Re: POLONIA - Polacy za granicą -

32
...Niektorzy czuja sie obywatelami swiata,dlatego nie tesknia,
Inni,sercem przywiazani mowia; cudzoziemska nuda.
W mysl przyslowia'' gdzie skarb twoj,tam i serce twoje''
Ostatnio zmieniony 25 sie 2011, 20:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

33
Wiesz, jestem na tyle dojrzałym czlowiekiem (siedzę w Holandii 6 lat, to sobie dośpiewasz mój wiek :D), że wiem, iż co człowiek, to zdanie. Kiedyś mnie bolały opinie, że źle śpiewam, teraz podchodzę do nich ze zrozumieniem, tym bardziej, że na początku naprawdę śpiewałem źle, musiałem się tego nauczyć. Podobnie z muzyką, ktora mi się podoba, niekoniecznie przecież musi podobać się innym. Dlatego ten świat jest piekny, inaczej byłby nudny.
Sam potrafię być okrutny w stosunku do innych, jesli słyszę, że dziewczyna nie potrafi śpiewać i nie ma glosu, to wybijam jej z głowy próby zdobycia Olimpu. Zasiadałem kilka razy w jury na lokalnych przeglądach (jeszcze w Polsce) i parę osób zmobilizowałem do pracy, a paru musiałem powiedzieć gorzkie słowa. Potrafię odróżnić dobry głos od złego głosu

Spotykam różnych ludzi na obczyźnie, każdy podaje inne powody swego wyjazdu, ale w przeważającej większości, są to powody ekonomiczne. Są tacy, co żyją na zasiłku i byle im trawy nie zabrakło, są homoseksualiści/stki, są tacy, którzy nie maja po co wracać do Polski (nie mają rodzin), są tacy, co przyjeżdżaja zarobić sobie na wakacje (studenci)...
Gdybym tak miał wyliczać, to zabrakłoby miejsca na tekst w polu posta :ahah:
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2012, 13:43 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

34
polliter pisze:Wiesz, jestem na tyle dojrzałym czlowiekiem (siedzę w Holandii 6 lat, to sobie dośpiewasz mój wiek :D), że wiem, iż co człowiek, to zdanie. Kiedyś mnie bolały opinie, że źle śpiewam, teraz podchodzę do nich ze zrozumieniem, tym bardziej, że na początku naprawdę śpiewałem źle, musiałem się tego nauczyć. Podobnie z muzyką, ktora mi się podoba, niekoniecznie przecież musi podobać się innym. Dlatego ten świat jest piekny, inaczej byłby nudny.
Sam potrafię być okrutny w stosunku do innych, jesli słyszę, że dziewczyna nie potrafi śpiewać i nie ma glosu, to wybijam jej z głowy próby zdobycia Olimpu. Zasiadałem kilka razy w jury na lokalnych przeglądach (jeszcze w Polsce) i parę osób zmobilizowałem do pracy, a paru musiałem powiedzieć gorzkie słowa. Potrafię odróżnić dobry głos od złego głosu

Spotykam różnych ludzi na obczyźnie, każdy podaje inne powody swego wyjazdu, ale w przeważającej większości, są to powody ekonomiczne. Są tacy, co żyją na zasiłku i byle im trawy nie zabrakło, są homoseksualiści/stki, są tacy, którzy nie maja po co wracać do Polski (nie mają rodzin), są tacy, co przyjeżdżaja zarobić sobie na wakacje (studenci)...
Gdybym tak miał wyliczać, to zabrakłoby miejsca na tekst w polu posta :ahah:
Pewnie, że wspaniałe są różności, mamy przekrój od lubienia do nielubienia.
Myślę, że w każdym przypadku, a jeśli nie, to dla mnie, dla mojej osoby są cenniejsze uwagi negatywne, bo dostaję kopa by coś poprawić, bo wiem co może być złe, bo wiem, że muszę to sprawdzić, a bywają przypadki, że ktoś sobie żarty z człowieka może robić, a więc mówię o dokładnym sprawdzeniu.

Wiesz, okrucieństwo każdy w sobie ma, ale ważny jest sposób przekazu.
Gdzieś na forum czytałam wypowiedź jak to naskoczono na uczennicę za nieobecność na poprzednich zajęciach, ta wyszła w połowie zajęć bez słowa, co było wkurzające dla prowadzącego. Okazało się, że nieobecność, to dzień śmierci jej matki.
Co tu komentować?
Do każdego trzeba podejść indywidualnie, a terapie wstrząsowe nie są dobre dla wszystkich, bo często słabi psychicznie doznają urazu na całe życie, a nawet je sobie odbierają.

