Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

1
Z racji tego iż dopiero zaczęłam poznawać sekrety radiestezji, nie potrafię własnymi słowami.. dlatego pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden ciekawy artykuł.. i obiecuję iż na tym poprzestanę.. - jeśli chodzi o artykuły.. :D

"Autor tekstu: Marceli Kołodziejski


Czytając jakąkolwiek książkę, artykuł wydany przez radiestetów, należy zawsze pamiętać, że nie ma miernika zjawisk i skutków przypisywanych oddziaływaniu geopatycznemu, czyli żaden przyrząd pomiarowy „radiestezyjnego promieniowania" i „jego" skutków nie wykrywa. Radiesteci twierdzą, że tylko oni posiadają zdolność to promieniowanie wykryć.

Wnioski możemy opierać tylko na: pomiarach, faktach i prawach naukowych. Według obowiązujących zasad, efekty doświadczeń, których wyniki nawet nie są powtarzalne, nie są wiarygodne. Z tych więc względów, radiestezyjne twierdzenia nie mają podstaw naukowych.

Cała radiestezja jest zbudowana na kilku filarach. Podstawowe to:
1. Istnienie w ziemi żył wodnych.
2. Promieniowanie tych żył, nazywane promieniowaniem geopatycznym.
3. Promieniowanie kształtu.
4. Promieniowanie przedmiotów i minerałów.
5. Wykrywanie anomalii, nawet chorób, metodą mentalną.

Zdecydowana większość radiestetów skupia się na żyłach wodnych i ich szkodliwym promieniowaniu dla ludzi i przedmiotów oraz ich neutralizacji. Wspólną cechą wszystkich filarów jest promieniowanie. Promieniowanie bliżej nieokreślone, którego nie wykrywają przyrządy pomiarowe, a tylko radiesteci są zdolni „to promieniowanie" wykryć. Należy tu wyjaśnić, że to radiestezyjne promieniowanie jest umownym sformułowaniem, które tylko w ich gronie nie wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Jest to sformułowanie asekuracyjne, bo w tym pojęciu można zmieścić wszystko, co w danej chwili wymyślimy. Jednak według radiestetów, to radiestezyjne promieniowanie niesie z sobą energie szkodliwą dla człowieka i otoczenia, przenika warstwy ziemi, ściany i stropy budynków.

Więc nie jest to „jakieś promieniowanie", tylko promieniowanie. Z punktu naukowego jest obojętne, jakich użyjemy zakamuflowanych słów, prawa dotyczące promieniowania przez to się nie zmienią. Przez wypowiedziane, czy napisane słowa, nie stworzy się „radiestezyjnego promieniowania" z prawami nieznanymi fizyce. Dlatego rozpatrywanie „radiestezyjnego promieniowania" o innych prawach byłoby nierozsądne. Będziemy analizowali radiestezyjne promieniowanie według znanych praw naukowych.

Radiesteci potrafili wmówić innym tak absurdalne, że aż żenujące w swej niedorzeczności, teorie, zdolności, sukcesy i rady. Inni tych zdolności nie mają, czyli automatycznie podporządkowują sobie innych. Wszystko oczywiście dla zysku. Obecnie jednak można udowodnić każdy szczegół tych teorii, iż nie jest zgodny z wiedzą przyrodniczą. Zacznijmy od podstaw różdżkarstwa, czyli żył wodnych.
Czy w Ziemi są żyły wodne?

Mam pełne prawo zabrania głosu w sprawie istnienia w ziemi żył wodnych - jako fachowiec. Ojciec mój od 1925 r. przez ponad 45 lat produkował kręgi betonowe i kopał studnie, a brat, mimo zdobytego wykształcenia, też ze względów finansowych, kontynuował ten zawód do 1994 r. Kopanie studni i wiertnictwo wykonywane było przez dwa pokolenia czyli 60 lat. Do września 1939 roku ojciec mój wykonywał dla Instytutu Geologicznego w Warszawie tzw. szybiki, czyli kwadratowe studnie do głębokości około 20 m. Badania prowadził inż. Kobyłecki. Po 1945 r wznowiono te prace z Instytutem Geologicznym w Krakowie. Prowadziła je p. Kokoszyńska.

Ojciec był więc znanym i cenionym fachowcem. Oceniam, że ojciec łącznie z bratem, wykonali kilka tysięcy studni, przyjmując średnio, jedną wykonaną studnię na tydzień. Pomagałem w tym ojcu jako młody chłopak, a później wprowadziłem nową technologię, zagłębiania w dno studni filtrów przy pomocy wibratorów. Byłem więc w centrum problemów. Znałem dobrze ukształtowanie warstw wodonośnych i wszystkie problemy z tym związane.

Na podstawie wieloletnich doświadczeń mogę więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić: nie ma w ziemi opisywanych przez radiestetów, żył wodnych czy cieków wodnych. Gdyby takie żyły wodne były, pierwszy bym je wykorzystywał, a obecnie opisywał. Nie ma również żadnych „wejść do źródeł wody", bo i o takich tworach wyobraźni radiestetów czytałem w ich książkach (zob. np. M. Gajdziński, M. Dymecka, Złote cięcie.). W książce tej na str. 89 zamieszczony jest plan parteru budynku jednorodzinnego, na którym zaznaczone są „żyły wodne". Jest ich pięć. Dwie z nich krzyżują się. Natomiast na str. 92 podobny rysunek, trzy pokojowe mieszkanie i kuchnia „leży" na ośmiu ciekach wodnych. Radiestezyjne żyły wodne mają szerokość 20 do 40 cm, większe do 60 cm. płyną kilka metrów pod powierzchnią ziemi na różnych poziomach, często się krzyżują.

Podkreślam to jeszcze raz. Takich tworów w Ziemi nie ma.

Są warstwy wodonośne, mające wiele kilometrów długości i szerokości, czyli piaski z warstwami żwiru, nasączone wodą, poprzedzielane poziomo iłami. Ponieważ zasadą tej książki jest umożliwienie czytelnikowi wyciągnięcie własnych wniosków, proponuję, zapoznanie się z budową płytkich warstw geologicznych, w których znajdują się warstwy wodonośne.

Prawie całą powierzchnię Polski i jej płytko położone warstwy kształtowały lodowce, które kilkakrotnie w ciągu ostatniego miliona lat spychały z północy masy ziemi i skał. W okresach topnienia i cofania się lodowców olbrzymie ilości wody przejmowały funkcje kształtowania terenu. Iły wypełniały doliny, a żwiry i piaski, jako mniej podatne na przesuwanie, pozostawały wyżej i w korytach płynących rzek. Tworzył się więc układ warstwowy. Jedynie w terenach górskich, na skutek pękania skał i zjawisk krasowych w skałach wapiennych, mogą istnieć podziemne rzeki, zasilane wodą z opadów. Są one jednak w większości znane, gdyż są atrakcją turystyczną.

Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego. Różnica w wydajności wody różnych studni spowodowana jest usytuowaniem dna studni w różnych grubościach piasków warstwy wodonośnej. Warstwa wodonośna rozciąga się na wiele kilometrów, a jej grubość waha się od kilkunastu centymetrów do kilku metrów. Cienkie warstwy wodonośne spotyka się między warstwami iłu a skałą, lub innego rodzaju iłami. Struktura warstwy wodonośnej też jest zróżnicowana. Znajdują się w niej cienkie warstwy żwiru grubości od około 20 czy 30 cm do jednego metra i więcej. W pozostałej części warstwy wodonośnej przeważają piaski. Bardzo drobnoziarniste piaski w warstwie wodonośnej noszą nazwę kurzawki. Dno studni wówczas jest niestabilne i podnosi się wraz z poborem wody. Wymaga więc co kilka lat pogłębiania. Kurzawka w ziemi nie przemieszcza się. Drobnoziarniste piaski, czyli kurzawka, występują w zasadzie w dolnych partiach warstwy wodonośnej i stopniowo przechodzą w białą glinkę, a następnie w ścisły ił. W takim przypadku w płaszczu studni, nad warstwą kurzawki, ale pod poziomem wody, montuje się siatki filtracyjne, znacznie poprawiające wydajność studni.

