Yyy... piszecie tylko o bólu głowy, a migrena to przecież cały zespół objawów, ból głowy to jeden z nich. Cierpiałam na migreny dziecięce, ustały (mam nadzieję już na zawsze) w okresie dojrzewania i ból głowy dałoby się znieść, choć rozsadzał głowę od środka, gdyby nie inne niebezpieczniejsze rzeczy jak kołatanie serca, zaburzenia widzenia (pewnego razu w napadzie migreny, siedząc nad jakimś dyktandem w podstawówce "wyłączyło" mi się jedno oko, naprawdę trudno o bardziej przerażający epizod), zaburzenia słyszenia, czucia, zaburzenia mowy, drętwienie kończyn, mrowienie, bóle żołądka, torsje, zawroty głowy, zaburzenia równowagi i wiele wiele innych- to jest prawdziwa migrena i ona naprawdę może powalić człowieka. Kiedy spotykam czasem ludzi, których zwyczajnie boli głowa i skarżą się, na jaką to oni nie cierpią migrenę i przypomnę sobie, jak mnie w napadzie nawalało wszystko po kolei tak, że nie mogłam trafić do łazienki, ba! wstanie z łóżka czy otworzenie oczu było czasem awykonalne, to zaprawdę nie wiedzą, co mówią
Oczywiście badania były w normie, nic z medykamentów nie skutkowało, każdy podany lek czy nawet coś do picia powodował silne torsje. Szczęście w nieszczęściu, że trwało to do kilkunastu godzin, a nie całe dnie. Natomiast powrót do normalnego funkcjonowania zabierał sporo czasu, bo wszystko wracało do stanu równowagi w swoim tempie- głowa np. "ćmiła" i pulsowała jeszcze co najmniej dwa dni. Nie życzę nikomu takich przeżyć.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson