Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

1
MENTALIŚCI

Wszystkie osoby występujące w tym temacie to MENTALIŚCI...

Mentalista - (z języka łacińskiego: mentalis - duch, myśl, rozum) - aktor estradowy prezentujący efekty trikowe powstające w wyniku rozumowania - szczególnego

rodzaju porozumienia się ludzkich umysłów, bez wyraźnych oznak zewnętrznych.[ Zdrój" - Wikipedia]




Mentalista nie wykonuje trików iluzjonistycznych (lub wykonuje nie przedstawiając ich jednak jako takowe), lecz przeprowadza eksperymenty.

Nie używa również podczas pokazów, typowych rekwizytów iluzjonistycznych, lecz korzysta z takich środków aktorskich jak: "niezwykle czuły dotyk", "trans hipnotyczny", "zewnętrzne objawy skupienia", itp.

Służą one do wywołania określonego nastroju.

Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy Iluzjonistą a Mentalistą?

Otóż Iluzjonista to Sztuka Zręczności.

Mentalista - SZTUKA UMYSŁU.

Kim są mentaliści?

Encyklopedyczna definicja mentalistów mówi, że są to ludzie, którzy wykorzystują swój umysł do badania zachowań innych ludzi. [Zdój - Encyklopedia PWN]

Ich nieprzeciętny intelekt sprawia, że mogą wyczytać z ruchów naszego ciała np. Ile mamy pieniędzy w portfelu!

Często w swoich badaniach wykorzystują hipnozę, która jest efektywniejsza niż wykrywacz kłamstw.

Wielu uważa, że mentaliści wykorzystują elementy magii, ale nic w tym dziwnego.

Ich pokazy często wydają się "magiczne" i nierealne, a tak naprawdę ich "dar" bazuje przede wszystkim na sugestii, perswazji, psychologii i umiejętności przyciągania uwagi otoczenia.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 11:28 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

8
Eksperymenty z Ossowieckim były szeroko znane w przedwojennej Europie.
Pomagał bezinteresownie ludziom z całego świata.
Odnajdywał zaginione przedmioty, rozwiązywał zagadki kryminalne, uczestniczył w eksperymentach nadzorowanych przez największe autorytety naukowe ówczesnego świata. Nigdy nie zarzucano mu oszustwa.

Ossowiecki przewidział nadchodzącą przyszłą wojnę, Powstanie Warszawskie, a także swoją śmierć.

Powiedział: "Ja zginę tak, że nikt nie znajdzie mego trupa. Wkrótce to nastąpi".

I rzeczywiście słynny jasnowidz został zamordowany przez gestapo podczas Powstania Warszawskiego w segmentach byłego gmachu Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie w dniu 5 sierpnia 1944.

Jego symboliczny grób znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Uwaga!

Najciekawszy fragment przepowiedni dotyczył tego, co mówił o dalszej przyszłości naszego kraju. Jego zdaniem Polska odegra niesłychanie ważną rolę w procesie duchowego odrodzenia świata. To właśnie nasz kraj wskazywał jako ten, który będzie wzorem dla innych.

Bibliografia:

1. "Fenomeny Paranormalne" - R.Bugaj

2. "Świat mego ducha i wizja przyszłości" - S.Ossowiecki[/b]
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 12:02 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

11
Nieświadomość zbiorowa – wg Junga

Nieświadomość zbiorowa została ukształtowana w toku ewolucji człowieka pod wpływem powtarzających się przez wiele pokoleń doświadczeń.
Odziedziczona po przodkach jako nieświadomość instynktowa i archetypowa wyraża się w mitach, sztuce, ceremoniale religijnym, obyczajach, marzeniach sennych, a także w doświadczeniach granicznych (przeżyciach mistycznych, paranormalnych czy stanach chorobowych wywołanych stymulacją nieświadomości).
Według Junga nieświadomość zbiorowa podlega podobnej ewolucji w kolejnych epokach istnienia kultury, jak fazy rozwoju jednostki.


Nieświadomość, z samej swojej definicji, jest niepoznawalna – Jung tak ją opisuje:

„Świadomość to jakby powierzchnia czy skóra napięta nad rozległym obszarem, którego wielkości nie znamy.
Ponieważ nic nie wiemy o nieświadomości, przeto nie możemy określić dziedziny jej władania.
Nie sposób mówić o czymś, czego się nie zna.
Jeśli mówimy „nieświadomość”, to często nam się wydaje, że wyrażamy coś konkretnego, naprawdę jednak wyrażamy tylko to, że nie wiemy czym jest nieświadome”.

Mimo tak kategorycznego sformułowania, które ma podkreślić wielkie trudności w badaniu nieświadomej części psyche, w koncepcji Junga mamy możliwość poznawania nieświadomości, jednak nie w relacjach bezpośrednich tzn. tak by jej treści w swojej naturalnej postaci pojawiały się w świadomości, lecz jedynie pośrednio.
I tak nieświadomość ukazuje się w postaci tzw. zalewów psychiki świadomej człowieka przez treści nieświadomości.

Występują one w postaci obrazów i symboli pojawiających się w snach, wizjach, czy fantazjach; mogą pojawiać się także jako symptomy lub kompleksy.

Mogą także być przyczyną stanów psychopatologicznych, takich jak histerie, nerwice, schizofrenie etc.

Nie wchodząc w psychologiczne wyjaśnienie mechanizmu tych zjawisk, chciałbym jedynie zasygnalizować, że wszystkie one pojawiają się przy obniżonym „progu świadomości” tzn. wtedy gdy ulegniemy wpływowi silnych emocji, przeżyjemy gwałtowny wstrząs, czy też po prostu śpimy (w stanach chorobowych przyczyny zalewów mogą być oczywiście o wiele bardziej skomplikowane).

Na podstawie wieloletniej obserwacji i prac badawczych Jung stwierdził, że nieświadomość przejawia w formach indywidualnej oraz zbiorowej.

Pierwsza z nich obejmuje treści zapomniane, wyparte, podświadomie dostrzeżone, pomyślane lub odczute czyli składa się z przeżyć wypartych lub stłumionych podczas życia każdego człowieka oraz wszelkich postrzeżeń zmysłowych czy odczuć podświadomych tzn. dziejących się poza świadomą egzystencją.

Treści te czasami można dowolnie przypominać sobie, często jednak są one głęboko ukryte i pozostają – w normalnym stanie świadomości – niedostępne dla naszej pamięci (np. gdy są wynikiem drastycznych przeżyć i są „wyparte”). Są one także, jako „żywy materiał”, zarodkiem późniejszych świadomych treści oraz są niepowtarzalne i charakterystyczne dla danego człowieka.

W przeciwieństwie do nieświadomości indywidualnej, — nieświadomość zbiorowa zawiera elementy charakterystyczne dla całej ludzkości czy wręcz całego życia psychicznego.

Obrazek


Jolande Jacobi, wieloletnia uczennica Junga, w swojej książce o jego psychologii, tak próbuje oddać jej charakter:

„Zbiorowa nieświadomość natomiast składa się z treści stanowiących nawarstwienie typowych – niezależnie od różnic historycznych, etnicznych i innych – właściwości ludzkości od jej czasów pierwotnych reakcji na powszechne ludzkie sytuacje, jak na przykład lęk, niebezpieczeństwo, walka z przemocą, wzajemny stosunek między płciami, rodzicami i dziećmi, postawy wobec nienawiści i miłości, wobec narodzin i śmierci, potęgi jasnych i ciemnych pierwiastków itd.”.

Według Junga nieświadomość zbiorowa jest „we wszystkich ludziach jednym i tym samym”, dzięki temu aspektowi identyczności nieświadomość zbiorowa jest tym, „… co pośredniczy między ludźmi.
W pewnym sensie jest ona „tym jednym, co wszystkich obejmuje” czyli posiada ponad osobistą i ponad czasową naturę.

Reasumując nieświadoma część psychiki zawiera w sobie zarówno biologiczne jak i kulturowe dziedzictwo ludzkości. Jest to ogromny zasób treści psychicznych otrzymywanych przez każdego z ludzi już w momencie urodzenia:
„zbiorowa nieświadomość jest ogromnym duchowym dziedzictwem rozwoju ludzkości, odrodzonym w każdej strukturze indywidualnej”.

Ważne też jest, że według Junga świadoma część psychiki (a więc ta jej część na której przede wszystkim koncentrujemy się w swoim poznaniu naukowym i filozoficznym) jest wtórna wobec nieświadomości zbiorowej, pisze on że jest ona jak mała wysepka na oceanie nieświadomości.

Co więcej wszelka inspiracja czy to w życiu, czy w twórczości pochodzi wyłącznie z „głębin” nieświadomości:
„wszystko, co kiedykolwiek ludzki — duch stworzył, pochodziło z treści, które w ostatecznej analizie istniały jako nieświadome ziarna”.

Jung pisze, że owa część psychiki jest dziedziczona przez ludzi w jakiś niezrozumiały dla nauki sposób. Nie wyjaśnia on tego fenomenu, jedynie – jako empiryk i fenomenolog, jak o sobie pisze – stwierdza fakt istnienia w psychice ludzkiej tych śladów jej prehistorii (część z nich Jung nazwał instynktami).
Archetyp

Termin archetyp zaczerpnął Jung z Corpus Hermeticum oraz z pisma Dionizego Areopagity De divinis nominibus, który pisał o „primitivae formae”; inspiracją dla Junga były też „ideae principalis” termin używany przez św. Augustyna.
Jung tak opisuje archetypy:

„Istnieją ponadto treści jednoznacznie nieznanego pochodzenia, w każdym zaś razie są one takie, że nie można ich zaklasyfikować jako zdobyte osobniczo. Charakteryzuje je wyraźna osobliwość: mają one charakter mitologiczny. Robią wrażenie, że nie należą do jakiejś konkretnej osoby, lecz raczej do ludzkości w ogóle.(…) Ten wzór podstawowy określiłem mianem archetypu, opierając się o sformułowanie św. Augustyna. Archetyp to jakiś typos (odcisk), trwale odgraniczone przyporządkowanie o charakterze archaicznym, które co do formy i treści zawiera motywy mitologiczne”.

