Re: historia nasza

241
Myślę, że wielu. Ludzi. Ciebie najwyraźniej nie. Nic nie szkodzi, to przecież Twój wybór i Twoje życie (Twojej żony również). Nie 'odpowiadam' za czyjeś wybory i uczucia, CM, tylko za moje własne, bo tylko na nie mam bezpośredni wpływ. Tylko dzięki nim mogę się rozwijać i, jednocześnie, pomagać innym. Więc nawet jeśli Cię to nie interesuje (i cokolwiek myślisz, czy mówisz o mnie i o tym, co tu piszę), zachowuję dla Ciebie (dla Was) 'komplet' tego, co we mnie najlepsze. Zresztą, co tu dużo gadać, wolę się skupić na tym, co w tej sytuacji bardziej konstruktywne :).
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 6:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

242
Znasz mnie i moje poglądy a nie odczytałaś pytania prawidłowo.
Podpowiedź: to było pytanie do Ciebie o Ciebie. Nie o innych Ludzi.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 7:44 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

243
Nie, CM, nie znam Twoich poglądów, jedynie fragmenty wyrwane z całości, to, co sam zechciałeś powiedzieć. To wciąż za mało, żeby można powiedzieć, że się zna czyjeś poglądy. Interesujesz mnie bardziej od strony tego, kim/jaki jesteś (zresztą, pod tym kątem patrzę na każdego człowieka, nie sugeruję się żadnymi poglądami).

Twoja sugestia tego, co ukryłeś za słowem KOGOŚ jest bez sensu. To tylko Twoja interpretacja na ten temat: obchodzi - nie obchodzi... (vide - post w 'Zdrowiu'). Wybrałeś jedno, odrzuciłeś drugie. To jest wartość subiektywna (obiektywna przejawia się Twoim uczuciem względem tego).
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 8:18 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

245
Sprawdziłam :). Gdyby nie obchodziło, nie zaistniałoby, co zaistniało.

Dopisuję: i, rzecz jasna, jest KTOŚ, kogo to obchodzi. TEN SAM. Tyle że na różnych poziomach świadomości i w najróżniejszych 'aspektach'. JA to właśnie 'aspekt' ('Wyższe JA', 'Niższe', jakkolwiek się nazwie).
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 9:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

246
Jeśli poznajesz tego która to nie może być to ten który go poznaje. Czyż to nie oczywiste? Nie można być jednocześnie tym który poznaje i tym który jest poznawany. Można jedynie poznać fragment poznajacego a reszta to założenia (bajki).
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 11:15 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

247
Szkopuł w tym, że jednak można :). Bo to, co JEST, NIE JEST jednocześnie. Jak najbardziej można poznać (w sensie rozpoznać) cząstki tego, co JEST, jak się jest tym, co NIE JEST. Wszyscy (ludzie) jesteśmy w tym właśnie punkcie. To jest konkretny punkt w Świadomości na etapie TWORZENIA (a jak widać z sąsiedniej rubryki i Twojej odpowiedzi - w ogóle tego nie bierzesz pod uwagę, jakby nie istniało). Stąd pozornie 'oddzielona' i uwarunkowana świadomość cząstkowa. Pozornie, bo, de facto, NIC nie jest rozdzielone i wszystkie cząstki mogą się łączyć, człowiek też jak najbardziej może zrozumieć zjawiska siebie (duchowego) na różnych poziomach świadomości. I w ogóle zjawisko Jedności duchowej.

Więc ten Wasz podział, gdzie to się rozdziela, jest obserwujący, obserwowany itd to nic innego jak postrzeganie i interpretacja od strony materialnej, dualnej. No i interpretacja wraz z wnioskami, jakie nam tu serwujecie. Ale jakie założenia, takie wnioski, CM. Każdy 'błąd' w założeniu przełoży się na cały ciąg dalszy, czyli na ogólne rozumienie życia i wyjdzie ono w taki sposób, że nijak nie da się go sprawdzić w materialnym życiu, przełożyć na nie... Czyli, praktycznie, oddziela się duchowość od materialnego życia. Po takim założeniu jak najbardziej można stosować czystą logikę i uzyskać efekt, ale będzie on taki, że to, co ma się scalać, będzie się 'rozjeżdżać'... I d... blada, nijak się tej Całości nie doszukacie, bo szukacie czegoś, co jest poza materialnym życiem, to zawsze będzie 'nie pasujące do obrazu', 'bez znaczenia', 'przypadkowe' (???) itd. :).

