Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

1
Od jakiegoś czasu nie czuję się najlepiej, więc tak pomyślałem, że trzeba coś z tym zrobić. Psychiczno-duchowe "terapie" odkładam aktualnie na bok, skupiając się tym razem na zwykłej chemii. Ten temat będzie takim krótkim pamiętnikiem, opisującym jak mi poszło i czy coś mi to dało.

Założenia:
- Częściej jeść żywność bogatą w Lit, czyli ziemniaki i pomidory. Częściej pić wody mineralne (1-2 razy w tygodniu) bogate szczególnie w Lit i magnez.

- Porzucić kofeinę, albo zminimalizować jej spożycie. Moje złe samopoczucie skutecznie przeszkadzało mi w wielu aktywnościach w ostatnim czasie, więc kawa lała się dużo częściej. Dając turbodoładowanie przy pracy umysłowej, skutecznie odbierając mi energię już koło 16-17.

- Więcej witaminy D - w tym przypadku to nie będą suplementy ani żywność, ale więcej przebywania na słońcu.

- Więcej aktywności fizycznej. Żadnych sportów i biegania, co najwyżej spacery, posprzątane czegoś, pływanie w jeziorze. W celu zwiększenia produkcji endorfin.

Cała reszta pozostaje bez zmian. Papierosy (tak, wróciłem do papierosów, yeah), alkohol, spędzanie dużej ilości czasu przed komputerem zostają bez zmian.
Ostatnio zmieniony 11 sie 2018, 16:33 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

2
Spacery zacząłem od wczoraj, póki co niewiele to zmieniło. Częściej jednak przebywałem z kobietą w ciągu dnia. Ostatnio mam mało pracy, więc strasznie się nudzę. Pozmywałem gary, posprzątałem pokój, przeszedłem się na spacer z dzieckiem, poleżałem brzuchem do góry.

Gary czyste, biurko posprzątane, dzieciak szczęśliwy, ja wypoczęty, ale nadal martwy w środku :D Zobaczymy co dalej.
Ostatnio zmieniony 11 sie 2018, 16:37 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

3
Dzisiaj zaopatrzyłem się w wodę mineralną. Początkowo szedłem do sklepu po kryniczankę, ale ku mojemu zdziwieniu jej nie było. Była masa kranówek i wód kranówkopodobnych, lecz kryniczanki zabrakło. Naszukałem się trochę i znalazłem - Selenka. O znikomej zawartości litu, selenu i cynku, niskomineralizowana także magnezem i wapniem. Wybór kiepski, ale wyboru niestety dużego nie było.
Obrazek
Są jakieś superzajebiste wody uzdrawiające za 8zł za 330ml dostępne w internecie. W internecie to można kupić szczęście w proszku. Założenie jednak było toczyć zwyczajne życie, jedynie nieco zmienić nawyki. Żadnych wymyślnych diet ani kupowania specjalnych suplementów - a taka woda to praktycznie suplement, niedostępny poza siecią, chyba tylko w aptece o ile faktycznie tam jest. Tak więc kryniczanka prima sort na moje potrzeby, ale skoro nie było, to padło na selenkę.

Trzeba pamiętać, że ładowanie w siebie tylu minerałów wcale nie jest dobre gdy robi się to za często, a sam Lit także może być toksyczny. Selenka ma homeopatyczne ilości wszelkich minerałów, więc na ten moment stanie się taką wodą do picia na co dzień. Kryniczanki poszukam w tesco na dniach.

Wypiłem już pół litra, zaskoczy was wniosek jaki mi się nasunął po jej wypicu. Woda ma bardzo charakterystyczy, mocno odczuwalny smak zwykłej wody, a zawartość tych minerałów znacząco wpłynął na zupełnie nic w moim ciele. Czuję się wyraźnie tak jak zwykle po jej wypiciu. Polecam.
Ostatnio zmieniony 11 sie 2018, 17:14 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

