Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

61
Jesteś w tym przypadku Nebo nie do naprawienia. Dla mnie to przypadek nieuleczalny. Z takich poglądów leczy tylko dr. Piasecki. Łopatą. Nie masz innego wyjścia, jak nauczyć sie z tym żyć.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 0:41 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

62
Niemniej tak dla pewnosci jeszcze się przejdę, choć jak zostanę znów zaatakowany potem to pewnie nic z tego nie wyjdzie..
Jakby palantom nie trafiały się psy to pewnie bym mniej się bał.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 1:07 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

64
Nebo, jak dotrze do Ciebie, że nie psy są źródłem fobii a Ty sam, to może Ci przejdzie. Problem naprawdę nie w psach, a w naszym strachu.

Na tej samej zasadzie ktoś, kto został potrącony na pasach przez samochód, mógłby siać kampanię przeciwko samochodom, jakie to złe i jakie niebezpieczne. O, na ten temat mógłbyś znaleźć materiałów do zwariowania, zobacz, ile ludzi codziennie ginie w samochodach i na drogach. I zapewniam Cię z ręką na sercu, że samochód jest nieporównywalnie bardziej niebezpieczny niż pies. Ale Ty nie masz fobii na punkcie samochodów, bo masz o nich inne myślenie.

Zatem zmień myślenie o psach, pozbędziesz się fobii. Bo ona jest w Tobie, nie w psach.

A jak nie chcesz, to chyba jest tak, jak Piotr mówi... ;)
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 6:07 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

65
Niestety jest to strach całkiem racjonalny,w końcu bez powodu w sumie parę razy byłem zaatakwoany np. jako dziecko.
Nie drażniłem, tylko sobie spokojnie szedłem.
Trudno w tym wypadku zaufać.
Byłem potrącony przez samochód na pasach.
I chyba wole być potrącony.
Nad upadkiem cyz uderzeniem jakąś minimalną kontrolę jednak mam.
Ten upadek był kontrolowany.
No i zaraz po zderzeniu facet się zatrzymał a nie starał się mnie przejechać.
Pies by na pierwszym ataku nie skończył, no może poza pewnymi wyjątkami.
W sumie to miałem nawet farta.
Jakaś idiotka wypuściła psa nie czekając aż z mamą przejdę obok furtki.
Zaatakował mnie, ale potem stał spokojnie(właścicielka stwierdziła, że chodnik nie jest dla pieszych...ktoś chyba jednak musiał w tym domu mieć dom na karku bo pies zachował się ok).
W tej samej dzielnicy ktoś nie domknął furtki...jakąś kobietę gonił pies i odgryzł kawał ręki.
Miałem farta, że nie trafiłem na takiego psa.
Tak więc to jest jak rzut monetą.
Niemniej nadal wolę wpaść pod samochód niż by pies mnie zagryzł.
Samochody moim zdaniem to sprawdzać się moga bardziej jeśli chodzi o podróż za miasto.
Pod sklepami i tak ciężko znaleźć miejsce, w nieprzystosowanymdo takiej ilosci mieście jak Warszawa to raczej służy do stania niż jazdy i tworzenia korków. Na szczęście znam parę szybkich połaczeń komunikacją miejską. Z indywidualnych środków komunikacji chyba wolę rower albo własne nogi.
A co do psów, z takim kłem jak w avku Piotra wolałbym nie mieć do czynienia.
Jeśli chodzi o miłość to w zupełności mi starczą rany w sercu..
Nie mówię, że nie będe się starał zwalczyć fobii, lecz o zaufanie i tak łatwo nie będzie.
I nadal nie rozumiem potrzeby posiadania psa. Ograniczać zwierzę własnymi zachciankami..walczyć o jakąś głupią dominację.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 7:17 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

66
Ja Cię rozumiem, każdy strach strach jest racjonalny i podyktowany doświadczeniem :)

(a jeśli nawet nie, to i tak jest racjonalny, bo pochodzi od umysłu)

Czyli, zgodnie z Twoim podejściem, każdy, kto ucierpiał w wypadku samochodowym, powinien mieć fobię na tym tle? :)

Niestety, nie jest tak. Fobię ma tylko ten, kto nie chce zrozumieć, że nad własnym strachem da się zapanować. To nie psy, nie inne zwierzęta, nie samochody, nie woda (jak ktoś się topił) i nie cokolwiek innego, są źródłem fobii, a tylko wpisany w podświadomość strach. Wpisz na to miejsce inną informację, po prostu (a temu służy zmiana myślenia, o czym pisałam wcześniej).