Ale tak też można żyć i myśleć, czemu nie?... W końcu każdy wybór jest 'dobry'.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 11:46 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

248
civilmonk pisze:Jeśli poznajesz tego która to nie może być to ten który go poznaje. Czyż to nie oczywiste? Nie można być jednocześnie tym który poznaje i tym który jest poznawany. Można jedynie poznać fragment poznajacego a reszta to założenia (bajki).
CM, to, o czym piszesz, wybitnie nie sprawdza się w życiu. Najwyraźniej nie jesteś gotowy na to, o czym Lidka pisze. Do nauk Lidki trzeba dojrzeć. Nie można ich przyjąć na wiarę, tak po prostu. Byłyby nic nie warte, gdyby można było przeczytać je, zaakceptować i zwyczajnie żyć dalej. Otóż nie. Przekaz Lidki ma za zadanie poruszyć Twoje wnętrze. Jeśli się z tym przekazem nie zgadzasz, musisz przetestować wszystkie alternatywne hipotezy. Zweryfikuje je samo życie.

Na końcu okaże się, że jednak Lidka miała rację. Wiem, bo sama coś takiego przeżyłam. Zajęło mi wiele miesięcy odnalezienie Prawdy w słowach Lidki. Wcześniej również byłam przekonana, że to jakieś bajki i do niczego mi się to nie przyda, że mogę podążać własną ścieżką. Ale podobnie jak Ty przybyłam na forum w poszukiwaniu pomocy. Nie radziłam sobie z codziennością, tkwiłam w ciasnej klatce swoich przekonań - co z tego, że się w życiu nie sprawdzały, ważne, że były MOJE. Bardzo ciężko mi było przyjąć inny punkt widzenia, zastosować odmienną strategię działania.

To normalne, że Twoje ego się buntuje, ale zastanów się, czego tak naprawdę chcesz. Z jakiegoś powodu uczestniczysz w tej dyskusji. Nie zmarnuj swojej szansy.
Spróbuj na chwilę odejść od swoich poglądów, poszerzyć swoje horyzonty. Nie odrzucaj bajek. Wszystko jest Jednością. Bajki również stanowią jej część, bez nich świat byłby niekompletny. Są drogowskazem do Prawdy.

W Twojej sytuacji zasłanianie się adwajtystycznym bełkotem nic Ci nie pomoże. Moim zdaniem to żałosne. Odrzuć zatem tą wątpliwej jakości tarczę ochronną. Nadszedł czas, aby wniknąć głęboko w cierpienie. Nie chowaj się przed nim.

Trzymaj się i pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 12:06 przez martin1002, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: historia nasza

249
Dziewczyny, moje ego się nie musi buntować. Takie życie w bajkach już mam za sobą :).

Reasumując - lewa półkulq mózgu ma jedną ciekawa funkcje. W zasadzie dwie w jednej - napisanie faktow do własnych wyobrażeń celem budowania dobrego samopoczucia. Z badań wynika iż osoby mające duchowe odjazdy w Waszym stylu mają właśnie zwiększona aktywność w tym obszarze z jednoczesnym deficytem aktywności w prawo półkuli która to ma funkcje trzymania się realności. Innymi słowy to lekką choroba, naruszenie homeostazy mózgu. Sorry :)

By nie było Wam smutno powiem ze ja mam chorobę odwrotna. Mam też niedobór pewnych neuroprzekaznikow przez co trudniej mi wymuszac (jak Wy) stan ducha ale opanowanej parę technik by sobie z tym robić.

No, i tak znów duchowość spadła w gnojowsko biologii :)

Bawcie się dalej dziewczynki :) Dorośli pójdą pogadać o życiu.

PS. Nigdy nie szukałem tu pomocy nt siebie. Po ch...?! To ja wiem wszystko, nie zauważyłaś? ;)
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 13:27 przez civilmonk, łącznie zmieniany 2 razy.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

250
No i proszę, niespodziewanie mam 'sojuszniczkę'... :). I to w osobie, która jeszcze nie tak dawno temu ogłosiła CM-a swoim 'guru' (a w każdym razie bardzo chciała, żeby nim został).

Marta, bardzo Ci dziękuję za te słowa i, rzecz jasna, wcale się z Ciebie nie nabijam, ani nie ganię zmiany zdania, wprost przeciwnie. Bo całe nasze ludzkie życie polega właśnie na tym, że szukamy. Czyli coś tam znajdujemy, przyjmujemy, potem samo życie to sprawdza, więc jak okazuje się, że to jednak nie jest to, porzucamy i szukamy czegoś innego (choć bywa, że wielu nie szuka niczego, pogodzili się z tym, co im wpojono od dziecka i bez żadnej refleksji idą z tym przez życie, czy to się sprawdza w nim, czy nie).

