19
autor: Ekhangel
Komunizm w ostatecznym marksistowskim stadium rozwoju to anarchia budowana przez ludzi-roboty, wyzbytych fundamentalnych ludzkich przywarów takich, jak chciwość, pogarda, chęć dominacji, przywiązanie, chęć czucia piękna, wyjątkowości i tak dalej.
Najgorszy ustrój jaki może istnieć to taki, w którym wymagać będzie się od ludzi czucia tego, czego nie czują i myślenia tak, jak nie myślą. A że ludzie GENERALNIE za dużo nie myślą, to lubią, gdy ktoś myśli za nich, dopóki dopóty mają co żreć.
Szczęście nastąpi wtedy, gdy ludzie zrozumieją, że atakując innego atakują samego siebie, świat w którym żyją. Gdy zrozumieją, że białas z Polski nie różni się niczym od brudasa z Afganistanu, że de facto grają w tę samą grę, tylko na innych zasadach, i że ujednolicenie tych zasad może sprawić, że będą grali razem, a przez to obydwaj wygrają w ten sam sposób, i nikt nie będzie miał prawa myśleć, że JEGO zwycięstwo jest lepsze od innego zwycięstwa, i nie będzie odczuwał tego psychicznego dyskomfortu wywołanego wątpliwościami, czy aby jego zwycięstwo na pewno jest takie fajne.
Stajemy się właśnie świadkami, częścią nowej epoki - epoki globalnej wioski. Niemcy głosowali na Hitlera, bo nie wsłuchiwali się dokładnie w to co mówi, przesiewali jego myśli przez własne, egocentryczne sito. Gdyby istniał system, dzięki którym porównaliby jego przemówienia z przemówieniami, na przykład, Czyngis Chana, a potem ujrzeliby na własne oczy, do jakich ludzkich tragedii doprowadzała polityka Czyngis Chana, gdyby pokazano im te mordowane dzieci, paniczny krzyk gwałconych kobiet, palone wioski - wtedy by na niego NIE zagłosowali, bo ich wewnętrzny człowiek podpowiedziałby "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" - zadziałałaby LUDZKA logika, nie zwierzęca. Zadziałałoby sumienie budowane przez dwa tysiące lat panowania chrześcijaństwa.
Tak było w wypadku protestów antywojennych w USA po rozpoczęciu interwencji w Wietnamie, gdy do świadomości ludzkiej, dzięki telewizji, dotarło, czym tak naprawdę jest wojna. Gdyby żółtki z Vietminhu i Vietcongu też miały dostęp do takiej informacji, może przestaliby ze sobą walczyć. Walka leżała jednak w interesie zarówno USA jak ZSRR, w interesie przywódców o umyśle widzącym cnotę w dominacji.
W globalnej wiosce musi istnieć maksymalnie wolny i łatwy przesył racjonalnej, obiektywnej informacji, wyzbytej z ludzkiej interpretacji. My, lud nowego tysiąclecia musimy w tym celu budować w człowieku chęć poznania, chęć odkrycia, chęć zrozumienia i chęć kochania siebie, a przez to wszystkich. Chęć bycia przezroczystym jak szkło, czystym jak woda w strumieniu. Musimy budować umiejętność wyrażania emocji, umiejętność wyjścia na chwilę z własnego umysłu, przyjrzenia się samemu sobie oraz swemu miejscu, w którym stoimy, a potem powrotu do umysłu, lecz z tą już świadomością, że JA to nie JA, tylko energia napędzająca wszechświat, że ja to my, my to ja, wy to ja, ja to wy. Ja żyję w was, wy żyjecie we mnie, i dlatego nie chcę waszego nieszczęścia, bo nie pragnę nieszczęścia własnego. Nie jestem doskonały, ulegam wewnętrznemu zwierzęciu, lecz szukam ludzi, z którymi będę mógł walczyć, by nie czuć się osamotniony. Szukam braci, którzy też chcą być lepsi, bo w kupie raźniej. Nie jestem sekciarzem, pragnę szczęścia wszystkich. Nie głoszę tajemnic, głoszę jasność. Nie siedzę w cieniu, wychodzę na słońce.
Chcecie budować lepszy świat, zacznijcie od budowy lepszego człowieka. Wystrzegajcie się jednak narzucania komukolwiek czegokolwiek, bo to i tak nic nie da - niszczcie zwierzę w człowieku stopniowo, lecz nie zamykajcie go w klatce, bo z biegiem czasu i tak zniszczy jej pręty, po czym - rozwścieczone - wybiegnie na zewnątrz i z głodu pożre wszystko, co stanie mu na drodze. Penetrujcie ludzki umysł przy pomocy myśli, nie mieczy. Jeśli nie będzie innego wyjścia, dajcie się pożreć, ale nie gryźcie sami. Stańcie na ulicy i krzyczcie "kocham was, bracia i siostry, pragnę waszego szczęścia", a gdy poirytowany menel strzeli wam w mordę, nadstawcie drugi policzek, tak jak uczył Chrystus. W końcu do waszego krzyku przyłączą się inni, a gdy będzie nas większość, mniejszość zrozumie, że to z nią jest coś nie tak, a nie na odwrót.
I jeszcze jedna EkhMądrość na koniec: nie analizujcie świata przez pryzmat samych siebie. Jesteście tymi, co od początku dziejów ludzkości odeszli, i tymi, którzy się dopiero zrodzą. Gdy to zrozumiecie, staniecie się władcami czasu, wyzbędziecie się lęku związanego z przemijaniem. A gdy zmącą was instynkty, gdy zegnie was głód, gdy do głosu dojdzie hormon, napiszcie do mnie, razem będziemy z tym walczyć, bo ja odczuwam to samo - jesteśmy w końcu osobnikami tego samego, wadliwego gatunku.
Podstawą jest myśl, nie uczucie.
Amen.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2013, 16:57 przez
Ekhangel, łącznie zmieniany 2 razy.
Przed początkiem każdej mojej wypowiedzi proszę wstawić zwrot "Wydaje mi się, że" oraz ignorować mnie, gdy mówię, że coś jest "na pewno".
Dziękuję.