No rzeczywiście szeroki przekrój bytności na obczyźnie, ale z tych wymienionych, to na pierwszym miejscu postawisz kogo?
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2012, 10:43 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

35
Tak, jak napisałem, tych zarobkowych spotykam najczęściej. Zostawili w domu rodziny, żyją na zupkach kuksu, harują po 12 godzin dziennie i ciułają grosz do grosza.
Takich spotykam najczęściej. Na drugim miejscu młodzież, która niby przyjechała zarobić, ale żyje tu pełnią życia, balangi, imprezy do rana, trawa i, oczywiście, pracuje, ale nie ciuła tych pieniędzy, tylko swobodnie wydaje. Nie mają żon, dzieci, zarobione pieniądze wydają na ciuchy i zabawę oraz lubią błyszczeć w Polsce, gdy przyjeżdżaja na urlop

To, oczywiście, moje obserwacje, całkiem możliwe, że błędne. Być może statystyki mówią coś innego. :co:
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2012, 15:58 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

36
Obserwacje nie mogą być błędne, pewnie w tej okolicy tak jest jak piszesz.

To błyszczenie na urlopie kojarzy mi się z akcją zarobkową ludzi pracujących na wyższych uczelniach.
Pan prof, czy niższy stopniem wyjeżdżał na urlop za granicę, co w czasach komunistycznych było luksusem, szczególnie jeśli to było za zachodnią granicą. Tam podejmował pracę fizyczną za którą w Polsce mógł kupić samochód, dom czy jakieś mieszkanie.
Wczasy zagraniczne nie dawały wypoczynku, ale kasę, a na uczelni mówiło się, że odpoczywał za granicą.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 0:16 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

37
Wiesz, ale nie znam wszystkich Polaków mieszkajacych w mojej okolicy, nie chcę generalizować, to tylko moje obserwacje.

Często są to ludzie wykształceni, ale sam, nie raz, widziałem w knajpie (gdy byłem w Polsce na urlopie) młodych ludzi szastających pieniędzmi, otoczonych wianuszkiem dam i opowiadających, jak to wspaniale im się powodzi w Holandii i wyśmiewajacych kolegów pracujacych w Polsce. Tych samych ludzi widuję później w Holandii, jakoś dziwnie cichych i słuchających poleceń majstra na budowie (zdarzało mi się pracować na budowie).

Tak, wymienisz 200 euro i bawisz się super na dyskotece fundując dziewczynom drinki, najlepiej opowiadając jaką to przyjemną robotę ma się zagranicą i jak świetnie płatną. Jakoś ci, którzy naprawdę maja fajną robotę i nieźle zarabiają, nie chwalą się tym w Polsce.
Prawda jest taka, że po trzech miesiącach pracy w Anglii, Holandii, Niemczech można przez miesiąc być królem życia w Polsce, ale czy o to chodzi? Niektórym, pewnie, tak... :D Tylko co później? Znów pojechać i zarobić na szaleństwa w Polsce?

Nie neguję tego, każdy ma prawo wydawać zarobione pieniądze, jak chce, tylko zauważam tę wyższość "emigrantów" nad tymi, którzy zostali w Polsce i pracują za marne grosze, ale tego szacunku chyba trzeba się z czasem nauczyć.

Znam doktorantów, którzy harują przy truskawkach, ale to chyba nie ten temat na takie rozmowy :D
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 1:48 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