Krótko mówiąc - zmiana zdania jest oznaką myślenia i wybierania. I to, co ma prawdziwą wartość, to właśnie umieć to zdanie zmieniać, zamiast wcale go nie mieć i działać w życiu jak automat. Na pewno jeszcze nie raz je zmienisz, bo to jest naturalne i świadczy o tym, że szukasz. A ten, kto szuka, zawsze znajdzie. Choć droga do tego może być wyboista i czasami się dłużyć, niektórym. Ale dzisiejszą wypowiedzią pokazujesz, że jesteś człowiekiem myślącym i to mnie cieszy najbardziej.

Jakakolwiek filozofia życiowa, religia, światopogląd, punkt widzenia - nie są 'złe' ('fałszywe', bez sensu itd). Jak najbardziej można interesować się wszystkim i przyjmować to, co na dany moment wydaje nam się właściwe. Ale w życiu, jak słusznie już teraz zauważasz, trzeba wszystko sprawdzać (czy być uważnym na efekty, bo samo życie koryguje naszą postawę, jka wynika z przyjęcia określonych poglądów). Więc nie chodzi o to, żeby iść bez refleksji jak ta owca ze stada za jakimś 'guru', bo tysiące czy miliony za nim idą, a mieć umysł otwarty i myśleć, kojarzyć, wyciągać wnioski, czy ta droga rzeczywiście prowadzi w stronę rozwoju, w stronę życia. Czy daje pozytywne efekty w samym życiu.

Dokładnie to samo względem moich własnych słów: ja piszę to i tamto i nie chodzi o to, żeby mi uwierzyć 'na ślepo', ale żeby sprawdzić to, co się kryje za moimi słowami w swoim życiu. I dokonać dokładnie takiej samej selekcji, o ile to przynosi negatywne rezultaty (ale przedtem warto jest upewnić się, czy dobrze jakieś słowa rozumiemy, rzecz jasna).

Bo nie punkt widzenia, religia, filozofia itp mają wartość, a tylko to jak nam służą, KIM/JACY jesteśmy, bazując na nich, na ile idziemy w stronę coraz szerszej akceptacji, a na ile negacja nas wciąż więzi.

Cała Prawda jest w samym człowieku i jego życiu, naprawdę nie trzeba jej szukać dalej. Im dalej szukamy, tym bardziej pozwalamy naszemu umysłowi skomplikować to, co jest tak bardzo proste i opiera się tylko na trzech czasownikach.

Ale rzeczywiście, do wszystkiego trzeba dojść samemu, na swój sposób, we własnym doświadczeniu, w swoim tempie i czasie.

Marta, bardzo mi się podobają Twoje dzisiejsze słowa. Nie dlatego, że niespodziewanie stanęłaś po mojej stronie :), a dlatego, że jest w nich dużo mądrych stwierdzeń. Nie takich, które się gdzieś wyczytuje i potem tylko powiela, cytuje, żeby zrobić wrażenie na innych, a takich, które narodziły się w Tobie na bazie Twoich własnych przemyśleń. To naprawdę cenne i tak trzymaj, dziewczyno, niezależnie od tego, ile razy przyjdzie Ci jeszcze zmieniać zdanie :tak:
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 13:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

251
civilmonk pisze:Dziewczyny, moje ego się nie musi buntować. Takie życie w bajkach już mam za sobą :).

Reasumując - lewa półkulq mózgu ma jedną ciekawa funkcje. W zasadzie dwie w jednej - napisanie faktow do własnych wyobrażeń celem budowania dobrego samopoczucia. Z badań wynika iż osoby mające duchowe odjazdy w Waszym stylu mają właśnie zwiększona aktywność w tym obszarze z jednoczesnym deficytem aktywności w prawo półkuli która to ma funkcje trzymania się realności. Innymi słowy to lekką choroba, naruszenie homeostazy mózgu. Sorry :)

By nie było Wam smutno powiem ze ja mam chorobę odwrotna. Mam też niedobór pewnych neuroprzekaznikow przez co trudniej mi wymuszac (jak Wy) stan ducha ale opanowanej parę technik by sobie z tym robić.

No, i tak znów duchowość spadła w gnojowsko biologii :)

Bawcie się dalej dziewczynki :) Dorośli pójdą pogadać o życiu.

