Dobry przykład
. Mogłeś jeszcze dodać, jakie zmiany to powodowało gdzie indziej na świecie.
Rzeczywiście, ten 'efekt motyla' jak najbardziej istnieje, wszystko jest ze wszystkim powiązane siecią energetyczną, który ludzki rozum nie ogarnia. Oczywiście absolutnie nie da się przewidzieć efektów, jakie co wywoła, bo możliwości jest multum i wszystko zależy od aktualnego nastawienia poszczególnych osób. Nie jesteśmy w stanie niczego tak zaplanować, żeby ten efekt wywołać dokładnie taki, jaki nam by się marzył (w co drobniejszych przypadkach częściowo jest to możliwe). Nie jesteśmy też w stanie ujrzeć wszystkich efektów, bo w naszej rzeczywistości niektóre potrzebują czasu, żeby się zrealizować i człowiek potem już traci rozeznanie, co było czego początkiem. Ale zasada jest prosta i tę pojąc można: ujmując to symbolicznie i 'płasko', jeśli jest płaszczyzna i w jednym miejscy ją się wgniecie, w innym taka sama wartość 'wybrzuszy się' i na odwrót. Oczywiście życie nie jest 'płaskie', jest wielowymiarowe i istnieją zależności między tymi wymiarami, stąd trudność w dostrzeżeniu ich (zwłaszcza, że człowiek widzi tylko to, co już się zmaterializowało, nie widzi energii, które do tego prowadzą).
Zatem nie możemy zaplanować zmian Całości, ale mamy siebie samego (i to każdy
), więc najlepszy 'efekt motyla' możemy uzyskać, mając kontrolę nad naszymi myślami i uczuciami. jeśli będą pozytywne, cała materializacja 'efektu motyla' również taka będzie, ona jest zawsze adekwatna do wartości uczuć i myśli człowieka.
I jak teraz rozważymy teoretycznie sytuację, że wielu zrobi tak samo, logicznie zwiększy się szansa na pozytywny efekt dla Całości (życia na Ziemi).
To tłumaczy, dlaczego wszelkie globalne zmiany wymagają nie globalnych akcji i założeń, ale nastawienia jednostki. Trzeba je zaczynać od samego siebie, bo tylko nasze własne myśli i uczucia znamy. I dopiero ta wielość będzie prowadzić do jedności 'gatunkowej' (negatywne doprowadzą do efektu negatywnego, pozytywne - do pozytywnego, to mam na myśli, mówiąc 'gatunkowe').