Całkiem niezły pomysł. Akceptując go zaproponowałbym przymusową sterylizację osób deklarujących się z dokonaniem aborcji. Prostsze, skuteczniejsze i ostatecznie tańsze.civilmonk pisze:Apropo aborcji. Może by tak utworzyć centralny rejestr sygnatariuszy projektu ustawy zabraniającej aborcji i każde niechciane dziecko - bez względu na stan zdrowia - trafia do losowej osoby na przymusową adopcje? Proste i skuteczne.
Tak się zastanawiam, bo niby to podobno jesteśmy świadomym społeczeństwem, żyjącym w dwudziestym pierwszym wieku, mającym swobodny dostęp do szeregu metod antykoncepcji. Rozumiem przypadkowość losu, przysłowiowej wpadki, jednak umyka mojej świadomości aborcja pojęta właśnie jako jeden ze środków na "antykoncepcję".
Gdzieś w tym wszystkim brakuje wyważenia, szacunku wobec własnego ciała, jakiś fundamentalnych zasad. Takich całkowicie poza poglądami, religią, ideologią itd. .
Skrajności nie są dobre, aborcja nie jest metodą zastępczą wobec samego zapobiegania niechcianej ciąży co nie oznacza, że w poszczególnych przypadkach nie jest konieczna oraz uzasadniona, mając w szczególnym względzie ofiary gwałtu, zagrożenie życia bądź zdrowia matki, poważnej wady rozwojowej płodu itp. .
Jasne, oglądałem "happening" feministek w kościele św. Anny w Warszawie, później poirytowanego Morozowskiego w "Tak jest". Co komu po tym wszystkim, jeżeli umyka gdzieś kluczowe zagadnienie ? Przecież istnieje pewna prawidłowość. Jeżeli ktoś nie chce dziecka, niech zapobiega zapłodnieniu.
Co do publicznych, medialnych wyskoków osób oznajmujących "że w razie czego się wyskrobie" zdecydowanie skierowałbym stwierdzenie Ronalda Reagana "zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić." Ponadto, nigdy nie zrozumiem jak coś tak bardzo osobistego można wywlekać na światło dzienne i czynić z tego narzędzie do zwalczania "wrogiej ideologii" ?