baabcia pisze:depenalizacja od legalizacji jest daleka i zakres bywa różny - warto mieć na uwadze, że wielka skal praw tu się mieści
wybrałam fragment, bo tak sobie myślę
w odróżnieniu od palenia i picia mamy tendencje do nazywania narkomanem każdego kto choćby raz - ja tak miałam - świadomie, mając na uwadze zagrożenie
i teraz nie używam takiego określenia w odniesieniu do marihuany - z dwóch powodów, nic nie wskazuje na to, ze wpada się w nałóg tak automatycznie i szybciej niz przy fajkach czy piciu i po drugie tak wiele osób popala czy spróbowało marihuany, że nie ma co 'wyzywać' ich od narkomanów - czy warto to wziąć pod uwagę i na spokojnie spojrzeć na to jak jest? podzieliłam się swoim zdaniem;
a druga sprawa mam jasność Polskie prawo obowiązuje tylko u nas - nie wpadłam nigdy na pomysł, ze ja czy moje dzieci maja palić czy nie palić bo sa w Polsce czy poza Polską
to taka bardzo generalna zasada wg mnie - czemu pijesz bo w Polsce wolno? bo tu wolno bo inni itd
to inaczej działa
a co gorsze tak wcale nie działa
tak ja myślę
dla mnie pozbawienie dostępu dotyczące leków czy leczniczego działania marihuany są karygodnym błędem
penalizacja palenia jest paranoją - nic nie daje, a informacja, ze nasze dziecko siedzi bo miało skręta na prawde wprawia w osłupienie każdego rodzica; łapanki na ulicach Warszawy wieczorami są idiotyczne - i rewizja na ulicy; to nie ma sensu ; wiezienie za skręta - demoralizuje ; wpis do akt KARANY - z konsekwencjami - PARANOJA - nikomu nie potrzebna
natomiast czy doprowadzić do legalnej sprzedaży marihuany w okrslonych miejscach i pełnoletnim ??? szczerze mówiąc patrząc z boku powiem - dla mnie to dobre rozwiazanie z jednego względu - mafia narkotykowa zniknie z paru miejsc;
czy moje dzieci pójdą kupować nie wiem - nie przypuszczam - ale jeśli zdarza się któremuś z nich zapalić to wolę by nie szukali dilera
raczej nie palą ale statystycznie patrząc próbowało któreś z nich
nie mamy problemu z papierosami, piciem twardymi narkotykami - udało się wiec pewnie można brać nasze zdanie pod uwagę w takich sprawach
umiar i rozum nie mają nic wspólnego z zakazami lub ich brakiem - życie nie polega na tym
przyda się dobrze nie przyda się drugie dobrze
każdy z nas ma prawo walczyć o prawa, które ułatwia mu życie i mieć zdanie o prawach, które organizują życie obok nas
mnie odpowiada kształt prawa zakazujący sprzedaży alk i papierosów do lat 18, zakaz picia w miejscach publicznych itd
ciekawe jest egzekwowania prawa by przy dzieciach była choć jedna osoba trzeźwa w DOMU - pewnie szczęka nie jednemu opada - ja tam uważam, ze przy dzieciach w ogóle się nie pije w zasadzie ...
każdy z nas ma swoje sposoby na to by przejść przez życie bez upadków
W sumie to chyba napisałem prawie wszystko co miałem do napisania. Szkoda baabciu, że wybrałaś fragment z całej spójnej wypowiedzi. Więc cóż, również się ustosunkuję.
w odróżnieniu od palenia i picia mamy tendencje do nazywania narkomanem ...
Narkomanów miałem w najbliższej grupie znajomych z którymi początkowo popalałem marychę. Powtórzę, narkomanów, bo nikt siebie za takiego nie uważał biorąc już później brown sugar. Nikt nie widział w tym problemu, ja również. Razem zaczynaliśmy, różnie skończyliśmy.
to taka bardzo generalna zasada wg mnie - czemu pijesz bo w Polsce wolno? bo tu wolno bo inni itd
to inaczej działa
a co gorsze tak wcale nie działa
tak ja myślę
Co autor miał do końca na myśli, nie wiem. Stanęło na domyślaniu się. Zapewne nie prohibicję.
dla mnie pozbawienie dostępu dotyczące leków czy leczniczego działania marihuany są karygodnym błędem
Znaczy się, lek przykładowo pod postacią skręta bądź nabitej dulawki ? Bo chyba o tym tutaj piszemy. Co do farmaceutyków na bazie związków chemicznych uzyskiwanych z konopi (oraz badań i testów klinicznych) co najmniej dwa razy już się pozytywnie ustosunkowałem. I mam tutaj na myśli inhalatory, spray bądź przyjmowanie w płynie lub pastylkach. Leków, licencjonowanych oraz poddanych wcześniej długotrwałym analizom i testom.