Jeszcze inaczej archetypy można określić jako wzorce zachowań posiadające duży ładunek energii psychicznej i przez to wywierające znaczny wpływ na psychikę człowieka.

Archetypy są „dane” człowiekowi niejako a priori, tak więc według Junga człowiek od urodzenia jest psychicznie „pełny”, tzn. cały rozwój psychiki (od dzieciństwa aż do w pełni rozwiniętej psychiki dorosłego) jest dokonywany według wzorców archetypowych, które kształtują tworzącą się psychikę.

To, że mamy świadomość „ja” zawdzięczamy obecnemu w nas a priori archetypowi, który podczas rozwoju psychiki dziecka aktualizuje się właśnie w tej postaci (Jung nazywa też „ja” kompleksem ego i uważa ten archetyp za jeden z najważniejszych dla rozwoju i samopoznania jednostki).

Archetypy stanowią właściwą treść zbiorowej nieświadomości, są przedstawieniem typowych przeżyć poprzednich pokoleń, gromadzonych od czasów najdawniejszych. Bardzo ważne jest to, że są one typowe dla wszystkich kultur i cywilizacji; można je odnaleźć w mitologiach, bajkach, religiach, misteriach czy snach:

„Nawet sny zbudowane są w znacznym stopniu z tworzywa zbiorowego, podobnie jak w mitologii i folklorze różnych ludów pewne motywy powtarzają się w niemal identycznej formie. Motywy te określiłem mianem archetypów; uważam, że są to formy lub obrazy natury zbiorowej, które pojawiają się prawie na całym świecie jako części składowe mitów, a zarazem jako autochtoniczne i indywidualne wytwory pochodzenia nieświadomego”.

Jung twierdzi, że owe formy lub obrazy to po prostu energie i procesy psychiczne wyrażone w symbolicznej postaci.


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 12:43 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

12
Carl Gustav Jung: VII Sermones Ad Mortuos
Anonim, 29. sierpień 2000 - 23:46


SERMO I

Obrazek


Zmarli powrócili z Jeruzalem, gdzie nie znaleźli tego, czego szukali.
Domagali się przystępu do mnie i żądali ode mnie nauki, i tak ich nauczałem:

Słuchajcie! Rozpoczynam od nicości.
Nicość jest tym samym co Pełnia. W nieskończoności pelne znaczy tyle, co i puste. Nicość jest pusta i pelna, Możecie też równie dobrze powiedzieć coś innego o nicości, na przykład jakoby była biała albo czarna czy też jakoby nie istniała albo istniała. Nieskończone i wieczne nie ma żadnych właściwości, albowiem posiada wszystkie właściwości.
Tę Nicość albo Pełnię zwiemy PLEROMA. Wewnątrz niej ustaje myślenie i bycie, gdyż wieczne i nieskończone nie ma żadnych właściwości. W niej nie ma nikogo, bo gdyby był, wówczas byłby odróżniony od Pleromy, miałby właściwości, co odróżniałoby go jako coś od Pleromy.
W Pleromie jest wszystko i nic nie popłaca rozmyślanie o Pleromie, gdyż to by znaczyło: doprowadzać siebie samego do rozpadu.
STWORZENIE jest nie w Pleromie, lecz w sobie samym. Pleroma jest początkiem i końcem Stworzenia. Przechodzi ona przezeń jako światło słońca przenika przez powietrze. Choć Pleroma na wskroś przezeń przechodzi, przecież Stworzenie nie ma w tym udziału, tak jak ciało doskonale przejrzyste ani jasne, ani ciemne się staje przez światło, które przezeń przechodzi.
My zaś jesteśmy sami Pleroma, gdyż jesteśmy częścią wiecznego i nieskończonego. Nie mamy Jednak w nim udziału, ale jesteśmy nieskończenie oddaleni od Pleromy nie przestrzenią albo czasem, lecz ISTOTA, skoro w istocie odróżniamy się od Pleromy jako Stworzenie, które ograniczone jest w przestrzeni i w czasie.
Skoro jesteśmy częściami Pleromy, to Pleroma jest w nas. Toteż i w najmniejszym punkcie jest Pleroma nieskończona, wieczna i cała, bo małe i wielkie to właściwości, które w niej się zawierająJest ona Nicością, która wszędzie jest całkowita i bezustanna. Stąd o Stworzeniu tylko w sposób symboliczny mówię, że jest częścią Pleromy, bo Pleroma naprawdę nigdzie nie jest podzielona, gdyż jest Nicością. Jesteśmy też całą Pleromą, symbolicznie jest bowiem Pleroma najmniejszym przyjętym jeno, nie zaś bytującym punktem w nas i nieskończonym sklepieniem świata wokół nas. Dlaczegóż w ogóle mówimy o Pleromie, jeżeli jest ona Wszystko i Nic?
Mówię o tym, by gdzieś zacząć i odebrać wam tę ułudę, że gdzieś na zewnętrz lub wewnątrz jest coś z góry stałego albo jakkolwiek określonego. Wszystko, co nazywa się stale albo określone, jest względne. Tylko g to, co podlega przemianie, jest stałe i określone.
A to, co przemienne, jest Stworzeniem, zatem jedynie ono jest stałe i określone, gdyż ma właściwości, co więcej samo jest Właściwością.
Podniesiemy teraz kwestię; jak powstało Stworzenie? Stworzenia, owszem, powstały, nie zaś Stworzenie, bo ono jest właściwością samej Pleromy, tak jak ta nie stworzona, wieczna Śmierć. Stworzenie jest zawsze i wszędzie, Śmierć jest zawsze i wszędzie. Pleroma ma wszystko: różność i nieróżność.
Różność jest Stworzeniem. Ono jest różne. Różność jest jego istotą, dlatego też Stworzenie rozróżnia. Dlatego i Człowiek rozróżnia, bo jego istota jest różnością. Dlatego rozróżnia on także właściwości Pleromy, które nie istnieją. On wyróżnia je ze swej istoty. Dlatego Człowiek musi mówić o właściwościach Pleromy, które nie istnieją.
Powiadacie: jaka korzyść o tym mówić? Sam powiedziałeś, że nie popłaca nawet myśleć o Pleromie.
Powiedziałem wam, by was uwolnić od tej ułudy, że można myśleć o Pleromie. Gdy rozróżniamy właściwości Pleromy, to mówimy z naszej różności i o naszej różności, a nic nie powiedzieliśmy o Pleromie. Mówienie zaś o naszej różności jest konieczne, byśmy dostatecznie potrafili się odróżniać. Nasza istota jest różnością. Gdy tej istocie nie jesteśmy wierni, to nie dość się odróżniamy. Dlatego musimy rozróżniać właściwości.
Pytacie: co szkodzi nie odróżniać się?
Gdy nie czynimy różnic, to wypadamy poza naszą istotę, poza Stworzenie, i popadamy w nieróżność, która jest drugą właściwością Pleromy. Popadamy w samą Pleromę i przestajemy być Stworzeniem. Ulegamy rozpadowi w Nicość.
To jest Śmierć Stworzenia. A więc umieramy o tyle, o ile nie czynimy różnicy. Dlatego Stworzenie z przyrodzenia zmierza do różności, do walki z prapoczątkową niebezpieczną jednakością. To nazywa się PRINCIPIUM INDIVIDUATIONIS. Ta zasada jest istotą Stworzenia. Widzicie zatem, dlaczego nieróżność i nieczynienie różnic jest wielkim niebezpieczeństwem dla Stworzenia.
Dlatego musimy rozróżniać właściwości Pleromy. Właściwości są PARAMI PRZECIWIEŃSTW, jako to

Czynne i Nieczynne,
Pełnia i Pustka,
Żywe i Martwe,
Różne i Jednakie,
Jasne i Ciemne,
Gorące i Zimne,
Moc i Materia,
Czas i Przestrzeń,
Dobre i Złe,
Piękne i Szpetne,
Jedność i Wielość i tak dalej.

Pary przeciwieństw są właściwościami Pleromy, których nie ma, gdyż znoszą się one nawzajem.
Ponieważ sami jesteśmy Pleromą, to mamy toż wszystkie to właściwości w nas; ponieważ gruntem istoty jest różność, toteż mamy te właściwości w imię i na znak różności, a to oznacza, że:
po pierwsze: właściwości są w nas odróżnione od siebie, rozwiedzione, dlatego nie znoszą się nawzajem, lecz są czynne; dlatego jesteśmy ofiarą par przeciwieństw; w nas Pleromą jest pęknięta;
po drugie: właściwości należą do Pleromy, a my możemy i powinniśmy je posiadać albo żyć nimi tylko w imię i na znak różności; powinniśmy odróżniać się od właściwości; w Pleromie znoszą się one nawzajem w nas nie; odróżnianie się od nich zbawia.
Gdy dążymy do Dobra albo Piękna, to zapominamy o naszej istocie, która jest różnością, i popadamy we właściwości Pleromy, które jako takie są parami przeciwieństw. Usiłujemy osiągnąć Dobro i Piękno, ale zarazem toż chwytamy Zło i Szpetotę, w Pleromie stanowią one bowiem jedno z Dobrem i Pięknem. Jeżeli zaś pozostajemy wierni naszej istocie, mianowicie różności, to odróżniamy się od Dobra i Piękna, a dlatego i od Zła i Szpetoty, i nie popadamy w Pleromę, czyli w nicość i rozpad.
A wy wtrącacie: powiedziałeś, jakoby Różne i Jednakie też miały być właściwościami Pleromy. Jak to jest, gdy dążymy do różności? Czyż wtedy pozostajemy wierni swojej istocie?! czy musimy popadać w jednakość, gdy do różności dążymy?
Nie powinniście zapominać, że Pleromą nie ma żadnych właściwości. Tylko my je stwarzamy przez nasze myślenie. Jeśli więc dążycie do różnorodności albo jednakości, albo do innych właściwości, to dążycie do myśli, które wypływają ku wam z Pleromy, mianowicie do myśli o nie istniejących właściwościach Pleromy. Uganiając się za tymi myślami, znowu popadacie w Pleromę i zyskujecie naraz różność i jednakość. Nie myślenie wasze, lecz wasza istota jest różnością. Dlatego powinniście zmierzać nie do różności takiej, jaką sobie umyśliliście, lecz DO SWEJ ISTOTY. Dlatego w gruncie rzeczy jest tylko jedno dążenie, mianowicie dążenie do własnej istoty. Gdybyście posiedli to dążenie, to nie potrzebowalibyście wcale wiedzieć o Pleromie i jej właściwościach i dotarlibyście do prawdziwego celu mocą własnej istoty. Ponieważ zaś myślenie wyobcowuje z istoty, zatem muszę nauczyć was wiedzy, byście z jej pomocą potrafili myśli trzymać na wodzy.

Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/node/1218#ixzz1DeMVFGmJ
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 12:52 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

13
Energetyka archetypów

Obrazek


Archetypy „in se” – charakteryzują nie tylko formy, czy obrazy w jakich pojawiają się w polu świadomości, ale także bardzo duża dynamika w oddziaływaniu na psyche w tym sensie, że wywierają one na nią określony i bardzo silny wpływ.
Jung twierdzi, że owa specyficzna energia jaką posiadają archetypy pochodzi od instynktów, które są „podłożem” ich występowania.
Jak to się dzieje?
Otóż przejawiają siłę biologicznego życia, jego pędu do wzrostu i istnienia. Archetypy wyrastając na tej „glebie” (w sensie współtworzenia obrazów archetypowych) i w niej mają swoje korzenie, właśnie w postaci energii swojego działania:

„Jako że archetypy mają charakter instynktowny, biorą udział w dynamicznej naturze instynktu, dzięki czemu zdobywają specyficzną energię, która powoduje – a niekiedy wymusza – określone sposoby zachowania czy daje impulsy…”.

Natomiast warstwa treściowa archetypów, może być zupełnym przeciwieństwem tych treści które niosą w sobie instynkty, co więcej archetyp może użyć energii instynktu do „walki” z nim.

Dzieje się tak gdy działa archetyp wysoko rozwinięty, „duchowy”, którego cele mogą być sprzeczne z celami instynktownie realizowanymi przez biologiczną stronę natury ludzkiej.
Według Junga przeciwieństwo i biegunowość są koniecznym warunkiem wszelkiej energii psychicznej, energia ta istnieje właśnie dzięki procesom wyrównywania potencjałów między przeciwieństwami.
Jednak w psychice działa „prawo zachowania energii” , które polega na tym, iż ogólna ilość energii systemu jest stała, zmienia się tylko jej dystrybucja.

Także same archetypy zawierają w sobie przeciwieństwa, Jung często pisze o ich „wewnętrznej biegunowości” tzn., że w każdym archetypie istnieją obok siebie pozytywne i negatywne elementy (np. archetyp ojca zawiera aktywność i agresję, dobitność i skuteczność ale i niszczenie i destruktywność).

Archetyp ze względu na energię jaką posiada, ma charakter numinosum tj. zjawiska które polega na czasowym „zniewoleniu” psychiki i wywołaniu w niej określonego wrażenia, wręcz specyficznej przemiany:

„Archetypy to możne i decydujące siły, to właśnie one , a nie nasz indywidualny rozsądek i praktyczny rozum powodują, że wyłaniają się wydarzenia.(…) o losie ludzi bez dwóch zdań decydują archetypy; wszystko rozstrzyga nieświadoma psychologia człowieka, a nie to, co wykluje się w górnych warstwach naszej mózgownicy”, …W pewnych okolicznościach archetypy mają moc nawiedzania i „opętywania” (numinotyczność!).
Jeśli więc pojmuje się je jako daimoniona, odpowiada to doskonale ich naturze”.

Obrazek


Pojęcie numinosum jako pierwszy wprowadził i opisał Rudolf Otto w książce pt. „Świętość”.

Numinalny charakter archetypu – polega na tym, że mając potencjalnie wielokrotnie większy ładunek energii niż indywidualna, świadoma część psyche archetyp powoduje „obniżenie progu świadomości” (lub gdy owo „obniżenie” spowodowane zostanie czynnikami z zewnątrz np. rytuałami, czy ceremoniami religijnymi), co z kolei powoduje, że treści nieświadome „wlewając się” przejmują częściowo kontrolę nad świadomością oraz wnoszą w nią nowe treści psychiczne czy znaczenia:

„…, numinozum włada i kieruje jednostką ludzką, która jest zawsze raczej jego ofiarą niż twórcą. Numinozum – jakakolwiek byłaby tego przyczyna – jest doświadczeniem niezależnym od woli jednostki… Numinozum jest cechą należącą do widzialnego obiektu, albo wpływem niewidzialnej obecności, która powoduje szczególną przemianę świadomości”.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 12:54 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

14
numinozum

w ciszy
nieme krzyki zbieram

maczam palce
w myślach otchłani

wspomnień bolesnych
długie cienie
wyławiam

to one
w tej ciszy
tak krzyczą

Obrazek


„Archetypy to możne i decydujące siły, to właśnie one , a nie nasz indywidualny rozsądek i praktyczny rozum powodują, że wyłaniają się wydarzenia.(…) o losie ludzi bez dwóch zdań decydują archetypy; wszystko rozstrzyga nieświadoma psychologia człowieka, a nie to, co wykluje się w górnych warstwach naszej mózgownicy”, …W pewnych okolicznościach archetypy mają moc nawiedzania i „opętywania” (numinotyczność!).[/size]
Jeśli więc pojmuje się je jako daimoniona, odpowiada to doskonale ich naturze”.
Pojęcie numinosum jako pierwszy wprowadził i opisał Rudolf Otto w książce pt. „Świętość”.

Numinalny charakter archetypu – polega na tym, że mając potencjalnie wielokrotnie większy ładunek energii niż indywidualna, świadoma część psyche archetyp powoduje „obniżenie progu świadomości” (lub gdy owo „obniżenie” spowodowane zostanie czynnikami z zewnątrz np. rytuałami, czy ceremoniami religijnymi), co z kolei powoduje, że treści nieświadome „wlewając się” przejmują częściowo kontrolę nad świadomością oraz wnoszą w nią nowe treści psychiczne czy znaczenia:

„…, numinozum włada i kieruje jednostką ludzką, która jest zawsze raczej jego ofiarą niż twórcą. Numinozum – jakakolwiek byłaby tego przyczyna – jest doświadczeniem niezależnym od woli jednostki… Numinozum jest cechą należącą do widzialnego obiektu, albo wpływem niewidzialnej obecności, która powoduje szczególną przemianę świadomości”.

Tak więc według Junga przeżycie numinozum jest konfrontacją z potężną i nieodpartą siłą, której nie można przezwyciężyć, można jedynie się na nią otworzyć.

Inny aspekt numinalno-energetycznego charakteru archetypów polega na tym, że działają one jakby były pewnego rodzaju „węzłami energii” czy też „punktami mocy” na mapie psychiki (ich działanie jest podobne do biegunów magnesu, które wokół siebie wytwarzają porządkujące linie sił oraz przyciągają odpowiadające im ładunki).

Efekt powoduje, że treści pojawiające się w polu nieświadomości są przekształcenie czy też grupowane według charakterystycznego dla nieświadomości porządku, często zupełnie odmiennego od porządku świadomej części psychiki.
Tak więc treści dobrze znane i rozumiane w polu świadomości w „głębinach” naszej nieświadomości ulegają przekształceniom i zmianom często dla nas niezrozumiałym i zaskakującym. Są one „przyciągane” przez poszczególne archetypy, które je jakby na nowo definiują i konfigurują.

Czasami proces ten jest bardzo nam pomocny, gdyż ukazuje różne zdarzenia w innym świetle i wydobywa z nich ukryte treści, które mogą nawet ostrzec świadomość przed fałszywym oglądem rzeczywistości (gdy np. we śnie postać przez nas – na jawie – wyidealizowaną widzimy obdarzoną negatywnymi cechami).


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 13:01 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

15
W czasie II wojny światowej pojawiła się cała masa jasnowidzów. W 1941 roku nadworny jasnowidz Stalina Wolf Messing przepowiedział śmierć Hitlera i porażkę Niemiec. Hitler natychmiast wyznaczył nagrodę za jego głowę. Nazistowskie władze były do tego stopnia zafascynowane astrologią i zjawiskami paranormalnymi, że doprowadziły do powstania Instytutu Różdżkarstwa w Berlinie. Jego głównym zadaniem miało być wykrywanie statków wroga. Kiedy wiadomość o tym dotarła do Londynu, młody oficer Wywiadu Marynarki Wojennej Ian Fleming - ten sam, który po wojnie wymyślił Jamesa Bonda - sfabrykował przeciek o sukcesach brytyjskich różdżkarzy. Niemcy byli skonsternowani, tym bardziej, że w owym czasie tracili bardzo dużo łodzi podwodnych. Jednak prawdziwy rozkwit szpiegostwo parapsychiczne przeżywać zaczęło dopiero w okresie zimnej wojny. Wprawdzie ówczesna propaganda mieszała fakty z fikcją, z pewnością jednak blok komunistyczny wyprzedzał pod tym względem Zachód. Wydawano tysiące, jeśli nie miliony, dolarów na badanie zjawisk paranormalnych.


WOLF MESSING

Opowiada Antoni Zambrowski:

Obrazek


Przed II Wojną Światową podwarszawskie miasteczko Góra Kalwaria słynęło z cadyka, czczonego przed tysiące warszawskich starozakonnych. W dzisiejszej Rosji Góra Kalwaria jest znana jako miejsce urodzenia Wolfa Messinga - słynnego polskiego szamana, hipnotyzera i jasnowidza, który przepowiadał przyszłość Hitlerowi oraz Stalinowi.

Wyobraźcie państwo taką scenę w gabinecie tow. Berii na Łubiance. Lawrenti Beria poleca ubranemu w cywilny garnitur Wolfowi Messingowi, by ten bez przepustki wyszedł z jego gabinetu i omijając wszystkie posterunki na poszczególnych piętrach siedziby NKWD wyszedł na zewnątrz na plac Dzierżyńskiego.



