Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

1
Jestem silnie uzależniony od cukru i wieczornego podjadania.
Powinienem zrzucić ok 20kg.
Za tydzień kończę 41 latek. To zatem ostatni dzwonek bo po 40-tce wszystko generalnie w organizmie zaczyna się sypać.
Kilka razy próbowałem, raz zrzuciłem 10kg. Zawsze to była jednak próba zastosowania różnych diet i wysiłku fizycznego plus suplementów.

W weekend powiedziałem sobie - dość. Skoro potrafię zrobić porządek w swoim umyśle i utrzymywać go w czystości od większości uzależnień mentalnych i emocjonalnych to dlaczego do licha ciężkiego nie zrobić tego objadaniem się? W końcu mechanizm jest ten sam - objadanie się to też uzależnienie mentalno - emocjonalne. I tak przeżyłem kolejne oświecenie. Zatem teraz czas na wykorzystanie non-duality w procesie odchudzania. Czas start.

Tu będę raportował. Liczę na wyśmiewanie non-duality jeśli nie sprawdzi się w tym prostym praktycznym zastosowaniu :)

CM
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 18:56 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

2
Jaki masz plan na odchudzanie? Jakaś dieta, ćwiczenia etc?

Od siebie polecam zmianę tkanki tłuszczowej w mięśnie. Tzn. zamiast robić areobów, rób mięśnie, a areoby będziesz miał w pakiecie ;) Do tego według mnie najlepsza jest kalistenika i nie potrzebujesz żadnego sprzętu, poza ew. piłką czy drążkiem rozporowym za śmieszne pieniądze.

Gdzieś w wątku o motywacji pisałem o tym, że ćwicząc kalistenikę w pewien sposób medytuje, trochę odrealniam się i wpadam w trans. Dzięki temu, że ćwiczę samą masą własnego ciała jest to takie naturalne, tak jak ma być, a nie ciężary, hantle, etc. Myślę, że Ci to spasuje ;) Ogólnie jest się po tym bardzo sprawnym, nie tylko silnym i zbudowanym. Idealne do samorozwoju.

Ja zaczynałem od "więziennej zaprawy", czyli poradnika paula wade'a, w którym opisuje techniki kalisteniczne używane w więzieniach 25 lat temu, a więc miejscach kompletnie bez sprzętu. Książka motywuje sugestywną/autosugestywną psychikę, więc jako forumowy miszcz nonduality pewnie się łatwo zmotywujesz gdy trzeba, a do tego ma fajnie rozłożone kroki ćwiczeń, dzięki czemu wspinamy się jakby po szczeblach coraz wyżej i co chwilę odnosimy sukcesy. Pierwsze kroki zrobi nawet dziecko, a ostatnie, czyli mistrzoskie zrobi tylko prawdziwy wariat, więc jest to książka dla wszystkich.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/114937/s ... -wiezienna
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:05 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

3
Wytrwalosci zycze CV :)
Ja rzucam cukier. Kilkaktrotnie juz mi sie to nawet udalo na dluzsza mete, ok. 6-10 miesiecy. Wiem ze czuje sie bez niego o wiele lepiej i pomaga to z roznorakimi moimi kwestiami.

Zauwazylam ze u mnie zwyczajne odstawienie/ograniczenie cukru i weglowodanow ogolnie (pieczywa, makarony etc.) automatycznie powoduje drastyczny spadek na wadze.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:14 przez rosa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

4
Nie myślałaś o zmianie cukru na słodzik? Ja to zrobiłem dawno temu i powiem szczerze, że słodzik smakuje mi dużo bardziej. Szkodliwości żadnej nie stwierdzono, za to zdrowy dla zębów, idealny na dietę i pieści podniebienie tak jak trzeba ^^
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:21 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

5
słodziki to trucizna i już dawno udowodniono ich szkodliwośc ,
CV używa duzo mózgu a on potrzebuje glukozy a nie fruktozy , narkotyki "wysuszają" płuca , trzeba je "nawilżać " weglowodanami ,
po za tym w Oświecimiu grubych nie było i wszystkie bajki niech sobie grubaski włożą do skarpety :P
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:26 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

7
czytałęm w wielu miejscach nie reprezentowanych przez producentów słodzików , no i z doświadczenia , słodziki cholernie "wychładzają" trzustke , sledzione , tarczyce , spowalniają metabolizm zamiast go przyśpieszać .
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:33 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