39
Wiesz ja nie mam nikomu za złe, że wyjeżdża by polepszyć swój byt, bo ma ambicje i wizję, że można żyć lepiej, dostatniej, bo prawo jest tam czytelne, bo jest inne, które bardziej odpowiada.
Mnie nie kręcił nigdy wyjazd "za chlebem", bo urodziłam się pod taką gwiazdą, że na chlebek i do chlebka mam, dach nad głową oraz rodzinkę i towarzystwo morowe i pracę, która mnie zawsze satysfakcjonowała - po prostu nie miałam takiej potrzeby.
Jak wspomniałam popieram wyjazdy, bo człowiek myślący powinien ulepszać sobie życie, ale mam pretensje do naszych rządzących, że nie potrafią stworzyć warunków by ludziom pracowało się i żyło lepiej. Obecny stres przed zwolnieniem czy brakiem pracy wywołuje bardzo niepożądane emocje i pogorszenie stosunków międzyludzkich.
Ciekawi mnie jak one układają się POlakom na obczyźnie.
Teraz o tych co zarobią i przeimprezują, ich sprawa, ale mnie wnerwia takie podejście, a i głupota dziewczyn/kobiet wierzących tym wspaniale zarabiającym. Wiesz jak stawia wszystkim drinki, czy większości, to daje do myślenia-czy zarobki są uczciwe, ale przecież dziewczyny dziś idą za drinka z byle kim, byle gdzie, więc nie obchodzi je jak zbobyte są pieniądze.
Każdy wyznacza sobie życie, ale ten jest zły wyznacznik-zarabianie na imprezowanie.
I druga sprawa, w młodości nie myśli się o śmierci, ani o bycie na starość.
Ciekawe, jaka będzie emerytura improwizowiczów i gdzie otrzymywana?
Daj Boże im dużą i za granicą.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2012, 22:39 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

40
Mnie nie kręcił nigdy wyjazd "za chlebem", bo urodziłam się pod taką gwiazdą, że na chlebek i do chlebka mam, dach nad głową oraz rodzinkę i towarzystwo morowe i pracę, która mnie zawsze satysfakcjonowała - po prostu nie miałam takiej potrzeby
Spotkałem Polaków naprawdę zdeterminowanych, którzy w Polsce mielu nóż na gardle (nie spłacone kredyty, długi) i mieli wybór: kraść albo wyjechać i uczciwie zarobić na spłatę kredytu.
ale mam pretensje do naszych rządzących, że nie potrafią stworzyć warunków by ludziom pracowało się i żyło lepiej.
Tylko jak to jest, że jedni potrafią (Czesi), a inni nie? Może, po prostu, wybieramy kretynów i pozwalamy im rządzić? A może, jak często mówimy, nie mamy na kogo głosować i oddajemy władzę tym nierobom? To byłoby smutne...
Teraz o tych co zarobią i przeimprezują, ich sprawa, ale mnie wnerwia takie podejście, a i głupota dziewczyn/kobiet wierzących tym wspaniale zarabiającym. Wiesz jak stawia wszystkim drinki, czy większości, to daje do myślenia-czy zarobki są uczciwe, ale przecież dziewczyny dziś idą za drinka z byle kim, byle gdzie, więc nie obchodzi je jak zbobyte są pieniądze.
Każdy wyznacza sobie życie, ale ten jest zły wyznacznik-zarabianie na imprezowanie.
Ja podejrzewam, że chodzi tu jakieś kompleksy, niedowartościowanie. Często ci ludzie są na obczyźnie pomiatani (nie zawsze, oczywiście) i w Polsce próbują się jakoś dowartościować, pokazując pełny portfel i chwaląc się wianuszkiem dziewczyn. Nie wiem, tak podejrzewam...
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2012, 19:55 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

41
polliter pisze:Spotkałem Polaków naprawdę zdeterminowanych, którzy w Polsce mielu nóż na gardle (nie spłacone kredyty, długi) i mieli wybór: kraść albo wyjechać i uczciwie zarobić na spłatę kredytu.
Tu nie ma o czym mówić, bo to bardzo szlachetne i odwazne posunięcie.
Tylko jak to jest, że jedni potrafią (Czesi), a inni nie? Może, po prostu, wybieramy kretynów i pozwalamy im rządzić? A może, jak często mówimy, nie mamy na kogo głosować i oddajemy władzę tym nierobom? To byłoby smutne....
Ano smutne, ale jak sięgnąć wstecz, to nigdy nie mieliśmy dobrych przywódców: jak jeden król zdobył czy zjednoczył ziemię polska, to drugi zaraz totalnie rozpierdzielił. Chyba jeste smy skazani na rządy innych, na traktowanie nas jako niewolników i kiedy nadarza sie sytuacja nie potrafimy otrząsność się z tego niewolnictwa., a te kłanianie sie w pas stale komuś innemu jest męczące.
Ja podejrzewam, że chodzi tu jakieś kompleksy, niedowartościowanie. Często ci ludzie są na obczyźnie pomiatani (nie zawsze, oczywiście) i w Polsce próbują się jakoś dowartościować, pokazując pełny portfel i chwaląc się wianuszkiem dziewczyn. Nie wiem, tak podejrzewam...
To wynika jakby samoistnie z tego co wyżej pisałam-niby wolni, a niewolnicy.
Zawsze oczywiście niektórzy probują być kimś innym.
Pamiętam z czasów studenckich chłopak przeciętnej urody, a przystojność poniżej średniej by zapewnić sobie audytorium kobiet posługiwał się węgierskim językiem.
No fama poszła, ze mamy Węgra na roku, chłopak umawiał sie z dziewczynami naprawdę slicznymi, ale chyba zbytnio ufającymi "Węgrowi".
Mnie zastanawiało, częste brzmienie tych samych słów w jego wykonaniu.
Ne będę opisywać jak to sie wyjasniło, ale facet nauczył się kląć po węgiersku i stale to powtarzał i rył ze śmiechu z panienek, które próbowały w róznych językach z nim się porozumieć, a on nie kumał nic.

