Mamy ustawę kominową, która obowiązuje spółki Skarbu Państwa, ale wtedy zatrudnia się prezesów na umowach menedżerskich, ustawa pominięta, a my i tak płacimy.
Od prywaciarzy won! Niech płacą, ile chcą, mam to gdzieś. Niech sprzątaczka zarabia nawet 10 000, gówno mnie to obchodzi.
W państwówkach zatrudnia się krewnych i znajomych królika, a królikiem jest i Tusk i Kaczyński i każdy inny przy władzy, więc my możemy się pobulgotać, pokłócić, podyskutować, a to i tak niczego nie zmieni.
Tylko nie zwalajmy wszystkiego na Tuska, bo te płacowe kabarety istnieją od 25 lat i szanowna opozycja po prostu zazdrości ekipie Tuska, a sama robiła to samo. To ten sam gnój. Złodziejstwo staje się zaletą w polityce, a nie wadą. Przepraszam, już dawno się stało. Kaczor niech zamknie swój buraczany dziób, Tuskowa kaczka już ucieka, teraz lekareczka z "fachowcami"... A idźcie Wy się wszyscy jebać!