Tak Reiv, rozumiem. Jednak nie obawiałbym się popadania w marazm a raczej instynktu "świńskiego truchtu" za stadem, wyhodowanego na pożywce mediów, gdzie niestety dość często brakuje miejsca na własne wnioski i refleksje, ponieważ wszystko jest serwowane odbiorcom na srebrnej tacy. Czy istnieje jeszcze miejsce na obiektywną ocenę faktów ? Coś czuję, że żyjemy w epoce wszechwładnego i dominującego subiektywizmu. Kształtowania poglądów jednostek jak i całego społeczeństwa. Tutaj właśnie przeszedłem do autorytetów
Ale jak widać, bywają one dość zróżnicowane zarówno w przekazie jak i samej jego konstrukcji. Wiadomo, tak aby uzyskać oczekiwany oraz wymierny efekt. Niestety, ilość wylewanego przez odbiorców szamba jest nawet jak dla mnie zbyt często zaskakująca jak i granicząca z możliwościami rozumienia. Odruchy są więc kształtowane na różnoraki sposób. Nagle jednak okazuje się, że to właśnie te najbardziej negatywne najskuteczniej napędzają kolejnych ludzi, bez względu na ich wiek. Są motorem do działania jak i do tworzenia nowych ... odruchów
Czy to miało by oznaczać, że kolejne uroczystości państwowe z udziałem osób ze środowiska rządu, miały by się przemienić w istną kloakę ludzkich emocji ? Nie łączyłbym tego z manifestem niezadowolenia i chyba nie tego powinniśmy oczekiwać. Tego typu osobliwej spontaniczności. Jednak trzeba wziąć poprawkę, że tak właśnie może być. Brutalniej i bez hamulców. Gdzieś powinny imo istnieć jasne i widoczne granice. Tych natomiast coraz częściej brakuje.