Po upowszechnieniu wykonywania filtrów metodą wibrowania znacznie zwiększyliśmy wydajność wielu studni. Jeżeli filtrem nie natrafiliśmy na grubszy piasek, czy żwir, to zwiększając powierzchnię dopływu wody zwiększyliśmy znacznie wydajność. Wniosek jest oczywisty. Wydajność studni, czyli dopływ wody, zależy od grubości piasku lub żwiru w warstwie wodonośnej, a nie od domniemanych żył wodnych. Woda w warstwie wodonośnej w zasadzie się nie przemieszcza. Może się jeszcze zdarzyć, że skośnie przebiegająca warstwa iłu oddzieli warstwę wodonośną i połowa wsi ma studnie płytkie, a połowa głębsze. Jest to tzw. dział wodny.

Należy głębiej wyjaśnić zachowanie się wody z opadów. Przesącza się ona przez piaski i zatrzymywana jest na warstwie iłu, lub płytko pod powierzchnią na czerwonej glinie. W żargonie studniarzy, wody te nazywane są wodami zaskórnymi. Występują 2 do 4 m. pod powierzchnią i są często wykorzystywane w gospodarstwie. Jeżeli wsiąkająca woda z opadów natrafi na skośnie przebiegającą warstwę gliny, sączy się po niej, czasem wypływając na powierzchnię jako źródełko. Takie sączenie się wody deszczowej nie ma nic wspólnego z radiestezyjną żyłą wodną. Warstwy czerwonych glin ciągną się kilometrami. Skośne warstwy glin nie występują często. Przesączalność wierzchnich warstw jest bardzo mała. Zgodnie z wiedzą geologiczną wynosi 10 cm na dobę. Sączenie się wody po skośnej warstwie gliny jest więc rzadkie i w małej skali. Według radiestetów, domniemane żyły wodne, czy cieki wodne, są wąskie, wynoszą około do 60 cm i są wydajne w wodę. Przecież podstawowym zajęciem różdżkarzy jest wskazywanie miejsca na kopanie studni.

Skała też jest warstwą wodonośną, gdy znajduje się poniżej poziomu wody, ponieważ jest w niej dużo spękań kilkumilimetrowych, oraz wkładki piasku, nawet do 2 cm. grubości. Jest to całkowicie wystarczające, by uzyskać dobrą wydajność studni. Woda w warstwie wodonośnej utrzymuje w zasadzie poziom. Jednak zasilana wodą z opadów, może okresowo nieznacznie go zmieniać, a tym samym na małą skalę przemieszczać się. Popatrzmy na rysunek warszawskiej niecki artezyjskiej (zob. niżej), jak rozległe są warstwy wodonośne. I jeszcze cytat z książki Środowisko geograficzne Polski Jerzego Kostrowickiego (PWN), str. 262: „ Woda z opadów wsiąka w ziemię, dopóki nie natrafi na warstwę nieprzepuszczalną, na której się zatrzymuje i tworzy poziom wodonośny. Na niżu zasłanym kilkakrotnie powtarzającymi się warstwami nieprzepuszczalnych glin oraz przepuszczalnych piasków i żwirów, wody podziemne występują często w kilku nad sobą występujących poziomach. Pod samą powierzchnią występują wody zaskórne. Wartość ich praktycznie jest niewielka, zarówno z powodu słabego dopływu jak i zanieczyszczenia". Zestawiając tę geologiczną wiedzę z własnym doświadczeniem, mogę stanowczo stwierdzić: różdżkarstwo, przynajmniej w poszukiwaniu wody, jest oszustwem, ponieważ „żyły wodne" nie istnieją. Natomiast powoływanie się na tzw. „promieniowanie" tych żył, jest świadectwem nieznajomości elementarnych zasad fizyki. Twierdzenie o szkodliwości tego promieniowania dowodzi, że postawą tego oszustwa jest chęć zysku. Ponieważ tylko radiesteci „to promieniowanie" wykrywają i tylko oni mogą „jemu" zapobiec.

Obrazek
To, co widzisz Czytelniku na zamieszczonym obok rysunku nie jest prawdą. Tak radiesteci przedstawiają cieki wodne, czyli żyły wodne i ich promieniowanie. Promieniowanie to sprzeczne jest z zasadami fizyki. Radiestezyjne promieniowanie przypomina wiązkę lasera. W przyrodzie nie ma takiego promieniowania. Promieniujący przedmiot np. rura neonowa, promieniuje z każdego punktu rury we wszystkich kierunkach. Jeżeli radiesteci twierdzą, że „ich" promieniowaniem rządzą inne prawa fizyki, to się ośmieszają.


Wniosek, jaki możemy wyciągnąć z tego rysunku, jest oczywisty. Zmyślone, nieprawdziwe, sprzeczne z zasadami fizyki, sprzeczne z wiedzą geologiczną.

Obserwując kopalnie odkrywkowe, nie obserwujemy by ze ścian wykopu sączyła się, lub wręcz wylewała woda z przerwanej „żyły wodnej". Geologia i hydrologia nie używa określenia „żyła wodna" lub „ciek wodny", ponieważ nie stwierdza ich istnienia.

W każdej książce, wydanej przez radiestetów, znajdziesz Czytelniku, nie charakterystykę tego promieniowania, bo przyrządy pomiarowe go nie wykrywają, ale tylko opis. Radiesteci zwracają uwagę na wyjątkowo silne oddziaływanie szkodliwe tych miejsc na powierzchni, pod którymi występują w kilku poziomach cieki wodne a zwłaszcza w przypadku krzyżowania się ich. „Generalnie szkodliwe dla materii ożywionej. Działa destrukcyjnie na materię nieożywioną." To stwierdzenie powtarza się wielokrotnie w książkach radiestezyjnych. Przyczyny takich sugestii łatwo się domyśleć. Zapłać, a wskażemy ci miejsce szkodliwe, zapłać, a zabezpieczymy cię.

Zastanówmy się, dlaczego taki absurd, jak istnienie w ziemi żył wodnych czy cieków wodnych, jest przyjmowane za fakt. A ile takich zmyślonych, niczym nie popartych absurdów, jest uznawana za prawdziwe? Na szczęście, o braku „żył wodnych, czy cieków wodnych", może nas poinformować każdy fachowiec studniarz, z wyjątkiem wiejskiego samouka, który za wynagrodzenie „na piwo" wskaże „żyłę wodną" oraz każda książka z geologii lub z hydrologii.

Obrazek

Oczywiście, książka nie będzie nas zapewniała, że nie ma żył wodnych. Naukowcy nie opisują tego, czego nie ma, ale opisują warstwy wodonośne, których charakterystyka nie odpowiada „radiestezyjnej żyle wodnej". Przeanalizuj Czytelniku rysunek „warszawskiej niecki artezyjskiej" a dostrzeżesz różnicę, między żyłą, a warstwą wodonośną.