A tak, nie dość, że masz fobię, to jeszcze sam nią ściągasz to, czego się boisz i robisz z tego błędne koło. Po co? Przecież jesteś inteligentny facet i chyba rozumiesz, co mówimy?

No, chyba że Ci ta fobia odpowiada, w takiej sytuacji ja się wycofuję, ludzie lubią najróżniejsze rzeczy, więc jak ktoś się lubi bać, to już nie moja sprawa... ;)
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 7:41 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

67
Strach jest instynktem przetrwania.
No i strzeżonego...
Robię co w mojej mocy, lecz jak widze biegnace psy w moim kierunku to co mogę pomyśleć?
Ok, minęły mnie..ale..no jestem czujny.
Trochę co innego jak znajomy mi przedstawia psa a co innego jak obcy pies sobie hasa.
Nie, nie umiem bawić się z psem, zazwyczaj nie mam na to ochoty.
Lecz jakoś zniosę jego obecność o ile będzie potrafił dać mi spokój.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 7:55 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

68
Każdy pies da Ci spokój, jak wyczuje, że się go nie boisz...

(wpadłeś w błędne koło, jak sam z niego nie wyjdziesz, Twoje życie się nie zmieni, będziesz się w tej dziedzinie kręcił w kółko).
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 8:15 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

71
Nebogipfel pisze:Niestety jest to strach całkiem racjonalny,w końcu bez powodu w sumie parę razy byłem zaatakwoany np. jako dziecko.
Prawie każdy był kiedyś zaatakowany, ja kilka razy nawet, ale takie jest życie i nie ma co pogrążać się z tego powodu w nerwicach czy obsesjach. Jeśli nadal będziesz myślał takimi kategoriami jak myślisz teraz, to za kilka lat nie wyjdziesz z domu w obawie przed wyimaginowanymi psami czającymi się za każdym rogiem, by Cię tylko napaść i pogryźć;) Ja mieszkam na wsi i psów wałęsających się tu samopas jest naparwdę dużo i niektóre bardziej zaczepne niż obronne :P, ale jak mnie któryś ugryzie, to trudno wtedy będę się martwić, ale nie wychodzę codziennie z domu z myślą: "O Jezu! tam są psy...". Gdyby to były wilki czy tygrysy, to może bym i się bała, ale jak na razie nawet biegam po zmroku i owszem czasem coś powarczy albo i obwącha, ale jeszczem nie nadgryziona;)
Piszesz, że Twój strach jest racjonalny, a mnie wydaje się, że nie masz do końca racji. Wyszukujesz tylko informacje, które potwierdzają Twoją fobię, na wszelkie inne racje i argumenty jesteś głuchy i ślepy, więc gdzie tu raconalizacja? A racjonalizacja to pierwszy krok w walce z fobią- umiejętność odróżnienia rzeczy prawdopodobnych od nieprawdopodobnych, dostrzeżenia że każda sytuacja ma wiele aspektów i w Twoim przypadku, że psy agresywne stanowią niewielkie odsetek całej populacji, kiedy Ty utożsamiasz cały gatunek z jakimiś zaburzonymi jednostkami, o których naczytałeś się w Internecie. Każdy psycholog czy psychiatra Ci powie, że Ty akurat postępujesz nieracjonalnie i wcale się nie dziwię, że Twoja obsesja kwitnie, skoro dostarczasz jej takiej pożywki.
Z fobii można się wyleczyć, ja jestem tego najlepszym przykładem (a wygrzebywałam się z niej jeszcze jako dziecko, Ty jesteś dorosły i tym samym bardziej świadomy), ale musisz odnaleźć jej przyczynę, jak pisze Lidka, w sobie, a nie zawsze w zewnętrznych okolicznościach. Uciekasz bowiem przed problemem, przed odpowiedzialnością, zrzucając ją na bliżej nieokreślony zbiór złych do szpiku kości czworonogów. To nie obiekt fobii jest wienien fobii, ale konstrukcja psychiczna człowieka, która szwankuje w momencie zetknięcia z nim. Pomyśl, czy w przypadku arachnofobii leczy się może (albo lepiej- eksterminuje) pająki czy osobę na nią cierpiącą? Przecież te Bogu winne pajączki nie są niczemu winne, że ludzie dostają na ich widok ataku paniki. Tak samo zdrowa, nieagresywna większość psów nie jest temu winna w Twoim przypadku.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 13:32 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

