civilmonk pisze:To Twoje "wiadomo " to pitu-pitu bo jest potrzebne tylko tym którzy w to muszą wierzyć. Jedni wierzą w Boga lasu a Ty w to. Czy to znaczy że Bóg lasu czy Twoje coś istnieje? Tylko dla wierzących. Wiara to metoda tworzenia pola energii. Istnieje to pole tylko jak jest zasilane przez wiernych. Niektórzy wierni potrafią z tej energii korzystać. To wszystko. Ty niestety nie potrafisz jak sama przyznałas a szkoda.
OJ, CM, to do donikąd nie prowadzi... Jak nie potrafisz postrzec, że wiara jest 'motorem napędowym'
każdego człowieka, to o czym my tu gadamy?... Może i tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale na drugi (człowiek myślący, który chce poznać siebie samego) już tak.
A nie widać, bo to część naszej natury (tej duchowej, ale wielu temu zaprzeczy, bo przecież nie widzą ducha, a człowieka
). Jesteśmy, jacy jesteśmy, każdy fizycznie inny, ale duchowo taki sam: pozytywny i mający ten 'motor napędowy' do życia w ciele - wiarę. Więc i jest to tak naturalne, że nie postrzegamy, JAKA to natura duchowa, skupiamy się na fizyczności i charakterze. I żyjemy, bo żyjemy, w kompletnej nieświadomości naszej duchowej natury i w nieświadomości faktu, że wiara jest naszym 'motorem napędowym' do życia.
Wiesz, kiedy to człowiek zauważa w całej rozciągłości? Kiedy straci wiarę, czyli zatrzyma ten 'motor napędowy' do życia. Zdajesz sobie sprawę z tego, co wtedy może się dziać?...
Spróbuj cokolwiek robić
bez wiary, że Ci się uda, że potrafisz, wtedy zobaczysz, jaki da to efekt. Spróbuj żyć bez wiary (szpitale psychiatryczne i poradnie psychologiczne są pełne ludzi, którzy stracili wiarę - 'siłę napędową' do życia). I wtedy 'namacalnie' przekonasz się, że jednak poprzednio było lepiej, bo z wiarą, której nie zauważałeś...
Zapominasz, a może bladego pojęcia o tym nie masz i odmawiasz przyjęcia do wiadomości, że rozwój to dopasowanie się względem życia, a NIE dopasowywanie życia względem siebie. Na każdym poziomie! Na materialnym (= pod względem materialnym) - adaptacja jednostki do zmieniających się warunków fizycznych. Na duchowym - adaptacja naszej świadomości względem Świadomości (Boga/Życia/Prawdy itd, do wyboru). Ta adaptacja polega na zwiększaniu, poszerzaniu naszej świadomości, gdyż Świadomość, w przeciwieństwie do warunków naturalnych, które się zmieniają, jest niezmienna. Więc wszelkie Prawa Życia TEŻ są niezmienne, wystarczy je po kolei poznawać, żeby poszerzać swoją świadomość i tym samym wyrażać samego siebie na coraz wyższym poziomie. Tak, tak, nasze ludzkie życie wraz ze wszystkimi wydarzeniami, które nas w nim dotyczą, to materialny wyraz naszej świadomości. A te wszelkie 'bajki' to nic innego jak okoliczności, dzięki którym człowiek może wyrazić swoją aktualną świadomość i wciąż ją poszerzać.
Podczas gdy Ty - nie wiem, czego szukasz, czegoś, co całkowicie przeczy Prawom Życia, szukasz metody uzdrowienia
z wyłączeniem ludzkiego 'motoru napędowego' do życia??? Człowieku, no weź Ty się zastanów, co takiego robisz... A właściwie - jak bardzo zmanipulowałeś sobie umysł, jeśli nie dostrzegasz, że ten nie trzymający się kupy (= nie sprawdzający się w życiu światopogląd) stworzyłeś i trzymasz się go uparcie na podstawie
wiary właśnie... WIERZYSZ, że tak, jak sobie wykombinowałeś, to 'jedynie słuszna' prawda. Gdybyś NIE wierzył, w ogóle by Cię to nie interesowało i nie doszedłbyś tam, gdzie dziś jesteś, a także nie trzymałbyś się tego, proste. Każdy lekarz powie choremu, że nie wolno tracić wiary, że trzeba wierzyć, że się wyzdrowieje, ba, szpitale zatrudniają nawet psychologów do trudniejszych przypadków, choć nauka nie wchodzi w duchowość. Ale nie trzeba w nią wchodzić, żeby zorientować się, że życie bez wiary to nie życie, to najprostsza droga do destrukcji samego siebie.
Nie wiem, w co wierzysz, nigdy tego nie negowałam, choć próbowałam zrozumieć, Twoje, życie, Twoja wiara, Twoje wybory. Każdy sam dochodzi do Prawdy i droga niektórych musi być wyboista, bo nic nie ma takiego znaczenia, jak nasze własne doświadczenia i wnioski. Ale co byś powiedział o naukowcu, który robi badania, bo wierzy w coś tam i w kółko, na mocy tej niezbitej wiary, powtarza to samo doświadczenie i nie uzyskuje spodziewanego efektu? Patrząc z boku powiedziałbyś, że to głupek, bo skoro doświadczenie daje efekt nie mający nic wspólnego z efektem, w jaki on wierzy, że ma być, to bez sensu jest powtarzanie go w kółko, trzeba szukać gdzie indziej. I dobrze byś to określił. Szkoda tylko, że względem siebie samego nie potrafisz tak krytycznie spojrzeć. Ale tak to już jest: swoje włąsne uwarunkowania człowiek postrzega w 'lustrze' innego człowieka... O ile jest nieświadomy Praw Życia, a z tego, co tu piszesz i czego oczekujesz, przy najszczerszych chęciach trudno jest tę świadomość znaleźć.
Co, tam, ta rozmowa nie prowadzi donikąd, a i tak prawdopodobnie nie przeczytasz, bo 'za długie', albo 'znów bajki'... :ahah: Nic to, nie ma bardziej 'ślepego' niż ten, który nie chce widzieć, CM. Twoja 'bajka' nie sprawdza się w życiu. Ale, być może, musisz ją 'wyśnić' do końca, żeby móc pojąć, gdzie jest Prawda. Więc powodzenia i naprawdę wszystkiego najlepszego!
:stu: