victoria pisze:Wiesz, szkoda że nikt nie wpadł na pomysł przeprowadzenia ankiety, ile kobiet praktykujących katoliczek poddaje się aborcji? To byłaby ciekawa statystyka...
Wpadlam
jak pisałam na poczatku, pisze prace naukową na ten temat a ankieta jest już na wykończeniu. Jeżeli chcecie to na poczatku przyszłego roku mogę wrzucić wyniki
co do samych powikłań aborcji. Krystek, gdyby chodziło o same zakażenia czy problemy z donoszeniem to naprawdę byłaby bajka. Najgorszą karą jest chyba bezpłodność, do której może prowadzić. Zrosty na macicy, zakazenie bakterią Clostridium sordellii, które niejednokrotnie prowadzi do śmierci.
Ale to skutki fizyczne. Psychiczne sa znacznie gorsze : zespoły poaborcyjne i depresje są strasznie trudne do wyleczenia, no i świadomość, z którą trzeba żyć do samego końca.
Poruszacie także aspekty moralne. Ciagle mówicie o kobiecie. A co myslicie o moralności lekarza, który aborcji dokonuje? Powinien ją traktować jako czynność ginekologiczną czy raczej podchodzić do tego etycznie?
Weźmy tez pod uwagę ogromne pieniądze, które dostają ginekolodzy za te zabiegi.
Crows, co do poronienia. KK zabrania stosowania antykoncepcji. Prawda. Osobiście uważam, że powinien się ograniczyć tylko do zabraniania kilku sposobów. Czy aborcją nie jest korzystanie z metody antykoncepcji zwanej wkładką domaciczną (spiralą)?
Zobaczcie, działa ona na tej zasadzie, że zapobiega zagnieżdżeniu się zygoty, zygoty czyli już tak naprawdę dziecka (jeżeli ktoś uważa, że jest ono od poczęcia).
Natomiast samo mechaniczne zapobieganie spotkania dwóch gamet nie jest złem. I od tego KK powinien się odczepić
Zmuszasz mnie do leżenia w łóżku, rozpychasz mój brzuch, zniekształcasz piersi, niedługo pokąsasz brodawki. Wszystko to znoszę i zniosę. Powiedz mi tylko jedno: Dlaczego tak strasznie długo muszę na Ciebie czekać?