Żart-nie to nie żart, to podbudowanie własnego ja.
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2012, 16:34 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

42
Pamiętam z czasów studenckich chłopak przeciętnej urody, a przystojność poniżej średniej by zapewnić sobie audytorium kobiet posługiwał się węgierskim językiem.
No fama poszła, ze mamy Węgra na roku, chłopak umawiał sie z dziewczynami naprawdę slicznymi, ale chyba zbytnio ufającymi "Węgrowi".
Mnie zastanawiało, częste brzmienie tych samych słów w jego wykonaniu.
Ne będę opisywać jak to sie wyjasniło, ale facet nauczył się kląć po węgiersku i stale to powtarzał i rył ze śmiechu z panienek, które próbowały w róznych językach z nim się porozumieć, a on nie kumał nic.

Żart-nie to nie żart, to podbudowanie własnego ja
Coś w tym jest, że dziewczyny lecą na obcokrajowców i tych oryginalnych i "zafałszowanych". :D

Też robiłem kiedyś z kumplem takie numery. Udawałem jego kuzyna, ktory przyjechał do niego z Anglii (wtedy mój angielski był na poziomie: "good morning", "i love you" :D), po prostu wymyśliliśmy sobie, że znam polski i mówię z akcentem. Kiedyś pechowo dosiedlismy się do paru dziewczyn, z których jedna studiowała anglistykę i koniecznie chciała się poduczyć :rotfl:

Ale to było dla zgrywu (zresztą przez jakiś czas kręciłem z tą przyszłą anglistką, już po zdekonspirowaniu :D). Osobiscie wolę podrywać dziewczyny "na gitare" - sprawdzony sposób :black2:
Ano smutne, ale jak sięgnąć wstecz, to nigdy nie mieliśmy dobrych przywódców: jak jeden król zdobył czy zjednoczył ziemię polska, to drugi zaraz totalnie rozpierdzielił. Chyba jeste smy skazani na rządy innych, na traktowanie nas jako niewolników i kiedy nadarza sie sytuacja nie potrafimy otrząsność się z tego niewolnictwa., a te kłanianie sie w pas stale komuś innemu jest męczące.
Tak, w walczeniu o wolność jesteśmy dobrzy, ale gdy już ją mamy, to nie wiemy co z nią zrobić :(
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2012, 17:26 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

43
polliter pisze:Osobiscie wolę podrywać dziewczyny "na gitare" - sprawdzony sposób
Skoro sprawdzony, to trzymaj.

A w temacie nasuwa mi się pytanie, dlaczego szefowie firm za granicą wolą zatrzymać polskich pracowników niż tych z własnego kraju.

Stacje publicystyczne polskiej TV bardzo wiele mówią w temacie.
Nie ma wyjaśnień, ani też wypowiedzi Polaków pracujących za granicą, dlaczego tak jest, że zwalniani są tubylcy, a Polacy pracują.
POmijam okrzykniętą fachowość POlaków (słynny hydraulik), to wydaje mi się, że Polacy nie kwestionują w sprawie zarobków, ani też przy dokładaniu pracy, natomiast będąc w swoim kraju nie chcieliby i nie zgodziliby się na podobne warunki.
A Ty jak uważasz z czego to wynika?
Ostatnio zmieniony 04 maja 2012, 23:03 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

44
Myślę, że chodzi o wykształcenie. Teraz ze studiów wychodzą kretyni z magisterkami, ale jeszcze dziesięć, pięć lat temu, polskie szkolnictwo stało na bardzo wysokim poziomie i polski lekarz, informatyk, naukowiec prezentował większą wiedzę niż jego kolega z Anglii, Niemiec czy innej Holandii.
To odnośnie tych, ktorzy pracują w wyuczonym zawodzie na poważnych stanowiskach.