Messing wychodzi i mijając posterunkowych NKWD-zistów, patrzy im uważnie w oczy. Na wyjściu z budynku okazuje trzem posterunkowym jakiś papier wyjęty z kieszeni marynarki i opuszcza gmach. Na ulicy z ulgą zapala papierosa. Wysłany w ślad za nim przez Berię major NKWD kontroluje poszczególne posterunki, ominięte przez Messinga. Wszyscy, nie zmawiając się, meldują, że nikogo nie widzieli. Trzyosobowy posterunek przy wyjściu z kolei melduje, że wychodzący okazał legitymację służbową majora NKWD. Gdy Messing wraca do gabinetu Berii, ten nie kryje swego zdumienia.
Innym razem powiadomiony przez Berię Stalin przyjmuje Messinga w swym gabinecie na Kremlu i tam w ramach kontroli jego uzdolnień hipnotycznych proponuje mu, by podjął bez żadnych dokumentów 100 tys. rubli w najbliższym oddziale PKO na ul. Gorkiego. Co też Messing czyni.


Dr Abel wraz z dr Schmidtem krok po kroku zaczęli rozwijać zdolności telepatyczne Messinga, tak iż niedługo potem odbyły się pierwsze publiczne pokazy tych zdolności w Berlinie. W 1915 r. odbył się ich pokaz także w Wiedniu. Tam też miał (gdyż są spory co do tego faktu) Messing poznać m.in. Zygmunta Freuda oraz Alberta Einsteina, którzy także prześledzić mięli jego parapsychiczne umiejętności. Przedstawmy może jeden taki eksperyment: Freud polecił mentalnie Messingowi aby ten poszedł do łazienki po pincetę a następnie przy jej pomocy wyrwał Einsteinowi trzy włosy z jego wąsów. Wolf pierwszą część polecenia wykonał bez problemu ale co do wyrwania włosów Einsteinowi spojrzał dziwnie i w zakłopotaniu na Freuda i wypowiedział drugą część mentalnej instrukcji do wybitnego fizyka, na co Freud zareagował śmiechem.
Uzdolnieniami chłopca zainteresowali się prof. Albert Einstein oraz prof. Zygmunt Freud. Prof. Einstein zaprosił nawet chłopca do swego domu, by podjąć badania naukowe nad jego fenomenem. Pewien berliński arystokrata usiłuje zmusić chłopca do asystowania mu przy hazardzie, by zapewnić sobie sukcesy finansowe. Wobec tego dr Abel zarządza ucieczkę do Wiednia. Ale baron-awanturnik ściga ich i tam. Ostatecznie Wolf pomaga baronowi uzyskać w kasynie fortunę i ten zostawia go w spokoju.
Dr Abel postanawia wrócić do Warszawy, zaś Wolf z nowym impresario Peterem Zelmeisterem oraz z dawnym asystentem Lwem Kobakiem wyjeżdża na występy do Argentyny.

Obywatel niepodległej Polski

Do niepodległej Polski Wolf Messing wraca w roku 1921. Powołany do służby wojskowej, zostaje żołnierzem Wojska Polskiego. Po odbyciu służby wraca do swych występów na estradzie. W 1927 roku podczas swych podróży zagranicznych spotkał się z coraz sławniejszym indyjskim działaczem niepodległościowym Mahatmą Ghandim.
W 1936 roku podczas występów Messinga w Marsylii do niego przyjeżdża na polecenie ministra Rzeszy doktora J. Goebbelsa osobisty jasnowidz kanclerza III Rzeszy Adolfa Hitlera Hanussen i zaprasza go do Berlina. Na przynętę obiecuje mu stworzenie laboratorium naukowego badającego fenomen jasnowidzenia i telepatii. Hitler udziela audiencji Messingowi i chce, by ten przewidział przyszłość Europy. Messing prorokuje, że wkrótce będzie wielka wojna, w wyniku której Niemcy zapanują w Europie. Hitler jest zachwycony tą perspektywą. Na wspólnym pokazie Hanussena i Messinga ten drugi ostrzega jednak Fürera, że jeśli Niemcy pomaszerują się w kierunku wschodnim, osiągną upadek III Rzeszy. Rozwścieczony Hitler poleca zamordować Messinga za taką przepowiednię. Ratuje Messinga Hanussen, który ofiaruje mu i jego towarzyszom swój samochód wraz z przepustką dla policji. Ci salwują się ucieczką do Polski. Hanussen po latach współpracy z Hitlerem jest święcie przekonany o swej nietykalności, pozostaje dobrowolnie w Berlinie i srogo się zawodzi. Hitler nie zna litości. Messing wyczuwa zgon Hanussena na odległość.
Po powrocie do kraju Messing rezygnuje z występów na estradzie, opuszcza swych partnerów i odwiedza rodzinę w Górze Kalwarii. Wkrótce przybywa do niego Zelmeister z propozycją od hrabiego Czartoryskiego: zaginął cenny klejnot familijny i Messing może otrzymać za ujawnienie złodzieja olbrzymie wynagrodzenie. Messing przyjmuje zaproszenie i udając malarza portrecistę, nawiedza siedzibę Czartoryskich. Demaskuje złodzieja, ale otrzymanie nagrody uniemożliwia wybuch II wojny światowej i najazd niemiecki na Polskę.

Władze okupacyjne ogłaszają nagrodę za głowę Wolfa Messinga w wysokości 250 tys. reichsmarek. Zatrzymani przez Niemców Zalmeister oraz Kobak giną podczas próby ucieczki. Wolf Messing hipnotyzuje swych strażników w siedzibie Gestapo w Warszawie i ucieka do Brześcia.

Ucieczka na wschód

Zatrzymany jako domniemany szpieg przez sowiecką straż graniczną, Messing demonstruje im swe magiczne sztuczki. Dzięki meldunkom straży granicznej trafia na Łubiankę przed oblicze narkoma (ministra) Berii. Tu demonstruje mu swe uzdolnienia, wychodząc bez przepustki z jego gabinetu. Lawrenti Beria decyduje o zatrudnieniu Messinga na estradzie w stolicy sowieckiej Białorusi Mińsku. Tam podczas jednego z występów Messing przepowiada Związkowi Rad w najbliższym czasie krwawą wojnę i w związku z tym zostaje ponownie wezwany do Moskwy - tym razem na Kreml. Przed obliczem Stalina potwierdza swą przepowiednię co do rychłej wojny i otrzymuje od sowieckiego wodza polecenie podjęcia 100 tys. rubli w najbliższym oddziale PKO przy ul. Gorkiego. Próba wypada pomyślnie.
Po powrocie do Mińska Messing dowiaduje się, że całe jego otoczenie zostało przesłuchane przez NKWD na okoliczność jego lojalności wobec władzy radzieckiej. Niektórzy wciąż piszą na niego donosy.
Po agresji Hitlera na Związek Rad zespół estradowy wraz z Wolfem Messingiem zostaje ewakuowany za Ural do Nowosybirska. Tam w zimie 1942 roku podczas publicznego występu przepowiada rychłe zwycięstwo nad Niemcami pod Stalingradem i kapitulację armii feldmarszałka von Paulusa. Przepowiada też, że wojna zakończy się zwycięstwem nad III Rzeszą 9 maja 1945 roku. Powiadomiony o tym, Stalin poleca przeniesienie służbowe Messinga na stałe do Moskwy wraz z jego świeżo poślubioną żoną o operowym imieniu Aida (z domu Rapaport). Nowy rok 1943 Messingowie obchodzą już w Moskwie w drogim hotelu z widokiem na Kreml. Po zwycięstwie pod Stalingradem Stalin proponuje Messingowi funkcję jasnowidza na Kremlu, ale ten odmawia, pamiętając o tragicznym losie Hanussena - jasnowidza na dworze Hitlera. Mimo to Stalin radzi się go w sprawie swego starszego syna Jakowa, który poszedł na ochotnika na front zaraz po wybuchu wojny i trafił do niemieckiej niewoli. Hitlerowcy proponują bowiem Stalinowi zamianę syna na feldmarszałka von Paulusa. Messing ostrzega Stalina, że jego syn nie przetrwa w niewoli do końca wojny. Mimo to Stalin podejmuje decyzje odmowną, motywując to tym, że feldmarszałka nie godzi się oddawać za żołnierza. By bardziej się przyczynić do zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, Wolf Messing dużą sumę zaoszczędzonych pieniędzy zaofiarował na sfinansowanie bojowego myśliwca, przydzielonego lotnikowi - kapitanowi Kowalowowi. Według relacji pilota samolot zakupiony na pieniądze Messinga był wyjątkowo "fartowny" w starciach powietrznych z niemieckimi samolotami i kapitan Kowalow szczęśliwie dotrwał do bitwy o Berlin. Gorzej było z przetrwaniem po donosach o jego rzekomo nieprawomyślnych wypowiedziach w prywatnych rozmowach. Kapitan Kowalow zaraz po wojnie został skazany za antysowiecką agitację na wiele lat pozbawienia wolności.
Nie wpłynęło to na lojalność Messinga wobec Stalina.

