Adaśko pisze:Napiszę kilka zdań od siebie, to co ja myślę w tym temacie . Szczerze mówiąc to nie spotkałem się, nie rozmawiałem w swoim życiu z gejem, pedofilem, kazirodcą.
Wszystkie te ludzkie ułomności, odchyłki od normy, zboczenia....to margines naszego ludzkiego życia. Trzeba jasno powiedzieć, że jest to margines sięgający wieków, kto wie czy nie porównywalny z prostytucją, najstarszym zawodem świata.
Być może, jako że jest to czarniejsza strona ludzkiego życia, jak dotąd tematy te nie były wywlekane na światło dzienne, były raczej skrywane. Czy były ścigane przez prawo, zwalczane w dostatecznym stopniu? Mam poważne wątpliwości.
Ostatnio o pedofilii zrobiło się nieco głośniej, i bardzo dobrze. Nie cieszy mnie, że stało się to za przyczyną oskarżeń o pedofilię księży. Kler to nie jest to środowisko, w którym pedofilia osiągnęła największe rozmiary.
Czy Państwo powinno podjąć walkę z tym o czym wspomniałem powyżej? Uważam, że jak najbardziej tak. A jaka jest rzeczywistość? Mniejszość seksualna kochających inaczej, już wywalczyła sobie prawa o których jeszcze nie tak dawno nikt o zdrowych zmysłach, by nie przypuszczał, że tak się stanie. Czy pedofile i kazirodcy doczekają się tego samego, czyli akceptacji społecznej? Czy ktoś zdoła odpowiedzieć na pytania jaki procent społeczeństwa polskiego akceptuje związki homoseksualne?
Nie włażę nikomu do sypialni, nie obchodzi mnie kto z kim i jak....tylko zastanawiam się czy dobrze czynię, czy taka postawa, głuchego na to co się dzieje nie za jedną ścianą jest właściwą, jest postawą obywatelską? Ale skoro państwa nie widzi w tym wielkiego zła, to czy ja coś mogę na to poradzić? Dokąd zmierza ludzkość, czy nie do zagłady? Ma mnie to cieszyć czy smucić? Łagodnie mówiąc, mnie smuci. Po prawdzie, to wnerwia mnie na maksa tolerancja z jaka spotykają się osoby z tych środowisk, oraz ich obecność w sejmie, mediach....
Czy mam powód do wstydu?
Czy z drugiej strony masz powód Adaśko do dumy lub satysfakcji, chociażby z powodu tego, co właśnie napisałeś wprost i między wierszami ... ?
Nie umieszczałbym homoseksualizmu obok kazirodztwa a tym bardziej pedofilii. Choć nie wykluczam, że jedno z drugim w poszczególnych przypadkach nie może iść w parze, tak samo jak i terminologia (pedofilia homoseksualna itp.). Generalizując jednak, daje się przesłanki ku stwierdzeniu o powierzchownej znajomości poruszanej tematyki lub zwyczajnej ignorancji wobec niej.
Adaśko jasno sobie powiedziałeś - napisałeś, oceniłeś i skazałeś na margines razem z prostytucją. Doprawdy, wszystko razem z odpowiednim ku temu przesłaniem i szyldem.
Jednak za margines pewnych spraw bym nie ciągnął, zwłaszcza, kiedy dotyczą problemów społecznych pokroju prostytucji dziecięcej bądź dziecięcej pornografii. Akurat z konkretnymi zjawiskami trzeba czynnie walczyć i im przeciwdziałać w miarę możliwości.
Naziści prześladowali, torturowali i skazywali na obozy koncentracyjne osoby homoseksualne. Czy według Ciebie, takie traktowanie drugiej jednostki ludzkiej "było wystarczające" ? Trzeba mieć na uwadze duży margines działania aparatu. Władze PRL miały inne "narzędzia" do prześladowań, wystarczy poczytać o akcji Hiacynt. Czy terror wg. Ciebie byłby odpowiednio skuteczną odpowiedzią na "zakusy" domniemanego lobby homoseksualnego ?
Drugą sprawą Adaśko jest, czy można postawić znak równości pomiędzy pedofilem a pedofilem gwałcicielem. Dla mnie ten pierwszy to tykająca bomba zegarowa. I tutaj się zaczynają schody (projekty słynnych klinik), ponieważ z pedofilii podobno nie można "uleczyć" tylko można ją się starać "zaleczyć", przyjmując środki farmaceutyczne. Konia z rzędem natomiast temu, kto pedofila przekona do czynnego uczestnictwa w terapii. Osobiście ta sztuka mi się nie powiodła, bo i miałem okazję do prowadzenia "virtualnej dyskusji" z kilkoma takimi co się ujawnili. Natomiast oni starali się usilnie przekonać mnie do swojej, sic, "platonicznej miłości" wobec dzieci. Nie kwestionuję jednocześnie, że są tacy, którzy jednak postanowili dla własnego dobra pójść w kierunku zapobiegania swojemu popędowi. Jeżeli chodzi o gwałcicieli dzieci, mam bezkompromisowe stanowisko i oscylujące z karą dożywotniego więzienia, kastracją ( chirurgiczną lub chemiczną sterylizacją), wyrokiem śmierci w przypadku zabójstwa (przywrócenie tego wymiaru kary).
