Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

1
Ile jest warta nasza praca, jaką wykonujemy dla i w domu? Codzienne mycie naczyń, gotowanie obiadów, odkurzanie czy pucowanie okien? Z badań wynika, że nie jest to całkiem darmowa, a nawet da się ją całkiem wysoko wycenić....

Ile jest więc warte to teoretycznie bezproduktywne, czy też nie przynoszące pieniędzy siedzenie tzw. kur domowych w czterech ścianach, podczas gdy mężczyzna ich życia po ośmiu godzinach pracy w biurze zjawia się w progu mieszkania z comiesięczną wypłatą????? :)

Co prawda takie kobiety pracują „zaledwie” :zemdlala: pięć godzin codziennie, ale za to jest to praca niekoniecznie intelektualna, a fizyczna: zazwyczaj taka „domówka” ma do ogarnięcia jedno lub więcej dzieci, z czego sama zabawa z nimi (plus wychowanie, a więc przekazywanie dobrych wzorców) pochłania mnóstwo energii, ugotowanie obiadu i uprzątnięcie kuchni po przygotowaniach do niego, zrobienie prania średnio co dwa dni (plus prasowanie), pójście na zakupy, posprzątanie domu. Niby nic? A jednak coś: warte ok. 1400 zł brutto, czyli tyle, ile wynosi przeciętna płaca w Polsce.


"Jak przeliczono pieczenie ciasta i składanie ubrań na wypłatę? Doktor Ilona Błaszczak-Przybycińska przeprowadziła wycenę prac domowych na podstawie danych GUS z lat 2003-2004 na dwa sposoby: jednym z nich było przeliczenie czynności domowych według stawek rynkowych (suma iloczynów czasu zajęć domowych i przeliczenie jej według stawek godzinowych, jakie obowiązują dla podobnych do tego typu zajęć zawodów), a drugim metoda kosztów alternatywnych (czyli iloczyn całego czasu spędzonego podczas pracy w domu i przeliczenie go według stawek, jakie obowiązują daną płeć wykonującą podobną pracę jako zawód. Podobnie wyceniał kobiecą pracę domową Gary Becker, który jako pierwszy już – czy może dopiero – w latach 90. stwierdził, że wartość tego, co robią w zaciszu domowym kobiety, wynosi aż 30% PKB danego narodu). O ile kobiecy wkład w dom wyceniony został odpowiednio na ok. 1400 i 1160 zł, tak już męski na trochę ponad 800 i 640 zł. Skoro da się tę pracę wycenić, to jaki jest problem, by kobietom za nią płacić? Zasadniczy: spośród badanych przez Beatę Mikutę, autorkę pracy doktorskiej z 2002 roku pt. „Studia nad wartością pracy domowej w mieście i na wsi” tylko połowa kobiet pracujących w domu stwierdziła, że byłaby usatysfakcjonowana zapłatą. Kto zresztą miałby – i chciał – im wypłacać to wynagrodzenie? Państwo, a więc obywatele, z których składek, już i tak wysokich, byłaby przeznaczana dodatkowa, odpowiednia kwota na comiesięczne wypłaty dla „kobiet pracujących poza pracą”? Może więc warto, podobnie jak poseł Tadeusz Cymański, wpisywać swoje pracujące w domu żony do rozliczenia podatkowego jako „korzyść majątkową”, co spotkało się z rozbawieniem i docinkami nie tylko ze świata polityki?