Nie dano mu wrócić do Polski

Już po wojnie zaprzyjaźnił się on z młodszym synem Stalina - Wasilijem. Jako wpływowy generał lotnictwa był on zapalonym kibicem drużyny piłkarskiej i hokejowej lotniczego klubu WWS w Moskwie (WWS oznacza po rosyjsku skrót od wojenno-wozdusznyje siły, czyli lotnictwo wojskowe, ale kibice przekręcili ten skrót na "wataha Wasilija Stalina"). Na jednym z występów zapytany przez Wasilija o przyszły wynik meczu hokejowego na Uralu z udziałem jego drużyny Messing uprzytomnił sobie, że mecz się nie odbędzie wskutek katastrofy lotniczej, w której zginą pupile Wasilija. Messing dzwoni na Kreml do sekretarza Stalina - Poskriobyszewa i uzyskuje natychmiastową audiencję u sowieckiego wodza. Jest przekonany, że dzięki jego proroctwu lot samolotu będzie odwołany. Tymczasem Stalin jedynie zabrania synowi towarzyszenia hokeistom na pokładzie tego samolotu i cała drużyna ginie w tragicznym wypadku podczas lądowania.
W marcu 1953 roku Stalin umiera, żegnany powszechnym płaczem "ludzi radzieckich". Podczas uroczystości przedpogrzebowych ginie w Moskwie kilka tysięcy osób, zadeptanych na śmierć w niewyobrażalnym ścisku. Po kilku latach pałacowych gier ster państwa i partii obejmuje Nikita Chruszczow. Na XX zjeździe KPZR wygłasza on tajny referat, w którym demaskuje zbrodnie Stalina. W związku z tym wzywa on na Kreml Messinga i domaga się, by ten przyłączył się do apelu o wydalenie zabalsamowanych zwłok Stalina ze wspólnego z Leninem mauzoleum. Messing odmawia i za karę zostaje pozbawiony dużej części swych dochodów za występy. Chruszczow przywraca go jednak do łask podczas tzw. kryzysu karaibskiego. Chruszczow za zgodą Fidela Castro umieszcza na Kubie sowieckie rakiety dalekiego zasięgu i prezydent Kennedy zarządza blokadę morską Kuby. Światu grozi konfrontacja nuklearna dwóch przeciwstawnych bloków wojskowych i Chruszczow zaprasza Messinga, by przepowiedział czy świat czeka zagłada. Messing namawia Chruszczowa do kompromisu, przepowiadając, że John Kennedy również jest skłonny do kompromisu. Ugoda pomiędzy Chruszczowym a Kennedym ratuje pokój na ziemi i wdzięczny Chruszczow pozwala Messingowi, który właśnie pochował swą żonę Aidę, po raz pierwszy po wojnie odwiedzić PRL, w tym Górę Kalwarię (nb. ten przypadek traktowania polskiego obywatela dobijającego się prawa do odwiedzenia swej ojczyzny najlepiej świadczy o stosunku przywódców sowieckich do Polski). Messing jedzie do Polski i odwiedza grób swojej matki w Górze Kalwarii.
Wolf Messing zmarł w Moskwie już za rządów Leonida Breżniewa, gdyż nie przeżył operacji, którą lekarze określali jako całkowicie bezpieczną. Coraz bardziej dawała mu się we znaki kontuzja nogi, uszkodzonej podczas ucieczki z warszawskiego Gestapo. Był całkowicie świadom tragicznego wyniku zabiegu chirurgicznego, podobnie jak wcześniej zdawał sobie sprawę z nieuchronnej śmierci swej żony i nawet daty jej przyszłego zgonu. Pochowano go w Moskwie we wspólnym z nią grobie.

Przerwane milczenie

Przez długie lata wokół jasnowidza z Góry Kalwarii panowało milczenie zarządzone przez władze sowieckie. Po jego śmierci KGB skonfiskowało wszystkie pozostałe po nim dokumenty. Na szczęście obecnie w Rosji uchylono w tej sprawie rąbka tajemnicy i telewizja moskiewska nakręciła nawet serial o nim według napisanej przez Eduarda Wołodarskiego książki. Reżyserii serialu podjęli się znani twórcy filmowi Władimir Krasnopolski oraz Walerij Uskow, którzy w dzieciństwie zetknęli się osobiście z jasnowidzem. Rolę Wolfa Messinga zagrał w serialu aktor rosyjski Jewgienij Kniaziew, zaś jego żony Aidy - aktorka Tara Amirchanow. Jest to niewątpliwie pozytywne zjawisko w dziedzinie kultury i należałoby temu przyklasnąć, gdyby nie kilka drobnych "ale". Twórca filmu Władimir Krasnopolski mówiąc o znanych ludziach, których poznał Wolf Messing, wymienia m.in. marszałka Józefa Piłsudskiego. W filmie atoli go nie ma, ani najmniejszej wzmianki o nim. Wolfa Messinga gra aktor Rosjanin, który mówi po rosyjsku jak rodowity Rosjanin. Wątpię, by Wolf Messing tak mówił po rosyjsku. Poza tym Wolf Messing był artystą światowej sławy, wiele jeździł za młodu po świecie i władał wieloma językami. Z dzieciństwa mówił w jidysz oraz po polsku, w żydowskiej szkole liznął nieco hebrajskiego, później opanował biegle niemiecki, nieźle hiszpański (był kilka lat w Argentynie), rosyjski był kolejnym językiem, którym swobodnie władał. Natomiast autorzy serialu o nim są najwyraźniej ludźmi jednego języka i jednej kultury narodowej. Nie wyobrażają oni człowieka znającego biegle kilka języków, więc zmuszają go w serialu, by używał tylko jednej mowy. Ani słowa po polsku. Pomijam już zupełny kiks, że aktorzy grający obywateli polskich nie potrafią odśpiewać prawidłowo polskiego hymnu, czyli Mazurka Dąbrowskiego. To świadczy o jakiejś niezrozumiałej awersji autorów filmu do polszczyzny i polskości. Szkoda, bo w sumie autorzy filmu wykonali kawałek dobrej roboty, przybliżając nam postać niepospolitą, a zarazem praktycznie nieznaną - postać jasnowidza z Góry Kalwarii.

Antoni Zambrowski
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 20:00 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

17
Sadze Krzysiu ze te ,,zdolnosci" posiadamy wszyscy, bez wyjatku, niektorzy zupelnie nieaktywne.
Od czego zalezy ich uaktywnienie?
Teoretycznie powinno to isc w parze ze stopniem tak zwanego rozwoju duchowego, ale przeciez nie jest tak...
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 6:03 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

18
Andra pisze:Sadze Krzysiu ze te ,,zdolnosci" posiadamy wszyscy, bez wyjatku, niektorzy zupelnie nieaktywne.
Od czego zalezy ich uaktywnienie?
Teoretycznie powinno to isc w parze ze stopniem tak zwanego rozwoju duchowego, ale przeciez nie jest tak...
Możliwości związane z tzw. szóstym zmysłem manifestują się najczęściej z całą siłą w okresie dojrzewania, potem zanikają..Mówię tu o udokumentowanych zapisach, a także z własnego doświadczenia...Co mogę dziś powiedzieć, to to, że to wcale nie tak wspaniały dar, jakby się zdawać mogło, a na pewno wysoce kłopotliwy...Zdecydowanie, dla człowieka lepiej go nie posiadać...

Obrazek


Badania wykazują, iż większość z nas wierzy w ESP, a także w to, że niemal wszyscy przeżyliśmy przynajmniej jedno zdarzenie, które według naszego przekonania miało związek z ESP(postrzeganiem pozazmysłowym). Rośnie zainteresowanie tą dotąd tajemną sferą, jak i rośnie potrzeba uzyskania wiarygodnych dowodów na istnienie ESP. Ta prosta i praktyczna książka zawiera liczne testy i gry pozwalające zmierzyć prawie niezauważalne dotąd przez nas zdolności parapsychiczne. (ze Wstępu)
Wiele można się dowiedzieć z powyżej prezentowanej książki.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 13:09 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 3 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

19
Spór o postrzeganie pozazmysłowe

Obrazek


Od setek lat we wszystkich kulturach pojawia się pytanie o to, czy człowiek jest zdolny do postrzegania pozazmysłowego.
O tego rodzaju spostrzeganiu możemy mówić wtedy, gdy u podłoża naszej percepcji nie leży wymierna, fizyczna lub chemiczna stymulacja narządów zmysłów.

W związku z tym, wśród pozazmysłowych sposobów spostrzegania, znajdują się:

* jasnowidzenie (spostrzeganie bez udziału jakichkolwiek znanych narządów zmysłów),

* telepatia (przekazywanie myśli na odległość, bez udziału narządów zmysłów oraz środowiska fizycznego),

* wizjonerstwo (przepowiadanie tego, co wydarzy się w przyszłości),

* kontakty z osobami zmarłymi,

* doznania poza swoim własnym organizmem (opuszczenie ciała i przyglądanie mu się z boku w czasie śmierci klinicznej).

Wszystkie powyższe doznania stanowią przedmiot badań parapsychologii.

Postrzeganie pozazmysłowe badane jest od lat trzydziestych.
Choć wyniki wielu, przeprowadzonych w tym czasie eksperymentów zdały się potwierdzać, iż jest ono możliwe, współczesna psychologia wciąż bardzo ostrożnie podchodzi do tego tematu.
Ostrożność tą, która nie oznacza oczywiście odrzucenia tych teorii, uzasadnia poprzez odwołanie do czterech, znajdujących się poniżej stwierdzeń:

1. Znaczną większość zjawisk stanowiących dowód na istnienie pozazmysłowego spostrzegania, udało się wyjaśnić fizycznie.

2. W ani jednym ze zbadanych wydarzeń, nie można było w sposób jednoznaczny wykluczyć działania przypadku.

3. Liczba zdarzeń pozazmysłowych zmniejszała się wraz z doskonaleniem się naukowych metod badawczych.

4. Zbadane przypadki spostrzegania pozazmysłowego, nie dały się przyporządkować żadnej hipotezie. Nie pozwoliły też na rozwinięcie teorii, która w satysfakcjonującym stopniu objaśniłaby dane zjawisko.

Krytykom spostrzegania pozazmysłowego nie udało się wciąż jednak jednoznacznie udowodnić, iż takie spostrzeganie nie istnieje. Nadal w związku z tym, badania

nad nim wydają się niezwykle wartościowe, a wielu naukowców ma wręcz nadzieję, iż udowodnienie postrzegania poza zmysłoweego, pozwoliłoby udoskonalić wiele ludzkich sprawności, a kto wie… być może nawet przejść na inny, nieznany nam dziś, stopień świadomości?
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 13:21 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

20
Gooch – medium

Zainteresowanie urodzonego w 1932 roku Goocha zjawiskami paranormalnymi zaczęło się gdy miał 26 lat i pracował w szkole w angielskim Coventry. Ponieważ w okolicy znajdował się od niedawna i nie miał wielu znajomych, postanowił zapisać się na wieczorne zajęcia, w tym gimnastykę. W czasie jednego ze spotkań, członek zaawansowanej grupy ćwiczących o imieniu Peter, zaczął z nim ciekawą rozmowę w przebieralni. „Ostatecznie powiedział mi, że tak kazał mu zrobić jego duchowy opiekun” – wyjaśnił Gooch. Peter – spirytysta i medium, zaprosił go następnie na seans, który miał się odbyć w domu jego rodziców.

Brało w nim udział około 8 – 10 osób, które siedziały na krzesłach z oparciami naprzeciw medium. Wkrótce zaczęło się coś, co miało zmienić życie Goocha na zawsze. Początkowo podchodził on do sprawy z wielkim dystansem, lecz potem „wydawało mi się, że w pokoju wieje potężny wiatr. W uszach słyszałem ogłuszający szum wód. Wszystko to jakby pochwyciło mnie i przeniosło dalej. Potem stałem się nieprzytomny.”

Obrazek


Stan Gooch

Kiedy Gooch odzyskał przytomność powiedziano mu, że w czasie transu przemawiało przezeń kilka bytów. Jeden z nich przedstawił się jako jego kuzyn, który zginął w czasie II Wojny Światowej. Dowiedział się również, że jest „silnym naturalnym medium” i powinien rozwijać ten „dar”. Gooch zaczął zatem niedługo potem uczęszczać w cotygodniowych spotkaniach, w czasie których inne osoby o podobnych zdolnościach kontaktowały się z „wyższymi przewodnikami”.

Czasem rozmawiali z nimi, przy innych okazjach zaś zwoływali „koło ratunkowe” starając się kontaktować z duchami tych, którzy nie zdawali sobie sprawy, że nie żyją, pomagając im „przejść na drugą stronę”. W książce „The Paranormal” Gooch wyjaśnia jak wygląda „przejęcie przez jedną z zatraconych dusz”. Jak mówi, „jest to tak, jakby w ciele człowieka zmaterializowała się lub powstała inna osoba… Jest to bardzo wyraźne i czyste uczucie innej osoby wewnątrz ciebie.”

W czasie jednego z najbardziej pamiętnych seansów, w rogu pokoju zmaterializowała się postać przypominająca człowieka pierwotnego. „Stał on w cieniu patrząc na nas i ciężko oddychając, jak gdyby był zdenerwowany” – pisał Gooch. Wiele lat później, w 1971 roku Gooch sformułował swą teorię o hybrydowym pochodzeniu, która mówiąc krótko zakłada, że Homo sapiens jest krzyżówką między dwoma wcześniejszymi gatunkami – Neandertalczykiem i Człowiekiem z Cro-Magnon. Hipotezę tą rozwinął w swych książkach.

Przy innej okazji tuż po zapowiedzeniu przez główne medium wyjątkowego zdarzenia, Gooch i cała grupa świadków zostali oświetleni przez jasne światło padające na nich z góry. Gooch ostatecznie doszedł do wniosku, że był to rodzaj zbiorowej halucynacji i dodatek do innych paranormalnych manifestacji, które miały miejsce w pokoju, gdzie odbywały się seanse. Innymi słowy miały one naturę nie fizyczną, a psychologiczną. Jak wyjaśnił Gooch, „chodzi o to, że prawdopodobnie żadne z nich nie zostałoby zarejestrowane przez aparat fotograficzny”.

Wraz z trwaniem kursu, w czasie którego nauczyciel miał stać się medium, Peter pozwolił mu na uczestnictwo w sesji ze swym duchowym przewodnikiem – rzekomym Indianinem o imieniu „Szary Jastrząb”. W czasie gdy duch przemawiał przez medium Gooch zauważył, że twarz Petera rzeczywiście przybrała wyraz przypominający „Indianina z książek”. Szary Jastrząb wygłosił następnie długi wykład o „naturze ducha”, który według Goocha był tak samo poruszający i poetycki co pusty i niesatysfakcjonujący. Gooch powiedział, że natrafił na wiele przypadków, w których przekaz duchów był „rodzajem intelektualnej waty cukrowej… Kiedy ktoś starał się je rozgryźć i zagłębić okazywało się, że w środku nie było nic. Usta były puste.”

Z racji tego i podobnych wydarzeń Gooch doszedł do wniosku, że „postaci” takie jak Szary Jastrząb to nic innego jak produkt nieświadomego umysłu medium, przez które przemawiają. „Jednym z powodów było to, że domniemane duchy nigdy nie powiedziały niczego, co byłoby nieznane żyjącym na planecie” – wyjaśniał.

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 13:33 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

21
:black2: Trzecia Rzesza i Instytut Różdżkarstwa :black2:

[Źródło alias zdrój: To jest artykuł z Washington Post, 27 kwiecień, 3 maj, 1992 Weekend Edition, str 34,] ...

W Trzeciej Rzeszy, która w okresie wojennym przez wielu słusznie była określana mianem swoistego ogrodu okultyzmu, jako że popularność tematami zjawisk paranormalnych sięgała wówczas zenitu, prowadzona była działalność badawcza – niejednokrotnie na poły farsowa – nad wiedzą tajemną.

Nie od dziś wszakże wiadomo, że przełom XIX i XX w Niemczech był swoistym ogrodem, w którym bujnie rozkwitały wszelkie znamiona popularnego wówczas okultyzmu.
Słynny niemiecki kompozytor, autor wielu znanych oper, Richard Wagner, w którego utworach muzycznych rozkochiwał się sam Hitlera do tego stopnia, że kazał je odgrywać na hucznie aranżowanych defiladach, już od wczesnych lat młodzieńczych pasjonował się nordyckimi i staroangielskimi mitami gotyckimi oraz z wielkim przejęciem rozczytywał się w okultystycznych powieściach.

Z kolei znany i ceniony przez wielu nazistów Guido von List swoją obsesyjną fascynację wczesnymi dziejami niemieckiego ludu ostatecznie zwieńczył utworzeniem własnej pogańskiej religii, w której decydująca rolę odgrywał praktykowany przezeń w dniach wiosennego i zimowego przesilenia kult słońca.

Co ciekawe, to właśnie prawdopodobnie tej osobie należy się palma pierwszeństwa w stworzeniu kultowej etykiety zła - swastyki. W mniemaniu wielu ezoteryków w znaku tym możemy doszukać się wielu magicznych znamion, nawiązujących do starożytnych kultur. Jest to zatem symbol odwróconego krucyfiksu, duchowego upadku, czarnej magii i ciemności, czyli najlapidarniej rzecz ujmując, swoistego zła.

Na kanwie roztaczającej się w początkach XX w. aury mistycyzmu w Niemczech powstawały licznie, jak grzyby po deszczu, okultystyczne organizacje i zakony.

Spośród nich na szczególną uwagę zasługuje powszechnie znana grupa Thule (sic! - słowo pochodzenia mitologicznego, a więc tematyki numer jeden w kręgach raczkujących grup nazistowskich, które oznacza ni mniej, ni więcej jak ,,Ultime Thule", czyli legendarny ląd prowadzący wprost w bramy do innych światów), której obiektem zainteresowań były korzenie społeczności germańskiej.

I nie bez znaczenia będzie tutaj arcyciekawa konstatacja, że spotkania członków tejże grupy ideologiczno - politycznej uświetlały flagi ze swastyką ! Co więcej, zdaje się być niemalże pewnikiem, że ta początkowo niewielka i nie licząca się na arenie niemieckiej organizacja, zaś później zasilana pokaźnym budżetem przez szerokie grono najzamożniejszych osobistości Niemiec - w swym uporze szerzenia i rozpowszechniana antysemickiej propagandy (względnie likwidowaniu powszechnej wówczas żydowskiej masonerii) - stworzyła solidny ideologiczny fundament pod formująca się partię NSDAP.

Jej zabłyśnięcie na arenie niemieckiej polityki było możliwe dzięki prowadzeniu najpoczytniejszego później w Trzeciej Rzeszy periodyku o wszelkich znamionach kuriozalnej antysemickiej tematyki, czyli tzw. ,,VOLKISCHER BEOBACHTER

Obrazek


Doskonałym przykładem okultystycznego szaleństwa mogą być inicjowane prace w niejakim Instytucie Różdżkarstwa w Berlinie, który rozpoczął swoją działalność wiosną 1942 roku.

Skupieni wokół niego licznie astrologowie, jasnowidze i radiesteci w pocie czoła służyli swoim doświadczeniem i fachową wiedzą Fuhrerowi w podejmowaniu działań wojennych na froncie.

Co ciekawe, szczególną dużą popularnością cieszyli się różdżkarze, którzy byli wykorzystywani w lokalizowaniu pozycji okrętów podwodnych wroga.

Na pewno widok zawieszonych nad mapą morską różdżkarzy z wahadełkami, którzy w skupieniu lokalizowali źródła promieniowania kadłubów łodzi podwodnych, może dzisiaj budzić w nas niepohamowany śmiech, to jednak zagadką pozostaje na ile profesjonalne były tego typu badania i eksperymenty.

I jeszcze, na koniec, polski akcent.
W 1936 roku podczas występów polskiego jasnowidza, Messinga w Marsylii do niego przyjeżdża na polecenie ministra Rzeszy doktora J. Goebbelsa osobisty jasnowidz kanclerza III Rzeszy Adolfa Hitlera Hanussen i zaprasza go do Berlina.
Na przynętę obiecuje mu stworzenie laboratorium naukowego badającego fenomen jasnowidzenia i telepatii.
Hitler udziela audiencji Messingowi i chce, by ten przewidział przyszłość Europy.
Messing prorokuje, że wkrótce będzie wielka wojna, w wyniku której Niemcy zapanują w Europie.
Hitler jest zachwycony tą perspektywą.
Na wspólnym pokazie Hanussena i Messinga ten drugi ostrzega jednak Fürera, że jeśli Niemcy pomaszerują się w kierunku wschodnim, osiągną upadek III Rzeszy. Rozwścieczony Hitler poleca zamordować Messinga za taką przepowiednię.
Ratuje Messinga Hanussen, który ofiaruje mu i jego towarzyszom swój samochód wraz z przepustką dla policji.
Ci salwują się ucieczką do Polski.O dlaszych losach Messinga w następnym poście.


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 18:22 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

22
WYSTĘP MISTRZA HANUSSENA.

Źródło alias Zdrój: -Czywiesz.pl » Ludzie » Czy wiesz, że Adolf Hitler miał swojego jasnowidza?]

