Re: Parada równości.....
: 29 mar 2015, 16:32
znowu jakiś spisek :ahah:
Imladis - Forum wielotematyczne dla świadomych ludzi. Ezoteryka, religia, duchowość, świadomość, medytacja, nowa ziemia
https://imladis.pl/
tak, tyle że na małej sali, bo:polliter pisze:Nie, no śmiech na sali...
ja również nie, bo to za duża (czyt.: kosztowna) 'sala'mordotymoja pisze:A wiesz...ja też nie kupuje ich kreacji .
- a dlatego ze ani Twoja mamusia nie poczęła Cie z ciocia, ani tatus nie zaszedl w ciaze z wujkiem.Lunadari pisze:a dlaczego nie :rolleyes:?ayalen pisze:Gdyby Twoi rodzice byli "rodzina" homoseksualna - to by Cie nie bylo, proste?
zabroń babkom z ciotkami wychowywania córek swojej krewnej bez udziału ojca, dziadka i wujków.ayalen pisze:Niezalezznie od tego, co sie komu wymysli w glowie: zycie rzadzi sie swoimi prawami, zgodnymi z naturą. To sie nazywa rodzina homoseksualna - jest wynaturzeniem. Tak jak sluby homoseksualne sa parodia slubu.
dla mnie tego typu układy międzyludzkie nie różnią się niczym od relacji nazywanych homoseksualnymi. kropka.
czyli według ciebie bezpłodna para małżeńska nie ma prawa uważać siebie za rodzinę?ayalen pisze:A zwiazek malzenski staje sie rodzina, gdy pojawia sie w nim dziecko, to chyba proste?
pisałam już o tym.ayalen pisze:- "miala pecha" mowisz? No to zastanow sie, jakie pietno odcisnal na jej psychice ten "pech".
:3:ayalen pisze:I laskawie pilnuj swoich bredni, ok?
szczerze mówiąc, to nie przypominam sobie abym pisała czy jestem za czy przeciw.ayalen pisze:Para rownosci jest proba przesuwania marginalnego zjawiska mieszczacego sie w ramach dopuszczalnego bledu natury - do przestrzeni normalnosci.
:ahah:
Jakie lobby? Czy nie jest to celowe i rozmyslne dzialanie na szkode czlowieka?polliter pisze:Może i sala nie jest duża, ale pokazuje wyraźnie, że istnieje jakieś lobby, które próbuje na siłę uszczęśliwiać gejów, murzynów, Żydów, kobiety, niepełnosprawnych, przyrodę itp. Bardzo często jest tak, że powyżsi wcale nie chcą być tak uszczęśliwiani, a jeszcze do tego psuje im się reputację. Znam wielu pedałów (słowo pejoratywne, ale specjalnie tak piszę na przekór poprawności politycznej wymyślonej przez tych "bojowników"), którzy nigdy nie myśleli o adopcji dzieci. Nie czują się reprezentowani przez tych, którzy tak bojowo walczą o prawa do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, ba, uważają, że tacy przedstawiciele szkodzą ich środowisku, bo tylko drażnią heteryków, a oni nie chcą nikogo drażnić, chcą być szczęśliwi ze swoim partnerem/partnerką i wcale nie zależy im na tym, by mieć dzieci, bo wiedzą, że natura im na to nie pozwala (pedały nie mają macicy), więc są z tym pogodzeni i nie będą się kopać z koniem. To, co powiedzieli w wywiadzie Dolce i Gabbana popiera wielu gejów, a oburza tylko celebryckie, gejowskie wydmuszki, które najchętniej heteryków pozamykałyby do więzień.
nie wiem czy bardziej śmiać się czy też mocniej litować nad tym wybitnie prostackim 'uświadamianiem', nie wspominając już o spoufalaniu się bez związku z tematem.ayalen pisze:- a dlatego ze ani Twoja mamusia nie poczęła Cie z ciocia, ani tatus nie zaszedl w ciaze z wujkiem.
pozostanę przy własnej interpretacji.ayalen pisze:- to jest roznica pomiedzy rodzina okreslana jako pelna, a niepelna.
w skrócie - bliscy ludzie troszczący się nawzajem o siebie oraz swoje sprawy.ayalen pisze:- a co definiujesz jako rodzine?
:co:ayalen pisze:- marginalizujac.
zatem wypada mi dopisać sprostowanie: generalnie jestem przeciwna kołtuństwu, inaczej mówiąc skarlałemu pseudo konserwatyzmowi opartemu na zwietrzałych czyli nieprzystających do rzeczywistości dogmatach.ayalen pisze:- szczerze mowiac, nie przypominam sobie, abym twierdzila ze jestes za czy przeciw.
rety, a cóż to za archaizm!?!k4cz0r200 pisze:lub bękartów,
'nie jest gotowy' - na co? czyżby na życie?k4cz0r200 pisze:Wychowując czarnego dzieciaka w białym kraju albo dzieciaka w homoseksualnym związku naraża się go na sytuacje, których on jeszcze nie rozumie. Zupełnie nie jest gotowy.
w takim razie, byłoby korzystnie dla tych (znajomych Tobie) osób, aby skorzystały z porad doświadczonego psychoterapeuty.k4cz0r200 pisze:Znam sporo takich przypadków, głównie po prostu adoptowanych dzieci lub bękartów, którzy mają już sporo lat i nadal widać po nich, że nie zaakceptowali tego kim są.
fizyczne podobieństwo daje, lecz w 100% nie gwarantuje bliźniaczych charakterów, ani identycznej skali intensywności doznań emocjonalnych. ludzie rodzą się w rodzinach lub trafiają do takich, jakie są IM potrzebne do rozwoju.k4cz0r200 pisze:I dużo trudniej im to przyjdzie, bo są zupełnie innymi ludźmi niż rodzicie.
