8
autor: Aileen
U mnie to działa tak, że najpierw buduje w sobie przekonanie, że jestem w stanie poradzić sobie z każdym bólem ( wiara ), potem jeśli do takowego dochodzi, to powtarzam sobie w myślach, że ból odchodzi, że go puszczam, że nie chce trzymać go nadal w ciele, bo już mi niepotrzebny, już do mnie nie pasuje. SKupiam się na odczuciach bólu i wchodzę głębiej często bardziej boli, ale jednak dochodzi się do źródła, gdzie, jak się dojdzie - pęka ogniwo i cala sieć bólowa puszcza. Ból przechodzi. Trzeba jednak być silnym psychicznie, a raczej mieć silną wiarę w siebie, że jest się w stanie zrobić to dla swojego dobra. Bo jeśli wiary nie ma - ból szybko nas złamie. Nie używam tabletek przeciwbólowych - nie nauczyłam się ich stosować. Uchroniłam się od systemu myślenia, że jak boli to sięgnij po tabletkę. Mama ten wzór miała, ale to ja zdecydowałam czy go przejmę. Dużą rolę odegrało tu szybka świadomość tego jak takie leki działają na nasz organizm. Nie leczą bólu tylko otumanią mózg, by tego bólu nie odbierał. Dobre jest hasło, które stosujemy na polu medycyny - leki zaleczają ,a nie leczą;)
Ostatnio zmieniony 31 sty 2012, 21:26 przez
Aileen, łącznie zmieniany 1 raz.
Z myślenia do odczuwania, z odczuwania do istnienia, z istnienia do nie-istnienia, i docierasz. Znikasz i docierasz. Po raz pierwszy Cię nie ma i po raz pierwszy naprawdę Jesteś.