Nebogipfel pisze:Informacje wyszukuję na potrzeby dyskusji.
Ja mogłabym zarzucić Cię z kolei linkami, z których wynika, że psy to przyjacielskie i nieszkodliwe istoty, ale do Ciebie i tak by to nie dotarło z takim nastawieniem
Jeszcze raz powtarzam- wyszukujesz informacje utwierdzające Cię w fobii, zamiast spojrzeń na to z innej perspektywy, która być może pomogłaby Ci pokonać lęk.
Jak się wychowałaś na wsi i latałaś to pewnie każdy pies Cię zna, ja dla wielu w mieście jestem obcy a zatem potencjalny intruz.
To nieco inne przełożenie.
Ja wiem czego mogę się spodziewać.
Tak, chodzę po wszystkich domach w mojej prawie 2-tysięcznej miejscowości i zaznajamiam się z każdym psem z osobna
Dajże spokój... Znam psy kilku najbliższych sąsiadów. Poza tym nie egzystuję w jednym miejscu, bywam i w innych wsiach i w miastach i tam też zachowuję się otwarcie w stosunku do czworonogów. A i na wsi istnieje jeszcze jeden problem- niestety, pomimo tego że nastał już jakiś czas temu XXI wiek, niektóre psy trzymane są na łańcuchach i to ich osobiście najbardziej się obawiam, bo one po prostu nie są przyzwyczajone do ludzi, różnych zapachów czy dźwięków, toteż potencjalnie im najszybciej może coś "odwalić".
Jeśli nie będą trzymane na smyczy to nie ręcze, że wyjdą z tego żywe.
Jak mam do wyboru one albo ja wybieram siebie.
Znowu przesadzasz, jakby psy to były jakieś bestie prosto z buszu, z którymi trzeba walczyć na śmierć i życie... Przecież wiele psów biega sobie bez smyczy po parkach np. aportując i nikt na tym nie cierpi:)
Nie naczytałem się, widziałem a to co tu wstsawiłem to byscie przestali widzieć w psach wyłącznie pluszowe maskotki co się tylko łaszą.
A ktoś napisał, że wszystkie psy to maskotki? Ja nie zauważyłam takiego wpisu.
Jestem świadoma, że psu tak samo jak człowiekowi, papudze czy kotu może zdarzyć się agresywne zachowanie, a nawet niektóre są do tego szkolone. Nie trzeba mi tego tłumaczyć, ale widzisz problem w tym, że Ty uogólniasz takie przypadki na ogół psów, z czym nie można się zgodzić. Znałam i znam wiele psów, które nigdy w życiu nie były agresywne, jak również miałam kontakt z takimi, które rzucały się na ludzi, dlatego nie generalizuję, bo każde zwierzę jest inne.
Można się wyleczyć, można i nie. Jak nie sprawdzę to się nie dowiem jak w moim przypadku.
Tak, musisz spróbować, bo teraz na własne życzenie tylko się pogrążasz.
Czyli za fobię nie odpowiadają wcale traumatyczne przeżycia spowodowane czynnikiem zewnętrznym?
Po części, z traumatycznym wydarzeniem człowiek powinien starać się uporać, zracjonalizować je i prawdopodobieństwo jego ponownego zaistnienia, a nie rozpamiętywać go w nieskończoność i nakręcać się nim, bo wtedy rodzi się fobia.
Jeśli będziesz bał się w obecności psów, one to wyczują i potraktują Cię jako zagrożenie (one czują napięcie, niezrównoważenie czy wrogość) i spirala wzajemnej niechęci się nakręca, tylko że to Ty jesteś rozumnym człowiekiem i Ty powinieneś ją przerwać, bo psy nie ogarniają zasad psychologii, nie pytają też, czemu odnosisz się do nich tak a nie inaczej i czy przypadkiem nie masz na koncie jakichś traumatycznych wspomnień. One rejestrują Twoje nastawienie i tak cię postrzegają- jako kogoś wrogiego, zdenerwowanego, niepewnego, kto może stanowić dla nich zagrożenie. I nie zdziwię się, jeśli któryś zaatakuje Cię ponownie, strach rodzi strach u obu stron. Czas więc zabrać się do pracy nas sobą, zamiast zrzucać wszystko na kundle:)
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson