matce Współczucia obecnej w całej naturze i Paramahansie Joganandzie w podzięce za zainspirowanie tej książki. Jest to zbiór hinduistycznych ćwiczeń, symboli i praktyk religijnych.
W USA nauka religii w szkołach publicznych jest zakazana – taki podręcznik o treści chrześcijańskiej lub judaistycznej zostałby natychmiast zaskarżony w sądzie przez towarzystwa wolnomyślicielskie.

Obrazek


Autorka nie wspomniała o tym, że Jogananda załamał się nerwowo i zmarł w depresji i opuszczeniu.
Ani o wyznaniu jego najbliższego współpracownika C. Bernarda, iż spośród 40 tysięcy słuchaczy „mistrza” ogromna większość przeżyła długi okres psychicznego zagubienia i nierzadko podobnych załamań.

Propagowany przez setki „mistrzów” i „terapeutów” tzw. światopogląd holistyczny ma za cel, jak to ujmuje Marylin Ferguson w Spisku Wodnika, świadomość „jednoczącą przeciwieństwa”, a w tym najważniejsze z nich: między dobrem a złem.
Także Mark Satin i sławny „rewolucjonista” Jerry Rubin zachwalają doświadczenia mistyczne, w których „dobro i zło zlewają się w Jedność”.

Prof. Kazimierz Obuchowski napisał w połowie lat 80.: Wydaje się, że ewolucja psychologii humanistycznej prowadzi do przekształcenia się jej w psychologię transpersonalną o mocno „nienaukowym” charakterze, gdyż opartą na założeniach dotyczących metafizyki bardzo bliskiej parapsychologii.

Ta Nowa Era okazuje się więc bardzo stara. Podobnie jak siły, które ją wykorzystują.
W XIII wieku Roger Bacon, pierwszy empiryk, pisał: Istnieją substancje, dzięki którym można sprawić, że człowiek na jakiś czas wcieli się w jednego ze swoich przodków.
Ich stosowanie łączy się jednak z szeregiem trudności; są niezwykle trudne do zdobycia, a ponadto grożą pomieszaniem zmysłów... Byłoby największym głupstwem, gdyby udostępniono owe sekrety niewtajemniczonym.
Ale Średniowiecze w zasadzie stroniło od czarnoksięstwa.
Dopiero Renesans staje się jego areną. Prof. Bohdan Baranowski, etnograf, który badał procesy czarownic, pisze: Znaczne zmiany nastąpiły dopiero w XVI w. Czasy Odrodzenia były w Polsce, podobnie jak w wielu krajach Europy Zachodniej, okresem wielkiego rozkwitu wszelkich nauk tajemnych, wiary w siły okultystyczne itp. Najwybitniejsze umysły tej epoki przepojone były wiarą w zabobony i gusła, a magia cieszyła się olbrzymim powodzeniem.
Także królowie, jak na przykład Stefan Batory i Zygmunt August, chętnie korzystali z pomocy astrologów i różnych przedstawicieli nauk ezoterycznych.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 12:28 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

13
W 1943 roku Clive S. Lewis opublikował swoją najbardziej znaną książkę Listy starego diabła do młodego.
Znajdujemy tam zdanie, które z dzisiejszej perspektywy można uznać za prorocze:
Jeśli raz wyprodukujemy nasze arcydzieło: Materialistycznego Maga, człowieka, który nie użytkuje, lecz prawdziwie czci to, co mgliście nazywa się „siłami natury”, a jednocześnie zaprzecza istnieniu świata nadprzyrodzonego – wówczas koniec naszej wojny z ludzkością będzie już widoczny.

W książce z 1925 r. Kultura wieków średnich historyk Jan Ptaśnik zainteresował się ówczesnymi egzorcyzmami.
Jego uwagi godne są przytoczenia: Gdyby się wierzyło w prawdziwość przekazów o wypędzaniu demonów z opętanych, to nawet jeśli ktoś nie dawałby wiary w istnienie złych duchów, musi przecież uznać, że w owych nieszczęśnikach leczonych egzorcyzmami znajdowało się jakieś drugie „ja”, które obawiało się świętych i ich relikwii, a drwiło z samej modlitwy.
To drugie „ja” przedstawia się nieraz na podstawie opisów jako bardziej wykształcone od samego opętanego, a nawet otoczenia, któremu różne tajemnice zdradza.
To drugie „ja” dokumenty nazywają właśnie demonem lub diabłem. Z reguły okazuje się on najpierw zuchwałym i zuchwale odpowiada na rozkaz opuszczenia ciała nawiedzonego – i dopiero kiedy egzorcysta zastosuje środki silniejsze, ogarnia go niepokój, a potem strach... by w końcu opuścić opętanego.

Jeszcze w 1765 r. Diderot pisał w „Encyklopedii”: niedorzecznym byłoby nie wierzyć, że czasami demony wchodzą w stosunki z ludźmi. Ale dla materialisty nowoczesnego demony nie istnieją, bo nie istnieje świat nadprzyrodzony. Wydawałoby się wobec tego, że dla niematerialistów ze środowiska New Age powinno być odwrotnie: uznają oni przecież niematerialność świata, a więc powinni dopuścić możliwość manifestacji sił demonicznych. Tymczasem taki sylogizm nie zachodzi. Niematerialiści z grona „alternatywnych” psychologów, lekarzy i filozofów uznają Boga – na modłę hinduistycznego panteizmu – ale nie przyjmują do wiadomości, że może działać także jego zbuntowany anioł.

[youtube][/youtube]

Jednym z wyjątków jest psychiatra Stanislav Grof. Przyznał on, że niektórzy z zażywających LSD napotykali „ciała astralne” i że w niektórych przypadkach prowadziło to do „stanu charakterystycznego dla opętania”.

Już w latach 30. dr Carl Wickland doszedł do wniosku, że obłęd jest w istocie opętaniem i leczył swoich pacjentów – skutecznie – modlitwą.
Po wojnie to samo odważył się oświadczyć prof. Ian Currie z Guelph University; obok demonów wyróżnił on też duchy zmarłych.
W swojej książce opisuje najczęstszą przyczynę: lekkomyślne zabawy w wywoływanie duchów.
Prof. Currie wzywa do swoich pacjentów egzorcystów i zamiast 5 proc. wyleczeń, jak jego koledzy, ma ich 85 proc.

Zwróćmy jednak uwagę, że także kategorie opisu stosowane przez dr. Sacksa pasują do takiej interpretacji: Chodziło o nagłe, nieznośne rozjątrzenie pewnych uczuć, które nawiedzały ją w różnych okresach choroby i które jeszcze się wzmagały w ostatnich dniach podawania l-dopaminy. (...) Myślę, że takie uczucia nawiedzały wszystkich pacjentów, którzy odkryli, jak groteskowo choroba zmieniła ich poczucie tożsamości – ale chyba najbardziej pacjentów po zapaleniu mózgu i schizofreników, ponieważ oni odczuwają największy ontologiczny gwałt, najbardziej intensywną i niewytłumaczalną napaść na ich jaźń.

