caly pisze:Już niech Cię głowa nie boli o Klientów takich pań/panów. Masz problem z legalizacją bo boisz się, że jak będzie to legalne/opodatkowane to zaczeniesz z tego korzystać? Jeżeli nie to w czym masz problem? Nie staniesz koło legalnej prostytutki w kościele? Boisz się, że żona zacznie korzystać z takich usług? A może chodzi o sąsiada, który będzie korzystał, a Ty nie? Piszesz, że przy alkoholu państwo zagalopowało się, ale czy mimo widocznego problemu z pijącymi wszyscy się zataczają? Nie, kto ma się zataczać ten będzie czy będzie wóda legalna czy nie, to samo z prostytucją. Legalna czy nie klienci będą zawsze.
Jeślibym uznał,że rozwiązłość seksualna jest dobra,to naturalne jest,że korzystałbym.Natomiast jeśli wiem,że jest obłędem,to nie chcę mieć z tego korzyści,że ktoś się zatraca.Zwykle producent alkoholu nie pije,albo nie pozwoli sobie na szaleństwo,a i pracownikom swoim postawi dyscyplinę.Zatem on wie,że alkohol może zniszczyć jego firmę i nie zarobi.Dlatego sieje zgorszenie z dala od siebie,aby na upadku innych ludzi zrobić interes.Podobnie działa się w branży narkotykowej.
Tak wiec skoro już tak trafnie odkryłeś moje lęki,bo rzeczywiście trafnie to ująłeś,to opowiem Ci coś jeszcze,czego się boję i unikam.Otóż boję się jeździć samochodem z poluzowanymi szpilkami u kół.Wyobraź sobie,że wiem,iż mógłbym tym zrobić krzywdę sobie,albo i osobom postronnym,bardziej nawet martwię się o nich,niż o siebie,bo jakby nie było,samochód to pancerz.Gdybym wiec luźne koła uznał za dobro,bo przecież przez jakiś czas da się tak jechać,to jeździłbym i propagował ten ekstremalny sport.Hmm...,nawet otworzyłbym firmę z plastikowymi szpilkami do kół i płacił podatki.Tylko,czy ktoś pozwoliłby mi na taką działalność?Albo,czy ktoś chciałby być moim klientem?Tak właśnie macie,że jak widzicie materialne skutki błędu,na które materia się bezpośrednio składa,to jesteście roztropni,ale jak cielesne zepsucie niszczy najpierw człowieka od środka,a dopiero potem przychodzą tego widzialne skutki,to Was to nie obchodzi,albo nawet uznajecie to za dobro dla Was.
Gdyby świat roślin i zwierząt zapożyczył od Was ten "genialny" pomysł i przestałby się mnożyć,zapewne płakałbyś i martwiłbyś się,że świat oszalał.Ale,gdy większość jest normalna,no to cóż...pośród takich,to da się być nienormalnym,a nawet uznać to za dobro.