PS. Nigdy nie szukałem tu pomocy nt siebie. Po ch...?! To ja wiem wszystko, nie zauważyłaś? ;)
CM, nie masz za sobą życia w 'bajkach', CM, bo całe Twoje życie (jak każdego innego człowieka) TEŻ takową jest :). Na dodatek sam piszesz scenariusz tej życiowej 'bajki' każdą swoją myślą i każdym uczuciem z nią związanym. Tyle, że nie postrzegasz tego względem siebie :).

Biologia (materialność, życie biologiczne) jest też rezultatem a nie przyczyną, więc trudno tu mówić, że jest czymś innym niż duchowość. Chyba, że się jest tego nieświadomym.

Uważaj na to ostatnie zdanie, CM, cokolwiek mówimy, ma swoją wartość i konsekwencje. Nie zamykaj się na to, co nieograniczone, twierdząc w ten sposób.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 13:54 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

252
Wracając do tematu ja nie neguję wartości poszczególnych holonów samych w sobie. Nie degeneruję życia w jego wszystkich przejawach do bycia cieniem jedyne słusznej duchowej bajki. Tak jak mówiłem nie raz zpaczeniem newage jest traktowanie choroby mającej podstawy biologiczne jako skutku zaburzeń ducha.

Rozumiem że Wy dziewczyny nie korzystacie z żadnych medykamentów. Hm. W zasadzie powinnyście nic nie jeść również bo przecież duchem żyje Wasze ciało. Hm. No... powodzenia. Same wiecie iż bzdury piszecie więc dajcie już spokój.

Co ciekawe wystarczyło by Wam założyć pewne urządzenie na głowę, pokręcić paroma gałkami ustawiając właściwe parametry pola magnetycznego wpływającego na Wasze mózgi i nagle zaczniecie mówić to co ja. To takie proste przecież. Problem w tym iż lewomózgowcy nie potrafią tego dostrzec bo ich przypadłość im na to nie pozwala. Ale można skorzystać z takiego właśnie urządzenia i wszystko się naprawi. Polecam.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 23:43 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

253
A tak zupełnie przy okazji w czwartek poczułem ból zęba. Przeszedł i stwierdziłem iż muszę się wybrać do dentysty. Niestety dziś od rana napierdzielać zaczął i tak już cały dzień. Znów zawaliłem kwestię przeglądu półrocznego i teraz mam. Proszki i czekanie na interwencję dentysty. Aczkolwiek panny nasze pewnie sięgają w sferę ducha, naprawiają poplątane linie energii i z dentysty nie korzystają. Zaczynam zazdrościć w takim momencie. Aczkolwiek wiem iż to ściema ale taki świat byłby miły.

Zębne problemy od zawsze były dla mnie przejawem tego iż Bóg odwalił jednak trochę fuszerki. A może złośliwość to jego?
Ostatnio zmieniony 04 paź 2015, 23:53 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

254
A tak wracając do Twojej żony, jak jej samopoczucie?
A czy pomyśleliście o alergii? Brak flory bakteryjnej, grzybica to jedno a alergia może być sprawcą....
Kilka dni temu zetknęłam się z takim przypadkiem, starszego dziecka, od małego przeróżne objawy w różny sposób diagnozowane, aż w zeszłym roku pojawiło się bielactwo i na szczęście trafili na lekarza, który nie odpuścił, pomimo wcześniejszych różnych badań, testów które nic nie wskazywały, zrobiono jej test imupro 300, drogi bo ok 2000 zł (lekarz przestrzegał przed tańszymi) krew zostaje wysłana do jakiegoś instytutu w Poznaniu, który wyspecjalizował się w tych testach i co się okazało, alergia na gluten. Nie jest to ani celiakia, ani nietolerancja glutenu. Skutek leczenia jest taki, że zniknęły wszystkie wcześniejsze objawy, skóra w miejscach odbarwionych odzyskała kolor. Co się okazuje, alergia na gluten daje bardzo nie swoiste objawy, leczona u dzieci mija po jakimś czasie, niestety u dorosłych jest z tym o wiele gorzej, dlatego tak sobie pomyślałam o Was....
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 1:00 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: historia nasza

255
civilmonk pisze:A tak zupełnie przy okazji w czwartek poczułem ból zęba. Przeszedł i stwierdziłem iż muszę się wybrać do dentysty. Niestety dziś od rana napierdzielać zaczął i tak już cały dzień. Znów zawaliłem kwestię przeglądu półrocznego i teraz mam. Proszki i czekanie na interwencję dentysty. Aczkolwiek panny nasze pewnie sięgają w sferę ducha, naprawiają poplątane linie energii i z dentysty nie korzystają. Zaczynam zazdrościć w takim momencie. Aczkolwiek wiem iż to ściema ale taki świat byłby miły.

