Re: Brzuch, nasz drugi mózg

1
Nie wiem gdzie to najbardziej pasuje, tu czy w psychologii ...

Muszę wkleić w całości bo nie mogę znaleźć linka, artykuł ukazał się 3 lata temu w Newsweeku, a napisała go Katarzyna Burda.
O tym, że nasz brzuch i głowę łączą tajemnicze więzy, wie każdy, kto kiedykolwiek czuł motylki w żołądku pod wpływem zakochania, miał biegunkę przed egzaminem czy zmagał się z dławieniem w przełyku po kłótni z szefem. Naukowcy zaczynają docierać do istoty tego związku, odkrywając skomplikowany system nerwowy, w jaki natura wyposażyła nasz układ pokarmowy. Stopień jego zaawansowania jest tak duży, że specjaliści od powstającej dopiero gałęzi medycyny – neurogastrologii – ukuli dlań termin „drugi mózg”. Ich zdaniem ma on ogromny wpływ nie tylko na trawienie pokarmu, ale też na nastrój i stan psychiczny. Najnowsze badania wyjaśniają, jak te dwa niezależne mózgi porozumiewają się ze sobą i współdziałają.

Naukowcy już kilkadziesiąt lat temu odkryli, że ludzkie jelita i żołądek pokryte są gęstą siecią komórek nerwowych identycznych jak te, które budują korę mózgową – siedzibę ludzkiej pamięci i inteligencji. Po dokładniejszych badaniach okazało się, że układ ten działa niezależnie od mózgu. Trawienie, przyswajanie substancji odżywczych i wydalanie resztek jest bowiem bardzo pracochłonne, dlatego w toku ewolucji bardziej efektywne dla organizmu okazało się zwolnienie mózgu z zarządzania tymi procesami. Dzięki temu mógł się on skupić na wyższych czynnościach – myśleniu czy rozwoju mowy, a dla tak przyziemnego zajęcia jak trawienie został stworzony oddzielny system nerwowy.

Wszystko to wydawało się jasne i logiczne. Jednak w trakcie kolejnych badań naukowców zajmujących się jelitowymi neuronami czekało duże zaskoczenie. Dr Michael Gershon z Columbia University Medical Center, lider prac nad „drugim mózgiem” i twórca tego terminu, oszacował, że w naszych jelitach znajduje się około 100 milionów neuronów, czyli mniej niż w mózgu, ale więcej niż w rdzeniu kręgowym czy obwodowym układzie nerwowym. To stanowczo za dużo na zajmowanie się wyłącznie trawieniem, uznał badacz. Neurony w jelicie muszą więc spełniać jeszcze inne ważne zadania.

I rzeczywiście. Dziś wiemy, że jelitowy układ nerwowy, chociaż pracuje samodzielnie (mózg nie przekazuje mu sygnałów, jak szybko ma przebiegać perystaltyka jelit czy ile soków trawiennych ma wydzielić żołądek), pozostaje w ścisłym związku z mózgiem i spełnia w ciele rolę drugiego centrum dowodzenia: reaguje na stres, sprawdza stan bariery ochronnej organizmu przed mikrobami i podnosi alarm w przypadku zagrożeń. Oba układy nerwowe nieustannie przesyłają sobie sygnały za pomocą nerwu błędnego. Komunikacja odbywa się w zaskakująco jednostronny sposób. Ze wszystkich impulsów nerwowych przebiegających nerwem błędnym 90 proc. biegnie od jelit do mózgu, a tylko 10 proc. odbywa drogę odwrotną. Wygląda więc na to, że nasz mózg jest wprost bombardowany informacjami z jelit.

Te odkrycia zelektryzowały lekarzy zajmujących się badaniem i leczeniem niezwykle dokuczliwych chorób jelit, na przykład zespołu jelita drażliwego, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego czy zaparć. Dotychczas byli przekonani, że większość nieswoistych zapaleń jelit to choroby o podłożu psychosomatycznym wywoływane przez przewlekły stres, depresję albo traumatyczne zdarzenia z przeszłości. Jak pokazują statystyki, większość osób cierpiących na zaburzenia depresyjne czy lękowe cierpi również na jakieś dolegliwości ze strony jelit. Dziś dzięki badaniom dr. Gershona okazuje się, że zależność między zaburzeniami psychicznymi a chorobami jelit może być odwrotna, niż sądzono – to jelita wpływają na pogorszenie się stanu psychicznego, a choroby jelit mogą być pierwotną przyczyną depresji czy przewlekłego stresu.