4
Dzisiaj było dużo lepiej. Jakoś nie musiałem się zmuszać na spacer i po powrocie miałem sporo energii. Kawy nie piłem więc nadal ją mam. Jakoś tak wszystko było znośne, nic nie robiłem ale się nie nudziłem. Spory progres, ciekawe co dokładnie zagrało. Strzelam, że po prostu ruszenie dupska na świeżym powietrzu.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2018, 20:57 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

5
Brak ochoty na cokolwiek mimo wszystko pozostał, trochę podłubałem przy nowym projekcie, zrobiłem co miałem zrobić i przestałem, jakoś tak nie wgłębiałem się w to, takie neutralne podejście miałem do tego. Nie czuje sie zle, ale nie jestem jakis bardzo wesoly. Jest tak OK i w sumie to jest OK :D

No i tak siedzę i nic nie robię. Jedynie taki jeden młody znajomy pyta mnie czasami co ma robić, bo uczy się programowania, a ja mu daje zadania. A w sumie napisze o tym na duchowej bo calkiem ciekawa osoba.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2018, 21:17 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

6
Dzisiejszy dzień był słabszy niż poprzednie. Tzn. nie było źle, generalnie sam odpoczynek od wszystkiego trochę tu zagrał, ale chyba jednak brakowało jakiegoś spaceru. Generalnie OK, ale zauważyłem jednak, że brak spaceru mógł się trochę na mnie odbić. Nie jestem tego pewny w 100%, bo dzisiaj trochę musiałem wziąć na klatę niekompetencję współpracowników i jakoś przeżyć ich decyzje, do tego pracowałem dłużej niż chciałem. Trochę zepsuło mi to humor, nie jakoś bardzo, to nic wielkiego zupełnie, ale faktycznie przestałem się uśmiechać na jakiś czas.

Jeśli chodzi o lit, to nie czuję większej różnicy poza tym, że generalnie czuję się lepiej odkąd w sumie założyłem ten temat - wydaje mi się, że samo nastawienie gra tu największą rolę. Ale faktycznie spacery w słońcu i luźne pogawędki z dziewczyną jakoś tak dodają mi pozytywnej energii, myślę, że to jest klucz na ten moment.

Podsumowując nie jest źle, ale też nie jest dobrze. Jest tak byle jak, z paroma chwilami szczęścia i paroma chwilami nieszczęścia.

PS. Zgubiłem telefon, a dziewczyna popsuła dzisiaj swój (spadł na podłogę). Wysyłałem do siebie maile i smsy z bramki, ale go nie słyszę. Nie mam bladego pojęcia gdzie jest i trochę mnie to nurtuje. W sensie nie zgubiłem go na amen na pewno - bujałem się od domu do samochodu tylko dzisiaj, ale chciałem posłuchać audiobooka, tak jak codziennie wieczorem. Znajdę go pewnie jutro, ale i tak niesmak pozostał :D Nawyki potrafią być strasznie dotkliwe czasami.
Ostatnio zmieniony 14 sie 2018, 23:55 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

7
PS2. Muszę wyciągnąć z rękawa sporo pieniędzy żeby zakwaterować się w warszawie. Wszystkie moje oszczędności się rozpłynęły w ostatnich miesiącach na wakacje i samochód, a sama zmiana miejsca zamieszkania była dosyć nieoczekiwana - ot dziewczyna dostała pracę w warszawie, headhunter do niej napisał na linkedin, pojechała na rozmowę i w drodze powrotnej oddzwonili do niej, że ma fuchę. Wszystko w ciągu paru dni.

Nie jest to jakaś kolosalnie duża kwota, ale wcale nie miała. Muszę zapłacić 2x czynsz (wymija mi się z płatnościami za moje faktury), kaucję w wysokości czynszu i jeszcze 80% czynszu jako prowizję dla przedstawiciela. No trochę tego jest. Została prowizja i drugi czynsz. Przejebana sprawa, bo mieszkanie na mordorze w warszawie do najtańszych nie należy. Mam plan i wiem co z tym zrobić, ale gdzieś z tyłu głowy mam taką myśl, że będę musiał się zadłużyć. Kapitalizm kurwa :D