Zębne problemy od zawsze były dla mnie przejawem tego iż Bóg odwalił jednak trochę fuszerki. A może złośliwość to jego?
CM, a bierzesz Ty pod uwagę, że duchową zasługą (przyczyną) jest również fakt, iż człowiek na podstawie samego życia uczy się tzw. poczucia odpowiedzialności? Że zasada przyczyny i skutku działa na wszystkich poziomach? Że jak coś sknocisz u podstawy, to efekt będzie również sknocony?...

No, ale w naturze ludzkiej też leży zachowanie, które popycha człowieka do zrzucenia 'winy' na cokolwiek, byle by nie przyznać, że on sam coś spaprał :).

Dokładnie, jak w przypadku koncepcji życia. Wiem, to nie ten temat, ale nie będę już zaczynała kolejnego wątku, bo nie przewiduję dyskusji na ten temat. Tylko dlatego, że widzę aż nazbyt wyraźnie, że moje słowa kompletnie do Ciebie nie docierają. Więc króciutko tu:

Życie ludzkie (podkreślam, bo to ważne) bazuje na 3 czasownikach: POSTRZEGAĆ-TWORZYĆ-WIERZYĆ. To tworzy swoisty trójkąt. A trójkąt jest podstawą życia. Gdyż taki układ pozwala na RUCH energii, jej obieg i powrót do punktu wyjścia już na wyższym poziomie.

Kolejność tych czasowników jest dowolna, w jakiejkolwiek konfiguracji je ustawisz, odzwierciedlą ludzkie życie (i pokażą, jak działa duchowość na planie materialnym).

Podczas gdy Twoja wizja życia opiera się na konceptualnym podejściu, tylko na jednym czasowniku: POSTRZEGAĆ (i to nazwałam 'błędem w założeniu'). Nie ma miejsca na WIERZYĆ, ani na TWORZYĆ.

Dlatego też duchowość w Twoim pojęciu nie ma prawa mieścić się w ludzkim życiu.

To tyle, CM. Zapewne te słowa nic Ci nie powiedzą (Sosanowi tak samo), zbyt daleko zabrnęliście w tę konceptualną wizję życia, ale może choć Marta, o ile tu zajrzy, skorzysta z tych słów :).
civilmonk pisze:Co ciekawe wystarczyło by Wam założyć pewne urządzenie na głowę, pokręcić paroma gałkami ustawiając właściwe parametry pola magnetycznego wpływającego na Wasze mózgi i nagle zaczniecie mówić to co ja. To takie proste przecież.
Teoretycznie (konceptualnie). Ale życie to nie Twoje koncepty, CM. Życie nie polega na wymyślaniu sposobów, dzięki którym człowiek mógłby dopasować coś do swoich wyobrażeń. Ani na manipulacji w 'transformatorze' w celu dopasowania jego funkcjonowania do jakiejś wizji życia. Życie polega na na używaniu go w codziennym życiu i na jego bazie dopasowywania poglądów do samego życia. Na tym polega wzrost świadomości, CM :). Im bardziej poznajesz życie i samego siebie, tym trafniej postrzegasz i nie masz ciągotek do zachowań odwrotnych, bo nie mylisz więcej przyczyny i skutku :).
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 6:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

256
victoria pisze:A tak wracając do Twojej żony, jak jej samopoczucie?
A czy pomyśleliście o alergii? Brak flory bakteryjnej, grzybica to jedno a alergia może być sprawcą....
Kilka dni temu zetknęłam się z takim przypadkiem, starszego dziecka, od małego przeróżne objawy w różny sposób diagnozowane, aż w zeszłym roku pojawiło się bielactwo i na szczęście trafili na lekarza, który nie odpuścił, pomimo wcześniejszych różnych badań, testów które nic nie wskazywały, zrobiono jej test imupro 300, drogi bo ok 2000 zł (lekarz przestrzegał przed tańszymi) krew zostaje wysłana do jakiegoś instytutu w Poznaniu, który wyspecjalizował się w tych testach i co się okazało, alergia na gluten. Nie jest to ani celiakia, ani nietolerancja glutenu. Skutek leczenia jest taki, że zniknęły wszystkie wcześniejsze objawy, skóra w miejscach odbarwionych odzyskała kolor. Co się okazuje, alergia na gluten daje bardzo nie swoiste objawy, leczona u dzieci mija po jakimś czasie, niestety u dorosłych jest z tym o wiele gorzej, dlatego tak sobie pomyślałam o Was....
Słusznie, wydaje mi się iż jedyną metodą na zatrzymanie bajek jest przestać na nie reagować.