Jak dowiodły dalsze badania, winowajcą jelitowych katuszy może być serotonina, neuroprzekaźnik, który odgrywa ważną rolę również w mózgu. W jelitach gra on pierwsze skrzypce. Jest nie tylko głównym nośnikiem informacji między tamtejszymi komórkami nerwowymi, ale także kurierem między jelitami a mózgiem. Jeśli pojawia się go za dużo, zostaje szybko usunięty z jelit przez specjalne molekuły – transportery serotoniny (SERT). Problemy pojawiają się wówczas, gdy ten mechanizm nie działa. Wtedy nadmiar serotoniny może prowadzić do chorób jelit. Naukowcy ustalili, że osoby z zespołem jelita drażliwego mają za mało transporterów serotoniny, a wciąż podwyższony jej poziom w końcu wywołuje stan zapalny. Alarmujące informacje o tym stanie wędrują do mózgu, powodując wzrost napięcia oraz nieustanne pogarszanie nastroju chorego. To zaskakujące odkrycie ma szansę zaowocować nowymi lekami, regulującymi poziom serotoniny w „drugim mózgu”. Nad jelitowymi antydepresantami pracują już firmy farmaceutyczne Novartis i GlaxoSmithKline.

Uczeni sądzą, że intensywna komunikacja od jelit do mózgu wpływa też znacząco na codzienny nastrój, nawet jeżeli jesteśmy zupełnie zdrowi. – Duża część naszych emocji jest prawdopodobnie ściśle związana z pracą nerwów w jelitach – uważa prof. Emeran Mayer, psychiatra i fizjolog z David Geffen School of Medicine, który bada związki pomiędzy psychiką a „drugim mózgiem”. Zdarza się i sytuacja odwrotna, kiedy to nasz stan psychiczny wpływa na funkcjonowanie jelitowego systemu nerwowego. Wtedy problemy natury psychologicznej mogą doprowadzić do chorób układu pokarmowego. Kiedy jesteśmy zestresowani lub przygnębieni, słabnie naturalna bariera ochronna w ścianie jelita, która nie pozwala strawionym częściom i bakteriom przedostać się do wnętrza organizmu.

Zagrożenie bariery immunologicznej sprawia, że pojawia się stan zapalny, a w jego efekcie biegunka, która zazwyczaj mija wraz ze stresem. Poważny problem powstaje jednak wtedy, kiedy stres, którego doświadczamy, trwa zbyt długo. Ogniska zapalne nie wygasają, lecz przekształcają się we wrzody lub bolesną nadwrażliwość. Stres zabija więc nie tylko szare komórki w mózgu. Nasz „drugi mózg” w brzuchu reaguje na napięcie równie intensywnie, a jego protest może na długo zepsuć nam nastrój.
Ostatnio zmieniony 31 sie 2013, 17:39 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

2
victoria pisze:Naukowcy już kilkadziesiąt lat temu odkryli,
świetny materiał ,
bedzie ciekawa dyskusja , a tym czasem odnośnie tego fragmetu , który wkleiłem chciałem wyrazic "ubolewanie" że tzw naukowcy odkrywaja to co juz swiat znał kilka tysiecy lat temu ;)
gdybyśmy wycieli skóre nad jelitem cienkim i poatrzyli z góry to zapewne łatwo by przyszła nam mysl że to wyglada jak fałdy naszego mózgu , jelito cienkie i mózg to jeden "zywioł" pisali chińczycy w starych ksiegach .
Ostatnio zmieniony 31 sie 2013, 18:29 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

3
Fajny avatar :D przekleiłam gotowy artykuł, pomińmy może sposób i styl pisania... To co wydaje się być oczywistym, bo kazdy doświadczył na sobie współdziałania brzucha z głową, na co dzień umyka i większość brzuch prędzej z kojarzy z doopą a nie głową. Czy dlatego, ze nad rzeczami oczywistymi nikt się nie zastanawia?
Ostatnio zmieniony 31 sie 2013, 18:48 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

4
nie tylko jelita sa bohaterem tej "nowości" , trzustka , śledziona , wątroba , nerki , serce , płuca , skóra itd mają swój własny inteligentny plan działania opierajacy o energetykę ustroju jako całośćś , rodzi sie potrzeba zaakceptowania człowieka jako homoelektronicus , w medycynie króluje chemia dająca ogromne zyski gangom farmaceutycznym , wiec przemodelowanie medycyny w kierunku energetyki ustroju jest nie na ręke , a zapewne było by tańsze i skuteczniejsze , na razie experymentuje sie na ludziach w gabinetach fizjioterapeucznych .
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2013, 9:22 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

5
szukałam ściągawki jak to co nami zarządza z poziomu "brzucha" przewyższa głowę ale umknęło

jeśli ktoś chce kilka zdań o mocy całego układu nerwowego

http://www.resmedica.pl/psychologia-i-p ... ca-zoladka - na dole strony jest trochę ciekawych zdań
http://rawolucja.pl/warto-przeczytac/uk ... rugi-mozg/

z materiałów promujących leki można wysnuć to co ważne - byle pamiętać, że nie chodzi o to by się leczyć ale by nie mieć problemów

trudno jest oddzielićto co ważne od tego co na sprzedaż - powoływanie się na 'medycynę chińską" bywa chwytem reklamowym - trudno dotrzeć do tego co istotne


na napięcie/stres brzuch reaguje najszybciej - warto się sobie przyglądać i brać te sygnały poważnie
i pytać
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2013, 10:14 przez baabcia, łącznie zmieniany 2 razy.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

6
baabcia pisze:trudno jest oddzielićto co ważne od tego co na sprzedaż - powoływanie się na 'medycynę chińską" bywa chwytem reklamowym - trudno dotrzeć do tego co istotne
każdą wiedze wykorzysta sie do robienia biznesu i ludzi w bambuko , tradycyjna medycyna chińska mówi o indywidualnym podejściu do kazdego człowieka , szukajac przyczyn trzeba wybrać dla kazdego cos indywidualnie , gotowe formuły na jakieś choroby sa kłamstwem i naciąganiem chorych ludzi , błonnika jest wystarczająco wiele w naszych kaszach by nie trzeba było kupowac jakieś suplementy ,
ale takie dyskusje schodza z istoty tematu wiec lepiej wrócic do tego jak pogodzić poszczególne elementy naszego biosu z psychiką .
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2013, 10:48 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

7
podobnie traktuję kukrydziany szał , nawet szerzej płatkowo cornflejkowy - lekko przypalone, oblepione nie specjalnie nadaje się jako śniadanie;
problem jest z suszonym owocami, rodzynkami - są super ale domowe bez siarki
kasza - wiele dzieci nie ma pojęcia co to jest kasza

na moje oko nie wiele trzeba jeść - sztuka polega na znajdowaniu mało przetworzonych pokarmów i nie przegapieniu jakiegoś składnika; i potem jeść a nie pochłaniać - W SPOKOJU

to wcale nie jest łatwe :zemdlala:
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2013, 11:21 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

8
baabcia pisze:to wcale nie jest łatwe :zemdlala:
zapewne dzikie zwierzeta nie maja takich problemów , człowiek zapomniał ze bios to jego dzikie zwierze a on zaufał tylko szałowi umysłu , który sie pogubił i zaczał gwałcic swą nature , natura nigdy nie przegra z umysłem obojetnie na którym poziomie.
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2013, 11:34 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

13
Czy choroby do nas mówią? Takie pytanie mnie ostatnio zajmuje.
Wklejam tutaj, chociaż mam na myśli więcej połączeń naszego organizmu niż mózgu z brzuchem.