72
Informacje wyszukuję na potrzeby dyskusji.
Jak się wychowałaś na wsi i latałaś to pewnie każdy pies Cię zna, ja dla wielu w mieście jestem obcy a zatem potencjalny intruz.
To nieco inne przełożenie.
Ja wiem czego mogę się spodziewać.
Jak widzę grupę kolesi to wiadomo, że nie podejdę, jak widzę psa tak samo.
Z wychodzeniemn z domu problemu nie mam, tylko muszę omijać te burki..
Jeśli nie będą trzymane na smyczy to nie ręcze, że wyjdą z tego żywe.
Jak mam do wyboru one albo ja wybieram siebie.
"O Jezu.." na pewno nie pomyślę, gdyż w niego nie wierzę.
Nie naczytałem się, widziałem a to co tu wstsawiłem to byscie przestali widzieć w psach wyłącznie pluszowe maskotki co się tylko łaszą.
Można się wyleczyć, można i nie. Jak nie sprawdzę to się nie dowiem jak w moim przypadku.
Tak, jestem świadomy. Świadomy zagrożeń, dlatego omijam.
Przyczyną był atak na mnie w wieku dziecięcym, potem parę innych ataków i na włąsne oczy widziałem jak pies odgryzł spory fragment ciała kobiety.
Tak więc są konkretne doświadczenia i to gorsze od ugryzienia lisa co sobie chyba chciał po prostu sprawdzić czy smakuję i sobie odszedł na spokojnie w przeciwieńśtwie do psa, który zaatakował tą kobietę.
Ok, obrona terenu. Lecz na tym samym osiedlu inny w obronie terenu po przekroczeniu go przestał mnie atakować, kobeta trafiłą na bestię.
Więc to chyba rzadkość nie jest.
A ochroniarze w pracy mówili o tym, że jeden z nich został zagryziony przez bezpańśkie psy.
Nie muszę więc wyszukiwać mając niemal pod nosem..
Jestem odpowiedzialny za to, że nie prowokowałem i mnie ugryzł?
A może za to, że zagrodził mi drogę choć nic mu nie zrobiłem?
Zwyczajnie sobie szedłem!
Czyli za fobię nie odpowiadają wcale traumatyczne przeżycia spowodowane czynnikiem zewnętrznym?
Proponujesz samobójstwo?(eksterminacja - wybicie, zabicie)
Arachnofobia nie musi być wywołana przez ukąszenie pająka a ja się psów nie bałem dopuki mnie nie dopadły.
Więc porównanie jak pięść do oka.
Czy większość jest nieagresywna miałbym wątpliwości.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2011, 18:49 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

73
Nebogipfel pisze:Informacje wyszukuję na potrzeby dyskusji.
Ja mogłabym zarzucić Cię z kolei linkami, z których wynika, że psy to przyjacielskie i nieszkodliwe istoty, ale do Ciebie i tak by to nie dotarło z takim nastawieniem :( Jeszcze raz powtarzam- wyszukujesz informacje utwierdzające Cię w fobii, zamiast spojrzeń na to z innej perspektywy, która być może pomogłaby Ci pokonać lęk.
Jak się wychowałaś na wsi i latałaś to pewnie każdy pies Cię zna, ja dla wielu w mieście jestem obcy a zatem potencjalny intruz.
To nieco inne przełożenie.
Ja wiem czego mogę się spodziewać.
Tak, chodzę po wszystkich domach w mojej prawie 2-tysięcznej miejscowości i zaznajamiam się z każdym psem z osobna :P Dajże spokój... Znam psy kilku najbliższych sąsiadów. Poza tym nie egzystuję w jednym miejscu, bywam i w innych wsiach i w miastach i tam też zachowuję się otwarcie w stosunku do czworonogów. A i na wsi istnieje jeszcze jeden problem- niestety, pomimo tego że nastał już jakiś czas temu XXI wiek, niektóre psy trzymane są na łańcuchach i to ich osobiście najbardziej się obawiam, bo one po prostu nie są przyzwyczajone do ludzi, różnych zapachów czy dźwięków, toteż potencjalnie im najszybciej może coś "odwalić".

