6
autor: maly_kwiatek
Kiszczak jest mistrzem iluzji.
Ja nie wierzę w żadne jego oświadczenia od czasu gdy przeczytałem wywiad Teresy Torańskiej z nim i gdy usłyszałem opowieść (chyba) Michnika o rozmowie z generałem:
Panie generale, jak to jest, ze pana odbieram jako sympatycznego, ciepłego przyjaznego człowieka, a tyle złego słyszy się o panu?
Drogi panie, nas tego uczą na szkoleniach - z uśmiechem odparł Kiszczak.
Bardzo wyraźnie widać ten syndrom u pana Kwaśniewskiego.
Na co dzień robi świetne wrażenie, elegancki, kulturalny, uśmiechnięty. Gdy zada mu się pytanie grożące śmiercią, typu, jaki był Pana udział decyzyjny w utworzeniu więzienia poza prawem w Starych Kiejkutach, jego wzrok zmienia się w stalowy, zimny, pełen mieszanego strachu i nienawiści.
To samo jest u Wałęsy, tylko ten nie umie kryć swoich emocji.
A Kiszczak swoją mistrzowską rolę zagrał w procesie toruńskim, na którym sądzono domniemanych sprawców morderstwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Nerwy jego twarzy nie zadrgały ani razu, gdy na sali sądowej oświadczano nieprawdę, a następnie skazano ludzi za coś, czego być może w ogóle nie zrobili. Za to byli jego wiernymi psami.
I otrzymali należną nagrodę po wyjściu z więzienia.
Nieraz przyglądałem się generałowi Jaruzelskiemu.
U niego tego syndromu nigdy nie dostrzegłem.
Ostatnio zmieniony 20 gru 2014, 11:19 przez
maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.