Obrazek


"Hanussena nie było widać.
Nagle, ukryte w jakiejś części sali organy zaczęły grać muzykę Wagnera. Światła zaczęły gasnąć, aż zgasły zupełnie i tylko oślepiający reflektor rzucał strumień światła na środek sceny, która powoli zaczęła, się poruszać. Na jej środku pojawiła się szczelina: dwa panele zaczęły odsuwać się od siebie.
Z powstałego otworu majestatycznie wyłonił się tron, który wzniósł się na wysokość pięciu metrów.
Na tym hebanowym tronie siedział Hanussen ubrany w szkarłatną szatę.
W dłoniach trzymał duży kryształ, w którym mieniły się kolorowe refleksy światła.
Na jego obliczu malował się zachwyt.
(...) Hanussen zaczął mówić i zdawało się, że jego głęboki głos wydobywa się ze ścian sali.
(...) Przepowiedział morze krwi i wojnę z Anglią, Europą i Ameryką".

Taka jest treść sprawozdania kolegi jasnowidza i iluzjonisty - przytoczonego przez Mela Gordona, docenta na Uniwersytecie kalifornijskim w Berkeley, w jego książce Mag Hitlera - z rozpoczęcia ostatniego publicznego seansu Herschmanna Chaima Steinschneidera (1889 - 1933), maga, który występował w teatrach połowy Europy, Środkowego Wschodu i Stanów Zjednoczonych, pod pseudonimem Erik Jan Hanussen, ciesząc się dużą popularnością w latach '20 i '30 zeszłego wieku.

Opisywany seans maiał miejsce 26 lutego 1933 roku w ramach inauguracji fantasmagorycznego "Pałacu Okultyzmu", jaki mag - który mimo skromnego pochodzenia dorobił się prawdziwej fortuny - kazał zbudować w Berlinie.
Była to "świątynia pogańska" ze "ścianami wyłożonymi złotem i statuami z czystego marmuru z Carrary", oraz "gigantycznym posągiem z brązu przedstawiającym Hanussena, przybranym w togę na podobieństwo Cezara.
Obok niego stały "marmurowe figury jasnowidzów z mitologii klasycznej: wyrocznia z Delfów i grecka Sybilla".

Między "posągami Buddy i terrarium zawierającym jadowite węże i egzotyczne gady", olbrzymia statua jaką postawił sobie Hanussen, wznosiła "lewe ramię w geście nazistoskiego zwycięstwa".
W jego seansach uczestniczyli najważniejsi decydenci partii narodowo - socjalistycznej, do której należał. Sam Hitler poznał go i uważał za przyjaciela.
Na zakończenie seansu z 26 lutego, czeska aktorka Maria Paudler, zahipnotyzowana przez Hanussena opisała "wielki gmach trawiony przez ogień".
Dwadzieścia cztery godziny później, ze szczegółami bardzo podobnymi do tych, które zostały opisane podczas seansu, spłonął Reichstag.
Podpalenie przypisano komunistycznym rewolucjonistom, co stało się dla Hitlera okazją do uzyskania specjalnej władzy.
Rozpoczęła się długa noc nazistowskiej dyktatury.

Jednak naziści nie kontrolowali jeszcze całej prasy i przepowiednia Hanussena była komentowana w ostrych tonach.
Być może Hanussen jest prawdziwym jasnowidzem. Jednak, jak myślało wielu, jest tylko genialnym szarlatanem, wcześniej dowiedział się o pomyśle podpalenia Reichstagu od swoich nazistowskich kolegów, którzy są za ten czyn odpowiedzialni.
Chyba, że to on sam zorganizował podpalenie, którego materialnymi wykonawcami były osoby poddane jego zdolnościom hipnotycznym, w które nikt nie wątpi. Jasnowidz podał swoich oskarżycieli do sądu, ale przetrwanie nowego reżimu zostało zagrożone.
25 marca 1933 roku o świcie Hanussen został zabrany z domu i przewieziony do siedziby Gestapo, gdzie został zamordowany trzema strzałami z pistoletu.
Jego rozłożone ciało znaleziono 7 kwietnia w lesie na peryferiach Berlina. Zabójstwo - jak wiele innych w tamtym roku - zostało archiwizowane jako dzieło nieznanych sprawców.

Historia podpalenia Reichstagu jest wystarczająca, aby wytłumaczyć, dlaczego reżim uznał, że należy pozbyć się maga.

Lecz jest coś jeszcze.

Prasa antynazistowska - pomimo ciągłych zaprzeczeń jasnowidza i samych nazistów - posiadała dokumenty, które pozwalały na udowodnienie, że zaufany człowiek Hitlera i wielu innych przywódców partii antysemickiej, nie jest - jak twierdził - duńskim katolikiem, ale Żydem, którego rodzina pochodziła z Prossnitz w Czechach, urodzonym 2 czerwca 1889 roku w dzielnicy biedoty Ottakring, we Wiedniu.
Chociaż w międzyczasie jego rodzina wymarła, to wywodzi się on w prostej linii od Aarona Daniela z Prossnitz (1769 - 1809), chasydzkiego rabina zwanego Steinschneider (Kamieniarz), które to nazwisko przejdzie na pseudo - Hanussena, ze względu na produkowane przez niego "kabalistycznych amuletów na papierze za pomocą bloczków z wygrawerowanych kamieni".
Hermann Goering, osobisty wróg Hanussena i jego protektorów z partii narodowo-socjalistycznej (wielu z nich zamordowano podczas "nocy długich noży", 30 czerwca 1934 roku) okazał wielkie zainteresowanie żydowskim pochodzeniem maga i zebrał dossier, które pozwalało rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie. Trzeba więc było, za wszelką cenę, zakończyć skandal godzący w nazizm.


[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 18:28 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

23
Krótko o historii terapii Gestalt

Obrazek


Twórca terapii Gestalt, Frederic Perls, był postacią barwną i kontrowersyjną. Zdobył uznanie, jako jeden z najskuteczniejszych i największych psychoterapeutów na świecie, obok Freuda, Ericksona i Rogersa.

Droga Perlsa do sformułowania zasad terapii Gestalt wiodła przez studiowanie medycyny, psychoanalizy, fascynację teatrem i psychodramą, filozofią egzystencjalną, w szczególności egzystencjalizmem dialogującym Bubera, holizmem. Źródła intelektualne Gestaltu tkwią w psychologii postaci, która zresztą dała nazwę temu podejściu terapeutycznemu (Gestalt - z języka niemieckiego znaczy „postać”) i w teorii pola Kurta Lewina. Perls zajmował się też fenomenologią – badaniem spostrzegania rzeczy takimi jakimi się jawią. Stąd celem i zasadą terapii Gestalt stało się uświadamianie (awareness, proces bezpośredniej świadomości teraźniejszości we wszystkich jej wymiarach; rodzaj falującej uwagi, czujności intelektualnej, cielesnej i emocjonalnej, skupionej na podmiocie wewnętrznym, a więc na mnie samym.

W ciągu ostatnich 20 lat terapia Gestalt zajęła ważne miejsce wśród koncepcji terapeutycznych stosowanych w Europie. Za życia Perlsa i po jego śmierci teoria i praktyka Gestalt były rozwijane przez jego uczniów i współpracowników. Do źródeł, z których czerpał Perls, dodali oni współczesną wiedzę i wyniki badań psychologicznych, biologicznych i socjologicznych, zachowując zasady wynikające z fenomenologicznych, psychologicznych, egzystencjalnych i holistycznych podstaw Gestaltu. Początkowo Gestalt rozwijał się w Ameryce, tworząc dwa główne nurty, reprezentowane przez uczniów Fritza i Laury Perls. Współcześnie, podejście to rozwija się prężnie w Europie. Kolejne pokolenia terapeutów twórczo przekształcają stworzony przez Perlsa, całościowy sposób podejścia do psychoterapii i człowieka. Obecnie w takich krajach jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Belgia, Norwegia, Hiszpania, Czechy, Polska terapia Gestalt rozwija się bardzo dynamicznie.
Podstawowe założenia terapii Gestalt

Co może interesować osoby szukające dla siebie odpowiedniej formy pomocy, wsparcia czy rozwoju? Każde podejście teoretyczne ma swoje określone założenia, tezy oraz wypracowane przez lata praktyki metody terapeutyczne. W terapii Gestalt ważnych i wartych opisania jest wiele aspektów, natomiast fundamentalne dla efektów terapii wydaje się być spotkanie, jakie każdorazowo odbywa się w gabinecie terapeutycznym i rodzaj relacji, która tworzy się pomiędzy terapeuta a klientem.

Najbardziej istotne są następujące stwierdzenia, które łączą teorię i praktykę terapeutyczną, budują specyficzną relację terapeuta – klient, charakteryzując terapię Gestalt:
Możesz dokonać zmiany

Człowiek szukający nowej drogi dla siebie przychodzi do gabinetu psychoterapeuty głównie po to, by uzyskać pomoc w osiągnięciu zmiany. Obojętnie, czy cierpi po rozstaniu z bliską osobą, przeżywa smutek, rozpacz depresji, czy dręczą go lęki, natręctwa, dokuczają mu objawy psychosomatyczne, czy też pragnie polepszyć jakość swojego życia i związków, w których jest: przychodzi po zmianę.

Psychoterapia jest twórczym procesem zmieniania świadomości i zachowań. Rozumiana jest jako przekształcenie jednej formy istnienia w inną – gestu w nowy sposób zachowania, jednej emocji w drugą, symbolu w intuicje itp. Transformacja, metamorfoza jest cechą twórczości i psychoterapii. W Gestalcie podstawowa odpowiedzialność terapeuty polega na dostarczeniu struktury, zdyscyplinowanego procesu, stworzeniu warunków, w których klient może w aktywny sposób badać samego siebie, poszerzać rozumienie siebie i świata oraz dokonywać zmiany. Pod wpływem bogactwa takiego doświadczenia i wiedzy terapeuty, elementy doświadczeń życiowych klienta ulegają rozwojowi, udoskonaleniu. Psychoterapia staje się procesem rozwoju, specjalną formą uczenia się, kontaktem, prawdziwym spotkaniem człowieka z człowiekiem, determinującym zmianę.