PRAGNIENIE DUCHOWE

Obrazek

Scott Peck

Scott Peck w swojej drugiej książce Ludzie kłamstwa pisze, że każdy psychoterapeuta musi spojrzeć w twarz problemowi metafizycznego zła.
Nie jest ono bowiem abstrakcją, lecz przejawia się codziennie w naszej rzeczywistości.
Pracując przez dziesięciolecia z setkami pacjentów dostrzegłem, że są ludzie, wokół których zawsze i wszędzie pojawia się cierpienie i krzywda.
To właśnie sprowadziło go do katolicyzmu.
Był najpierw protestantem, potem buddystą, aż w końcu uznał, że jedynie katolicyzm nazywa po imieniu źródło i zasięg zła.
Twierdzi, że najbardziej są na nie narażeni ludzie samotni i ci, w których kiełkuje zalążek świętości.
Opisuje także dwa przypadki egzorcyzmów, które przekonały go o realności opętania przez diabła: Kiedy w końcu w jednym z przypadków pierwiastek demoniczny przemówił wyraźnie, twarz pacjenta przybrała wyraz, który można określić jedynie jako szatański: był to pełen niewiarygodnej pogardy grymas wrogiej złośliwości. Nigdy nie widziałem go na żadnej ludzkiej twarzy. (...)

Drugi przypadek był jeszcze bardziej upiorny. Chory upodobnił się do wijącego się węża o olbrzymiej sile, usiłującego z niepowstrzymaną dzikością kąsać zgromadzonych wokół niego.
Jednak jeszcze potworniejsza była twarz. Oczy zaszły ospałą gadzią apatią, z wyjątkiem chwili, gdy gad przypuszczał nagły atak – wówczas otwierały się szeroko, ziejąc nienawiścią. Równie wstrząsające było emanujące od tej istoty niesamowite wrażenie brzemienia 50 milionów lat.

Prawie wszyscy obecni przy obu egzorcyzmach odczuwali w takich chwilach Obecność czegoś całkowicie pozaludzkiego.
Prawdziwy koniec każdego egzorcyzmu poznawaliśmy po ustąpieniu owej Obecności...
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 12:33 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

14
ZABAWA W SZCZEROŚĆ „OCHRONA" M. Scott Peck

Problem szczerości zarówno w psychologii i psychiatrii jak i naukach społecznych, jest przedmiotem głębokich zaawansowanych badań i wiedzy operacyjnej o grach toczonych w relacjach spowodowanych unikaniem szczerości.
Analiza transakcyjna gier, prowadzona przez społeczeństwo wyróżnia z grubsza dwa rodzaje kłamstw: białe i czarne.
Kłamstwo czarne to takie, gdy twierdzimy coś, wiedząc, że to fałsz.
Białe kłamstwo samo w sobie nie jest jawnym fałszem, lecz pomija istotną część prawdy.
Nie jest w niczym lepsze czy bardziej usprawiedliwione.
Jego następstwa bywają równie groźne.

W rzeczywistości właśnie dlatego, że zatajanie istotnych informacji wydaje się mniej naganne, stanowi powszechną formę kłamstwa, a będąc trudniejsze do wykrycia i sprostowania jest bardziej szkodliwe niż kłamstwo czarne.

Białe uważane za dopuszczalne, bo: „ Nie chcemy ranić ludzkich uczuć", jest manipulacją, bo nie wolno nam, wobec takiej postawy narzekać później na płytkość i jałowość ludzkich relacji.
Białe kłamstwo jest powszechne i karmienie innych białą papką, uważane jest za nie tylko usprawiedliwione, ale często próbuje zaświadczać o pożytku czy, nie daj Boże wrażliwości, połączonej z miłością.

Właśnie poprzez sieć białych kłamstw zmienia się globalnie ludzką świadomość...

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 16:26 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

15
Harmoniczna Trójca: lewa i prawa półkula mózgu plus serce.!

LEWA I PRAWA PÓŁKULA

Od pewnego czasu wiadomo, że mózg podzielony jest na dwie półkule. Naukowcy odkryli, że jeżeli jest uszkodzona lewa półkula, prawa strona ciała zostaje sparaliżowana. I odwrotnie, przy uszkodzeniu prawej półkuli, lewa strona ciała ulega sparaliżowaniu. Innymi słowy każda pólkula kontroluje przeciwną stronę ciała.
Ta specjalizacja półkul podsunęła naukowcom pomysl, by sprawdzic czym różnią się obie półkule mózgowe między sobąi czy specjalizacja to dotyczy jedynie sfery ruchowej.
Idąc za tym wątkiem, Rogger Sperry i robert Ornstein z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili szereg eksperymentówmających za zadanie odkrycie zasady funkcjonowania dwóch półkul mózgowych.
Odkryli oni, że obie półkule mózgowe są ze sobą połączone niezwykle skomplikowaną, składającą się z 300 milionów połączeń nerwowych, siecią, zwaną corpus colossum.
Wychodząc z założenia, że prawa ilewa półkula są do siebie biologicznie bardzo podobne i w zasadzie mogą być brane pod uwagę raczej jako dwa mózgi pracujące w harmonii, niż jako jeden mózg podzielony na dwa, Ornstein i Sperry rozpoczęli badania nad funkcjami intelektualnymi, w których obydwie pólkule się specjalizują.
Badanym ludzim podłączono do głowyelektrody mierzace fale mózgowe i poproszono o wykonywanie zadań iczynności umyslowych takich jak dodawanie liczb, pisanie eseju, ustawianie kolorowych klocków, logiczne analizowanie, snucie marzeń, wyobrażanie sobie sytuacji z fantazji. Wyobrażanie kolorów itp.
W szasie tych eksperymentów mierzono fale mózgowe emitowane podczas każdego ćwiczenia. Wyniki badań były zadziwiające i o fundamentalnym znaczeniu.
Okazało się,że poszczególne półkule specjalizują się w bardzo różnych od siebie typach dzialań umyslowych.


[youtube][/youtube]


SPECJALIZACJA LEWEJ PÓŁKULI



Lewa półkula do niedawna definiowana jako dominująca, jest również określana jako półkula logiczna. Teraz okazuje się, że jest ona dominująca, ale tylko w określonych dziedzinach działalności umysłowej. Lewa pólkula zawiaduje:
MOWA - Półkula ta odpowiedzialna jest za funkcje językowe. Jest to strona kontrolująca mowę i sprawiająca, że możesz czytać i pisać. Pamięta ona imiona, faktty i daty i wie jak pisać ortograficznie.
ANALIZA i LOGIKA -lewa półkula jest miejscem, gdzie odbywa się analiza i "rozbieranie rzeczy na kawałki" oraz poddawanie materiału logicznej, racjonalnej ocenie. Logiczne ianalityczne myślenie potrzebne jest do rozwiązywania skomplikowanych problemów matematycznych.
Ponaddto lewą półkulę charakteryzuje:
SEKWENCYJNOŚĆ - napływające informacje są kodowane sekwencyjnie czyli "krok po kroku".
MATEMATYCZNOŚĆ - numery i liczby są kodowane w lewej półkuli.
DOSŁOWNOŚĆ - lewa pólkula rozumie tylko dosłowne znaczenie słów.
Lewa pólkula kontroluje ruchy przeciwnej strony ciał. Czyli, jeśli poruszysz lewym palcem prawej nogi, będzie to zrobione na polecenie lewej półkuli.