W przytoczonej wcześniej książce (Radiestezja stosowana) wyd. przez radiestetów, znajdują się przykłady występowania żył wodnych, tak gęsto, że na powierzchni budynku jednorodzinnego występuje osiem żył wodnych, z komentarzem, że pięcioletnia dziewczynka śpi na przecięciu tych szkodliwych żył. Gdyby autor tej książki obserwował kopalnie odkrywkowe, których w każdej okolicy nie brakuje, ponieważ każda cegielnia, żwirownia, sięgają kilka i kilkanaście metrów w głąb ziemi, oraz zajmują czasem wiele hektarów powierzchni, to zauważyłby, że nie odkrywają żadnych cieków wodnych. Głębsze kopalnie dokopują się do warstwy wodonośnej, eksploatując często złoże poniżej poziomu wody gruntowej. Czy możesz sobie wyobrazić Czytelniku wyrobisko piasku, głębokości kilkanaście metrów i sączącą się, lub wręcz cieknącą ze ściany piasku wodę? Woda z opadów wsiąka w piasek i grawitacyjnie spływa do poziomu gruntowego. Nie ma żadnych możliwości płynięcia w poziomie. W dodatku jeszcze w różnych poziomach, krzyżując się. I jakby tych absurdów było mało, to jeszcze „żył wodnych" jest tak dużo, że na powierzchni jednorodzinnego budynku „płynie" ich pięć lub siedem. Poniżej poziomu wód gruntowych również nie mogą istnieć żadne „żyły wodne", ponieważ woda wypełnia wszystkie możliwe pęknięcia skał i wszystkie nasiąkliwe złoża. Również cegielnie, eksploatujące czerwone gliny, nie odkrywają żadnych cieków we wnętrzu złoża. Kilkumetrowej grubości czerwone gliny są sprasowane, przez kilku kilometrową grubość lodowca, bez możliwości płynięcia w nich „cieku wodnego". Z pionowych ścian wyrobiska też nie wypływają cieki wodne. Również szare iły są sprasowane, bardzo drobnoziarniste, bez możliwości jakiegokolwiek poziomego przepływu wody. Wszystkie rzeki w Polsce płyną dolinami. Można obserwować wiele wąwozów prostopadłych do koryta rzek. Powstały przez dopływy już nieistniejące. Tu również nie zauważamy, by ze ścian wypływała woda w postaci cieków wodnych. Prawa fizyki, jak choćby grawitacja, (najlepiej obserwowana w piasku) uniemożliwiają istnienie żył wodnych.

Przypuszczam, że wśród radiestetów też są uczciwi ludzie i jakiekolwiek „odbieranie sygnału radiestezyjnego" można wytłumaczyć jedynie autosugestią, ponieważ z naukowego punktu widzenia nie istnieje żaden sygnał radiestezyjny. Dodatkowo, nie ma nic wspólnego, określana przez radiestetów, reakcja ich organizmu na „sygnał radiestezyjny". Nie ma powiązania przyczyny (sygnał radiestezyjny) i skutku (ruch wahadełka), nawet w przypadku, gdyby przyczyna była.

Również nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości zachowanie kurzawki, którą często obwinia się o niczym nieuzasadnione ruchy. Kurzawka, czyli drobnoziarnisty piasek poniżej poziomu wody, nie przemieszcza się. Jest w ziemi tak samo stabilna, jak żwir, czy skała. W przypadku dokopania się kręgami betonowymi do kurzawki, nie skręca ich i nie przemieszcza. Obiegowe opinie nie mają podstaw naukowych i nie są potwierdzone praktyką.

Obserwacja szaty roślinnej nie jest wskazówką istnienia żyły wodnej. Jeżeli na głębokości metra lub większej rozpoczyna się warstwa czerwonej gliny, a zdarza się to dość często, i posiada ona naturalne wgłębienie, to w tym miejscu będzie gromadziła się woda z opadów i szata roślinna będzie bogatsza. Nie należy jednak w tym miejscu kopać studni z kilku przyczyn. Ilość sączącej się wody nie jest wystarczająca i w okresie suszy może jej nie być. Woda jest zanieczyszczona bakteriami. Utrudnia wykonanie studni i po wykonaniu, zwłaszcza wiosną, woda ta, może sączyć się po kręgach, zanieczyszczając wodę gruntową. Stare studnie, płytkie, na wodę powierzchniową są wydajniejsze w wodę, ponieważ napływająca woda niesie z sobą bardzo drobny piasek (muł) i po wielokrotnym czyszczeniu, czyli wybieraniu go, woda powiększa kanaliki wyżłobione w glinie, zwiększając dopływ. Nie jest więc prawdą, że stare studnie były usytuowane na żyłach wodnych.

W kwestii żył wodnych i ich „wykrywania" wyjaśniłem to, co da się udowodnić, że „obiegowe opinie" nie są prawdziwe, ale brak „sygnału radiestezyjnego" można udowodnić jedynie prawami fizyki. Jeżeli jednak radiesteta twierdzi, że odbiera jakiś „sygnał", więc jak udowodnić, że „sygnał" ten istnieje tylko w jego wyobraźni, jako autosugestia i jest cechą osoby, a nie przyrody? Udowodnienie jego realności przejmuje radiesteta. Twierdzenie, „ja go odbieram" nie jest dowodem. Bez możliwości udowodnienia pozostanie jako istniejący w wyobraźni. Wielu ludzi ma subiektywne odczucia, nie tylko radiesteci.

Wielu jest łatwowiernych, wierzą nie tylko radiestetom, ale przyjmują słowa innych „ na wiarę" nie analizują zgodności z zasadami naukowymi. Wierzą oszustom i są przez nich wykorzystywani. Żyły wodne są tego najlepszym dowodem. Nie istnieją, a wielu przyjmuje ich istnienie za fakt.
Radiestezyjne promieniowanie

W książce Radiestezja stosowana Z. Królickiego str. 22 wydanej przez czołowego polskiego radiestetę czytamy: (..) „każdy materiał i materia posiada indywidualne, ściśle określone, charakteryzujące je fale promieniowania. Fale charakteryzuje częstotliwość drgań." A z dalszej treści książki — również charakteryzuje ją energia. Dalej autor pisze „ Umiejętność dostrojenia się radiestety do tej indywidualnej fali promieniowania materii decyduje o powodzeniu badań..…".

Autor wprowadza określenie „indywidualnej fali promieniowania materii, którą charakteryzuje częstotliwość" Nie wiadomo co to za fale materii? Można przypuszczać, wynika to z treści, że nie jest to fala elektromagnetyczna, ani promieniowanie cieplne. Również z treści książki wynika,, że „te fale" niosą energię, która szkodzi materii nieożywionej i żywym organizmom. Należy pamiętać, że nie ma przyrządów pomiarowych, wykrywających „te fale", czyli tę energię. Jest to wystarczający powód, by odrzucić „radiestezyjne fale materii i ich promieniowanie". Te dwa założenia „związania energii z materią", oraz „indywidualne fale promieniowania materii" są podstawą do niemal wszystkich "radiestezyjnych możliwości. (..)

Następne twierdzenie autora, wspomniane wyżej: „Każda materia promieniuje ściśle określoną, czyli charakteryzującą ją falę", którą cechuje częstotliwość i energia.

Przeanalizujmy czy jest to możliwe? Wiemy już, że energia nie tworzy się z niczego. (..)

