Nie daje mi żyć moja kocica
6-7 razy w roku ma ruję trwającą od tygodnia do dwóch. Wszędzie sika, wyje jak potępiona ...
Swojego czasu postanowiliśmy oszczędzić zwierzakowi sterylizacji. No i teraz mamy
Żona chora, w nocy budzi ją atak kaszlu, potem próbuje zasnąć. Ale gdzie tam ... Pokwikiwania kocicy trwają bez przerwy. Podawaliśmy jej odrobinę kropel waleriany, ale bestia chyba się wycwaniła i nie rusza. W końcu sam ją wypiłem w chwili frustracji. Przedstawienie chyba już się kończy, ale jak pomyślę o następnym to powiem szczerze, że chyba weterynarz wcześniej wejdzie ze skalpelem do interwencji ... Lufi czy ktokolwiek. Jak sobie radzicie w dniach koncertu dawanego przez wasze zwierzaki ?
Ostatnio zmieniony 12 lis 2011, 23:40 przez
Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.