SPECJALIZACJA PÓŁKULI PRAWEJ


Prawa pólkula zwana również intuicyjną, jest pólkulą dominującą w zupelnie innej sferze dziełalności.
Cechuje ją:
WIZUALIZACJA - informacje są kodowane i uzyskiwane w postaci wyobrażeń, a nie słów.
HOLISTYCZNOŚĆ - prawa półkula może absorbować różnego typu informacje jednocześnie, postrzega całość i może doprowadzić do rozwiązania problemu poprzez nagLe zrozumienie(Eureka!).
Prawa półkula rozpoznaje twarze ludzi,odczytując rysy twarzy jako całość.
PRZESTRZENNOŚĆ - zawiaduje funkcjami wizualno - przestrzennymi. Innymi słowy to prawa półkula sprawia, że możesz układać puzle i wiesz, jak znależć drogę do domu.
MERAFORYCZNOŚĆ - twoja prawa półkula rozumie język przenośni. Jest w stanie zamienić dosłowne znaczenie zdanie w treści, jakie się w nim zawierają. I jesli ktoś mówi: "Ale się zrobiła zadyma", Twoja prawa półkula będzie wiedziała, jaka jest różnica między tym, co zostało powiedziane, a tym, co ten ktoś chciał powiedzieć.
EMOCJONALNOŚĆ-choć emocje są produktem innej części mózgu, systemu limbicznego, są one niejako transportowaneprzez prawą półkulę.
UDUCHOWIENIE - prawa pólkula jest półkulą zatopioną w modlitwie i oddaną Bogu.
Ponadto prawa półkula pdpowiada za:
MUZYKALNOŚĆ - wrodzony talent do muzyki i umiejętność reagowania na muzykę są funkcjami prawej półkuli (chociaż edukacja muzyczna i studia włączają udział lewej półkuli).
UZDOLNIENIA PLASTYCZNE - rysowanie, malowanie, rzeżba są naturalnymi talentami prawej półkuli.
SEKS - działalność i przeżycia seksualne należą do prawej półkuli (jeśli nie starasz się za bardzo i nie jestaś owładnięty dążeniem do perfekcji w technikach).
PRODUKOWANIE SNÓW - marzenia senne należą również do lewej półkuli.
Prawa pólkula kontroluje ruchy lewej strony ciała.
Podczas licznych eksperymentów odkryto również, że osoby, które były przyzwyczajone do używania tylko jednej pólkul, miały duże trudności w używaniu drugiej, tak jakby dominacja jednej powodowała eliminację drugiej.
W toku dalszych eksperymentów odkryto, że kiedy słabszą półkulę pobudzano istymulowano do działania w harmoni z dominującą, ogólnym rezultatem było podwyższenie efektywności danej osoby.
Wyniki były rewelacyjne.
Okazalo się bowiem, że podniesienie efektywności nie odbyło się według matematycznej równości:
jedna strona + jedna strona = podwojenie efektywności. Było raczej tak: 1 + 1 > 5 !!!
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 16:56 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

16
Potęga świadomej intencji - Esther i Jerry Hicks

Twój rozkwit i pomyślność zyskają natychmiastowo na sile w chwili, kiedy zrozumiesz działanie twojego własnego Systemu Naprowadzania Emocji i zaczniesz z niego korzystać. Twoje nieustanne uczestnictwo w życiu rozbudza w tobie stan ciągłej świadomości, co oznacza, że skupiasz uwagę na czymś przez cały dzień, każdego dnia, i takie skupienie uwagi powoduje w tobie aktywację odpowiadającej mu wibracji. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że są oni Istotami Wibracyjnymi żyjącymi w Wibracyjnym Wszechświecie, i większość z nich nie uświadamia sobie, że na poziomie wibracyjnym przyciągają do siebie swoją własną rzeczywistość. Zatem większość z nich podejmuje niewielki wysiłek, bądź nie podejmuje żadnego wysiłku zmierzającego do celowej i świadomej koncentracji myśli.

W szybko zmieniającym się środowisku, w którym występuje taka obfitość zdarzeń, nie byłoby łatwym zadaniem uświadamianie sobie każdej myśli. W rzeczy samej, nie byłoby możliwym dokonanie selekcji i sortowania tak ogromnego zbioru danych. Na szczęście, wcale nie musisz angażować się w sortowanie całego tego natłoku myśli przetaczających się przez twoją głowę, gdyż Prawo Przyciągania samo zajmie się tym procesem sortowania.

Każdy i wszystko, co istnieje we Wszechświecie posiada własną Świadomość. A każda Świadomość jest wibracją lub Energią. Ponadto, każda Świadomość posiada zdolność koncentracji (nawet jednokomórkowa ameba). Każda Świadomość gromadzi doświadczenia, i każda Świadomość w osobisty sposób postrzega to doświadczenie - a w efekcie tej osobistej percepcji doświadczeń - nieustannie rodzą się nowe preferencje.

Uczestnictwo w kontraście życia i w bogactwie jego różnorodności powoduje ciągłą emanację osobistych preferencji z każdej jednostki Świadomości. Kiedy uczestnictwo w doświadczeniach życia powoduje rodzenie się w tobie osobistej preferencji (lub pragnienia), zaczyna emanować z ciebie wibracja (rakieta pragnienia), a twoja Istota Wewnętrzna, twoje Źródło, Wszystko-Co-Istnieje zaczyna natychmiast odpowiadać na tę prośbę. Innymi słowy, kiedy prosisz (z jakiegokolwiek poziomu twojej Istoty), to otrzymujesz. Za każdym razem.


[youtube][/youtube]

Czy potrafisz wibracyjnie dostroić się do twoich nowych pragnień?

Zatem, owa Nie-Fizyczna część ciebie odbiera twoją prośbę, posiada pełną świadomość twojej rakiety pragnienia i zwraca swoją niepodzielną uwagę na pragnienie, które właśnie się w tobie zrodziło. Innymi słowy, twoja Istota Wewnętrzna niezwłocznie staje się wibracyjnym odpowiednikiem twojego nowego pragnienia - i z tego też względu odnosi natychmiastową korzyść z Postępowego wysłania przez ciebie twojego pragnienia Postępowej Fali. Jednakże ty, zajmując swój fizyczny punkt widzenia, zazwyczaj nie stanowisz jeszcze doskonałego wibracyjnego odpowiednika dla twojego nowego pragnienia, gdyż twoje pragnienie narodziło się z kontrastu, a zatem ty wciąż posiadasz w sobie kombinację wibracji odnoszących się do twojego pragnienia.

W chwili, kiedy nastąpiło wysłanie we Wszechświat nowego pragnienia lub nowej preferencji, powstała natychmiastowa rozbieżność w wibracjach twojej Istoty Wewnętrznej lub Źródła (które błyskawicznie zestroiło się z twoim nowym pragnieniem), a twoją osobistą fizyczną perspektywą (która wciąż zawiera kombinację tych wibracji). W takiej sytuacji twoja praca polegać będzie na aktywowani tylko takich aspektów twojej wibracji, które odpowiadać będą rojeniu nowemu pragnieniu. I tu rozpoczyna się rola twojego Systemu Naprowadzania Emocji, gdyż twoje emocje stanowią twoje wskaźniki wibracyjnej harmonii lub dysharmonii. Dla przykładu, prowadzisz rozmowę z kimś, kto jest czymś bardzo zajęty i, tak naprawdę, nie ma ochoty poświęcić czasu na rozmowę z tobą. Osoba ta zachowuje się szorstko w stosunku do ciebie, a nawet nieuprzejmie. Doświadczenie to powoduje narodzenie się w tobie preferencji i jej emanację z ciebie. I nawet, jeśli nie potrafisz tego wyrazić słowami lub potrafisz, lecz tego nie uczynisz, fakt pozostaje faktem, iż wołałbyś, aby traktowano cię z większym szacunkiem. Zatem owa świeżo określona preferencja zaczyna w tym momencie emanować z ciebie, a twoja Istota Wewnętrzna natychmiast zestraja się z myślą okazywania ci większego szacunku. Ty sam, natomiast, nie odnalazłeś jeszcze takiej harmonii, nadal wracasz myślami do postawy tej osoby, do jego nieuprzejmych słów i uczynków. Wibracje, które z siebie emitujesz stanowią teraz kombinację traktowania, jakie życzyłbyś sobie otrzymać oraz traktowania, którym właśnie cię uraczono. Nie stanowisz odpowiednika swojego nowego pragnienia - lecz jest nim twoja Istota Wewnętrzna.