W pracy terapeutycznej klient eksploruje nowe możliwości, przekształcając sztywne, nawykowe zachowania w elastyczny system samooparcia. W tym kontekście zmiana jest odkrywaniem siebie, swoich możliwości samoregulacji, procesem świadomego sięgania do otoczenia, po to co jest potrzebne, nadawaniem nowego sensu doświadczeniu i przekraczaniem ograniczeń.
Jesteś odpowiedzialny za jakość swojego życia

Terapia Gestalt zakłada, że człowiek jest zdolny do samoregulacji, czyli, że posiada cały potencjał do zaspokajania swoich potrzeb, do podejmowania własnych wyborów i do kierowania swoim zachowaniem.
Często w gabinecie terapeuty i w życiu wypowiadane są słowa: „Jestem taki, że…, nie mogę…, muszę…, nie potrafię…, przez to, że miałem…”. Takie przekonania zamykają możliwość poznawania nowych obszarów w sobie samym, autentycznego „stawania się”, bycia i brania. Dopóki człowiek wierzy, że jego problemy powodowane są jakąś zewnętrzną siłą, proces zmiany nie może następować. Podkreślanie znaczenia bycia odpowiedzialnym autorem swojego życia, dotyczy również używanego przez gestaltystów sformułowania: „klient” zamiast „pacjent”. Choć nie oddaje to w pełni znaczenia angielskiego słowa „client”, czyni relację spotkaniem osób, z których żadna nie jest bierna, chora, pozbawiona sprawstwa.. Każda ma swoją odpowiedzialność.

W koncepcji terapii Gestalt bycie odpowiedzialnym za swoje wybory niesie poczucie siły i wolności.
Jesteś fenomenem, a nasze spotkanie jest możliwe tylko „tu i teraz”

Każdy jest fenomenem, doświadczając tego, kim jest. Fenomenologia wyposażyła Gestalt w metodę zrozumienia opartą na doświadczalnym wnikaniu w sytuację i spostrzeganiu tego, co oczywiste, odsłonięte. Fenomenolodzy oferują podejście, w którym stajemy się bardziej świadomi tego, co dzieje się w danym momencie. Szczęśliwym, smutnym, wzruszonym można być tylko tu i teraz, w tej, przeżywanej właśnie chwili. Ani w przeszłości, ani w przyszłości.

Gestalt kładzie nacisk na prawo do odmienności każdego i ceni indywidualizm i swoistość. Jest egzystencjalnym spotkaniem ludzi. Właśnie spotkanie, nazywane relacją Ja – Ty, jest potężnym filarem procesu psychoterapii. Psychoterapeuta nie zakłada apriorycznego, monolitycznego przekonania dotyczącego tego, kim jest klient i co jest dla niego najlepsze, lecz pozwala klientowi odkryć się w trakcie takiego spotkania. Z tego też powodu terapia Gestalt jest podobna do kreacji - obydwie strony podkreślają odkrywanie prawdziwego kontaktu i prawdziwych uczuć.
To Ty nadajesz sens

U źródeł teorii Gestalt leży również filozofia egzystencjalna. Egzystencjaliści podkreślali, że życie samo w sobie nie ma sensu. To człowiek nadaje znaczenie i sens swojemu doświadczeniu, kiedy dokonuje wyborów. W psychoterapii możemy spotkać wielu ludzi , którzy nie potrafią nadać sensu swojemu życiu (wyjątkowo dotkliwie odczuwają ten aspekt klienci w depresji).

To, co możemy jako terapeuci dla nich zrobić, to pomóc im tworzyć własne życie. Egzystencjalny aspekt pojmowania człowieka w podejściu Gestalt podkreśla swoistość i odmienność każdego. To moje osobiste, oryginalne podejście do własnego doświadczenia nadaje mi ludzką godność. Jak powiedział Sartre: ”Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono. ”

Proces nadawania znaczenia jest ciągły. Jeżeli mijasz przydrożny kamień, może on nie zaistnieć w polu Twojej świadomości, ale jeżeli skierujesz kroki w jego stronę, podniesiesz go, wybierając spośród innych kamieni, stanie się Twoim. Możesz zobaczyć, jaki jest, zbadać jego powierzchnię, kształt, zapach, smak, nazwać, czym jest lub może do czego jest podobny. Zdecydować, co chcesz z nim zrobić.

A przecież , „obiektywnie” to wciąż ten sam kamień, którego mogłeś nie zauważyć. Świadomość , że to ja nadaję sens mojemu życiu, niesie za sobą poczucie wolności i odpowiedzialności za swoje zachowania, uczucia, wybory. Doświadczając wolności i odpowiedzialności, dotykamy też lęku i egzystencjalnej samotności. Często w obronie przed lękiem, rezygnujemy z wolności i nie bierzemy odpowiedzialności za swoje życie. „Chciałbym się zmienić” – bywa wyrazem pragnienia ucieczki od samego siebie, przekonania, że jak tylko będę taki jak wzór, model, moje cierpienie zniknie.W terapii Gestalt klient odkrywa siebie i swoje możliwości twórczego przystosowania, zdrowienia, porzucając iluzję „zamiany”.

Arnold Beisser sformułował „paradoksalną teorie zmiany”:

To ja nadaję sens każdemu aktowi mojego życia, a jeśli pragnę się zmienić, to pozostając sobą, sobą inaczej, a nie kimś innym niż ja sam.”

Źródło alias zdrój: terapia-gestalt.net.

[youtube][/youtube]
Ostatnio zmieniony 12 lut 2011, 22:07 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

24
Tak przypomnialo mi sie :
,,czynisz realnym to ku czemu zwracasz swoja uwage"
N. Walsch-Rozmowy z Bogiem
...to sa prawdy tak oczywiste, tak banalnie proste, ze przestaja byc dostrzegalne, wiec trzeba je przypominac, wciaz, na nowo
Ostatnio zmieniony 13 lut 2011, 5:45 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Mentaliści - Oszołomy - Pięknoduchy...

25
Praktyki medytacyjne a mózg.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat praktyki medytacyjne wprowadza się do różnych programów terapeutycznych, a liczne spostrzeżenia wskazują, że łagodzą one objawy wielu schorzeń, takich jak chroniczne lęki, depresja, uzależnianie od substancji, zaburzenia w pobieraniu pokarmu (anoreksja, bulimia) czy uporczywe bóle, ogólnie powodując dobre samopoczucie i podnosząc jakość życia. Osoby praktykujące MM rozwijają świadomość zachodzących wokół nich zjawisk, równocześnie przyjmując w stosunku do nich postawę zrozumienia, współczucia i nieosądzania.

Chociaż MM jest coraz częściej stosowana w praktyce klinicznej, niewiele wiadomo było o jej podłożu neurobiologicznym. Jednakże istnieje coraz więcej dowodów na to, że układy nerwowe są sieciami zdolnymi do modyfikacji i nawet w dorosłym mózgu odpowiedni trening może wywołać określone zmiany, także anatomiczne. Zdobywanie abstrakcyjnych informacji, nabywanie sprawności ruchowych i intelektualnych, a nawet aerobik, powodują zwiększenie objętości istoty szarej (czyli liczby neuronów lub ich wypustek) w określonych obszarach mózgu, a taki wzrost istoty szarej odpowiada poprawie funkcjonowania danego obszaru.

Aby definitywnie przekonać się, czy techniki MM zmieniają strukturę mózgu grupa Sary Lazar z Uniwersytetu w Michigan przeprowadziła kontrolowane badania nad tym, jak ośmiotygodniowy kurs redukcji stresu oparty na uważności (Mindfulness-Based Stress Reduction course MBSR) wpływa na dające się obiektywnie zmierzyć zmiany neurobiologiczne mogące leżeć u podstaw zmian cech osobowościowych wywołanych przez MM. Badaniem objęto 16 uczestników kursu oraz grupę osób nieuczestniczących w kursie, którym w tym samym czasie co uczestnikom badano mózg. Mierzonym skutkiem kursu była różnica gęstości istoty szarej oceniana metodą rezonansu magnetycznego przed i po zakończeniu kursu, który obejmował cotygodniowe 2.5 godzinne zajęcia, przy czym w szóstym dniu poświęcono im dodatkowo cały dzień, a ponadto zachęcano do indywidualnych codziennych ćwiczeń. Ćwiczenia miały na celu rozwój zdolności do skupiania uwagi (świadomość przeżywania aktualnej chwili z pozycji współczucia i nie wdawania się w osądy) i obejmowały „skanowanie” ciała, ćwiczenia jogi uważności oraz medytację w postawie siedzącej. W czasie skanowania ciała kolejno obserwuje się „z oddalenia” odczucia z każdego obszaru ciała, kończąc na uświadamianiu sobie ciała jako „skończonej całości”. Joga uważności polega na typowych ćwiczeniach rozciągających i powolnych ruchach skoordynowanych z oddechem, z naciskiem na pełną świadomość przeżycia od ruchu do ruchu, bez nadmiernego wysiłku. Uczestnicy powinni sami uznać, co dla nich jest właściwe i stosować to, nie przekraczając ograniczeń wynikających ze swojego stanu fizycznego. Medytacje na siedząco zaczynają się od uświadomienia odczuć przy oddychaniu i zwracania uwagi na poszczególne doświadczenia zmysłowe – głosy, obrazy, smak, inne doświadczenia cielesne, myśli i emocje. Później kładzie się nacisk na świadomość otwartą, kiedy pole uwagi rozszerza się na wszystko, co znajduje się w świadomości, albo na uświadomienie sobie swej obecności tu i teraz.

Najważniejszym odkryciem Sary Lazar i jej kolegów było wykazanie, że ośmiotygodniowy kurs medytacji MBSR powoduje istotne zmiany w gęstości istoty szarej. Gęstość ta rosła przede wszystkim w lewym hipokampie, ale ponadto w tylnej korze obręczy – obszarze związanym z depresją i bólem, w połączeniu skroniowo-ciemieniowym – szczególnie ważnym dla posiadania teorii umysłu czyli umiejętności przewidywania toku myślenia innych osób, oraz w móżdżku i pewnych jądrach w pniu mózgu.

Żródło alias Zdrój: http://vetulani.wordpress.com/2011/02/1 ... enia-mozg/

[youtube][/youtube]
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Metafizyka i kosmologia”

cron