Gdyby istniało „takie" promieniowanie, (a radiesteci twierdzą że istnieje) to ropa naftowa promieniowałaby inaczej od rud żelaza, a złoża miedzi od np. drewna. W drewnie, lub w ropie naftowej znajdują się śladowe ilości promieniotwórczych pierwiastków i izotopów, ale oddzielmy promieniowanie izotopów od promieniowania przedmiotów. Promieniowanie izotopów jest, a promieniowania przedmiotów i kształtów nie ma, ponieważ ani przedmiot, ani kształt nie wytwarzają energii. Każde promieniowanie, nawet najsłabsze, i każdy nośnik informacji, nie może obejść się bez energii. Najważniejszym, decydującym czynnikiem o słuszności istnienia promieniowania, jakiegoś oddziaływania na osoby lub przedmioty, jest źródło energii tego oddziaływania o intensywności (mocy) minimum równej wywołanym skutkom. (Prawo zachowania energii.) Bez możliwości zasilania energią, nie może istnieć jakiekolwiek promieniowanie i jakikolwiek jego skutek.

Niestety autor nie jest w stanie podać źródła energii „indywidualnej fali promieniowania materii". Jest to oczywiste, zgodne z całą wiedzą przyrodniczą ponieważ nauka nie zna promieniowania, drewna ropy naftowej, rud metali, (z wyjątkiem promieniotwórczych), płynącej wody, kształtów itp.

Następnym błędnym twierdzeniem radiestetów jest utrzymywanie, że „ich" promieniowanie przenika kilkunastometrową warstwę ziemi, ściany i stropy budynków, na dodatek szkodzi (wywołuje skutek) ludziom i przedmiotom. Jak ogromną energią byłoby takie promieniowanie? A niestety, nie ma źródła tej energii i dodatkowo, nie można jej wykryć. Taka warstwa ziemi i betonu zabezpieczyłaby człowieka nawet przed skutkami wybuchu bomby atomowej, i według radiestetów nie chroni ona przed „ich" szkodliwym promieniowaniem. Natomiast według radiestetów, „promieniowanie to" zatrzymuje słoma owsiana (Str.152 Radiestezji stosowanej). Z braku źródła tej radiestezyjnej szkodliwej energii i braku możliwości jej wykrycia nie może być poważnie traktowana. Nie ma podstaw by „indywidualne fale promieniowania materii" uznać za istniejące w przyrodzie. Mogą „istnieć" jedynie w psychice ludzi uznających je za fakt, jako sugestia i autosugestia. (...)

Spirala może być wykonana z drutu miedzianego, lub mosiężnego, o średnicy kilku mm. Spirala prawoskrętna promieniuje w sposób pozytywny dla człowieka, a spirala lewoskrętna w sposób negatywny twierdzą radiesteci.

Oczywiście, nie jest to prawdą z kilku powodów. Zauważ Czytelniku, że nie ma spirali prawoskrętnej i lewoskrętnej. Spirala jest jedna. Spirala prawoskrętna staje się lewoskrętna w zależności, z której strony na nią patrzymy. Czyżby tego autorzy książki nie wiedzieli? Widocznie nie wiedzą. Powtarzają przyjęte zasady od swoich autorytetów, bez zastanowienia, ponieważ w książce znajdują się dwie, obok siebie, spirale, prawoskrętna i lewoskrętna. A może według radiestetów, w jedną stronę promieniuje pozytywnie, a w drugą negatywnie? Zawsze można wybrnąć z sytuacji i stworzyć nową teorię. Tylko, że wtedy tworzymy nowy absurd. Czy promieniuje drut, czy spirala? Jeżeli drut, to czy istnieje lewa strona drutu? Jeżeli prosty drut nie promieniuje, to dlaczego ma promieniować zwinięty? Kształt, czyli spirala, to pojęcie, kształt spirali możemy wywołać w naszym mózgu, lub narysować na papierze. Czy też będą promieniować? Czy według radiestetów pojęcia, które nie są materialne, też promieniują? Widocznie tak, ponieważ ciągle powtarzają: „Promieniowanie kształtu". Kształt to pojęcie, jest związany z każdym przedmiotem i człowiekiem, jak np. uroda z kobietą. Czy uroda też promieniuje? Jest kształtem. A może brzydsza kobieta promieniuje jak spirala lewoskrętna? Przecież od kształtu zależy pozytywne i negatywne promieniowanie. Przypuszczalnie tak, bo mężczyźni wolą te ładne.

Wróćmy do spirali wykonanej z drutu. Ponieważ spirala jest jedna, więc według radiestezyjnych zasad, muszą wychodzić z niej dwa promieniowania. Pozytywne i negatywne. A czym te dwa promieniowania by się różniły? Długością fali? Amplitudą? Radiesteci nie podają, czy zmyślone przez nich promieniowanie posiada powyższe cechy normalnego promieniowania. Przypuszczam, że tak ponieważ jedną z cech jest szkodzenie ludziom przedmiotom. Jeżeli jest tak silne, że szkodzi i przenika warstwy ziemi i betonowe stropy, to musi być ogromną energią. Przyrządy pomiarowe wykrywają najmniejszą cząstkę energii, czyli kwanta. Dlaczego nie można „tej" energii wykryć przyrządami pomiarowymi? Dlatego, że ona nie istnieje w przyrodzie a jedynie tylko w psychice ludzi uznających to za prawdę, Ale o tym w innym rozdziale.

Na czym polega „pozytywne i negatywne" promieniowanie radiestezyjne? W czym tkwi jego sedno? Radiesteci tego nie tłumaczą. Brak podstaw naukowych, zmusza ich do milczenia.

Promieniowanie kształtu rozciągają radiesteci na promieniowanie wszystkich przedmiotów. Pamiętajmy, że nie chodzi tu o promieniowanie cieplne, bo ono nam nie szkodzi, jeżeli nie staniemy zbyt blisko silnego źródła. Radiesteci rozciągają to swoje promieniowanie nie tylko na żyły wodne, (których jak już wiemy) nie ma. Według nich promieniują uskoki, rowy, nawet pustki w ziemi. Pustek w ziemi nie ma, może mają na myśli nie odkryte groty? Ale nie słyszałem, by jakiś radiesteta odkrył jakąś grotę. Nie odkryte groty na pewno są, ale radiesteci wykrywają pustki w piasku i żyły wodne, których jak wiemy, w ziemi nie ma. Ciekawe, co?

Radiesteci chwytają się najróżniejszych sposobów, by podbudować radiestezję prawami fizyki. Czasem twierdzą, że to oni promieniują, a potem odbierają odbite promieniowanie, tak jak radar, czasem źródła energii szukają w Ziemi np. w izotopach i pierwiastkach promieniotwórczych, w falach akustycznych, występujących w Ziemi i promieniowaniu cieplnym ziemi. Wielu radiestetów odwołuje się do promieniowania kosmicznego, które odbija się w głębi Ziemi od wody, minerałów, przedmiotów, uskoków, a potem oni odbierają tę odbitą falę. Wielu twierdzi, że to bliżej niezidentyfikowane promieniowanie, którego przyrządy nie wykrywają, a wykrywają tylko oni. W większości przytaczanych przez radiestetów przykładów, nie liczą się oni z prawem zachowania energii, tzn. proporcji skutków do intensywności źródła, a to jest wystarczającym dowodem na uznanie i odrzucenie takiej hipotezy jako fałszywej. Dokładną analizą głoszonych przez radiestetów teorii, zajęli się dwaj naukowcy, a wyniki opublikowali w miesięczniku Wiedza i Życie nr 2/99 pt. „Radiestezja a nauka", Str.34.