9
nie zapamiętuje linków bo nie są mi potrzebne ale zapewniam cie że nie korzystam z usług porad cioci kloci
nie ma jednej diety dla wszystkich i każdy tak naprawdę musi sam poszukać swojej diety idealnej. Żeby to się jednak udało, potrzebna jest choćby podstawowa wiedza na temat różnych składników odżywczych i metabolizmu oraz dokładne "wsłuchiwanie się" w swój organizm. W szczególności trzeba obserwować swój organizm 2-4 godziny po posiłku. Jeśli posiłek był właściwie dobrany, powinniśmy czuć się dobrze i nie być głodni.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:49 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

10
k4cz0r200 pisze:Nie myślałaś o zmianie cukru na słodzik? Ja to zrobiłem dawno temu i powiem szczerze, że słodzik smakuje mi dużo bardziej. Szkodliwości żadnej nie stwierdzono, za to zdrowy dla zębów, idealny na dietę i pieści podniebienie tak jak trzeba ^^
Nie, ja mam bzika na punkcie takich rzeczy (nie ufam syntetykom).
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 20:55 przez rosa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

11
k4cz0r200 pisze:Jaki masz plan na odchudzanie? Jakaś dieta, ćwiczenia etc?

Od siebie polecam zmianę tkanki tłuszczowej w mięśnie. Tzn. zamiast robić areobów, rób mięśnie, a areoby będziesz miał w pakiecie ;) Do tego według mnie najlepsza jest kalistenika i nie potrzebujesz żadnego sprzętu, poza ew. piłką czy drążkiem rozporowym za śmieszne pieniądze.

Gdzieś w wątku o motywacji pisałem o tym, że ćwicząc kalistenikę w pewien sposób medytuje, trochę odrealniam się i wpadam w trans. Dzięki temu, że ćwiczę samą masą własnego ciała jest to takie naturalne, tak jak ma być, a nie ciężary, hantle, etc. Myślę, że Ci to spasuje ;) Ogólnie jest się po tym bardzo sprawnym, nie tylko silnym i zbudowanym. Idealne do samorozwoju.

Ja zaczynałem od "więziennej zaprawy", czyli poradnika paula wade'a, w którym opisuje techniki kalisteniczne używane w więzieniach 25 lat temu, a więc miejscach kompletnie bez sprzętu. Książka motywuje sugestywną/autosugestywną psychikę, więc jako forumowy miszcz nonduality pewnie się łatwo zmotywujesz gdy trzeba, a do tego ma fajnie rozłożone kroki ćwiczeń, dzięki czemu wspinamy się jakby po szczeblach coraz wyżej i co chwilę odnosimy sukcesy. Pierwsze kroki zrobi nawet dziecko, a ostatnie, czyli mistrzoskie zrobi tylko prawdziwy wariat, więc jest to książka dla wszystkich.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/114937/s ... -wiezienna
Moją biblią swego czasu dla odchudzania była książka Ferrisa - 4 godzinne ciało. I zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Im więcej mięśni tym więcej się spala ot tak, żyjąc. Podstawowe ćwiczenie to wymachy ketlleballem plus dwa proste ćwiczenia na tułów i nogi. Całość zajmuje 5 minut. Do tego niskowęglowodanowa dieta, parę suplementów spalaczy - np. wysoka dawka zielonej herbaty bez teiny (taka dawka na raz co 10 mocnych herbat, ale bez teiny). Do tego mega dawka ekstraktu z czosnku, plus dwa inne których nazw nie pamiętam. No i regularność - 5 małych posiłków o tych samych porach. I co ważne - raz w tygodniu wolność od diety czyli jesz co chcesz i ile chcesz i kiedy chcesz. To resetuje układ hormonalny i pomaga spalać.

CM
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:03 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

12
rosa pisze:
k4cz0r200 pisze:Nie myślałaś o zmianie cukru na słodzik? Ja to zrobiłem dawno temu i powiem szczerze, że słodzik smakuje mi dużo bardziej. Szkodliwości żadnej nie stwierdzono, za to zdrowy dla zębów, idealny na dietę i pieści podniebienie tak jak trzeba ^^
Nie, ja mam bzika na punkcie takich rzeczy (nie ufam syntetykom).
Podstawową wadą słodzików jest zaburzanie systemu ciała. Mieszają w układzie mózg - trzewia. Mózg uważa iż je cukier bo słodkie i wysyła sygnały co ma robić ciało. Te są sprzeczne z tym co czuje ciało (brak cukru) i układ się rozregulowuje.

