Nebogipfel pisze:Dobra, Szczęścia i Miłości, których mogą nigdy nie zaznać?
Jeśli zakładać z góry że tak się stanie to nigdy w życiu tego nie doświadczymy.Nie wiesz co cię czeka lecz możesz nastawić się na to negatywnie i chociażby miały się spełnić twoje marzenia to i tak będziesz smutny.
Nebogipfel pisze:Albo zaznać wtedy kiedy już zostaną ukształtowani na ludzi bez serca?
A od czego ludzie mają rozum?
Nebogipfel pisze:A jesli ukochanej osobie będą wyrządzać krzywdę?
Jeszcze raz rozum.
Nebogipfel pisze:Pomyślałeś o tym?
Owszem
Nebogipfel pisze:Moja koleżanka o Tigerze Woodsie po przeczytaniu wszystkiego na jego temat stwierdziła, że to nieszczęśliwy człowiek.
Ma kasę, ma rodzinę, ma z kim uprawiać seks i ma kto go kochać.
Nie ceni jednak żony(zdradza ją), kasy nie ceni(przez swoje wybryki parę firm w tym Gillette) zerwało z nim umowy i kontrakty a ponoć wseksie jest egoistą i nie myśli o tym by i kobiety były szczęśliwe.
Nie ceni tego co ma.
i trochę tego traci - zwłaszcza tą miłość.
Czy zatem może być szczęśliwy?
A skąd wiesz że nie jest?To że coś ci się nie podoba,jest dla ciebie czymś co cię nie uszczęśliwi,może uszczęśliwić kogoś innego.Różne są gusta i opinie.
Nebogipfel pisze:Co byś wolał?
Sukces zawodowy i brak miłości czy miłość i zwykła praca przy biurku?
A po co wybierać?Po co uważasz że trzeba wybierać?Można mieć i jedno i drugie jak się postarać.Wysarczy się nie poddać i oto przepis na sukces.
Nebogipfel pisze:Jeśli mają być nieszczęśliwi to lepiej by nie przychodzili na świat.
Nieszczęście tak jak i szczęście są częścią życia.W życiu są dobre i złe chwile.Ja nie chciałbym mieć w życiu samych przyjemności,by zawsze było wszystko kolorowo.Takie życie byłoby bez sensu.
Nebogipfel pisze:I jak pisałem nie trzeba zabijać bo jest alternatywa.
Nie trzeba ale można.Każdy ma swoją wolę.
Nebogipfel pisze:Swoją drogą potrafiłbyś odpowiedzieć dziecku, które przyjdzie dopiero do ciebie jako dorosłe(nie byłeś przy nim przez całe życie, może mieć o to pretensje), dlaczego oddałeś do adopcji?
Nie zamierzam tego robić.Powtórzę.Różni są ludzie.Nie ma co gdybać nad sytuacjami które nigdy jeszcze nie miały miejsca w naszym życiu.
Nebogipfel pisze:Jeśli ludzie trzymają się razem to nie ma sprawy.
A ja to uważam za zwykłe tchórzostwo.
Nebogipfel pisze:Powiedz mi jaka jest róznic amiędzy aborcją a śmiercią z głodu?
A no taka że na śmierć z głodu masz wpływ.Możesz jeść albo nie.Proste.Drugą sprawą jest to iż nawet jeśli umrze z głodu to zasmakuje życia.Niewiele ale zawsze
Nebogipfel pisze:Ewentualnie bez mieszkania, ale stać by było przynajmniej na jedzenie.
Tudziesz wszyscy stłamszeni w jakimś małym pomieszczeniu.
A to mogłoby prowadzić do braku higieny i chorób.
Powiedzmy, że takiej rodziny nie stać na lekarza.
Co się dzieje z dzieckiem?
Umiera.A co mają począć?Wiesz.Jeśli będziesz zakładał że w przyszłości czekają na ciebie same złe rzeczy to faktycznie lepiej już się zabić niż żyć z takim przekonaniem.Lecz jakie to jest prawdopodobieństwo?Przypadki chodzą po ludziach i trzeba się z tym pogodzić no i mieć wiarę na lepsze jutro.Wiara przenosi góry.
Nebogipfel pisze:Umiera w mękach podczas choroby.
Czy kochająca osoba by na to pozwoliła?