A rodzice rzadko przemawiają do dziecka.
wystarczy jedną myśl uzmysłowić sobie: nie ma dwóch identycznych osób na całym świecie. pomijając życie zawodowe, nikt nikogo nie jest wstanie zastąpić. tym samym każdy z nas jest wyjątkowy, bo niepowtarzalny.k4cz0r200 pisze:Wychowywanie dziecka w "wyjątkowym" związku trąci nieco skazywaniem dziecka na bycie wyjątkowym.
Teraz rozumiem te inne dyskusje z Tobą. Jesteś skrajną konserwatystką. Zadziwiające jak na osobę, która doświadcza Jedności. Nie znam takich innych przypadków. Do tego wojującą konserwatystką sądząc po tym jak bronisz swoich idei. Ludzie doświadczający Jedności nie wojują. Wiedzą iż to wszystko nie ma znaczenia bo dzieje się to co się dzieje samo z siebie. Czyli w Twoim przypadku to klasyczny przypadek doświadczeń szczytowych Wilbera, które są po ich odbyciu rzutowane na świadomość niższego rzędu która ich nie pojmuje stąd w Tobie tyle pomieszania bo to co mówisz to tylko próba racjonalizacji niepojętych wydarzeń a nie ich w pełni świadome przeżycie. Sugeruje byś zatem pomedytowała trochę a nie wojowała na forum.ayalen pisze:Lunadari
- nie, zyciowa.
Gdyby Twoi rodzice byli "rodzina" homoseksualna - to by Cie nie bylo, proste?
Niezalezznie od tego, co sie komu wymysli w glowie: zycie rzadzi sie swoimi prawami, zgodnymi z naturą. To sie nazywa rodzina homoseksualna - jest wynaturzeniem. Tak jak sluby homoseksualne sa parodia slubu.
- no chyba nie powiesz, ze te dzieci wychowuja sie w normalnej, pelnej rodzinie? A zwiazek malzenski staje sie rodzina, gdy pojawia sie w nim dziecko, to chyba proste?
- "miala pecha" mowisz? No to zastanow sie, jakie pietno odcisnal na jej psychice ten "pech". I laskawie pilnuj swoich bredni, ok?
- widze ze nie rozumiesz, a szkoda. Para rownosci jest proba przesuwania marginalnego zjawiska mieszczacego sie w ramach dopuszczalnego bledu natury - do przestrzeni normalnosci. Krok po kroku wmawia sie ludziom ze choroba to inne zdrowie. Po slubach przyszedl czas na adopcje. I po co ludziom koniec swiata: sami sie wykoncza.
i widzisz, to jest bardzo smutne gdy jeden człowiek ciupie sobie samemu, a drugi bierze to za normę.k4cz0r200 pisze:Nie wiedziałem, że to archaizm. Tak ich wytykali i sami o sobie tak mówili, wydawało mi się to normalne.
ty to powiedziałaśayalen pisze:Lunadari, wybacz ze nie odniose sie do Twoich slow, zebys nie musiala znizac sie do prostackiego koltunstwa.
Źle to odebrałaś. Wydawało mi się normalnym, że dziecko bez małżeństwa jest nazywane bękartem i nie sądziłem, że to archaizm. To, że ktoś komuś ciśnie lub sam sobie, to jest już zupełnie inna sprawa. Czy normalna, to kwestia sporna, bo ciężko zdefiniować normalność. Na pewno jednak jest to naturalne dla ludzi.i widzisz, to jest bardzo smutne gdy jeden człowiek ciupie sobie samemu, a drugi bierze to za normę.
Zaledwie powtorzylam Twoja ocene moich slow, niewatpliwie stanowiaca dowod tolerancji dla czyichs pogladow, odmiennych niz Twoje.Lunadari pisze:ty to powiedziałaśayalen pisze:Lunadari, wybacz ze nie odniose sie do Twoich slow, zebys nie musiala znizac sie do prostackiego koltunstwa.
rozbudowana wypowiedź.ayalen pisze:Zaledwie powtorzylam Twoja ocene moich slow, niewatpliwie stanowiaca dowod tolerancji dla czyichs pogladow, odmiennych niz Twoje.Lunadari pisze:ty to powiedziałaśayalen pisze:Lunadari, wybacz ze nie odniose sie do Twoich slow, zebys nie musiala znizac sie do prostackiego koltunstwa.
na przykład: Macaulay Culkin jest trzecim dzieckiem z siedmiorga dzieci tej samej kobiety i tego samego mężczyzny.k4cz0r200 pisze:Wydawało mi się normalnym, że dziecko bez małżeństwa jest nazywane bękartem i nie sądziłem, że to archaizm.
Według wiki "bękart" to słowo o charakterze pejoratywnym, czyli negatywnym, podobnie jak np. pedał (w znaczeniu - gej).k4cz0r200 pisze:Według wiki nigdy jego rodzice nie wzięli ślubu, więc jest bękartem jak całe jego rodzeństwo.