Moja pierwsza praca nie była delikatnie mówiąc idealna, kosztowała sporo stresu. Przeszłam w jej okresie dwie choroby, migrene i dziwne duszności. Migreny były bardzo silne i kończyły się wyciem połączonym z haftowaniem, z czasem jednak sobie z nimi poradziłam- wystarczyło natychmiast jak zaczynał się ból zażyć dwie tabletki przeciwbólowe. Z dusznościami było jednak dużo gorzej, miałam wrażenie, że moje serce zaciskane jest w imadle, bolało i nie mogłam oddychać. Poszłam więc do lekarza. Wykonałam sporo badań, podstawowa analityka, potem poszerzona i usg jamy brzusznej i nic, moja lekarka śmiała się i mówiła, że sama chciałaby mieć takie świetne wyniki. Zleciła jednak dalsze badanie- prześwietenie moich organów wewnętrzych jakimś super aparatem szpitalnym i powiedziała, że jak to nic nie wykaże to trzeba będzie zrobić gastroskopię. Badanie szpitalne niczego nie wykazało a wyleczyła mnie gastroskopia :-) czyli własne tchórzostwo. To taki żart. Podjęłam kroki, żeby zmienić pracę, to wystarczyło by wszystko minęło.
Ostatnio zmieniony 30 lis 2014, 20:37 przez k_rystyna, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

14
Choroby zazwyczaj mają aspekt psychosomatyczny, rodzą się w obszarze psychiki a czasem ducha a przejawiają w cielesności. Czasem kierunek jest odwrotny, początki w sferze cielesnej, a skutki w psychice i duszy.

Medycyna stopniowo odkrywa tę prawdę, choć metodyka medyczna wymaga najpierw wydania dużej ilości pieniędzy na badania stanu ciała, po to by orzec, że w istocie coś się dzieje poza ciałem i nieraz do tego rozłożyć ręce.

Paramedycyna szybciej i bardziej jednoznacznie jest w stanie zdiagnozować takie sytuacje, aczkolwiek badania medyczne w zakresie podstawowym warto zawsze wykonać, by mieć odniesienie do tych wyników.

30 lat temu miałem podobny przypadek w trakcie 10 letniej pracy pod kierunkiem toksycznego szefa. Zdiagnozowano mi wrzody na dwunastnicy, nie zdiagnozowano (sam odkryłem) jelito drażliwe i w okresie późniejszym nawracające zapalenie płuc, odporne na wszystkie znane wtedy antybiotyki.

Pani doktor była bardzo mądra i miała świetną intuicję. Mimo, że była lekarzem zakładowym (a może właśnie dlatego) rozłożyła na koniec ręce i powiedziała, że ona jako lekarz już nic nie może mi poradzić oprócz jednej rzeczy: zmiany pracy.

Kilka miesięcy później pracowałem już gdzie indziej a gdy się ludzie pytali co się stało z moimi wrzodami w brzuchu i zapaleniem płuc, śmiałem się i odpowiadałem, że wyleczyłem to wszystko kawą i papierosami.Wtedy bowiem bardzo dużo używałem i jednego i drugiego.
Ostatnio zmieniony 30 lis 2014, 20:59 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

15
Aha, zapomniałem napisać, bo to dla mnie oczywiste, nigdy więcej nie chorowałem na te choroby.
Zresztą odkąd zacząłem rozwijać się duchowo i samemu czuwać nad swoim zdrowiem, czyli od ok. 12 lat, praktycznie w ogóle nie choruję na nic, poza pewną chorobą cywilizacyjną, związaną z trybem życia i pracy.
Ostatnio zmieniony 30 lis 2014, 21:06 przez maly_kwiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://zenforest.files.wordpress.com/2 ... .jpg?w=529[/img]

Re: Brzuch, nasz drugi mózg

16
Skusił mnie tytuł- przekrocz iluzję matriksa, wię obejrzałam


Mam wrażenie, że ta straszna choroba- atopowe zapalenie skóry- zmieniła życie p. Ewy. W wikipedii piszą, że niektórzy zaliczają tę chorobę do psychosomatycznych. To oczywiste, że ciężkie przeżycia zmieniają ludzi i to różnie, nie koniecznie pozytywnie. Ale ja się zastanawiam czy choroby, dolegliwości nie mówią tak całkiem lub mniej dosłownie w stylu- "źle się czuję w swojej skórze", "atmosfera mnie przytłacza".

Temat jest trudny, choroby dotykają wszystkich i dużych i małych... a jednak nie daje mi spokoju.
Ostatnio zmieniony 02 gru 2014, 0:03 przez k_rystyna, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie”

cron