Jeśli zwracasz baczną uwagę na swoje samopoczucie, jesteś w stanie teraz wyczuć dysharmonię istniejącą pomiędzy wibracją twojej Istoty Wewnętrznej, a twoją obecną wibracją. W rzeczy samej, właśnie na to zawsze wskazują twoje emocje: Emocja powodująca w tobie dobre samopoczucie, wskazuje na wibracyjną harmonię zachodzącą pomiędzy perspektywą twojej Istoty Wewnętrznej a tobą. „Natomiast, emocja powodująca w tobie złe samopoczucie, wskazuje na wibracyjną dysharmonię zachodzącą pomiędzy twoją Istotą Wewnętrzną a tobą.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, 18:32 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

17
Zanim będziesz miał
musisz najpierw to poczuć


Nie przyciągniesz swojej wymarzonej przyszłości jeśli nie będziesz się czuł tak jak byś już to posiadał.
Wiele osób, które pytają mnie jak przyciągnąć do swojego życia np. wymarzone pieniądze tłumaczy mi, że wykonuje wizualizacje i nic, a jak pytam czy podczas wizualizacji realnie odczuwają tą radość posiadania danej rzeczy.
Okazuje się, że niestety jej nie ma, a odpowiedzią jest stwierdzenie „czuje się neutralnie”.
Zastanówmy się logicznie po co jest wizualizacja?
Aby tylko obejrzeć jak będzie wyglądała Twoja przyszłość?
To też, ale najważniejsze podczas wizualizacji są emocje.
Poprzez dokładne wyobrażenie sobie tego kim będziesz lub co będziesz miał w przyszłości wykorzystując przy tym wszystkie możliwe zmysły wywołujesz silne emocje. Najlepszą wizualizacją jest taka, w której masz to czego naprawdę pragniesz i jest ona maksymalnie zbliżona do rzeczywistości.
Jeśli czujesz się neutralnie-zastanów się jeszcze.


[youtube][/youtube]

„A zaczęło się wszystko w kwantowej skrzynce biegów życia na bardziej niż subtelnym poziomie sprzężeń biochemicznych i elektronicznych, rozwiniętych w niebywałej drodze życia w ciągu miliardów lat w przepyszny bukiet ludzkiej natury. Homo electronicus nie zmierza do śmierci jak człowiek biochemiczny. Dla niego czas przyszły jest rzeczywistością, którą pragnie dopędzić z prędkością światła. Wolno nam twierdzić: świadomość - to światło! Nazywały ją w ten sposób prastare kultury. I dziś on - electronicus - stwierdza właśnie to samo: świadomość elektromagnetycznej natury jest światłem!”

Obrazek

Ks. prof. dr habilitowany
Włodzimierz Sedlak


Homo electronicus wystartował z kwantowego punktu z tak charakterystyczną nieoznaczonością między położeniem i pędem, cząstką i falą, energią i masą, życiem i świadomością, a może nawet życiem i śmiercią, ą by na końcu, po miliardach lat rozwoju, jeszcze raz stanąć przed nieodgadnionym autoportretem. Nieoznaczoność jego natury nie jest problemową kontrowersją w kwantowym punkcie, nie jest sporem falowo-korpuskularnym, pędowo-sieciowym, energetyczno-masawym, nawet nie jest subtelnym pograniczem oddzielającym bycie i niebycie. Tak daleko nie sięga on wyobraźnią wstecz. Interesuje go bezpośredniość jego konkretnej natury na co dzień.
Nie wiadomo, gdzie kryje się więcej tajemnic w nas czy poza nami, a maże właśnie na pograniczu? Tak, to byłoby nawet zgodne z biologią - na pograniczu organizmu i jego środowiska dokonuje się ewolucja życia, jego przegrana i jego adaptacja, jego mutacja i genetyczna ucieczka do nowej formy lub zaginięcia w rejestrze życia. Na pograniczu życia i świadomości przelewa się człowieczeństwo w wezbranym niepokoju rozkołysania między zwierzęcym stylem i podobłocznym ideałem.
Ostatnio zmieniony 24 gru 2010, 11:16 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

18
Szczęście i Pech,
rewers i awers
monety Losu.

Kiedy jesteśmy sobą?
Czy wtedy, gdy mówimy to, co inni chcą usłyszeć?
A może wtedy kiedy się złościmy, krzyczymy, przeklinamy?
Czy raczej wtedy, gdy chowamy wszystko w sobie, żeby innych nie urazić? Może wtedy, gdy czujemy się bezpieczni albo zagrożeni?

Te pytania i jednoczesny brak odpowiedzi na nie świadczą o tym , jak bardzo złożona jest osobowość człowieka.
Wydawać by się mogło, że znamy siebie najlepiej, a mimo to zaskakują nas opinie innych o nas samych.
Kłamią, czy mówią prawdę?
Wniosek jest smutny - ukrywam się przed ludźmi, światem - zakładam maski w zależności od sytuacji. Nigdy nie jestem sobą - ciągle gram...


[youtube][/youtube]

Istnieje inna opcja.
To co inni mówią, piszą na mnie nie działa. Nie boję się tego co powiedzą, pomyślą, bo sama wiem najlepiej dlaczego tak postępuję, mówię, umiem uzasadnić swoje zachowanie, wybór.

Te dwie możliwości "zachowania" się wobec innych charakteryzuje nas - jako ludzi, jako istoty.
Czasem gramy, czasem "jesteśmy sobą".
Wszystko zależy od okoliczności.
Jednak ten czas, w którym się zastanawiamy nad naszym postępowaniem lub wyborem to jest nasz czas - czas doskonalenia się wewnętrznego.
Każdy powinien czasem "przystopować" usiąść i zastanowić się nad tym co go otacza, dać sobie czas na dojście do prawdy o samym sobie.

Bardzo łatwo jest nam powiedzieć o kimś patrząc na niego, że jest radosny, smutny, zadowolony czy zdenerwowany.
Ale już o wiele trudniej jest nam ocenić jaki jest w środku - dobry, zły, uczciwy, szczery...
Aby to zrobić musimy poznać lepiej samego siebie, ocenić siebie a potem starać się poznać bliżej drugiego człowieka.

Jakże często słyszę od innych, bliskich czy znajomych rożne opinie na swój temat, z którymi się nie zgadzam, albo przyznaję rację.
Czasem jest tak, że ktoś z boku musi nam zwrócić uwagę albo nas "nakierować" bo sami nie widzimy tego, co inni, którzy patrzą na nasze zachowanie obiektywnie.

