victoria pisze:Wildstein pisze:Może jednak gest prezydenta był potrzeby, żeby udowodnić realną chęć przełamania fatalizmu wojny polsko-polskiej, z której żyje „Wyborcza”. Może? I tak się zastanawiam.
http://wpolityce.pl/polityka/261715-tak ... -do-wrogow
A Wy jak myślicie?
Ja myślę iż Duda i PIS nie do końca świadomie rozbujali emocje kilkunastu procent społeczeństwa, niestety tego mniej zaradnego w życiu i mniej wyedukowanego i jak okaże się iż nie są w stanie ich zaspokoić to pewnie zrobią jedyną sensowną rzecz - skanalizują te emocje jeszcze bardziej na "winnych" i dojdzie do jatki. To niebezpieczna gra z tłumem i obawiam się tego co z niej wyniknie.
Nieradząca sobie z życiem we współczesnym świecie część społeczeństwa jest obecna w każdym nowoczesnym kraju. Nikt nie wymyślił skutecznego jak dotąd systemu by tych ludzi wciągnąć w nowoczesne życie na tyle by sami sobie zaczęli radzić. Zapewne jest to po prostu niemożliwe. Podejrzewam iż jedynym skutecznym rozwiązaniem będzie promowane nieśmiało tu i tam pojęcie minimum obywatelskiego tj. wynagrodzenia pozwalającego żyć na poziomie wystarczającym by się najeść i zabawić. Dukaj w swojej prozie jednak i w tym widzi ryzyka, że ta część społeczeństwa zawsze będzie patrzyła na radzącą sobie większość w sposób pełen zazdrości i agresji. Dodając do tego współczesne tempo rozchodzenia się informacji a zatem możliwość manipulacji emocjami takiej grupy społecznej, stoją przed nami - i nie tylko przed Polską ale szerzej, przed cywilizacją zachodnią, nowe nieznane problemy. Do tego z boku wskakuje agresywny radykalny islam. Do tego zmienia się klimat na planecie, nowe zasoby (woda) stają się przedmiotem walki geopolitycznej. Nie będzie lekko. A zachód jest słaby w sensie energii, decyzyjności, dyscypliny. Ciężkie czasy nas czekają po prostu.
Dodam, by uniknąć zbędnych komentarzy - nie twierdzę iż wszyscy zwolennicy PIS i Dudy należą do tej części społeczeństwa o której piszę powyżej. Jest wiele osób, które w naiwności swych przekonań, będą chciały tym ludziom pomóc, sięgając np. do kieszeni tych, którzy sobie radzą. Efekt końcowy łatwo przewidzieć - gospodarka w dół i dalsza emigracja.
Nie twierdzę przy tym iż aktualny podział dystrybucji dóbr i zasobów jest słuszny. To też prowadzi do katastrofy.
Problemem zachodu jest to iż za bardzo wywyższył kwestię poprawności politycznej wierząc iż istnieje możliwość dojścia do poziomu rozwoju społeczeństw w których wszyscy będą zadowoleni. Nie ma takiej opcji. Jeśli zachód tego nie zrozumie w krótkim czasie czekają nas bardzo złe czasy. Jeśli zrozumie, to mniej złe. Ale na pewno łatwo nie będzie już nigdy. I nigdy nie było, rozwój społeczeństw - z racji tempa nierównomierny wewnątrz danego społeczeństwa i nierównomierny pomiędzy społeczeństwami, będzie tylko jeszcze bardziej komplikował rzeczywistość i stwarzał coraz to nowe problemy.
Trzeba niestety iść w stronę pragmatyzmu. Skończyć konserwatywne podziały na lewicę i prawicę. Te historyczne podział nie mają sensu co widać już w naszej "lewicy" i "prawicy". Obie strony zupełnie pomieszały to co co kiedyś uchodziło za programy lewicowe czy prawicowe. I słusznie bo to po prostu nie ma sensu. Nie można jednak ciągle brnąć w tym kierunku. Potrzeba jest intelektualna zmiana, zmiana w stronę pragmatyzmu a nie ideologii.
Obawiam się iż jednak trzeba kolejnych 3-4 pokoleń by te nowe podejście zaistniało. Może przetrawmy ten czas, może nie. Czas pokaże.