Praca kobiet w domu jest więc ciągle obiektem żartów: najgorzej jednak mają te z nas, które po pracy poza domem wracają do swoich czterech ścian i wykonują kolejne, tym razem darmowe zajęcia, by utrzymać względny porządek w domu, w którym spędzają czasem tylko pół doby. Wina stereotypów? Prawdopodobnie tak, dlatego płeć piękna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o pensje, których nie dostają: z inicjatywy Fundacji MaMa, której przewodniczącą jest pisarka Sylwia Chutnik, autorka m.in. „Kieszonkowego atlasu kobiet”, powstały warsztaty Koło Gospodyń Miejskich, które miały na celu wypytać Polki o ich samą pracę w domu, jak i ich podejście do domowych obowiązków. Na podstawie ich wypowiedzi powstała lista obowiązków domowych nawet tak drobiazgowych jak rozkładanie naczyń do obiadu czy segregowanie rzeczy do prania na materiały kolorowe, bawełniane i prane w wyjątkowo wysokiej temperaturze. To są niby drobne rzeczy, ale gdy je złożyć w całość, to nie odbiegają wtedy zbytnio od tego, co codziennie robią inni za korporacyjnym biurkiem, a nawet przewyższają to zainwestowaniem sporej siły fizycznej. W sumie, według Koła, jest ich ok. 200 – to całkiem sporo jak na „bezczynne” siedzenie w domu, prawda? Organizatorkom akcji zależy na tym, by zauważyć i docenić to, jak dużo wbrew pozorom robią kobiety, które dzień w dzień nie stoją w miejskim korku, próbując dostać się do miejsca pracy, nie muszą męczyć się z trudnym szefem, siedzieć w papierach lub wyjeżdżać na weekendowe konferencje.

Z drugiej jednak strony w tym pozytywnym uświadamianiu społeczeństwa są wady: stereotyp może się utrzeć, bo jeśli pracujące dotąd w domu panie zdecydują się w nim zostać za odpowiednie wynagrodzenie, podział co do płciowych obowiązków i stylu pracy się pogłębi. Nie stałyby się kimś w rodzaju służących? A może źródło problemu tkwi w podejściu samych kobiet wykonującą prace domowe, które powinny same walczyć z traktowaniem ich i ich statusu ze strony najbliższych? Z brakiem szacunku ze strony innych, ale i dla siebie samych? Może dzięki temu debata o ich sytuacji rozszerzy się w bardziej naturalny i mniej drażliwy sposób."


Co o tym myślicie ... ????

Dobrze, że o seksie nie ma tekście..

Panowie by poszli z torbami :D

:ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha::ahaha:
Ostatnio zmieniony 18 paź 2010, 15:09 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

2
No, pięknie! Żeby tak tylko ktoś to rzeczywiście serio potraktował...

Ja na czas dzieciństwa moich pociech musiałam z pracy zrezygnować. A dziś pracuję, ale (na moje szczęście!) w domu. Wygodnie, ale średnio mi się to podoba... Bo skoro jestem w domu, to i cała robota na mojej głowie... Wolałabym jechać do biura, a cały domowy rozgardiasz porozdzielać na rodzinkę... Bo praca kobiety jest absolutnie nie doceniona, taki jej "psi obowiązek"... Niestety, w naszym kraju jeszcze wciąż rządzą stereotypy, że baba jest do garów, sprzątania, prania, wychowywania, lekarzy, zajmowania się wszystkim... A facet to chyba do jakichs celów wyższych? :ahah:

(i ma być przy tym zadbana, uśmiechnięta, zadowolona z życia, wypoczęta i na każde skinienie, a jakby jeszcze zarabiała nieźle, to już ideał... ;))
Ostatnio zmieniony 18 paź 2010, 15:35 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