Przytoczę kilka ich opinii. „Radiesteci w swej literaturze podają wiele hipotez, które mają tłumaczyć mechanizm reakcji radiestety. Tylko kilka z nich nie pozostaje w jawnej sprzeczności z wiedzą przyrodniczą. Branie pod uwagę fal nie znanych fizyce jest nie do przyjęcia. Dotyczy to również wspomnianych przez radiestetów fal grawitacyjnych, które są generowane w kosmosie, lecz są bardzo słabe i dlatego dotąd ich nie wykryto". „Wśród fal elektromagnetycznych jedynym możliwym nośnikiem informacji radiestezyjnej mogłyby być bardzo długi fale elektromagnetyczne, słabo tłumione prze ziemię". „Sytuację komplikuje fakt, że w naszej epoce fale elektromagnetyczne, wytwarzane przez nadajniki radiowe, sieć energetyczną są wszechobecne. Otaczające nas pole elektryczne ma widmo ciągłe w przedziale częstotliwości od l do 50 Hz, a w przedziale 50 do 1000 Hz dominują składowe harmoniczne sieci. Natężenie zmienia się o rzędy wielkości, w zależności od środowiska, wieś — miasto", „zasadą jest, że sygnał słabszy od zakłócającego nie może być odebrany. W tym przypadku "sygnał radiestezyjny" byłby słabszy o całe rzędy (tysiące i dziesiątki tysięcy) wielkości od zakłócającego czyli przemysłowego."

„Gigantyczny obwód drgający, którego częściami są powierzchnia ziemi i jonosfera, drgania te są pobudzane przez wyładowania atmosferyczne. Fakt ten skłonił nas, by nawet wbrew logice fizycznej, szukać "sygnału radiestezyjnego" w drganiach elektromagnetycznych bardzo niskiej częstotliwości, Mimo bardzo intensywnych badań, nie udało nam się, odseparować sygnału generowanego przez płynącą wodę. Rozważaliśmy wiele różnych możliwych mechanizmów generacji fali elektromagnetycznej, bardzo niskiej częstotliwości, lub kodowaniu sygnału w istniejącej fali. Niestety wyniki są negatywne." "Uzyskane przez nas wyniki, wykluczają zarówno istnienie " żył wodnych " w formie którą przypisują jej radiesteci jak i związane z nimi promieniowanie, oraz możliwości jego detekcji. Domniemane „prawa radiestezji" są sprzeczne z prawami fizyki". Autorami artykułu są dr Przemysław Kiszkowski Instytut Fizyki Uniwersytetu w Poznaniu oraz prof. dr hab. Henryk Szydłowski, z tego samego instytutu. Pozwolę sobie na przytoczenie jeszcze tylko dwóch ich stwierdzeń. „Zastraszenie czytelnika informacjami o ujemnym wpływie zdrowotnym promieniowania, przed którym tylko oni mogą go uchronić, nie należy do rzadkości." Najważniejsze zdanie. „Trzeba niestety powiedzieć, że możliwość czerpania poważnych zysków z ludzkiej naiwności dążenie do ratowania zdrowia i życia za wszelką cenę, miały i mają istotny wpływ na popularność radiestezji."

Czego naukowcy spodziewają się po ogłoszeniu tego artykułu? Oto ich słowa: „Mamy nadzieję, i nasz artykuł, zainspiruje wielu Czytelników, do bardziej krytycznego spojrzenia także na inne, te ostatnio modne, koncepcje paranaukowe".

Czy coś to zmieniło? Niestety nie. Oszustwo ma się dobrze wielu dziedzinach. Radiesteci wydają znacznie więcej książek i czasopism, trafiają do znacznie szerszej publiczności niż publikacje popularnonaukowe.
Środki ochrony przed nieistniejącym promieniowaniem

Warto przeczytać ten rozdział, by zorientować się, jak nielogiczne, jak absurdalne, pozbawione nawet pozoru prawdy, brednie przyjmowane są bezkrytycznie i jeszcze wielu za to płaci.

Podstawą „działania" odpromienników, jest tzw. zjawisko promieniowania kształtu, które wykorzystywane do neutralizacji promieniowania geopatycznego. Są to: krążki, płytki miedziane, trójkąty lub inne elementy płaskie o wymiarze do 15 cm. Malutkie modele, lub same szkielety piramidek, spirale omówione wcześniej, pierścienie miedziane o śr. około 10 cm. z przerwą kilkumilimetrową. Elementy układać wzdłuż cieku wodnego, co l m. lub w dwóch końcach pokoju. Modele brył geometrycznych można ustawiać w rogach pokoju, a pierścienie miedziane przy ścianach.

Można z książek radiestezyjnych jeszcze długo przytaczać najwymyślniejsze „odpromienniki" odchylające „to" szkodliwe promieniowanie nie istniejących w przyrodzie, żył wodnych.

Druga grupa (według radiestetów) to odpromienniki absorpcyjne, Należy do nich: guma, szyba, blachy i płyty miedziane oraz, oczywiście, ekrany znajdujące się w sprzedaży. Jakie są ich najważniejsze zalecenia?

„Stosowanie odpromienników pochłaniających wymaga ciągłego, stałego dozoru doświadczonego radiestety..…" (Radiestezja stosowana, str 158). To jest oczywiste, wmówić zagrożenie i czerpać z tego zysk, dodatkowo bez żadnej odpowiedzialności. Ponieważ nikt nie udowodni, czy „to" działa, czy nie, bo nie ma obiektywnego miernika, za pomocą którego stwierdzilibyśmy, było „tyle", a obecnie jest „tyle", więc się zmniejszyło.

Następna grupa to odpromienniki interferencyjne. Są najczęściej dość złożonymi urządzeniami, (bywają chronione patentami). Są to różne konstrukcje metalowe, metalowo szklane. Nawet wypełnione olejem silnikowym. Ponieważ od jakości i czystości oleju zależy pochłanianie, Królicki zaleca nie stosować oleju regenerowanego, a tylko selektol! To nie żart z mojej strony, to fakt. Ważna jest również „polaryzacja prętów miedzianych" i „spolaryzowanych kamieni". W odniesieniu do kamieni, - „polaryzacja jest to częściowe rozłożenie ładunków elektrycznych w dielektryku umieszczonym w polu elektrycznym" (Słownik fizyki, red. A. Isaacs). Tylko — gdzie tu pole elektryczne? Różne są sposoby ustawienia odpromienników i zalecają: „powinien to robić doświadczony radiesteta". Oczywiście zalecenie dla zysku. Naturalizatory neutralne zalecane przez radiestetów: Dobrym, i jednocześnie prostym sposobem neutralizacji promieniowania, jest słoma owsiana, jęczmienna, żytnia, pszenna, świeże gałązki brzozy, jesionu, czeremchy, pestki brzoskwini, moreli, łupiny orzecha włoskiego, czosnek, chrzan, łupiny jaj, kasztany, muszle powinny być ułożone spiralnym ostrym zakończeniem w kierunku ściany. Skutecznym środkiem jest 20 cm. warstwa gliny ułożona i ubita w piwnicy. Czy autor zapomniał, że to „radiestezyjne" promieniowanie przeszło kilkumetrową warstwę gliny, nim wydostało się na powierzchnię? Czy tak przenikliwe promieniowanie które przeszło kilkunastometrową warstwę ziemi, zatrzyma słoma owsiana, kasztan, skorupki jaj? Lub wcześniej przytoczone: krążki, płytki, szkielety piramidek, guma, szyba, konstrukcje metalowo szklane z olejem silnikowym, (warunek nieregenerowanym), lub inne konstrukcje? Zauważ Czytelniku, że radiesteci próbują podbudowywać radiestezję prawami naukowymi, podczas gdy w praktyce wcale się z prawami fizyki nie liczą. W świetle nauki absurdalność pomysłów jest oczywista. Nie ma promieniowania znanego nauce o „takich", czyli radiestezyjnych cechach i nie ma żadnego innego „promieniowania radiestezyjnego", znanego nauce. "


.... dla zainteresowanych... ciąg dalszy artykułu w linku.. nie będę śmiecić..