Plan jest i nie obawiam się, że się nie uda. W najgorszym przypadku przyłożę do czytnika w sklepię kartę kredytową przez cały miesiąc. Mam też parę wartościowych rzeczy, które chciałbym sprzedać, a nie robiłem tego z lenistwa. Ale i tak denerwuje mnie to wszystko, powinienem to przemyśleć wcześniej i nie wydawać wszystkiego. Ciężko się tego było spodziewać, no i sam źle to przekalkulowałem. Znałem sytuację od ok. miesiąca, a mimo wszystko wydałem więcej niż powinienem. Źle to wszystko zrobiłem, wkurwia mnie to :P
Ostatnio zmieniony 15 sie 2018, 0:26 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

8
Nawet nie wiem jaki updejt zrobic. Jest generalnie na prawde spoko, mam zdecydowanie wiecej energii i przede wszystkim zauważyłem, że to kawa działa najbardziej negatywnie. Wystarczy jeden kubek koło 9 rano i koło 16 nic mi sie nie chce i generalnie czuje sie zle. Za to kawka po południ juz ma duzo lepsze działanie, bo dołek jest gdy już idę spać. Najlepiej jednak bez niej.

Mimo wszystko na ten moment chyba koncze eksperyment, odzylem bardzo i zaraz ide zalatwic pare rzeczy na mieście. Samo wyrwanie się z monotonii i spacery na słońcu miały chyba największy efekt, a brak tego dołka kofeinowego pomógł szczególnie wieczorem. Ba, nawet nie piję już tyle alkoholu, zeszło do 4 piw raz w tygodniu. A i tak ostatnie to juz tylko nawyk, ostatnio nawet nie dopiłem.

No fajnie, mysle, ze dobry był taki plan. Jak człowiek tylko siedzi i narzeka, to nic się nie zmienia. A tu wystarczy tylko mały krok i jakoś idzie.
Ostatnio zmieniony 22 sie 2018, 16:34 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

9
Zacząłem czytać o szkodliwości kawy i niesamowicie zaskoczyło mnie to wszystko. Szczerze mówiąc nigdzie o tym nie mówią :D Zejście po kawie da się wziąć na klatę i przyzwyczaić do tego, zna to pewnie każdy, kto pije po 1-2 kawy dziennie, bo rano nie może się obudzić (skutek kofeiny) więc bierze kofeinę, a po południu dopala się, by się zrelaksować. W kółko bez końca.

Co ciekawe najzdrowszą kawą, jest rozpuszczalna z mlekiem :O W telewizji i mediach to świeżo zmielona kawa jest to najlepszą, a tak się składa, że szkodzi najbardziej. Nawet redbull light jest zdrowszy. Kawa sypana ma dużą zawartość diterpenów, które podwyższają poziom cholesterolu, a do tego jest bardzo kwaśna, co przy typowo polskiej diecie jest dolewaniem oliwy do ognia. Mleko alkalizuje kawę, a rozpuszczalna nie posiada diterpenów. Jest więc po prostu zdrowsza. A przy tym moim zdaniem zwyczajnie smaczniejsza, ale o gustach się nie dyskutuje. W każdym razie ciężko nazwać świeżo parzoną, kwaśną i gorzką kawę za smaczną - da się jednak do tego smaku przyzwyczaić, jak do yerba mate czy chociażby wódki. A to ośrodek nagrody robi resztę i tak jak palacz rozpłynie się nad smakiem śmierdzącego dymu z papierosa, tak uzależniony od nikotyny, dopalany medialną propagandą, będzie smakował kawę.

Przede wszystkim kofeina działa na zasadzie wytwarzania adrenaliny i kortyzolu. Dwóch hormonów stresu! Pobudzenie jej jest więc typowe dla zagrożenia, stresu, niepokoju. To dlatego po wypiciu zbyt wielu filiżanek kawy czujecie się nieswojo. I wiedząc to też rozumiem dlaczego tak bardzo różniła się pseudoefedryna, którą brałem na siłowni od amfetaminy, którą brałem jako głupi dzieciak. Pseudoefedryna pobudza w ten sam sposób co kawa, tylko dużo silniej, pobudzenie jest podobne, ale negatywne, generalnie człowiek nie najlepiej się czuje i może mieć nawet paranoje. W przypadku amfetaminy czy kokainy efekt jest podobny, ale człowiek jest zwyczajnie szczęśliwy - bo pobudza go dopamina i serotonina - czyli to samo co w przypadku ekstazy, szczęścia. Niezły szajs.