Kto tak naprawdę ma rację?
My oceniając sami siebie, czy wszyscy inni?
Prawda jest pośrodku.
Nie możemy się zamykać i twierdzić, że odnośnie naszego postępowania my wiemy najlepiej, ale też nie można za każdym razem słuchać się innych, bo wtedy zatracamy zdolność do kierowania własnym życiem.
Każdy z nas postępuję pod wpływem impulsu, albo po dłuższym zastanowieniu, dokonuje wyboru.
Psychika ludzka jest na tyle złożona, że nie da się jej wytłumaczyć na żaden racjonalny albo nieracjonalny sposób.
To co jest w nas ciągle się kształtuje, nabieramy doświadczeń, uczymy się na błędach.
Ważne jest aby w tym ciągu życia nie zatracić własnej osobowości, niezależnie od czasu i okoliczności. Bo świat składa się z indywidualności.
Ostatnio zmieniony 24 gru 2010, 15:08 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

19
Czy świat jest hologramem?

Zapytano kiedyś Izaaka Lurię, XVI-wiecznego mistyka żydowskiego, dlaczego nigdy nie spisał swoich nauk. „Jest to niemożliwe – odparł Luria – ponieważ wszystko jest wzajemnie powiązane”.

Do identycznego wniosku prowadzą odkrycia mechaniki kwantowej: wszechświat stanowi niepodzielną, dynamiczną całość, przy czym całość ta jest w jakiś sposób obecna w każdej cząsteczce. Aby wszystko było jasne: także cząsteczki są wzajemnie powiązane. Na przykład nie da się elektronu nakryć pudełkiem, bo zawsze będzie on jednocześnie obecny „gdzie indziej”.

Ta nowa wizja wszechświata, trudna do zaakceptowania dla kogoś wychowanego na paradygmacie kartezjańsko-newtonowskim, jak się okazuje, nie stanowi dla ezoteryków niczego nowego. „Co jest w górze, jest takie jak to, co w dole; co jest w dole, jest takie jak to, co w górze” – pisał w III wieku naszej ery anonimowy autor Szmaragdowej Tablicy.

[youtube][/youtube]

Na gruncie fizyki, do podobnych wniosków doszedł nieżyjący już prof. David Bohm. Bohm, naszym zdaniem najwybitniejszy fizyk teoretyczny ostatnich czasów założył, że pod powierzchnią postrzeganej przez nas rzeczywistości musi istnieć tzw. „porządek ukryty”. Porządek jawny, to świat przedmiotów, przestrzeni i czasu, opisywany z pomocą praw fizyki klasycznej. Z tym porządkiem jesteśmy mocno związani poprzez nasze zmysły. Porządek niejawny mieści się pod powierzchnią znanego nam świata. Jest on wielopoziomowy i zawiera źródło i podstawę jedności materii i świadomości.

W rozmowie z Renee Weber Bohm nie chce przystać na stwierdzenie, że porządek super-ukryty to eufemistyczne określenie Boga. Jednocześnie jednak mówi o super-inteligencji, która nie jest obojętna, lecz dobroczynna i współczująca. Według Bohma błędem byłoby ją personifikować, ale można założyć, że taka forma inteligencji zorganizowała wszechświat.

Przyjmijmy teraz za fizykiem Jackiem Sarfattim, że inteligencja ta, to uniwersalny system do przetwarzania informacji. Gdzie się on znajduje? Najpewniej gdzieś „pod” porządkiem jawnym. Posiłkując się nazewnictwem komputerowym, moglibyśmy powiedzieć, że ten system stanowi hardware – oprzyrządowanie, na software zaś, czyli program, składa się subkwantowy świat jednostek informacji. Opierając się na hipotezie porządku ukrytego Bohma Sarfatti uznał po prostu, że zmienną ukrytą, porządkującą „kwantowy ruch chaotyczny”, jest informacja! Dlatego foton z eksperymentu Aspecta „wie”, co dzieje się z jego bliźniakiem; z tego też powodu elektron uwięziony w pudełku jest obecny również gdzieś poza nim.

„Wygląda na to, że jedna część wszechświata wie o innej części”– stwierdził kiedyś laureat Nagrody Nobla, fizyk Brian Josephson. Teoria Jacka Sarfattiego wyjaśnia mechanizm takiej wiedzy. „Jeśli informacja jest gdzieś w systemie reprezentowana, musi w tym systemie występować wszędzie!” – przekonuje fizyk.
Ostatnio zmieniony 24 gru 2010, 16:17 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

20
Oddajemy swoją wolność po kawałku, a to prowadzi do...

Coraz bliższe staje się odejście ludzkości do świata wirtualnego.
To, czy ciała ludzi zachowają swobodę ruchu, czy ją utracą — zmienia niewiele.
Zapewne przyjęty zostanie wariant optymalizujący biologię ludzką, a zatem stopniowo ją likwidujący, ale początkowo może być i tak, że scyborgizowani ludzie będą jak dawniej fizycznie chodzić po Ziemi, lecz duchowo coraz bardziej zanurzeni w światowej sieci rozrywkowo-informacyjno-zarządzającej, nieco podobnej do dzisiejszej sieciowej rzeczywistości wirtualnej.
Umysł zacznie coraz bardziej oddalać się od ciała, by w końcu całkowicie i nieodwracalnie zamknąć się w świecie wirtualnym.

Co będą robić ludzie w tym świecie?
To, co w większości robią najchętniej. Po prostu się bawić.
Oczywiście każda zabawa może mieć pewne cechy i walory pracy, ale nawet przetwarzanie danych czy podejmowanie decyzji przyjemniej będzie postrzegać jako rycerską wyprawę, kosmiczną konkwistę czy flirt z Marilyn Monroe.
Bez ryzyka, bez zobowiązań, z możliwością cofnięcia czasu, z łatwą zmianą scenografii, odgrywanej roli, a przy tym z całą gamą przyjemności, jakich realne życie nie jest w stanie zapewnić nawet najbardziej podziwianym ,,królom życia”.
Świat wirtualny połączy najlepsze (to znaczy najprzyjemniejsze) elementy kultury masowej, gier komputerowych i symulacji światów.
Utrzymanie funkcji życiowych człowieka zanurzonego w wirtualnej rzeczywistości będzie niechybnie zracjonalizowane, w czym pomoże nie tylko technika, ale także manipulacje genetyczne, które prędzej czy później sprawią, że również organizm ludzki zostanie poddany optymalizacji — ciało zostanie zredukowane, człowiek połączy się z technosferą, a kiedyś być może roztopi w niej tak, że przestanie być możliwe jego wyodrębnienie.
Uwieńczeniem tego procesu może być przetransponowanie świadomości do martwego środowiska, oczywiście dobrowolne, lecz raczej powszechne — któżby wszak wyrzekł się pokusy nieśmiertelności?

[youtube][/youtube]

Z fizycznego punktu widzenia nasza planeta przekształcona zostanie początkowo w gigantyczną brojlernię, a wkrótce we wszechogarniającą technosferę z wbudowanymi szczątkowymi organizmami miliardów byłych ludzi. Należy się spodziewać, że w tym nowym świecie odrodzeniu ulegnie zanikająca ostatnio duchowość, która u człowieka średniowiecza znajdowała wyraz w potędze uczuć religijnych, u człowieka renesansu — w eksplozji wszelkich sztuk, a u ludzi epoki kapitalizmu — w racjonalnych dociekaniach i prometeizmie przemysłowego przekształcania świata. Współcześnie jakoś trudno odnaleźć podobną żarliwość i porównywalne porywy ducha. Być może blady ich cień stanowią konsumpcyjne neurozy dwudziestego wieku?