Ja w tygodniu nie jem cukru jak wchodzę w tryb tracenia wagi. Ale raz w tygodniu - sobota, jem co chce. Pączki, lody, bezy :-) Mniam.

CM
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:06 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

13
czosnek wysusza i rozgrzewa płuca , pragnienie słodyczy rośnie ,
trzeba schładzać układ oddechowy jednocześnie ogrzać mase ciała
kiedyś jednej pani zaproponowałem by bez diety straciła wagę , popatrzała na mnie jakby na UFO :) , kazałem jej ogrzać ciało w ciepłym piachu jednocześnie oddech zimnym morskim powietrzem , zrobiła to , jadła wszystko i schudła :)
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:10 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

14
rosa pisze:Wytrwalosci zycze CV :)
Ja rzucam cukier. Kilkaktrotnie juz mi sie to nawet udalo na dluzsza mete, ok. 6-10 miesiecy. Wiem ze czuje sie bez niego o wiele lepiej i pomaga to z roznorakimi moimi kwestiami.

Zauwazylam ze u mnie zwyczajne odstawienie/ograniczenie cukru i weglowodanow ogolnie (pieczywa, makarony etc.) automatycznie powoduje drastyczny spadek na wadze.
Dzięki.

Z tym spadkiem wagi po odstawieniu cukru i węglowodanów to uważaj. To nie jest kwestia tłuszczu ale odwodnienia. Brak węglowodanów powoduje iż woda się nie trzyma w ciele. A to nie jest dobre. Nie można przesadzać. Wszystko z umiarem.

Problem z dietami bez węglowodanów to problem amerykanów. Bo jedzą głównie jakieś białe paskudne pieczywo. Nasz swojski chleb to co innego. Bez dwóch pajd dziennie nie radzę bo można sobie krzywdę zrobić.

CM
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:13 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

15
Crows: Tak śledzę co Ty czasami piszesz o diecie i widzę u Ciebie tendencję do radzenia wygrzewania organizmu albo schładzania go. Nie mam pojęcia skąd to wziąłeś, ale z tego co rozkminiłem jesteś lekarzem, więc zapewne się na tym znasz. Co w takim razie powinien robić człowiek z dużego, ruchliwego miasta? Dostęp do ciepłego piachu może i mam, ale jest to plaża bez wody i do tego wszystkie sebixy z pragi tam się tarzają, więc wolałbym jakąś alternatywę. Co poradziłbyś kaczorowi ze stolicy żeby był zdrowy, silny i nieotyły? Chętnie przetestuję, bo zdania są baaardzo podzielone i jakaś rada specjalisty zawsze się przyda.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:16 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

16
Crows pisze:czosnek wysusza i rozgrzewa płuca , pragnienie słodyczy rośnie ,
trzeba schładzać układ oddechowy jednocześnie ogrzać mase ciała
kiedyś jednej pani zaproponowałem by bez diety straciła wagę , popatrzała na mnie jakby na UFO :) , kazałem jej ogrzać ciało w ciepłym piachu jednocześnie oddech zimnym morskim powietrzem , zrobiła to , jadła wszystko i schudła :)
Może. Ja nie jadam czosnku jako takiego ale wysoką dawkę alicyny. Nie obserwuje bym po tym miał większą ochotę na cukier. Cukier to narkotyk. Jak się go przestaje brać to przez parę dni męczy ale potem przechodzi i się nie ma ochoty.

Co do ogrzewania to ja znam inną teorię. Chłodzenia ciała - a w szczególności miejsc gdzie odkłada się tzw. tłuszcz brązowy. Jego schładzanie powoduje iż znika ten zły tłuszcz. Są przypadki gości którzy odchudzali się samym chłodzeniem w wannie czy jakimiś okładami.

Teorii wiele.