Wpływ kofeiny na depresję i schizofrenię udowodniono wiele razy - nikt po prostu o tym nie mówi :D Nikomu się to nie opłaca. Pamiętam kiedy mniej więcej zacząłem czuć się nie najlepiej i wtedy dużo pracowałem, dopalając się kawą. Wpadłem w cug aż do tego posta, gdzie po prostu przestałem tankować kawę i już po tygodniu jest dużo lepiej. Początkowo myślałem, że to przez spacery, ale prawda jest imho oczywista. Witamina D swoją drogą, ale moim zdaniem to właśnie kofeina tak negatywnie wpłynęła na mnie - szczególnie, że zwyczajnie zwykle czuję się po prostu dobrze i nikogo nie nienawidzę ani nie mam na kim (czym) się wyżywać. Różnica samopoczucia więc była drastyczna i bardzo dotkliwa, dlatego poczułem, że coś jest mocno nie tak. Nie miałem jeszcze czasu by "wziąć się w garść" i przyzwyczaić do codziennego, złego samopoczucia.
Ostatnio zmieniony 23 sie 2018, 0:22 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

10
Wielokrotnie zauważyłem negatywny wpływ kawy na swoje życie, co pisałem gdzieś tu parę razy na przestrzeni lat. Dzisiaj już jestem pewny i wszystko mi się zazębia. Kawa to nie jest jedyny powód, ale moim zdaniem główny. Jestem w stanie przypomnieć sobie negatywne samopoczucie na przestrzeni lat i zawsze towarzyszyła temu codzienna kawa, którą piję zwykle po prostu rzadko, prawie wcale.

Odstawiam więc kawę znów i sprawdzę co się ze mną stanie dalej. W każdym razie nad szkodliwością kofeiny jeszcze posiedzę, temat mnie mocno zainteresował, bo widząc jak bardzo negatywnym narkotykiem jest, aż dziw bierze, że nadal jest legalna. Jestem pewny, że gdyby pojawiła się w dopalaczach, a nie była znana na co dzień, to momentalnie zostałaby zdelegalizowana albo używana tylko w leczeniu jak pseudoefedryna.
Ostatnio zmieniony 23 sie 2018, 0:25 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

11
Kolejny tydzień minął i widzę znaczącą poprawę po tym jak przestałem pić kawę. Nic więcej się nie zmieniło. Miałem przez ostatni tydzień więcej pracy, więc nie wychodziłem na spacery i nadal jest OK. Moja dziewczyna za moja namową też przestała pić kawę i sama zauważyła znaczącą poprawę nastroju.

Nie mam tu żadnych naukowych narzędzi żeby coś udowodnić, a źródła badań kawy czy to na jej korzyść czy niekorzyść są szemrane i nie wiadomo komu wierzyć. Jednak różnica jest znacznie odczuwalna i zastanawiam się jak bardzo zmieniliby się moi bliscy gdyby przestali tankować kawę po 2-3 razy dziennie. Już mnie tak bardzo nie dziwi fakt, że są tacy wkurwieni na świat. Dodaj do tego jeszcze propagandę medialną i masz przepis na nieszczęśliwego polaka :F
Ostatnio zmieniony 30 sie 2018, 14:09 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 1 raz.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