Jeśli nie będą trzymane na smyczy to nie ręcze, że wyjdą z tego żywe.
Jak mam do wyboru one albo ja wybieram siebie.
Znowu przesadzasz, jakby psy to były jakieś bestie prosto z buszu, z którymi trzeba walczyć na śmierć i życie... Przecież wiele psów biega sobie bez smyczy po parkach np. aportując i nikt na tym nie cierpi:)

Nie naczytałem się, widziałem a to co tu wstsawiłem to byscie przestali widzieć w psach wyłącznie pluszowe maskotki co się tylko łaszą.
A ktoś napisał, że wszystkie psy to maskotki? Ja nie zauważyłam takiego wpisu.

Jestem świadoma, że psu tak samo jak człowiekowi, papudze czy kotu może zdarzyć się agresywne zachowanie, a nawet niektóre są do tego szkolone. Nie trzeba mi tego tłumaczyć, ale widzisz problem w tym, że Ty uogólniasz takie przypadki na ogół psów, z czym nie można się zgodzić. Znałam i znam wiele psów, które nigdy w życiu nie były agresywne, jak również miałam kontakt z takimi, które rzucały się na ludzi, dlatego nie generalizuję, bo każde zwierzę jest inne.

Można się wyleczyć, można i nie. Jak nie sprawdzę to się nie dowiem jak w moim przypadku.
Tak, musisz spróbować, bo teraz na własne życzenie tylko się pogrążasz.
Czyli za fobię nie odpowiadają wcale traumatyczne przeżycia spowodowane czynnikiem zewnętrznym?
Po części, z traumatycznym wydarzeniem człowiek powinien starać się uporać, zracjonalizować je i prawdopodobieństwo jego ponownego zaistnienia, a nie rozpamiętywać go w nieskończoność i nakręcać się nim, bo wtedy rodzi się fobia.

Jeśli będziesz bał się w obecności psów, one to wyczują i potraktują Cię jako zagrożenie (one czują napięcie, niezrównoważenie czy wrogość) i spirala wzajemnej niechęci się nakręca, tylko że to Ty jesteś rozumnym człowiekiem i Ty powinieneś ją przerwać, bo psy nie ogarniają zasad psychologii, nie pytają też, czemu odnosisz się do nich tak a nie inaczej i czy przypadkiem nie masz na koncie jakichś traumatycznych wspomnień. One rejestrują Twoje nastawienie i tak cię postrzegają- jako kogoś wrogiego, zdenerwowanego, niepewnego, kto może stanowić dla nich zagrożenie. I nie zdziwię się, jeśli któryś zaatakuje Cię ponownie, strach rodzi strach u obu stron. Czas więc zabrać się do pracy nas sobą, zamiast zrzucać wszystko na kundle:)
Ostatnio zmieniony 27 lip 2011, 19:55 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

75
Sailor, sęk w tym, że nad swoim napięciem nei potrafię zapanować.
Poza tym trudno mi się do końća zgodizć, bo przynajmniej raz trafiłem na spa, któy mimo mega napięcia chciał bym go głaskał i lizał mnie mimo, iż pierwszy raz mnie na cozy widział.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2011, 20:28 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

76
Nebogipfel pisze:Sailor, sęk w tym, że nad swoim napięciem nei potrafię zapanować.
Poza tym trudno mi się do końća zgodizć, bo przynajmniej raz trafiłem na spa, któy mimo mega napięcia chciał bym go głaskał i lizał mnie mimo, iż pierwszy raz mnie na cozy widział.
Wyjątkowo łagodny osobnik... :) Takich jest więcej. Ale pies wyczuwający naszą energię i reagujący zgodnie z nią nie jest żadnym 'dziwadłem', wprost przeciwnie, taka psia natura.

Postaraj się zapanować nad sobą, nikt za Ciebie tego nie jest w stanie zrobić. I dopóki nie zapanujesz, nie przekonasz się, że to działa i jak to działa.
Ostatnio zmieniony 28 lip 2011, 8:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

77
Jedyne wyjście, jakie dla ciebie Nebo widzę w tej sytuacji, to spotkanie z moim avatarkiem. Zostawił bym was na jakieś 10 minut na podwórku i na pewno problem przestał by być problemem. Albo byś się przekonał, albo zginął w miłosnych uściskach tych prawie 80 kilogramów ukochanej sierści. Problemu potem na pewno by nie było.
Ostatnio zmieniony 05 sie 2011, 7:49 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