Ten Instytut w Poznaniu to zapewne ten sam co nas leczył. Zrobiliśmy tam wszystkie te drogie badania i brała żona specyfiki Pani doktor. Nie pomogły. Wtedy Pani doktor zdecydowała się na eksperyment który zakończył się katastrofą i żonę ratował prof. Bartnik.

Alergii żona nie ma. Wielokrotnie testowane różnymi metodami.

Wśród lekarzy w Wawie panuje opinia iż te testy Imuno są trochę lewe - tzn. zawsze wskazują na konieczność leczenia w Instytucie :)
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 9:08 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

257
Jak się nie chce czegoś przyjąć do wiadomości, najprostszą metodą jest nie reagować :). A także pomijać (tu: nie czytać, bo nie daj Boże, trzeba by było pomyśleć i cokolwiek w sobie zrewidować...;)).

Ale słusznie, to nie ten wątek. Aczkolwiek wszelkie treści tu zapisane mogłyby jak najbardziej pomóc Twojej żonie.
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 10:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

258
civilmonk pisze:Reasumując - lewa półkulq mózgu ma jedną ciekawa funkcje. W zasadzie dwie w jednej - napisanie faktow do własnych wyobrażeń celem budowania dobrego samopoczucia. Z badań wynika iż osoby mające duchowe odjazdy w Waszym stylu mają właśnie zwiększona aktywność w tym obszarze z jednoczesnym deficytem aktywności w prawo półkuli która to ma funkcje trzymania się realności. Innymi słowy to lekką choroba, naruszenie homeostazy mózgu. Sorry :)

By nie było Wam smutno powiem ze ja mam chorobę odwrotna. Mam też niedobór pewnych neuroprzekaznikow przez co trudniej mi wymuszac (jak Wy) stan ducha ale opanowanej parę technik by sobie z tym robić.
Dlaczego pozytywny stan ducha trzeba wymuszać, a negatywny przychodzi naturalnie, bez wysiłku?
Czemu człowiek tak głęboko wierzy w to, że nie zasługuje na miłość, radość, pokój i szczęście?
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 16:33 przez martin1002, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: historia nasza

259
martin1002 pisze:Dlaczego pozytywny stan ducha trzeba wymuszać, a negatywny przychodzi naturalnie, bez wysiłku?
Czemu człowiek tak głęboko wierzy w to, że nie zasługuje na miłość, radość, pokój i szczęście?
Marta, dlatego że od urodzenia (nawet wcześniej) jesteśmy 'bombardowani' wartościami tego świata, rzeczywistości iluzorycznej, 'lustrzanego odbicia' Prawdy. Zapominamy Ją, a to, czym nas życie warunkuje, wchodzi w nas jak w gąbkę (z tego względu, że dziecko nie ma jeszcze rozwiniętego umysłu wraz z tzw, zmysłem krytycznym i przyjmuje wszystko, jak leci, nieświadomie, ale wierzy w to, wpisuje mu się to w podświadomość). Dlatego tak nam łatwo popaść w negatywne, a tak (niekiedy) trudno wyrwać się z tego i przejść na pozytywne.

Ale z życiem nie trzeba się siłować, wystarczy chcieć zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i co się dzieje. Ta zmiana w nas zachodzi automatycznie. Im więcej człowiek rozumie, tym szybciej zmienia te uwarunkowania w sobie (nabyte nieświadomie) i tym mniej odczuwa wpływ negatywnego. A jak dojdzie do odkrycia swojej Istoty, to już w ogóle totalna zmiana... :).
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 17:50 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

260
@UP, @martin1002: Spójrz na beztroskie dzieci. Im młodsze i niewychowane tym szczęśliwsze, bo jeszcze nikt im nie wmówił problemów.
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 17:56 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: historia nasza

261
Lidka pisze:
martin1002 pisze:Dlaczego pozytywny stan ducha trzeba wymuszać, a negatywny przychodzi naturalnie, bez wysiłku?
Czemu człowiek tak głęboko wierzy w to, że nie zasługuje na miłość, radość, pokój i szczęście?
Marta, dlatego że od urodzenia (nawet wcześniej) jesteśmy 'bombardowani' wartościami tego świata, rzeczywistości iluzorycznej, 'lustrzanego odbicia' Prawdy. Zapominamy Ją, a to, czym nas życie warunkuje, wchodzi w nas jak w gąbkę (z tego względu, że dziecko nie ma jeszcze rozwiniętego umysłu wraz z tzw, zmysłem krytycznym i przyjmuje wszystko, jak leci, nieświadomie, ale wierzy w to, wpisuje mu się to w podświadomość). Dlatego tak nam łatwo popaść w negatywne, a tak (niekiedy) trudno wyrwać się z tego i przejść na pozytywne.