penalizacja palenia jest paranoją
Ogólnie przyjęta polityka anty narkotykowa zmierza w kierunku profilaktyki oraz terapii. Legalizacja marychy pewnie wielce się temu przysłuży.
szczerze mówiąc patrząc z boku powiem - dla mnie to dobre rozwiazanie z jednego względu - mafia narkotykowa zniknie z paru miejsc;
Baabciu, zdaje się, że owa "mafia narkotykowa" czerpie większe zyski z twardych, łatwiej uzależniających narkotyków. I raczej nie znikną, niestety.
czy moje dzieci pójdą kupować nie wiem - nie przypuszczam - ale jeśli zdarza się któremuś z nich zapalić to wolę by nie szukali dilera
Fakt, zawsze mogą wtedy skoczyć do zaprzyjaźnionego hodowcy bądź coffee shopu.
Interes się kręci pod egidą legalności, były diler dostaje w łapki skuteczne narzędzia marketingu i sam odnajduje klientów.
raczej nie palą ale statystycznie patrząc próbowało któreś z nich
Może po prostu zapytać. O ile jest sens i potrzeba pytać. W żadnym wypadku nie wnikam.
nie mamy problemu z papierosami, piciem twardymi narkotykami - udało się wiec pewnie można brać nasze zdanie pod uwagę w takich sprawach
Wielu osobom się nie udało. Czyżbyśmy mieli przemilczeć ? No bo skoro przykładowo Tobie, Twoim dzieciom jak i mnie się udało.
Może rzeczywiście lepiej nie mówić - nie pisać, to nie pasuje do obrazu legalnej marihuany. Może jednak warto ten jedno barwny, pozytywny obraz naruszyć ?
umiar i rozum nie mają nic wspólnego z zakazami lub ich brakiem - życie nie polega na tym
Naturalnie wiesz na czym polega życie, w swoim życiu baabciu. Jako antytezę postawię, że to brak umiaru i rozumu mają sporo wspólnego z zakazami lub ich brakiem.
każdy z nas ma prawo walczyć o prawa, które ułatwia mu życie i mieć zdanie o prawach, które organizują życie obok nas
Otóż to baabciu. Każdy również ma prawo walczyć, żeby marihuana nigdy nie pojawiła się w sklepach, mając swoje zapatrywania na sprawę, swoje doświadczenia życiowe, swoje poglądy bez konieczności bycia przekonywanym przez zwolenników o cudownych (i za pominięciem szkodliwych) wręcz właściwościach marihuany.
mnie odpowiada kształt prawa zakazujący sprzedaży alk i papierosów do lat 18, zakaz picia w miejscach publicznych itd
Mnie nie odpowiada konsekwentny i wielokrotny brak egzekwowania tego prawa. Oraz rzeczona mentalność, do której nawiązywałem. Pomyślmy o przyszłych polskich coffee shopach.
ja tam uważam, ze przy dzieciach w ogóle się nie pije w zasadzie ...
Ja tam uważam, że przy dzieciach nie powinno się w ogóle przekazywać niezdrowych nawyków. Łącznie z jaraniem trawska, nie wspominając o jej "doniczkowej" hodowli, jako rośliny pseudo ozdobnej.
Padło już sporo superlatywów i słów krytyki odnośnie legalizacji. Więc sprawa jak dla mnie wygląda następująco.
Otóż zwolennicy będą racjonalizować odnajdując kolejno szereg dowodów za legalizacją, przeciwnicy argumentować konsekwencjami idącymi w ślad za tym. Natomiast co do truizmów. Ten kto jara, jarać będzie, czy to z nielegalnego, czy to w przyszłości z legalnego źródła. I będzie póki co domagać się wyzwolenia spod restrykcji nawyku, nałogu, czy wręcz uzależnienia - co uzna za stosowne określić lub nie. Całą resztę traktując instrumentalnie, bo cel uświęca środki. Jak wiadomo (i czego kiedyś sam się gdzieś doczytałem) zawsze znajdzie się adwokat, tym lepszy, bo z przekonania.
Wszystkim więc życzę zdrowia.
PS
Ciekawe czy ktoś zajrzał do tego artykułu podanego w PS #67 bo warto.
Pamięci Pana Marka Kotańskiego:
Legalizacja marihuany byłaby ogromnym złem. Około 90 proc. osób, które się obecnie leczą, zaczynało od trawki. Miękkie narkotyki nie uzależniają fizycznie, ale jeśli ktoś zażywa je długo, zdecydowanie łatwiej jest mu przekroczyć granicę i zacząć brać heroinę. Polskie społeczeństwo nie dorosło do legalizacji marihuany, a większość sprzedawców nie przestrzegałaby zakazów i sprzedawałaby trawkę dzieciakom.
... z innego,
podobnego wątku, nie ma sensu przyklejać całości. Daję pod rozwagę Jego słowa, chyba raczej wiedział o czym mówi.