Abramowski nie był antykościelny, tylko prospołeczny
Co Wy tam czytacie?
Jedno zdanie, wyrwane z kontekstu, nie determinuje całości.
Zresztą sam Kościół w czasach Abramowskiego wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Przecież to był w Kościele czas "Okopów Świętej Trójcy" po likwidacji Państwa Kościelnego i przyjęcia kierunku na tzw. antymodernizm. Ten kierunek został przełamany w Kościele dopiero po Soborze Watykańskim II, czyli 50 lat po śmierci Abramowskiego.
Były prądy w PRL, które chciały wykorzystać polskie historyczne kierunki socjalistyczne, oparte m.in. o publikacje Abramowskiego, o spółdzielczość, wspólnoty pracownicze, przedsiębiorstwa rodzinne.
Komuniści wychowani na bolszewickich kierunkach rodem ze Związku Radzieckiego ostro zwalczali ten kierunek w Polsce, nazywali go anarchosyndykalizmem.
Ostatnim w PRL, kto tego zwalczania dokonywał był - o ile pamiętam - Mieczysław Rakowski, komunista skądinąd jeden z nowocześniej myślących.
Idea nowoczesnej spółdzielczości, zwłaszcza na wsiach, kooperatyw i pracowniczych przedsiębiorstw na chwilę została wskrzeszona w roku 1989, m.in. przez Jacka Kuronia i Stefana Bratkowskiego. Bratkowski pokazywał sukcesy takich przedsiębiorstw w USA i tłumaczył skąd one się biorą.
Ta idea przegrała w Polsce bo została natychmiast stłumiona i zdławiona przez siły liberalne, które zaczęły rządzić w Polsce w roku 1989, a które dążyły do zniszczenia wszelkiej większej polskiej działalności gospodarczej, promowały natomiast kapitał zagraniczny.
Spółdzielczość w Polsce została zaatakowana z zajadłą nienawiścią, z doczepioną kłamliwą etykietą komunistycznej.Własność pracownicza skończyła się farsą bonów Wałęsy wartości 20 złotych dla każdego obywatela jako równowartość schedy po PRL.
Znany na Górnym Śląsku wybitny działacz Solidarności na rzecz tworzenia własności pracowniczej, współtwórca jednego z nielicznych sukcesów w tej dziedzinie - własności POWEN w Zabrzu, Czesław Słowikowski, został znaleziony spalony we własnym samochodzie.
Po jego strasznej śmierci już nikt głośno nawet nie rozmawiał o koncepcji własności pracowniczej.
Kuroniowi w Warszawie też zamknięto usta.