Czy powinno się cieszyć, że się zrobiło głośno, raczej inaczej to oceniam. Za każdą statystyką stoją ludzie, w tym przypadku skrzywdzone dzieci. Powinno się oczywiście o tym mówić, pisać, uwrażliwiać jak i pamiętać, dlaczego to się robi i by czemu zapobiec.
Ależ duchowieństwo ma jak najbardziej ciężkie grzechy na sumieniu i trudno perorować, do jakiego stopnia osiągnęła rozmiary. Na pewno nie w mniejszym bądź większym niż u osób świeckich.
Mniejszość sobie wywalczyła i sobie ma. I bardzo dobrze, że ma. Dlaczego niby miałbym skazywać kogoś na ciągłe odgrywanie roli kogoś kim się w rzeczywistości nie jest ? Dlaczego unieszczęśliwiać kolejne rodziny, gdzie ktoś udaje "prawidłowo funkcjonujący związek" z podziałem na w.w. role, tylko po to, żeby zdobyć akceptację środowiska w jakim żyje ? Dlaczego szykanować za to, że ktoś się urodził inny niż ja sam ... ?
Sądzę, że pedofile w przeciwieństwie do mniejszości seksualnych nigdy nie zdobędą akceptacji społeczeństwa. Preferencje jak i działania pedofili są jednoznacznie i bezpośrednio wymierzone w dobro dziecka, jego zdrowie psychiczne i fizyczne. Kazirodcy ? Co z nimi u licha ? Komuś tam krzywdę poza sobą samymi czynią i o ile rzeczywiście czynią ? Z mojego puntu widzenia jest to niemoralne, również niewskazane przez wzgląd na prawdopodobieństwo chorób genetycznych wśród potomstwa. Oszczędzę sobie wycieczki w historie powszechną i związki dynastyczne.
W przeciwieństwie do Ciebie akurat miałem w gronie znajomych ludzi (kobiety i mężczyzn) o preferencjach homoseksualnych. Być może nie do końca moja "wizja świata" pokrywała się z ich własną, bo to bardzo indywidualna sprawa. Wychodzę z prostego założenia, że człowiekowi należy się szacunek nie z tego powodu, jakie ma preferencje, tylko co sobą reprezentuje. Sobą - osobiście, jakim człowiekiem jest z charakteru. No i zwykłem oceniać ludzi po tym co w swoim życiu czynią a nie mielą językami. Dodatkowo stawiam pod znakiem zapytania na ile problematyka osób homoseksualnych dotyczy mnie osobiście jako osobnika heteroseksualnego. Ja ich życiem nie żyję, oni moim również, więc żyję i daję żyć innym.
Dlaczego Ciebie wnerwiają osoby homo ... czym konkretnie ?
Tym, że po prostu są i oczekują równego traktowania a nie jak obywateli drugiej kategorii ? Dlaczego nasze władze miałyby się podjąć zmiany kursu polityki realizowanej wobec nich i zastąpić je sugerowanymi środkami represji ? Po co nam taka segregacja na "gorszych i lepszych", przecież to niekonstytucyjne, zwyczajna dyskryminacja.
Dodam.
Zamiast może pytania "
czy mam powód do wstydu" zadaj sobie lepiej, czy nie wpisujesz się przypadkiem w pojęcie homofobii. To odnośnie Twoich uprzedzeń dotyczących tolerancji wobec osób ze środowisk homoseksualnych:
"... wnerwia mnie na maksa tolerancja z jaka spotykają się osoby z tych środowisk, oraz ich obecność w sejmie, mediach...."
Nie wiem, czy to było pytanie retoryczne:
"Czy ktoś zdoła odpowiedzieć na pytania jaki procent społeczeństwa polskiego akceptuje związki homoseksualne?"
Jednak umieszczę, bo CBOS jakoś zdołał przynajmniej w zakresie
legalizacji związków partnerskich (
! podlinkowany temat !, obecny ma traktować o pedofilii !):
http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_024_13.PDF ;
http://www.cbos.pl/PL/publikacje/news/2 ... letter.php