Aborcja...
Myślę że to indywidualna sprawa każdej kobiety, jej sumienia. Nikt nie może ingerować w jej decyzje. Ona sama wie najlepiej. Nie mówmy że aborcja jest okrucieństwem. Wyobraźmy sobie młodą dziewczynę zgwałconą przez pijaka, ojca, wujka, czy zupełnie obcą osobę. Przeżywa ogromną traumę i na dodatek jest w ciąży. To cholernie trudne.
Każda decyzja niesie za sobą skutki. Urodzić i patrząc na dziecko przypominać sobie cały koszmar czy żyć z przeświadczeniem że zabiło się własne dziecko?
To temat o którym nigdy nie będzie można powiedzieć "Czarne" lub "Białe".
Jako kobieta nie wiem co bym zrobiła. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji i mam nadzieję nigdy nie być więc trudno jest się wypowiadać.
Re: Aborcja - plaga czy błogosławieństwo?
211
Ostatnio zmieniony 13 maja 2011, 18:57 przez Chinatsa, łącznie zmieniany 1 raz.
" Tym który umarł tamtego dnia, tak naprawdę byłem ja.
Moje życie było fałszywe.
Tak naprawdę mnie tam nie było"
The saddest
[img]http://www.roll-of-honour.com/Overseas/ ... imated.gif[/img]
Moje życie było fałszywe.
Tak naprawdę mnie tam nie było"
The saddest
[img]http://www.roll-of-honour.com/Overseas/ ... imated.gif[/img]