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2675/k,4]

Tyle z mojej strony...
Ostatnio zmieniony 15 paź 2010, 14:08 przez Ja?!, łącznie zmieniany 2 razy.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

2
A możesz to streścić w paru zdaniach ? I napisz o co Ci chodzi a najlepiej jakieś pytania byłyby wporzo. Komunikacja między ludźmi to pytanie i odpowiedź. Referaty potępiające i oskarżające o głupote nie są konstrukcyjne i nie służą dobru. W sądzie najpierw zadają pytania a dopiero potem oskarżają na podstawie odpowiedzi. Tak działa sprawiedliwość.
Ostatnio zmieniony 15 paź 2010, 20:21 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

3
Tak krótko opisałeś pojęcie radiestezji w innym wątku.. Postanowiłam to rozszerzyć.. Co Ci przeszkadza.. ?? jak ktoś będzie zainteresowany to przeczyta .. Typowo informacyjny text..

Przecież możesz obalić ten potępiający referat... Proszę..

Nie mam do Ciebie już pytań żadnych..
Ostatnio zmieniony 16 paź 2010, 9:15 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

5
Zmieniłem tylko tytuł wątku. Teraz nie mam się tu do czego przyczepić. To naprawde zabawne jak zmiana początku wpływa na widzenie całości. Mam nadzieje że autor się nie obrazi zbyt mocno :-)
Ostatnio zmieniony 16 paź 2010, 20:13 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

6
Ja?! pisze:Skoro chcesz bym ten referat obalił to może umieszcze go w koszu ? To byłoby najlepsze miejsce i zarazem to co myśle o tym, czyli że to tekst bez wartości.
Twój dział.. Umieść w koszu jak chcesz.. :) I po problemie...
Ostatnio zmieniony 16 paź 2010, 20:46 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

11
Nass wybacz, że się czepiam, ale co właściwie chciałeś powiedzieć?
Ostatnio zmieniony 05 gru 2010, 13:13 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

14
Komentarz o prof. dr hab. Henryka Szydłowskiego oraz dr. Przemysława Kiszkowskiego z Instytutu Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dotyczący RADIESTEZJI.

Żyjemy w świecie zdominowanym przez cywilizację techniczną i chętnie korzystamy z jej dobrodziejstw.
Tym bardziej więc zadziwia fakt, że mimo bezdyskusyjnych osiągnięć nauki coraz bardziej szerzą się poglądy i praktyki sprzeczne z nauką, jak astrologia, radiestezja czy wróżbiarstwo, a różni uzdrowiciele, którzy twierdzą, iż dysponują nieznaną dotąd energią kosmiczną, cieszą się niebywałym powodzeniem.

Na domiar złego te antynaukowe poglądy bezkrytycznie upowszechnia telewizja, prasa, a także wydawnictwa książkowe.

Trudno wymagać od naukowców, by zajmowali się dowodzeniem fałszywości tez antynauki.

Zwłaszcza, że mnożą się one w zastraszającym tempie, a ich twórcom bynajmniej nie zależy na dochodzeniu prawdy.

Otóż pierwszym warunkiem umożliwiającym podjęcie jakichkolwiek badań naukowych jest obiektywne istnienie badanego przedmiotu, o czym powinna świadczyć powtarzalność wyników jego pomiarów.

W przypadku radiestezji tego rodzaju badania podejmowano wielokrotnie. Do najskrupulatniejszych bez wątpienia należą badania wykonane ostatnio przez H.-D. Betza i jego współpracowników z Politechniki w Monachium. Prowadzono je w stodole, którą przedzielono na dwie kondygnacje. Na dolnej umieszczono rurkę z przepływająca wodą, na górnej Đ znajdowali się radiesteci. Rurkę przesuwano za pomocą wózka sterowanego automatycznie komputerem, który jej położenie dobierał w sposób losowy. By uprościć zadanie, przemieszczano ją tylko wzdłuż linii prostopadłej do rurki, nie dalej niż na 10 m, i tylko do tej linii Đ wytyczonej również w górnej kondygnacji stodoły Đ ograniczono obszar badań radiestetów. Zastosowano tzw. podwójnie ślepą metodę badań, a zatem nikt nie znał położenia rurki, nawet obsługa eksperymentu: było ono rejestrowane w pamięci komputera i odczytywane dopiero po zakończeniu badań. W celu wykluczenia oszustw zatrudniono nawet zawodowego iluzjonistę...
Każdy pomiar dawał parę wyników liczbowych: wskazanie radiestety oraz faktyczne położenie rurki dekodowane po zakończeniu całego eksperymentu. Do badań wstępnych zgłosiło się 500 radiestetów. Mogli posługiwać się dowolnie wybranym przez siebie przyrządem (wahadełkiem lub różdżką), a także wcześniej trenować w warunkach, w których prowadzono później prawdziwe pomiary. Reguły badań zostały uzgodnione z radiestetami i przez nich zaakceptowane. Do badań końcowych wybrano tylko 43 radiestetów (8.5%) Đ tych, którzy podczas prób uzyskali najwięcej trafnych wskazań. W sumie zarejestrowano wyniki 843 testów pogrupowanych w 104 serie po 5Đ10 testów. Na serię składały się rezultaty uzyskane przez jednego radiestetę w jednym dniu.
Jeśli istnieje zjawisko promieniowania żył wodnych, należałoby oczekiwać, że wystąpi idealna zgodność obydwu wyników: wskazania radiestety oraz faktycznego położenia rurki. Na wykresie, na którym na osi x zaznacza się położenie rurki z wodą, a na osi y wskazania radiestety, punkty powinny zatem układać się wzdłuż prostej nachylonej do osi x pod kątem 45 stopni. Tymczasem uzyskane wyniki pomiarów charakteryzował całkowity brak związku pomiędzy faktycznym położeniem obiektu wykrywanego a wskazaniami radiestetów. Wskazania wybranych najlepszych radiestetów oka-zały się zupełnie losowe, czyli równie dobrze podobny wynik można by uzyskać, zastępując różdżkarzy kostką do gry. Zainteresowanych szczegółami wspomnianego eksperymentu odsyłam do artykułu J. T. Enrighta Testing Dowsing: The Failure of the Munich Experiments, zamieszczonego w styczniowo-lutowym numerze Skeptical Inquirer z 1999 roku. (Jest on dostępny w Internecie pod adresem: http:1/www .csicop.org/si/9901/dowsing.html).
Ostatnio zmieniony 05 gru 2010, 19:58 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

15
Sztuczne warunki nie odzwierciedlają naturalnych. Poza tym niewielu jest dobrych radiestetów. Radiesteta ma jakiś poziom jasnowidzenia o różnej mocy. Ci najlepsi nie potrzebują dowartościowywać się uznaniem świata nauki. Im wystarczy wysoka skuteczność w znajdowaniu wody. Tam gdzie wskażą tam musi być woda i nawet podają głębokość i przepływ wody. To są geniusze i jest ich niewielu. Większość nie ma takich umiejętności.
Ostatnio zmieniony 05 gru 2010, 21:30 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

16
cieki wodne i ich destrukcyjne dzialanie na materie ozywiona- to czemu np nie wystepuja na ziemi gole placki bez chociazby trawy w miejscach gdzie sie krzyzuja?

