Każdy ma dobre i złe strony, można jeździć po złych, ale zeszmacać te dobre, wrzucać do szamba ? Dalibóg nie rozumiem... A duma to coś całkiem innego niż zadufanie.
Nie wiem dokładnie czego tyczy się to wrzucanie do szamba, być może coś przeoczyłem z Twoich poprzednich postów. Mi bardziej chodziło o to, że zamiast skupiać się na swojej zajebistości, trzeba także zaakceptować wady (broń boże uznawać je za coś świetnego!). Kiedy mamy ciekawą historię, właściwie wszystko się zgadza co nas uczą w szkole, to z kolei problem bycia tzw. cebulakiem, polaczkiem czy też złodziejem lub pijakiem już jest dla nas nie do pokonania. Kiedy np. ktoś mówi, że dużo pijemy, to szczycimy się tym jak nie wiadomo jak wielkim osiągnięciem, zaś gdy ktoś nazwie pijakiem, to oburzamy się. Wyolbrzymiamy swoje najlepsze strony, a rozdmuchujemy nasze wady, a gdy ktoś chce nam te wady wskazać, to się oburzamy. To złe podejście i właściwie świadczy o zadufaniu w sobie czy byciu dumnym jak paw
@maly_kwiatek: Znów naczytałeś się czegoś lub ktoś Ci coś powiedział i skupiasz całą nienawiść na jakiejś osobie. Teraz uczepiłeś się Kluzikowiej i przez parę następnych dni będziesz po niej jeździł w każdym wątku, bo teraz uważasz ją za największe zło świata. Wyluzuj trochę, nabierz dystansu do świata, bo tylko nerwy sobie zszarpiesz, a świata tym nie zmienisz. W żadnym wypadku nie uważam, że nie masz racji tylko po prostu zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz.
Co do patriotyzmu, cóż, ja jestem przeciwny jakiemukolwiek przejawowi fanatyzmu, a często bycie patriotą z tym się wiąże w dzisiejszych czasach. Można kochać ojczyznę, ale dać się zabić za jakiekolwiek złe słowo o niej - to jest fanatyzm. Nie będę rzucał przykładami, bo o te łatwo w naszych życiu
Sam osobiście nie uważam się za patriotę, ale kocham swój kraj niezależnie od polityki, ludzi nią rządzących, złych czy dobrych chwil. Po prostu tu się urodziłem i tu mi dobrze, a jakiekolwiek zmiany nie oddziałują na mnie odkąd nie oglądam telewizji i żyję w swojej małej Polsce między bliskimi. Myślę, że bliżej mi z tym do patrioty niż takim z "polską swastyką" na flagach, których to nazywa się nacjonalistami. Gdyby przyszło mi walczyć za kraj, cóż, zrobiłbym to, bo to obowiązek obywatela, ale łatwo jest zauważyć, że byłbym wtedy tylko pionkiem w ręku rządzących tego świata, mięsem armatnim i żadne kule i śmieć takich jaka ja (tylko po drugiej stronie barykady) nic nie zmieni.