Sprawdza się jedna zawsze - mniej żreć, jeść regularnie, jeść małe porcje, jeść urozmaicone, unikać przetworzonych produktów, słodycze raz w tygodniu, nie pić słodkich napojów (to killer prawdziwy), ruszać się. Proste. Wykonać :)

CM
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:18 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

17
nie jestem lekarzem .
jesli chodzi o alternatywe dla piachu to np spanie w zimnym dobrze wywietrzonym pokoju jednocześnie tak ciepło przykrytym by ciało było w komforcie ciepła ,
najwiekszym problemem z odchudzaniem jest by wyeliminować przegrzanie układu oddechowego , wynika ono nie tylko z przebywania w zbyt suchych goracych pomieszceniach ale tez oddychanie powietrzem nasyconymi zwiazkami chemicznymi , no i jadło , jak czytam reklame oleju z rekina plus czosnek na odporność to mi sie ulewa ............
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:22 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

18
rosa pisze:
k4cz0r200 pisze:Nie myślałaś o zmianie cukru na słodzik? Ja to zrobiłem dawno temu i powiem szczerze, że słodzik smakuje mi dużo bardziej. Szkodliwości żadnej nie stwierdzono, za to zdrowy dla zębów, idealny na dietę i pieści podniebienie tak jak trzeba ^^
Nie, ja mam bzika na punkcie takich rzeczy (nie ufam syntetykom).
Jest naturalny stevia .
Ostatnio zmieniony 24 lut 2015, 21:49 przez mordotymoja, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

20
civilmonk pisze:Ja w tygodniu nie jem cukru jak wchodzę w tryb tracenia wagi. Ale raz w tygodniu - sobota, jem co chce. Pączki, lody, bezy :-) Mniam.

CM
To masz silna wole. U mnie musi byc kompletna abstynencja inaczej kleska.
Ostatnio zmieniony 25 lut 2015, 5:22 przez rosa, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

25
rosa pisze:
civilmonk pisze:Ja w tygodniu nie jem cukru jak wchodzę w tryb tracenia wagi. Ale raz w tygodniu - sobota, jem co chce. Pączki, lody, bezy :-) Mniam.

CM
To masz silna wole. U mnie musi byc kompletna abstynencja inaczej kleska.
Znaczenie "dnia bez diety" podkreśla wielu dietetyków. To też ma znaczenie psychologiczne. Poza tym, ja obserwuje ciekawą rzecz. Gdy wchodzę w wiosenne tracenie wagi to pierwsze "dni bez diety" to rzeczywiście jest objadanie się. Kolejne soboty jednak powodują iż ochota przechodzi. Jeśli masz w głowię myśl iż w jeden dzień możesz bez winy jeść i pić co chcesz to łatwiej to utrzymać w ciągu pozostałych dni. Z czasem to się wyrównuje i po miesiącu - dwóch jest inaczej. W gruncie rzeczy nie chodzi bowiem o stosowanie diety ale o zmianę nawyków żywieniowych. Jeśli ktoś podchodzi do odchudzania "zastosuje dietę X" to raczej mu się nie uda - owszem, zastosuje, coś schudnie... a potem co? Powrót. Zazwyczaj jest gorzej niż przed :)

CM
Ostatnio zmieniony 25 lut 2015, 11:07 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

26
A wracając do istoty.

Jest nieźle aczkolwiek wczoraj musiałem pozbyć się z lodówki paru kawałków makowca mojej Mamy - dała mi jak ją odwiedziłem na Ślasku w weekend. Stwierdziłem iż lepiej zjeść od razu wszystko i mieć spokój :)

Generalnie nie mam problemu z tym by jeść mało. Od dawna mój żołądek się na tyle skurczył iż klasyczny obiad jest dla mnie nie do zjedzenia - zazwyczaj jem go na pół, reszta na kolację. Problemem jest tylko podjadanie wieczorne słodyczy przed snem oraz fastfoody jak biegam służbowo po mieście nie mając czasu na coś porządnego i zdrowego.

Mam też fajną wagę co wrzuca mi do smartfona pomiary po wifi. Jutro się zważę. Wymaga to odwagi bo od dwóch tygodni bałem się na nią wejść :)

CM
Ostatnio zmieniony 25 lut 2015, 15:28 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: Za dużo kilosów, w drodze do pustki

29
Odważyłem się wejść rano na wagę. 106.5. Nie jest źle - nie pobiłem rekordu zeszłej zimy... 108. W zeszłym roku do wakacji spadłem na 99. Zobaczymy jak teraz. Liczę na więcej. Dziś bez słodyczy już totalnie :(...

CM
Ostatnio zmieniony 26 lut 2015, 22:26 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie”

cron