kiedys jedna znajoma ktora sie zajmuje tym namawiala mnie zebym tez w to weszla, twierdzila ze mam niesamowity talent. dostalam wahadelko do reki i sobie nim bujalam jak chcialam, wystarczylo sie troche skoncentrowac...
widze na przykladzie tej znajomej i ludzi, ktorzy jej zawierzyli, jak destrukcyjne, uzalezniajace jest to zajecie. po jakims czasie nie mozna zyc bez wahadelka i sprawdza sie wszystko jak leci, a jeszcze te diagramy, sprawdzanie innych ludzi, co do nas czuja, czy nam aby zle nie zycza itd. mozna sie wkrecic w niezle bagno.
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 10:17 przez asmaani, łącznie zmieniany 1 raz.
"Biada ci, o Dhil'ib. Gdyż oczy Go nie widzą; ale serca postrzegają Go dzięki wierze. Jest znany dzięki dowodom wskazującym na Niego. Nie można doświadczyć Go poprzez zmysły. O Dhil'ib. Mój Pan jest bliski wszystkim rzeczom bez dotykania ich." Ali ibn Abu Talib

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

17
Wielokrotnie, w wielu krajach robiono badania radiestezji w warunkach naturalnych z udziałem największych autorytetów w tej dziedzinie. Wykazały trafność przewidwywań równą przypadkowi. Polecam materiał jakie to były badania, kto brał udział i jakie przyniosły efekty - http://awronka.nazwa.pl/txt/Operacja%20Stodola.doc

Podobne rzetelne badania prowadzi się wobec innych zjawisk paranormalnych czy alternatywnych - wszędzie z podobnym wynikiem. Bardziej świadczy to chyba o skłonności pewnych ludzi do wierzeń, postrzegania i interpretacji świata w fantazyjny i niezwykły sposób mimo braku potwierdzeń swoich pomysłów.
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 11:11 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

18
Czyli robiono to z nastawieniem by udowodnić że to ściema. Przed wojną były szkoły w których uczono jak rozpoznawać energie, i nie tylko wody ale i siatki geometrycznej ziemi (chyba tak to się nazywało) budowano domy zgodnie z tymi siatkami by nie promieniowało na ludzi. Stawiano ścianki tak jak idzie siatka. Zabezpieczano ściany i stropy trzciną i czymś jeszcze przed niekorzystnym promieniowaniem. Już rzymianie stosowali wapno i jajka by zneutralizować promieniowanie cieków i innych. Projekt stodoła nie jest naturalny, w nim nie zachodziło promieniowanie cieków, nie było tarcia wody o skałe i ziemie, jak naukowcy mogli wiedzieć jak powstaje to promieniowanie skoro nie wiedzieli o nim nic poza tym że ktoś w to wierzy. Śmiechu warte to jest i to żaden argument przynajmniej dla mnie. Radiestezja ma swoją wielotysięczną historie i możesz sobie zobaczyć wahadła którymi kapłani się posługiwali w egipcie. Ja też używam egipskiego izis. Gdybyś miał zdolność jasnowidzenia zobaczyłbyś że wszystko promieniuje i wysyła swój kolor, sztuką jest odróżnić to promieniowanie, nazwać, określić siłe. Tak samo można określić siłe głupoty niektórych ludzi i ich strach przed tym czego nie są w stanie pojąć ich ograniczonym umysłem.
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 14:18 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

19
Badania robiono z udziałem ekspertów radiestezji, ustalano wraz z nimi warunki i przebieg eksperymentów. Tak więc nie było mowy o złej woli badaczy.
Ja, doczytaj artykuł, bo widać, że do niego nie zajrzałeś.

"Do testów zgłosiło się ponad 500 kandydatów, święcie przekonanych o swych różdżkarskich zdolnościach. Wszyscy przystąpili do badań dobrowolnie. Przed rozpoczęciem próby każdy różdżkarz mógł przetestować swój sprzęt i odczucia w sytuacjach, kiedy położenie umieszczonego piętro niżej "cieku wodnego" było mu znane. Dopiero gdy różdżkarz uznawał, że jest odpowiednio przygotowany, przystępowano do badań, w których miał odgadywać położenie rury z płynącą wodą.
Po wstępnych testach wybrano najlepszych 50 kandydatów. Czterdziestu trzech spośród nich wykonało łącznie ponad 800 testów.
Podkreślmy ponownie, że eksperymentatorzy byli bardzo przychylnie nastawieni do testowanych kandydatów i starali się im ułatwiać zadanie. Tak więc, pozwalano różdżkarzom sygnalizować wszelkie czynniki, które zakłócały im pracę, i przerywać test, jeśli tylko kandydat wyrażał takie życzenie."
...........

Przeciwnie, wielu badających miało entuzjazm, życzliwość i wolę wykazania prawidłowości wskazań radiestetów. Nasi badacze napisali -

"Dwadzieścia lat temu postawiliśmy sobie za cel naukowe udowodnienie zjawiska radiestezji. Zabraliśmy się do pracy z ogromnym zapałem. Po latach badań nasza wiara w radiestezję musiała ustąpić sceptycyzmowi".

W Egipcie, Babilonie, u Sumerów, naszym średniowieczu używano niezwykłych amuletów, przedmiotów i przyrządów do badania nieba, wróżb, zwierząt itd. To żaden argument, dzisiaj zdobią niejedno muzeum :)
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 14:37 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

20
To byli pseudo experci plus osoby przypadkowe którym dano sprzęt do ręki. Jeśli radiesteta nie jest jasnowidzem to nie jest radiestetą. Są 4 rodzaje jasnowidzenia. To które pozwala poznać energie cieków wodnych ma najniższą częstotliwość fali. Są jeszcze szlaki astralne i mentalne. Jaki szanujący się radiesteta zgodziłby się na kretyński pomysł by badać przepływ wody w rurach ? Wiesz ile rur jest w bloku ? A czy wiesz że te rury z wodą nie emitują szkodliwego promieniowania ? Czy wiesz że skrzyżowanie wód gruntowych daje silne odczucia negatywne ? I że to tych skrzyżowań szukają radiesteci bo to one najszybciej zapełniają studnie wodą ? Słyszałeś o tym że media robią ludziom wode z mózgu manipulując ich myśleniem ? Myśl samodzielnie, nie bierz dosłownie tego co Ci podają na tacy. Bo robią to dla kasy. Nie interesuje ich faktyczna rzeczywistość ale iluzja bo takie są media, tworzą iluzje, wpływają na emocje ludzi, to one mówią kiedy masz się czuć w okresie świątecznym a kiedy masz się smucić i obchodzić żałobe, kiedy nienawidzić, kiedy kochać. Widzisz jak Tobą manipulują czy nadal jesteś ślepy ?
Ostatnio zmieniony 06 gru 2010, 23:27 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

21
Ja?! pisze:Myśl samodzielnie, nie bierz dosłownie tego co Ci podają na tacy. Bo robią to dla kasy. .....Widzisz jak Tobą manipulują czy nadal jesteś ślepy ?
Skąd te osobiste złości i pouczenia ? :) Może się uspokój. Swoją drogą zniknęło kilka postów i moje konkretne pytania w temacie. - skoro o manipulacjach :(

Znowu nie doczytałeś artukułu, tym bardziej z pierwszego posta. Rozumiem bronienie swoich fascynacji, ale operujemy konkretami. Otóż badania tego typu nie tylko prowadzono w niemieckiej akcji Stodoła, ale w licznych krajach z udziałem najlepszych radiestetów przy dobrej atmosferze i życzliwosci wobec nich, odbyły się także w Polsce. Były prowadzone aż 20 lat z wynikami jak wszędzie - trafność przypadkowa. Wszystkie te dane łaskawie pominąłeś. Niestety ci "psudoeksperci" to np. we Włoszech czołówka radiestetów: Forga, Fontana, Stanziola i Senatore, badania w 1979 r.