Ci bez wykształcenia słyną znowu z pracowitości (gdy Polak wie za co pracuje, to potrafi pracować), rzetelności i fachowości (ten wyśmiewany hydraulik się kłania).

No i to, na co zwróciłaś uwagę, pieniądze. Dla Niemca 1500 euro to żaden pieniądz, dla Polaka spora sumka (6000 zł.). Znasz w Polsce hydraulika pracującego za taką kwotę miesięcznie?
Ostatnio zmieniony 04 maja 2012, 23:22 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

45
Dziś tylko do pytanie się ustosunkuję, bo lecę aaaa.
Znam takich, co nic nie robią i dostają więcej niż podane 6 tys, bo są synem prezesa/administratora firmy lub innego pociotka i to jest wkurzające.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2012, 23:52 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

47
Ratri pisze:Dziś tylko do pytanie się ustosunkuję, bo lecę aaaa.
Znam takich, co nic nie robią i dostają więcej niż podane 6 tys, bo są synem prezesa/administratora firmy lub innego pociotka i to jest wkurzające.
Nic nowego, kiedyś byli tacy, ktorych tatusiem był jakiś "jaśnie oświecony" arystokrata, lub nowobogacki fabrykant, kupiec czy inna "cholera". Teraz to wróciło. Jak kapitalizm to kapitalizm....
Ostatnio zmieniony 12 maja 2012, 15:10 przez t.oskar, łącznie zmieniany 1 raz.
Wesołe jest życie staruszka :)

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

49
Skoro ktoś doszedł do majatku ciężką pracą i jego dziedzice nie muszą pracować, są rentierami, to nic mi do tego. Kwestionowanie tego byłoby zwykłą zazdrością. No i jest, nie znoszę tych lewusów z czystej zazdrości. :D
Ostatnio zmieniony 15 maja 2012, 19:20 przez polliter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

52
Wcześniej.
"Blair dostał nagrodę od Polaków. Drwiny z polskich imigrantów." 31.01.2013
Otwarcie brytyjskiego rynku pracy m.in. dla Polaków było spektakularnym błędem - oświadczył Jack Straw, były minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii.
Jego zdaniem decyzja z 2004 r. była pomyłką, "bo zamiast szacowanych 13 tys. emigrantów z Europy Wschodniej do jego kraju przyjeżdżało 250 tys. osób rocznie".
Były minister w rządzie Tony’ego Blaira tłumaczy, że ówczesną decyzją podjęto na podstawie błędnych prognoz - pisze "The Guardian".
http://www.sfora.biz/Brytyjski-minister ... lad-a61603
14.11.2013
... Na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli David Cameron powiedział, ze zawetuje przyjmowanie nowych państw do Unii, jeśli najpierw nie ureguluje się warunków imigracji. Brytyjski premier uznał za wielką pomyłkę otwarcie rynku pracy dla Polaków. ...
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/767 ... tykow.html
23 grudnia 2013

Obecnie mamy kołowrotek tłumaczeń, jakoby niefortunnych, wyścig szefa rządu z prezesem PiS (wygrany chyba jednak przez tego drugiego) plus pomysł na bojkotowanie TESCO (ihahaha).

Blair broni decyzji o wpuszczeniu Polaków. "Przynosi to korzyść krajowi" Konsekwentnie.

Natomiast Cameron w październiku ubiegłego roku sam stwierdził: Wielu naszych absolwentów nie ma żadnej motywacji do szukania pracy, ponieważ wolą wygodne życie na zasiłkach.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2014, 21:39 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: POLONIA - Polacy za granicą -

53
Natomiast Cameron w październiku ubiegłego roku sam stwierdził: Wielu naszych absolwentów nie ma żadnej motywacji do szukania pracy, ponieważ wolą wygodne życie na zasiłkach.
Za te słowa też przepraszał, tylko że swoich rodaków. :D

Jego partia traci elektorat, a przecież jest prawicowa, czyli blokowanie przyjazdu imigrantów powinno być jednym z ważniejszych haseł jego partii. Powędrował trochę w lewo i teraz próbuje zdobyć głosy utraconych wyborców, stąd te wypowiedzi.
"Ateista - dzięki Bogu" Luis Bunuel
"Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba" Keith Richards
ODPOWIEDZ

Wróć do „My Polacy”

cron