Ponieważ światową sieć wypełnią światy baśniowe, zaludnione smokami, elfami i krasnalami, wszelkie literackie wizje znajdą wirtualną realizację, a bogów i magii będzie tyle, ile ich zechcą abonenci — w wirtualnym świecie współczesny racjonalizm będzie poglądem błędnym. Nie tyle nudnym czy prostym, czy zubażającym, co po prostu nieprawdziwym, gdyż nieprzystającym do rzeczywistości tej Krainy Czarów. Pojawi się nowa duchowość, początkowa chaotyczna i różnorodna, potem coraz bardziej wypełniona przez dominujące, najlepiej zaprogramowane lub najbardziej satysfakcjonująco wyewoluowane idee bóstw, kosmicznych kręgów i demonów. Nowi bogowie pojawiać się będą jak wirusy komputerowe, a nowe idee będą trwać dopóty, dopóki nie przestaną być zabawne, gdyż wtedy utracą wyznawców, czyli subskrybentów. Oczywiście nie zaniknie ani reklama, ani inne formy socjotechniki, a zatem selekcja nowych idei i nowych bytów będzie podlegać znanym dziś zasadom rynku (plebiscytu?) regulowanego. Mimo tych ludycznych i rynkowych ograniczeń, świat wirtualny będzie najpewniej przesiąknięty mistycyzmem. Tę dojrzałą i aracjonalną postać News Dealu nazywamy w tej pracy News Age.
Ostatnio zmieniony 24 gru 2010, 18:39 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

21
NA TROPIE BOGA ..! )))

Relacje ze spotkań ludzi z istotami ze statków UFO bardzo często zawierają fragmenty, w których ludzie pytają się obcych, czy religie mówiące o istnieniu Boga są stertą głupot. Odpowiedzi, które uzyskują od obcych istot, są naprawdę zaskakująco zgodne. Obcy twierdzą, że wiedza o istnieniu `Supercentrum' pozwala zrozumieć sens istnienia wszechświata. Oto fragment tego, jaką odpowiedź uzyskał uczestnik Bliskiego Spotkania III stopnia na pytanie, czy `wiecie coś o istnieniu Boga?'

`Wiecie już bardzo dużo o materii i budowie atomu, ale nie wiecie o rzeczy najważniejszej. Jeżeli zaczniecie badać jądro atomowe, napotkacie na kolejne cząstki, jeszcze mniejsze od obecnie znanych. Na samym końcu dotrzecie jednak do energii, która jest podstawowym składnikiem materii i w ogóle wszystkiego we wszechświecie. Nazywamy ją Kreacją.

Ona jest już niepodzielna. Nawet my nie wiemy o niej wszystkiego. Uczymy się cały czas. Jest ona najpotężniejszą siłą w całym wszechświecie, niepojetą w swojej wiedzy i mądrości. Energia ta posiada świadomość, choć jest ona trudna do zrozumienia dla nas, a tym bardziej dla ludzi.

To właśnie ta energia stworzyła wszystkie światy i wszystkie byty. To oznacza, że wszystko składa się z tej samej absolutnej energii. Jest jedno centrum tej energii. Nawet my jednak jesteśmy zbyt prymitywni w swoim rozwoju duchowym, aby móc w tej sprawie się wypowiadać. Mówienie bowiem o absolucie jest trudne dla istot ograniczonych materią, tak jak Wy czy MY. Materia jest tylko szczególną formą duchowości, najmniej ważną. Materia sprawia, że istoty poruszające się w świecie z niej złożonej cierpią. To cierpienie jest jednak konieczne do tego, aby te istoty się doskonaliły, a jest to jedyny cel ich życia. Przywiązujecie ogromną wagę do przedmiotów, ich gromadzenie jest wyznacznikiem udanego życia. Jesteście w wielkim błędzie - materia jest ułudą, która potrafi zmylić człowieka na jego drodze do Centrum. Dopóki nie poznacie prawdy o Was samych, nie otworzą się na Was inne światy. Bez uświadomienia sobie, że jest w Was `Boska Cząstka', nie pojmiecie celu ziemskiej wędrówki. Wasze życie jest takie krótkie, nie marnujcie go na wikłanie się w wieczną ułudę. Kiedy przyjmiecie istnienie `Supercentrum' za oczywistość, zmieni się Wasza wibracja i zmieni się wiele rzeczy. Obserwujcie świat wokół, tam wszystko jest zapisane. Świat zbudowany jest na zasadzie przeciwieństw. Dzień-noc, czarne-białe, dobro-zło. Tak jak istnieje nietrwała materia, tak samo musi istnieć coś absolutnie trwałego. Jest to absolut, posiadający własną świadomość. Ten absolut jest wszechwiedzący. Przenika on cały wszechświat i go wypełnia. Jest także w pełni świadomy tego, co się dzieje na Ziemi. Zawsze jest po Waszej stronie, bo jest częścią Was.

[youtube][/youtube]

Świadomość i jej sfery

Świadomość (przez duże "Ś") to coś, czego nie da się zdefiniować. Każda próba określenia nie udaje się dlatego, że Świadomość nie jest w jakikolwiek sposób ograniczona. Używając intelektu powiedzieć można, że Świadomość zawiera się w przestrzeni od minus nieskończoności do plus nieskończoności i jest przyczyną każdej przyczyny. Wszelka materia, wszelki duch, wszelkie procesy myślowe i każde życie w swoim początku powstania ma Świadomość. Świadomość jest wszechwiedząca, wszechmocna, wszechtworząca i każde inne wszech-.

Jednym ze sposobów graficznego przedstawienia Świadomości może być nieskończenie mała kropka w centrum nieskończonej przestrzeni o nieskończonej ilości wymiarów. Jednak, żeby to zrobić bardziej zrozumiałym w materialnym świecie trójwymiarowym, możesz wyobrazić sobie taki punkt. Ten punkt będzie przedstawiał minus nieskończoność, a przestrzeń, w centrum której ten punkt się znajduje, przedstawia plus nieskończoność. Zatem możemy powiedzieć, że ten rysunek przedstawia nieograniczoność, coś co nie ma żadnej granicy.

Wyobraź sobie teraz, że JA (którego przymiotem jest Świadomość) zdecydowało się doświadczyć ograniczenia Świadomości. Graficznie możemy przedstawić to jako wstawienie bariery albo zrobienie granicy w Świadomości. Takie ograniczenie nazywa się sferą Świadomości. Mówimy wtedy, że dana istota żyje w tej a nie innej sferze Świadomości. Sfer Świadomości można utworzyć wiele, nieograniczoną ich ilość. Ludzie znają i potrafią opisać kilka z podstawowych sfer: istnienie, wzrost, instynkt, intelekt i intuicja. Graficznie można to przedstawić w postaci tego rysunku:

Obrazek
Ostatnio zmieniony 25 gru 2010, 11:32 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

22
Ewolucja to zabawa świadomości...

Świadomość nie ma ograniczeń, więc istota żyjąca w Świadomości też nie jest ograniczona, jest na każdy sposób doskonała, wszechechwiedząca, wszechmocna i inne wszech-.
Ograniczenie Świadomości do sfery powoduje, że istota żyjąca w tej sferze jest ograniczona.
Możliwości istoty z szerszej sfery są większe niż tej ze sfery mniejszej.
Minerał (przedstawiciel sfery "istnienie") może mniej niż roślina (przedstawiciel sfery "wzrost"), natomiast zwierzę (przedstawiciel sfery "instynkt") umie i wie więcej niż roślina, jednak mniej niż człowiek (sfera "intelekt"). Zatem można sobie wyobrazić, że istoty żyjące w sferze "intuicja" mogą więcej niż ludzie, są bliżej doskonałości.

Ten obraz jednocześnie przedstawia proces zwany ewolucją.

Ewolucja istoty to poszerzanie się sfery Świadomości, w której żyje. Roślina jest bardziej rozwinięta (dalej w procesie ewolucji) niż np. kryształ górski; z kolei zwierzę jest bardziej rozwinięte od rośliny a człowiek jest jeszcze dalej na drodze ewolucji.

Istoty rozwijają się w procesie ewolucji (ewoluują) poprzez rozszerzanie swojej sfery Świadomości.
Im bardziej rozszerzą sferę Świadomości w której żyją, tym więcej mogą zrobić, wyobrazić sobie, zrozumieć i t.d.
Przykładem może być rozwój intelektualny człowieka, częściowo opisywany przez "poziom inteligencji".
Kiedy popatrzeć na historię człowieka, można wywnioskować, że jego możliwości zrozumienia, tłumaczenia, wyobrażania, tworzenia, znajdowania rozwiązań i t.p. zwiększały się wraz z biegiem czasu.
Zatem intelekt statystycznego mieszkańca Ziemi rozszerzał się.
Jednak ten statystyczny mieszkaniec Ziemi pozostawał w sferze intelektu a więc nie mógł robić tego, co nie jest możliwe w tej sferze.
Sfera zawiera w sobie oznacza ograniczenie, jeżeli więc człowiek pozostaje w sferze intelektu, nie rozwija się dalej, nie wychodzi poza tę granicę w sferę intuicji, to nie może zrozumieć wszystkiego, co mieści się poza granicami intelektu.

[youtube][/youtube]

W każdej sferze Świadomości istota używa odpowiedniego ciała. Człowiek ma delikatniejsze ciało niż zwierzę, ma też mniej minerałów a więcej wody; zwierzę natomiast ma delikatniejsze i mniej zmineralizowane ciało niż roślina. Kamień ma najtwardsze ciało, w pełni mineralne. Istoty żyjące w sferze intuicji mają dużo delikatniejsze ciała niż człowiek, czasami jest ono niewidoczne i wydaje się nam być niematerialne.

Nie ma wyraźnej granicy między poszczególnymi sferami, nie ma też ograniczeń ilości sfer, dlatego nie ma skokowej ewolucji. Rozwój (poszerzanie sfery Świadomości danej istoty) odbywa się płynnie, w przypadku człowieka następuje przesuwanie się w kierunku intuicji. Intuicja tym różni się od intelektu, że od razu wie, bez pytania, bez wątpliwości, najlepsze rozwiązanie. W intelekcie jest czas i przestrzeń, w intuicji tego nie ma. Intelekt potrzebuje danych, dowodów, powtarzalnych obserwcji, analizy, przetwarzania i t.d., żeby dojść do wiedzy. Intuicja od razu wie.

Intelekt nie jest w stanie zrozumieć intuicji podobnie, jak instynkt (zwierzę) nie może zrozumieć intelektu (człowieka). Zatem niektórzy ludzie (nadal pozostający więcej w intelekcie) nie mogą zrozumieć innych (już wkraczających w instuicję), mimo że ci drudzy właściwie ich rozumieją.

Taka jest ewolucja. Nie ma tu gorszego albo lepszego, są po prostu sfery i różne w nich doświadczania możliwości. W istocie, w rdzeniu, w esencji tego, czym każda istota jest, to doskonałość, jednak każda istota wybiera sobie takie a nie inne doświadczanie niedoskonałości. Zatem, można powiedzieć, ewolucja to zabawa Świadomości.
Ostatnio zmieniony 25 gru 2010, 12:09 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

23
No i dokąd nas to wszystko zaprowadziło?

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 25 gru 2010, 12:21 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

24
,,i dokad nas to wszystko zaprowadzilo..."
mnie to doprowadzilo do mnie, mniej wiecej-bardziej wiecej niz mniej
ale-nie okreslilabym wzrastania ku Swiadomosci mianem zabawy. Ewolucja ku ,,gorze",poprzez kolejne sfery jest niezbedna, intuicja z pominieciem intelektu jest blizsza zwierzecemu instyktowi niz Swiadomosci -
to nie jest zabawa...
Ostatnio zmieniony 25 gru 2010, 13:21 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

25
Andra pisze:,,i dokad nas to wszystko zaprowadzilo..."
mnie to doprowadzilo do mnie, mniej wiecej-bardziej wiecej niz mniej
ale-nie okreslilabym wzrastania ku Swiadomosci mianem zabawy. Ewolucja ku ,,gorze",poprzez kolejne sfery jest niezbedna, intuicja z pominieciem intelektu jest blizsza zwierzecemu instyktowi niz Swiadomosci -
to nie jest zabawa...
Zgadzam się z Tobą..Słowa zabawa użyłem tu jako synonimu radości...Bo czyż nie jest tak, że często zapominany iż czystej duszy towarzyszy radość i dobro...

Istnieje, moim zdaniem jakościowa różnica pomiędzy umysłem i świadomością...
Świadomość w ciągu sekundy jest zdolna objąć miliardy bitów informacji; umysł w tym samym czasie rejestruje do 30 zdarzeń jednoczesnych...
Obie kategorie, świadomość i umysł można porównać do długich i krótkich świateł samochodowych....
Ostatnio zmieniony 25 gru 2010, 15:22 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

26
Obrazek


Skoro tak, to podążajmy nadal tą drogą.

Pośród drzew rozświetlonych słońcem.

Rozpoczęliśmy od myśli Junga i Freuda, co z tego pozostało na progu XXI wieku?

Na współczesną kulturę – i pozycję psychoanalizy – wpływ mają przede wszystkim dwa procesy.

Jeden, to zakwestionowanie kategorii postępu, rozumiane nie tyle jako zaprzeczenie rozwojowi nauk, lecz rozwianie się związanych z nimi nadziei na poprawę kondycji człowieka.
Traumatyczne doświadczenia XX stulecia naruszyły „uspakajającą pewność” – jak to formułował jeszcze Edmund Husserl – związku między rozszerzaniem sfery poznania, a zmianą ludzkiej sytuacji na lepsze.
To jednak naruszyło zręby nowożytnej koncepcji człowieczeństwa.
Ogólne zorientowanie na przyszłość, a przede wszystkim wspólny projekt świeckiego „zbawienia” przez poznanie – w którym człowiek musi wyjść z nieoświeconego „dzieciństwa”, by wtopić się w uniwersalną, rozumną „dorosłość” – padł ofiarą tej zmiany.

Drugi ze wspomnianych wyżej procesów, rozgrywających się w sferze projektu filozoficznego współczesności i mających wpływ na pozycję psychoanalizy w kulturze, w skrócie określa się jako krytykę metafizyki obecności.