Nie sądzę lecz nie zawsze człowiek może wpłynąć na wydarzenia co nie oznacza iż należy dać za wygraną.Z takim przekonaniem to ja lepiej nie będę wstawał więcej z łóżka,bo mogę sobie nogę skręcić...;/ Po co zakładać najgorsze?Piszesz tu o jakiś tragediach,a pomijasz cały czas radość życia.Tydzień czy miesiąc temu,przed chorobą może było najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.I niby to że umrze(pomijając już fakt że i tak wszyscy umieramy i należy się z tym pogodzić) ma sprawić że będziemy cały czas nieszczęśliwi?Ja wiem że umrę...Może jutro,może za 50 lat.I to że wiem że umrę ma mnie prześladować i smucić przez całe moje życie?Zamierzam się cieszyć życiem nawet jakbym miał zaraz dowiedzieć się że zostały mi 2 dni życia.Jeśli by tak było to i tak byłbym wdzięczny rodzicom za to że wydali mnie na ten świat i mogłem poznać radość życia.
Nebogipfel pisze:Zabezpieczenia też nie dają 100% gwarancji.
Oczywiście że nie.Nic nie jest pewne.
Nebogipfel pisze:Chociaż mi się udało nie zapłodnić żadnej.
Wybacz, ale jeśli będę miał mieć dziecko to wolałbym mu zapewnić godne życie.
Pelne właśnie tej miłości i szczęścia.
Po to się rodzi dzieci...by je wychować i zapewnić godne warunki do życia.
Nebogipfel pisze:Bo czasami sama miłość nie wystarczy.
Wystarczy.Miłość potrafi przezwyciężyć wszystko.Myślisz że ktoś kochający swoją żonę i przymierający głodem sprzedałby ją za wielką posiadłość z basenem?
Nebogipfel pisze:PRzyszliby z opieki i po prostu odebrali dziecko.
W sierocińcu specjalnie miłosci nie zaznałoby.
I tu się mylisz.Sama opieka nad nimi jest wystarczającą miłością ze strony innych.
Nebogipfel pisze:Często opiekunki nie dają sobie rady z tyloma dziećmi.
Ale się starają i chcą by było im jak najlepiej.Dzieci doceniają,a jak nie to powinny ich ciężką pracę.
Nebogipfel pisze:Gdyby każdy tak chętnie adoptował jak piszesz to nie byłoby ich aż tyle.
Różni są ludzie...Można dziecko urodzić,oddać,zabić,zgwałcić i wreszcie kochać.Kto co wybierze zależy od niego.Jak komuś da szczęście zabicie swego dziecka to tak zrobi co wcale nie znaczy że zrobił dobrze.
Nebogipfel pisze:I gdyby zawsze rodzice mogli zapewnić, zagwarantować to szczęście.
Wystarczy że ty będziesz dobry.To że inni są żli to ich sprawa.Zajmij się lepiej sobą i swoim(być może) przyszłym dzieckiem.To wcale nie zmienia faktu że nie należy ubolewać nad tymi biednymi dziećmi co też robię.
Nebogipfel pisze:Wybacz, ale jako potencjalny kochajacy ojciec nie pzowolilbym by dziecko wykladowało na ulicy i by mu się coś miało stać złego(np. trafić do jakiegoś gangu lub dealerów, lub by go napadano i by przez jakiś czas robił za worek treningowy dla bandytów).
I bardzo dobrze.Ja też nie.No to jest nas dwóch.Czy ja napisałem niby coś innego?
Nebogipfel pisze:Poza tym jakby odebrano mi dziecko i miałoby trafić do rodziny, której nie znam - co prawdopodobnie by było podczas odebrania przez OPS a nie podczas dobrowolnego odania to bym nigdy sobie tego nie darował.
Owszem mozna by oddać do adopcji.
Lecz to oddawanie itp. za bardzo mi się kojarzy z przedmiotowym traktowaniem dziecka.
Ja bym tak nie potrafił.
A TY?
Zrobiłbym dla dziecka to co uważałbym za najlepsze dla niego.Jeśli faktycznie byłbym złym ojcem to wolałbym je oddać niż żeby się ze mną męczyło i miało koszmary po nocach.Sam też bym się uważał za skurwysyna lecz i tak żyłbym dalej.
On się poddał i tyle.Po to żyjesz,jesteś wciąż młody by uczyć się na błędach,żyć tak by tego nie żałować,naprawiać swe błędy,wyrównywać rachunki,żyć godnie.Mamy jeszcze czas na to wszystko,na myślenie.
Podsumowująć:
-Każdy postrzega szczęście inaczej
-Każdy ma swój rozum i decyduje o swoim losie
-Różni są ludzie tymsamym gusta i opinie