Zobaczmy jak to wygląda "od środka", co i jak oddziaływuje na radiestetę, a może on sam rezonuje na obiekt badania?

Wiemy już, że energia nie tworzy się z niczego. (..)
Gdyby istniało „takie" promieniowanie, (a radiesteci twierdzą że istnieje) to ropa naftowa promieniowałaby inaczej od rud żelaza, a złoża miedzi od np. drewna. W drewnie, lub w ropie naftowej znajdują się śladowe ilości promieniotwórczych pierwiastków i izotopów, ale oddzielmy promieniowanie izotopów od promieniowania przedmiotów. Promieniowanie izotopów jest, a promieniowania przedmiotów i kształtów nie ma, ponieważ ani przedmiot, ani kształt nie wytwarzają energii. Każde promieniowanie, nawet najsłabsze, i każdy nośnik informacji, nie może obejść się bez energii. Najważniejszym, decydującym czynnikiem o słuszności istnienia promieniowania, jakiegoś oddziaływania na osoby lub przedmioty, jest źródło energii tego oddziaływania o intensywności (mocy) minimum równej wywołanym skutkom. (Prawo zachowania energii.)
Bez możliwości zasilania energią, nie może istnieć jakiekolwiek promieniowanie i jakikolwiek jego skutek.
Następnym błędnym twierdzeniem radiestetów jest utrzymywanie, że „ich" promieniowanie przenika kilkunastometrową warstwę ziemi, ściany i stropy budynków, na dodatek szkodzi (wywołuje skutek) ludziom i przedmiotom. Jak ogromną energią byłoby takie promieniowanie? Ale niestety, nie ma źródła tej energii i dodatkowo, nie można jej wykryć. Taka warstwa ziemi i betonu zabezpieczyłaby człowieka nawet przed skutkami wybuchu bomby atomowej, i według radiestetów nie chroni ona przed „ich" szkodliwym promieniowaniem. Natomiast według radiestetów, „promieniowanie to" zatrzymuje słoma owsiana (str.152 Radiestezji stosowanej).
Z braku źródła tej radiestezyjnej szkodliwej energii i braku możliwości jej wykrycia nie może być poważnie traktowana.

o krzyżowaniu wód gruntowych i żył wodnych w #1.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 9:47 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

22
Co to za najlepsi radiesteci ? Lepiej powiedz że najlepsi z tych co przyszli ale nie najlepsi wogóle. Jest promieniowanie izotopów ? Nauka potrafi to zbadać, ale był czas że nie było takiej technologii żeby to zbadać. Kiedyś będzie technologia by zbadać subtelniejsze energie. Na razie tylko człowiek i zwierzęta potrafią to wyczuć. Tobie przyjdzie jeszcze poczekać. Wszystko emanuje swoją częstotliwością, każdy przedmiot, każdy atom, każda komórka, każdy kształt i kolor. Nie jesteś jasnowidzem więc pozostaje Ci niewiara.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 12:58 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

23
Ja?! zostaw moją osobę, moją wiarę i jasnowidztwo. Zajmij się tematem :)
Przywołuję wyniki badań robionych na cały świecie, także przez 20 lat w Polsce w warunkach terenowych i z dużą nadzieją na sukces. Dla nauki, przemysłu, gospodarki możliwość wskazania wody, cieków, minerałów głęboko pod ziemią byłyby nieocenione. Jest to dokładnie w interesie firm poszukiwawczych pokładów gazu, ropy, złota, warstw wodonośnych dla przemysłu wydobywczego i inwestycji budowlanych.
Gdyby był cień trafności wskazań radiestezyjnych Firma Shell czy Gazprom miałyby na etatach setki różdżkarzy i jasnowidzów.


Prof. zw. dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz:

"Żyjemy w czasach, kiedy udaje się nam wychwycić neutrina (cząstki, które przenikają przez glob ziemski jak przez próżnię, a nawet uprawdopodobnić tezę, że kwarki (cząstki "prawie" elementarne) mają wewnętrzną strukturę.
Dlaczego więc na Boga, na takim etapie rozwoju fizycznych narzędzi badawczych, nie możemy udowodnić istnienia wyraźnego "promieniowania żył wodnych" powodujących huśtanie się kawałka drewna na sznurku. Czy ktoś zdaje sobie sprawę jakie siły są do tego potrzebne?
Fizyka, jak dotąd, zna cztery podstawowe: 1/ oddziaływania grawitacyjne, 2/ siły tworzące wiązania atomowe, 3/ oddziaływania silne stabilizujące jądro atomu (związanie protonu z neutronem) i 4/ oddziaływania słabe uwalniające elektron z neutronu (powstaje proton). Okazuje się jednak, że Instytuty Fizyki są skrzętnie omijane przez piąty rodzaj oddziaływania materii. Działa on tylko na ludzi trzymających w ręku rozwidlony patyk."

Jaką częstotliwością emanuje każdy przedmiot, kształt i kolor? Jaki to rodzaj "częstotliwości", skąd one się biorą? Z samego kształtu i koloru np. buta?
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 13:54 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

24
Kiedyś czytałam artykuł na temat tych wahadełek radiestezyjnych..
Jacyś naukowcy przeprowadzali badania na ponad stu osobach podających się za radiestetów. Mieli oni narysować na planie domu przebieg zwykłych rur pod podłogą. Nie dość, że każdy z nich narysował plan inaczej to jeszcze okazało się, że pod podłogą żadnych rur nie ma..
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 17:12 przez roxis84, łącznie zmieniany 1 raz.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu...

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

27
Ja, o co chodzi z tym emanowaniem częstotliwości przedmiotów zgodnie z kształtem i kolorem? Emanuje sam kształt? :rolleyes:
Weźmy kształt gumowca w kolorze ciemnozielonym. Jaka to częstotliwość z kawałka gumy o wiadomym kształcie?
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 20:16 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

28
Taka sobie, po co Ci to wiedzieć jak nie jesteś radiestetą. Masz dwa identyczne przedmioty, z tym że jeden nie używany. Do jednego masz emocjonalny stosunek a do drugiego nie. Przedmiot przejmuje energie otoczenie i wibracje tego kto je używa. Słyszałeś o Jackowskim ?
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 22:46 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Radiestezja w oczach sceptyka.

29
Ja?! pisze:Masz dwa identyczne przedmioty, z tym że jeden nie używany. Do jednego masz emocjonalny stosunek a do drugiego nie. Przedmiot przejmuje energie otoczenie i wibracje tego kto je używa.
Ciekawią mnie różne rzeczy jakimi się czynnie nie zajmuję, albo nie są moim zawodem. To chyba normalne na forum dyskusyjnym.
Oczywiście do przedmiotów mamy różny stosunek emocjonalny, od wspomnień miłych chwil do lęku i niechęci. Ale żeby przedmiot, przykładowy gumowiec przejmował wibracje od swojego użytkownika to antropomorfizacja i animacja .... gumowca. Owszem, gumowiec przejmuje od użytkownika, ale zapachy ... Te "wibracje" mogą być nawet dość uciążliwe.
Jedno się zgadza, nowy kalosz różni się od nie używanego.

Nie wiem co ma tu do rzeczy nasz jasnowidz Krzysztof Jackowski. Miał okazję pokazać swoje umiejętności w Fundacji Randiego, ale zamiast zgłosić się osobiście, jego aplikację wysłali jacyś ludzie z Niemiec. Podobna instutucja jest zresztą w Niemczech i tam również pan Jackowski się nie zgłosił. Coś więcej o tym - http://jamlasica.jogger.pl/2006/01/07/k ... -randiego/
Ostatnio zmieniony 07 gru 2010, 23:25 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Radiestezja”

cron