Ja?! pisze:jesteś pewien że komuna była gorsza od tego co serwuje nam unia europejska ? ja bym to gówno postawił na równi, ale sam bym wybrał to co bardziej naturalne a naturalnym gównem była komuna, tym sztucznym jest unia
Nie jestem...
Powątpiewałem tylko w to, że za komuny ludzie byli szczęśliwsi. Zabrzmiało to tak, jakby wtedy byli szczęśliwi...
Teraz państwo, nie trzyma ludzi tak mocno za mordę, nie stanowi takiego zagrożenia jak wtedy. Dowód masz choćby tutaj - możemy sobie jechać po nim jak po burej suce i nie lądujemy w więzieniu za to, nie jesteśmy pałowani. Wtedy ludzie bali się mówić i te obawy nie były bezpodstawne. Teraz bez problemu możesz opuścić kraj z całą rodziną - sprzedać wszystko i wyjechać gdzieś np. do któregoś z krajów tzw. trzeciego świata, gdzie otrzymane ze sprzedaży pieniądze będą miały jeszcze jakąś wartość...
Twardostoj zgadzam się z Tobą całkowicie, dobrze napisałeś.
Tylko taka mała uwaga do tego zdania:
Twardostoj pisze:Tak więc gdzie trafiają te pieniądze jeśli nie na Zagraniczne Konta pOsłów?
To są zbyt wielkie pieniądza, a te pOsły nie są takimi kozakami, oligarchami, (a tylko sługami i pomagierami) - by ta kasa trafiała na ich konta. Nie znaczy to oczywiście, że oni są tacy cacy, tacy czyści i uczciwi. Coś tam zawsze skubną dla siebie i to nie mało w porównaniu, do zarobków w kraju - jednak w skali całego wypływu pieniędzy z kraju, to ochłapy...
Gdzie więc trafiają nasze pieniądze? Do kogo?
Trudne pytanie, ale bardzo ważne. Sądzę, że nadaje się na osobny wątek.
Ogólnie można powiedzieć, że do tych co kontrolują pieniądz, tam gdzie trafiają odsetki długu narodowego i sam dług. To skomplikowane i niewielu to rozumie (nie przypadkowo) i ja też dopiero zaczynam ogarniać temat - ale jest tak, w dużym uproszczeniu, że banki pożyczają nam (bezpośrednio obywatelom, a bank centralny krajowi - a państwo spłaca z naszych podatków) "fikcyjny" pieniądz, tzn. pusty bez pokrycia, papierowy, a my im oddajemy realny, wypracowany.
Jak ktoś ma wiedzę, rozumie te mechanizmy to proszę opisać - najlepiej w osobnym wątku.
Nie przypadkiem w szkole nie uczą ekonomii. Komuś zależy, by te mechanizmy pozostały niezrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego i Smitha.