Ale z życiem nie trzeba się siłować, wystarczy chcieć zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i co się dzieje. Ta zmiana w nas zachodzi automatycznie. Im więcej człowiek rozumie, tym szybciej zmienia te uwarunkowania w sobie (nabyte nieświadomie) i tym mniej odczuwa wpływ negatywnego. A jak dojdzie do odkrycia swojej Istoty, to już w ogóle totalna zmiana... :).
Byłoby piękne to co piszesz gdybyś przez rozumienie pojmowała rozumienie faktów a nie bajek.
Ostatnio zmieniony 05 paź 2015, 23:54 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

262
martin1002 pisze:
civilmonk pisze:Reasumując - lewa półkulq mózgu ma jedną ciekawa funkcje. W zasadzie dwie w jednej - napisanie faktow do własnych wyobrażeń celem budowania dobrego samopoczucia. Z badań wynika iż osoby mające duchowe odjazdy w Waszym stylu mają właśnie zwiększona aktywność w tym obszarze z jednoczesnym deficytem aktywności w prawo półkuli która to ma funkcje trzymania się realności. Innymi słowy to lekką choroba, naruszenie homeostazy mózgu. Sorry :)

By nie było Wam smutno powiem ze ja mam chorobę odwrotna. Mam też niedobór pewnych neuroprzekaznikow przez co trudniej mi wymuszac (jak Wy) stan ducha ale opanowanej parę technik by sobie z tym robić.
Dlaczego pozytywny stan ducha trzeba wymuszać, a negatywny przychodzi naturalnie, bez wysiłku?
Czemu człowiek tak głęboko wierzy w to, że nie zasługuje na miłość, radość, pokój i szczęście?
Wyobraź sobie gumową powierzchnię naciągniętą na okrągłą sztywną ramkę. Jeśli od dołu przyczepisz w jakimś miejscu tej gumy ciężarek to wytworzy się na górnej powierzchni lejek. Jeśli teraz wrzucisz w to kulkę to ona się trochę pokręci na tej powierzchni i ostatecznie wpadnie do lejka.

Ta kulka to nasza uwaga. Lejek to stan psychiki na którym najłatwiej koncentruje się nasza uwaga. To czy ten lejek jest w miejscu gumy przyjemnym czy nieprzyjemnym zależy od wielu czynników z których kluczowe to wychowanie i geny. Jeśli nasz lejek jest w miejscu nieprzyjemnym to przez większość czasu będzie nam nieprzyjemnie. By kulkę (uwagę) przenieść do miejsca przyjemnego musimy się trochę namęczyć a utrzymanie kulki (uwagi) w miejscu przyjemnym cały czas będzie wymagać siły by kulka będzie dążyć do lejka (w miejscu nieprzyjemnym).

Można z tym sobie poradzić na dwa sposoby:

a) wykształcić w sobie techniki stosowania siły na kulkę by przytrzymać ją (uwagę) w miejscu przyjemnym
b) zrozumieć że nie jest się uwagą ani tym na czym jest skupiona

Odnośnie a) masz cały ocean różnych technik. Jedną z nich prezentuje np. Lidka która usilnie generuje sobie różowy świat duchowy dzięki czemu unika swojego lejka (który każdy rozumny czytelnik forum widzi w tym co ona pisze, widać jak walczy by w niego jej uwaga (kulka) nie wpadała).

Odnośnie b) masz to co proponuje advaita / zen.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 0:03 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

263
civilmonk pisze:
Lidka pisze:
martin1002 pisze:Dlaczego pozytywny stan ducha trzeba wymuszać, a negatywny przychodzi naturalnie, bez wysiłku?
Czemu człowiek tak głęboko wierzy w to, że nie zasługuje na miłość, radość, pokój i szczęście?
Marta, dlatego że od urodzenia (nawet wcześniej) jesteśmy 'bombardowani' wartościami tego świata, rzeczywistości iluzorycznej, 'lustrzanego odbicia' Prawdy. Zapominamy Ją, a to, czym nas życie warunkuje, wchodzi w nas jak w gąbkę (z tego względu, że dziecko nie ma jeszcze rozwiniętego umysłu wraz z tzw, zmysłem krytycznym i przyjmuje wszystko, jak leci, nieświadomie, ale wierzy w to, wpisuje mu się to w podświadomość). Dlatego tak nam łatwo popaść w negatywne, a tak (niekiedy) trudno wyrwać się z tego i przejść na pozytywne.