78
Nebogipfel pisze:Sailor, sęk w tym, że nad swoim napięciem nei potrafię zapanować.
Zacznij, jak już radziłam od racjonalizacji. Nie doszukuj się w psiej naturze tylko złych cech, nie demonizuj psów ogółem. Poczytaj o ich pozytywnych aspektach, poobserwuj (na początek na odległość) je np. w parku, kiedy bawią się ze sobą nawzajem albo ze swoimi właścicielami albo z dziećmi. Zobaczysz, jakie potrafią być urocze, radosne i niegroźne:) Powoli, małymi kroczkami musisz sobie uświadomić, że pies to nie wróg, starać się je lepiej poznać, zamiast kombinować ciągle, jak przed nim uciec czy go obezwładnić. Nikt w cudowny i natychmiastowy sposób nie wyleczy Cię z Twoich obaw, nawet jeśli pójdziesz na terapię, to ona i tak będzie w polegać na pracy nad samym sobą, tylko pod nadzorem i wg wskazówek terapeuty, a sądzę, że dasz radę i bez tego!:)
Ostatnio zmieniony 09 sie 2011, 21:48 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

82
PiotrRosa pisze:
Sailor pisze:Ode mnie odszedł niedawno mój tłuściutki farfocel do Psiego Nieba ... Dla całej tej rozszczekanej, rozmerdanej, obślinionej radochy warto jest potem swoje odcierpieć...
Też mam to za sobą. Tym trudniejsze, że moja Majeczka nigdy nie chorowała i padła niespodziewanie na zawał. Sailorko, lekarstwo na to jest tylko jedno - natychmiastowy szczeniaczek na miejsce farfocla. Mi pomogło.
Potwierdzam...to powyżej...

natychmiastowy szczeniak jest wspaniałym lekiem na ból po odejściu psa...
przeszłam to w grudniu....
odszedł ode mnie po 12 latach mój psiak.....:black1: bardzo poważnie zachorował i trzeba było w końcu pozwolić mu odejść...
koszmar co było w domu, pustka, pustka i jeszcze raz pustka...
nie minęło pare dni i pojawiła się w domu sunia, szczeniak labradora...jest z nami już miesiąc....:love1:
Ostatnio zmieniony 09 sty 2013, 21:09 przez Ampułka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jaką mnie Panie Boże stworzyłeś, taką mnie masz.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

85
Nebogipfel pisze:Labradory są chyba jednymi ze spokojniejszych psów. Jak poznam to strachu już prawie nie mam, ale jak nie znam to i tak mijam.
To są psy rodzinne, nawet złodzieja zaliżą na...śmierć ;)
Ostatnio zmieniony 10 sty 2013, 19:24 przez Ampułka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jaką mnie Panie Boże stworzyłeś, taką mnie masz.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

86
Raz spotkałem faktycznie bardzo pokojowego labradora. W ogóle go nie znałem i wzajemnie - mimo, że byłem nieco zdenerwowany chciał być głaskany i mnie polizał. :D
Uwielbiam takie sympatyczne psy. :)
Niemniej z większością musiałbym się zapoznać inaczej omijam.
Ostatnio przekonałem się i to ze wzajemnością do suni znajomej.
Jakby ktoś nas zobaczył, mógłby pomyśleć, że wcale nie mam psiej fobii.
Jednak jak stoi przede mną obcy pies i co gorsza nie macha ogonem tylko się we mnie wpatruje to czuję niepokój.
Dziś w miarę spokojnie udało mi się ominąć jakiegoś psa bez smyczy, chociaż w tej samej dzielnicy zdarzyło się raz, że jak przechodziłem przez pasy to się pies na mnie rzucił. Na szczęście był od początku krótko trzymany i jakoś ominąłem właściciela z psem. Tak więc moja fobia już nie jest aż tak silna, niemniej czasami daje o sobie znać.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2013, 23:09 przez Nebogipfel, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

89
Obrazek
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2013, 17:16 przez Dorti, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić
i przychodzi taki jeden, który nie wie,
że się nie da i on to właśnie robi - Albert Einstein.
"Robię co mogę, a że mało mogę, to mało robię ale bardzo się staram"

Re: Dyskusje O Psach I Psiej Fobii

90
... i znowu trochę bałaganu narobiłam... ciekawe czy teraz obrazek się pokaże czy znowu pustka....

https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... nt_count=1
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2013, 17:18 przez Dorti, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić
i przychodzi taki jeden, który nie wie,
że się nie da i on to właśnie robi - Albert Einstein.
"Robię co mogę, a że mało mogę, to mało robię ale bardzo się staram"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zwierzyniec”

cron