3
Ja zawsze sobie żartuję ,że mój mąz chyba do końca zycia sie nie wypłaci....:D
Ale to prawda ,że na kobiety ciągle się patrzy przez pryzmat kury domowej ,a to przykre ...Bo taka prawda jaki byłby ten świat bez kobiet :) ;) Ale bez mężczyzn tez byłby nijaki :)
Moja praca to wychowywanie mojej dwójki szalonych dzieci ,które nieraz daja popalić ...Do tego dochodzi jeszcze zajmowanie się papierkami mojego męża ,jeżdzenie do garazu ,do klientów mojego męża tutaj w terenie ,gdzie ja mieszkam ...Nie jest łatwo ...bo jest to swiat mozna powiedziec całkowicie zdominowany przez mężczyzn i niexle za przeproszeniem trzeba miec czasami twardą d...e ,zeby przez to przejść ...
Jestem czasami bardzo zmeczona ,a teraz tym bardziej ,a tutaj jeszcze w miedzy czasie trzeba zając sie domem ,ugotowac obiad ,pomóc córce w lekcjach ...I jak mi nie raz przechodzi przez głowe ,aby to wszystko walnąc ,połozyć sie i mieć wszystko daleko gdzieś .. :)
Ale nie umiałabym ,bo On tez pracuje ,nie ma go cały tydzień w domu ,więc ktos to tutaj w domu musi trzymac ''twardą ''ręką ..:)
Ostatnio zmieniony 18 paź 2010, 16:23 przez Dorcik, łącznie zmieniany 2 razy.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

6
Haidi pisze:Tak my mężczyźni bardzo doceniamy waszą pracę. Nie ma tak że robicie to za darmo ponieważ jecie za pieniądze zarobione przez męża, wydajecie nasze pieniądze więc wychodzi na równo :)
Nie bardzo wychodzi na równo, Haidi... A w każdym razie nie w każdym domu z podobnym problemem. Bo wiesz, pracować za wikt i opierunek, to średnia przyjemność... A zdecydowana większość "kur domowych" właśnie tak ma: zero pieniędzy na własne potrzeby. Samochód też ma mąż, bo on pracuje (a zakupy same przychodzą do domu?). Wypoczynek mu się należy, więc ma być obsłużony od rana do wieczora, no bo on pracuje[/] (a ona nie?). Ubrać się musi i wyjść gdzieś też, bo przecież on pracuje! (a ona nie, wypoczywa w domu).

No i w ogóle ona to tylko wydaje jego pieniądze, korzysta z jego pracy i jeszcze jej źle???

Sorry, zbyt często taki właśnie model się spotyka...
Ostatnio zmieniony 18 paź 2010, 17:09 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

9
Haidi pisze:To jeszcze może mamy wam pieniądze dawać za to?
Przecież wychowujecie SWOJE dzieci i dbacie o SWÓJ własny dom.
Oczywiście, że nie o to chodzi, Haidi... :) Przedstawianie problemu w ten sposób ma na celu uświadomienie mężczyznom, w jakiej sytuacji znajdują się ich żony. Wystarczy, że zrozumiecie, że to nie jest taki "cud-miód", jak się Wam wydaje...

Odrobinkę zrozumienia i traktowania żony "po ludzku", a nie "służebnie"... I będzie po problemie.

(dla "opornych" rada: postanówcie zamienić się z żonami rolami choćby na tydzień, zobaczycie, jak sobie radzicie z tym, z czym ona ma "psi obowiązek" sobie poradzić... lepiej byłoby na cały miesiąc, bo wtedy na jaw wyszłaby jeszcze inna sprawa: ile więcej wydaliście na utrzymanie rodziny... ;))
Ostatnio zmieniony 19 paź 2010, 6:47 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Kobieto! Wyceń swoją pracę w domu...

10
Za bardzo generalizujecie......... :P :D ile znacie małżeństw, gdzie on pracuje zawodowo a ona nie? Dostanie miejsca w żłobku graniczy z cudem, dzieci w wieku szkolnym do 17 zostają w szkołach (zobaczcie tylko jak pełne są świetlice po południu) a to świadczy o tym, że babcie również pracują zawodowo, w tygodniu mało która kobieta gotuje obiady, dzieci jedzą w żłobkach, przedszkolach, szkołach, rodzice różnie, na mieście lub dopiero kolacje.... moje miasto nie odbiega chyba za bardzo od innych ;)
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Edukacja finansowa”

cron