Ale z życiem nie trzeba się siłować, wystarczy chcieć zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i co się dzieje. Ta zmiana w nas zachodzi automatycznie. Im więcej człowiek rozumie, tym szybciej zmienia te uwarunkowania w sobie (nabyte nieświadomie) i tym mniej odczuwa wpływ negatywnego. A jak dojdzie do odkrycia swojej Istoty, to już w ogóle totalna zmiana... :).
Byłoby piękne to co piszesz gdybyś przez rozumienie pojmowała rozumienie faktów a nie bajek.
A jeszcze piękniej by było, gdyby w końcu dotarło do Ciebie, że to, co Ty sam opowiadasz, to dokładnie takie same 'bajki'... :). I że akceptowanie jednych (swoich), a negowanie innych (cudzych) jest wyrazem zamknięcia się w 'jedynie słusznej' prawdzie (swojej własnej). Czyli ograniczanie nieograniczonego do swojej osobistej koncepcji.

No, ale 'w zamknięciu' tego nie widać. Trzeba by się uwolnić z 'klatki', żeby móc postrzec trochę więcej, niż z jej perspektywy widać i koło się zamyka :).
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 9:03 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

264
Problem w tym Lidko iż dzięki moim "bajkom" możesz pisać na tym forum używając komputera, możesz jeździć samochodem, latać samolotem, jeść pakowane próżniowo jedzenie, kupić antybiotyk etc etc. A dzięki Twoim bajkom nie dzieje się nic realnego. To zasadnicza różnica. Niech ocenią zresztą sami użytkownicy obu bajek - która bajka przejawia się realnie a która jest tylko w głowach :)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 9:44 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

265
Dzięki moim 'bajkom' człowiek jest w stanie zrozumieć zjawiska w życiu i przestać się bać (co najmniej!). Przestać negować (bo to, co uświadomione, już jest po stronie '+').

Poza tym moje 'bajki' jak najbardziej odzwierciedlają Prawdę w samym życiu. Znając je, poznajemy samych siebie na tyle, na ile sami chcemy. I ludzkie życie, ono nie jest 'oddzielnie' ani 'niezależnie' od nas samych.

A poza tym - wszelkie 'bajki' są tylko w głowach. W życiu jest to, co nich wynika, to, o czym one opowiadają. Więc zastanów się, co takiego praktycznego na co dzień wynika z Twoich 'bajek'. Dzięki czemu w Twoich 'bajkach' świadomość może się poszerzyć i zamienić w codziennym życiu na tzw. 'wszelkie powodzenie' (ze zdrowiem włącznie, rzecz jasna).
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 10:44 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

266
Nie muszę się zastanawiać bo to wiem :)

Zastanowić się możesz natomiast Ty. Wiesz co to są fankluby literackie? Grupy ludzi tak zafascynowanych daną pozycją literacką iż wiedzą o niej wszystko. Np. na temat twórczości Tolkiena. Ciągle poszerzają swoją wiedzę na ten temat. To co robisz Ty jest podobne. Poszerzanie wiedzy na temat pewnej opowieści fantasy :) Jako hobby to to rozumiem. Ale przekonywać innych by wierzyli iż hobbici istnieją naprawdę... no to już co innego ;-)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 11:47 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

267
CM, a ja nie mam zamiaru Cię o niczym przekonywać :). Samo życie to robi, genialnie ;).

PS. Jestem z natury 'samotniczką', lubię do wszystkiego dochodzić sama, żaden 'fan-club' mnie nie pociąga i nie dotyczy.
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 14:20 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: historia nasza

268
Jak zwykle nie dostrzegłaś sedna tego co napisałem :) Albo nie chcesz, albo przefiltrował Ci dla Twego bezpieczeństwa sam mózg :) Z drugiej strony, to co dostrzegłaś i zanegowałaś też jest symptomatyczne :-)
Ostatnio zmieniony 06 paź 2015, 15:47 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Re: historia nasza

270
Dziś wybieramy się z żoną na spotkanie z chrześcijańskim pastorem stymulującym uzdrawianie mocą Ducha Świętego. Może moja żona się nawróci. Oby.
Ostatnio zmieniony 17 paź 2015, 9:36 przez civilmonk, łącznie zmieniany 1 raz.
Happiness is peace in motion, peace is happiness at rest

Wróć do „Zdrowie”

cron