Mam raczej mieszane odczucia co do wartości poniższego artykułu, jednak pozostaje on jednym ze scenariuszy szkolnictwa w najbliższej przyszłości:
W 2016 roku PiS zamierza zlikwidować gimnazja - czy katecheci zostaną dyrektorami szkół ?
Ciekaw jestem Waszych opinii.
Moja osobista, likwidacja gimnazjów jest totalnie pozbawiona sensu, ponieważ w obecnych czasach taka fasadowa zmiana nie przyniesie nic pozytywnego prócz dodatkowego chaosu i wydatków. Typowe leczenie pacjenta poprzez jego zabicie, żeby problem zniknął. Jednak problem pozostanie. Przyczyn rozbestwienia i deprawacji młodzieży upatruję raczej w ignorancji rodziców, wszechobecnym zalewie chłamem, kulcie głupoty i płytkości, zaniku norm moralnych, degeneracją ogólnego systemu wartości etc. . Mógłbym praktycznie wymieniać w nieskończoność. Konkluzję mam zawsze jedną, na grunt szkolny przenoszone są wzorce z rodziny, najbliższego otoczenia, fascynacji zidioceniem kulturowym wylewającym się hektolitrami m.in. z internetu, przykładowo za pośrednictwem autorytetów jutjubowych oraz podobnych kreatur, rozmiękczaniem umysłów "dupologią" itp. itd. . Więc patologia przeniesie się do po'prl'owskiego systemu kształcenia. I niestety, może być tylko gorzej. Przynajmniej dopóki nie zaczniemy szukać przyczyn problemu u jego źródła, starając się go właśnie tam zniwelować. Ciągle czytam komentarze rozradowanej gawiedzi i łapię się za głowę nad tak olbrzymią niefrasobliwością, brakiem jakiejkolwiek refleksji oraz nie dostrzeganiem daleko idących negatywnych konsekwencji dla systemu edukacji. Oraz zwyczajną hipokryzją ludzi mieniących się troskliwymi rodzicami.
Tajemnicą (poliszynela ?) pozostają przyszłe zmiany programowe szkolnictwa.
30% nie otrzymałoby dodatku