Gdy nic z tego, co się jawi, nie może być uznane za prawomocne, uprzywilejowaną pozycję uzyskuje teoria zajmująca się par excellence tym, co się nie jawi.


Odwracając dotychczasowe rozumowanie i radykalizując tezę zawartą w zadanym wyżej pytaniu, można powiedzieć, że gdyby kultura nowożytna na przełomie XIX i XX wieku nie ewoluowała w tym kierunku, w którym ewoluowała, psychoanaliza być może w ogóle by się nie pojawiła, albo byłaby marginalnym nurtem, który nie wyszedłby nigdy z zakurzonych pakamer wiedeńskich klinik psychiatrycznych.

W tym sensie całe nauczanie Freuda i jego uczniów wywodzi się z lekcji, którą kultura Zachodu przerabiała u progu współczesności.

Dla przykładu: przed XIX wiekiem historię czy genealogię mogły mieć tylko te grupy, rodziny czy jednostki, które dysponowały oficjalną, zwykle spisaną, historią.

Ludzie prości historii nie mieli.

W wieku XIX powieść okazała się formą narracyjną, pozwalającą opowiadać dzieje modelowego „każdego”.

Ale dopiero wiek XX pozwolił naprawdę każdemu mieć historię, „romans rodzinny”.

Można więc spojrzeć na psychoanalizę jako na narzędzie, które powstało w kulturze po to, by umożliwić każdemu odtworzenie owego rodzinnego romansu, umożliwić

ustanowienie swojej własnej historii.

I po to, by ją uprawomocnić; mimo tego, że często rekonstruowana jest z okruchów, drobiazgów, wrażeń, że jak najdalszy jest jej legalizm oficjalnych rodowodów.


Autorem powyższych rozważań jest:

Obrazek


Andrzej Leder – pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Wydał rozprawę filozoficzną Nieświadomość jako pustka. Wokół myśli Freuda i Husserla, a także dwa zbiory esejów dotyczących filozofii kultury.
Ostatnio zmieniony 26 gru 2010, 17:18 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

27
Tak...To fascynujące, gdy się to zauważy..
Myśl obiega wszechświaty i powraca witając w nowych pokoleniach swych Odkrywców...
Twierdzenia Kabały na przykład są identyczne z doświadczeniem fizyki kwantowej..Niewielka różnica wynika jedynie z różnych kodów słownych...Co do treści, są identyczne...

Tak powiada o tych związkach raw Laitman:

Obrazek


Dziś trzydziestoletnie badania Dr Lajtmana w nauce Kabały są znane wśród sławnych naukowców i badaczy nauk ścisłych, które przestrzegają klasycznego naukowego paradygmatu. W ramach jego edukacyjnego i naukowego programu Lajtman uczestniczy w międzynarodowych konferencjach obok naukowców z całego świata. Jest on też założycielem i prezesem Instytutu Badań Aszlaga (ARI- Ashlag Research Institute), powołanego by prowadzić badania nad powiązaniami między naukami naszego świata a nauką Kabały.

W marcu 2005 roku Dr Lajtman wziął udział w udanym publicznym spotkaniu w San Francisco z wiodącymi amerykańskimi naukowcami, występującymi w dokumentalnym hicie "Co my do diaska wiemy?" - "What the bleep we do know?".

[youtube][/youtube]

Poniżej są niektóre z wrażeń naukowców po tym spotkaniu:

Fred Alan Wolf - Doktor Filozofii, autor jedenastu książek, między innymi "The Yoga of Time Travel & Matter into Feeling: a new Alchemy of Science" oraz "Spirit and Mind into Matter":

"Jesteś naprawdę mistrzem. Chciałbym siedzieć u Twoich stóp i studiować przez lata."

Jeffery Satinover - Dr Medycyny i Magister Nauk Ścisłych, autor 7 pozycji z fizyki kwantowej i psychiatrii włącznie z: Quantum Brain (Mózg kwantowy) i Cracking the Bible Code (Rozszyfrowywanie kodu biblii), Wydział Fizyki, Uniwersytet w Nicei, Francja:

"Wyłanianie się Kabały z ukrycia w autentycznej formie ma znaczenie historyczne i jest naprawdę niezwykłe. Miałem wielki przywilej i zaszczyt poznać Rawa Michaela Lajtmana osobiście i z wielką przyjemnością popieram jego ostatnią książkę o Kabale. Dr Laitman wnosi do tej starożytnej nauki gorące serce, głęboką wiedzę i doświadczenie, jak również uchwycił współczesną zasadę empiryzmu. Wspaniałe umysły przez całe wieki znajdowały w autentycznej Kabale (w przeciwieństwie do jej powierzchownych wariantów, przestrzegam) nie sekciarskie, lecz humanitarne, duchowe kierownictwo.
Ostatnio zmieniony 26 gru 2010, 19:15 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

29
Świadomość-Intuicja-Umysł.WMV

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 26 gru 2010, 20:20 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: POTĘGA ŚWIADOMEJ INTENCJI...

30
Andra pisze:Poniewaz jestem zwierze intuicyjne... Krzysiu, dlaczego mam nieodparte wrazenie ze swiadomosc ogranicza jednak, zaweza...?
Już odpowiadam, na ile umiem:

Obrazek


To wrażenie bierze się stąd, że korzystasz z "nadświadomości" i powrót w świadomość jest odczuwalny w pierwszej chwili jako spowolnienie, spętanie..

Potęga nadświadomości

Większość ludzi słyszało o podświadomości, niewielu natomiast zdaje sobie sprawę z istnienia nadświadomości.

Czym jest nadświadomość?

Nadświadomość to źródło kreatywności, inspiracji, motywacji i ekscytacji odczuwanych przy nowym pomyśle, odpowiada też za wynalazki i przełomy w nauce.

Gdy nadświadomość pracuje nad celem ma dostęp do wszystkich informacji z Twojej podświadomości.
Odróżnia prawdę od fałszu.
Nadświadomość działa bez przerwy i bez udziału świadomości.

Reaguje na pozytywne afirmacje.[wewnętrzne nastawienie i otworzenie się na sukces, w podanym przykładzie na sukces materialny..]

[youtube][/youtube]

Nadświadomość działa najlepiej gdy Twoja świadomość jest w 100% skoncentrowana na celu oraz wtedy, gdy świadomość jest zajęta zupełnie czymś innym.

[youtube][/youtube]

Nadświadome rozwiązanie przychodzi do Ciebie w jednym z trzech źródeł:


1) Intuicja – wewnętrzny głos. Zawsze ufaj intuicji, nigdy jej się nie sprzeciwiaj
2) Przypadkowe napotykanie ludzi i informacji – wcześniej każdego ranka po przebudzeniu mów sobie: „Wierzę, że dziś spotka mnie coś wspaniałego”
3) Nieprzewidywalne wydarzenia


Cechy nadświadomego rozwiązania:


1) W 100% kompletne i obejmuje wszystkie aspekty problemu. Zawsze znajduje się w granicach Twoich możliwości i zasobów, jest proste i łatwe do zastosowania
2) Pojawia się oślepiający blask oczywistości – to takie proste, że aż chcesz krzyknąć „Eureka!”
3) Towarzyszy mu wybuch radości i energii. Jeżeli stanie się to w środku nocy nie będziesz mógł spać.
Ostatnio zmieniony 27 gru 2010, 11:16 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Metafizyka i kosmologia”

cron