Sailor pisze:nawet natknęłam się kiedyś na dyskusję o samochodach z jego udziałem i oglądałam, pomimo faktu że rozumiałam może 1/3 z tego, co tam mówiono
W pewnych przypadkach rozmowa mogłaby się toczyć w języku chińskim na temat fizyki kwantowej, a i tak byśmy oglądały
Te stand-up'y muszę obczaić, bo żadnego nie widziałam.
Prywatnie jest taki elegancki, wysmakowany, oszczędny w gestach i słowach, wręcz flegmatyczny, podoba mi się to- extremely charming po prostu
English man ;D Nie wiem czy czegoś nie pokręciłam, ale kieeedyś tam czytałam, że cierpiał na depresję, prawda to?
Och, chyba powstał malusi offtopic... ;P
Musiałyśmy sobie założyć wątek żeby zacząć offtopować- koniec świata;)
I pozwolę sobie kontynuować, bo jak tak oglądałam ten filmik z "Love Actually" to przypomniałam sobie, że migiem muszę nabyć dvd z tymże filmem, bo po starej płycie zostało opakowanie. Na wiosnę popsuł nam się odtwarzacz i zaniosłam go do takiego punktu gdzie oddaje się starą elektronikę (ekologia i te sprawy) dostałam w zamian eko torbę i byłam cała ucieszona, ale po dwóch dniach skapczyłam, że w środku został film. I już ucieszona nie byłam. Ten film jest mi co roku o tej porze niezbędny, więc muszę się ogarnąć.
I w ogóle na te święta zaplanowałam sobie maraton filmów z H.G.