12
Gratuluje samego samozaparcia w celu osiągnięcia czegoś lepszego :D
Ale najpierw ....
Ty masz dziecko? I nic wcześniej się nie pochwaliłeś? :ach: O rany... on czy ona? :tuli:
Wracając do kawy, chyba nie masz racji w kilku miejscach...
https://www.healthline.com/health/caffe ... -on-body#3
Nasi lekarze jak znajdę linka, to też podam, mówią że kawa jest nam niezbędna wręcz w ilości 2-3 filiżanek dziennie, bo zapobiega chorobie wieńcowej w .... coś koło 20%, a przy cukrzycy parę procent więcej, również owe 2-3 filiżanki, wydłużają życie o chyba pół godziny. Ale mowa o naturalnej kawie, z ekspresu, każdego, czy kawiarki, fusy są szkodliwe, a nie jej bardzo popularnej namiastce, kawie rozpuszczalnej :D
Co tam jeszcze było, acha, kawa gorzka jest zdrowa, z dodatkami nie. Ale i tu są wyjątki, masło, avocado, tonic :D
Kawa szkodzi również osobom z refluksem i ci powinni jej unikać...
Ostatnio zmieniony 01 paź 2018, 18:36 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

13
No mam mam, chyba sie chwalilem, ale zgineło w gąszczu postów. Już rok ma więc no :P Dawno to było. Opis został tylko, w nawiązaniu do dzieciaka.

Chłopiec, Sebastian :P

Co do kawy, to nie wiem czy mam rację czy nie, ale badań i rozważań na ten temat jest wiele. W popkulturze zapisało się, że kawa jest zdrowa, ale jest sporo badań na jej szkodliwość i można znaleźć sporo dowodów na to, że po prostu się je ukrywa, bo kawa jest modna. Nie wiem jak jest. Tak czy inaczej ładowanie narkotyków po 3 razy dziennie nie może być dobre, nigdy nie jest, jakoś trudno mi uwierzyć, że kawa jest tu wyjątkiem. To, że ma jakieś pozytywne właściwości to nie wykluczone, ale żeby była niezbędna to już co innego. Sama kofeina jest używana w medycynie, tak samo jak i wiele różnych innych narkotów, nawet papierosy. Ale to nie znaczy, że z tego powodu są zdrowe i trzeba codziennie je spożywać, po prostu. A zejście po kawie to temat, który wyżej opisałem i to można sobie przetestować, tylko uzależnienie jest silne i syndrom odstawienia dotkliwy. Ale jeśli kiedyś będziesz miała siłę nie pić kawy przez 2-3 tygodnie, to poczujesz o co chodzi.

No i co do samej szkodliwości, to wyszukałem, że najzdrowsza jest rozpuszczalna z mlekiem, gdzieś tam wyżej napisałem też dlaczego. Wiem, że mówi się też inne rzeczy, ale warto to przemyśleć, bo można znaleźć w necie badania i wnioski na ten temat, tylko trzeba się przebić przez te wszystkie blogi kawowe i reklamy.

Poza sytuacjami zdrowotnymi, tzn. poza użyciem kofeiny do leczenia proponowałbym ją jednak unikać. Widzę co tam podesłałaś, ale jak Cię jakoś to bardzo zainteresuje, to Ci mogę podesłać jakieś linki, gdzie kofeina już nie jest taka fajna. Fakt jest taki, że do niczego nie jest potrzebna i póki robi się to rekreacyjnie, od czasu do czasu to spoko. I jak czasami po to, by pobudzić się kortyzolem, bo sytuacja tego wymaga, to też spoko, wszystko jest dla ludzi. Ale picie kawy codziennie, po 2-3 filiżanki to już poważny nałóg i źle wpływa na ludzką psychikę po prostu i nie warto imho. Papierosy też paliło się kiedyś codziennie i miało miliony pro-zdrowotnych właściwości. Wszystko zależy co się bardziej sprzedaje.

Ogólnie zasada działa kofeiny, w sensie pobudzenia, to zwiększenie produkcji adrenaliny i kortyzolu. Im więcej kawy wypijesz tym większy niepokój i pobudzenie poczujesz, a im mniej tym delikatniej. Przy częstym użyciu wpływa negatywnie na gospodarkę dopaminy, ale to jak ze wszystkimi nałogami, ale tu dochodzi jeszcze przemęczenie organizmu, zaburzenia snu (nie chodzi o bezsenność) i zwiększa wydalanie magnezu z organizmu (niedobór magnezu także źle wpływa na samopoczucie). Pompujac 2-3 filiżanki dziennie idealnie zazębiasz fazę "zejścia" i fazę "odlotu", więc cały czas chodzisz nakręcona na 150%, później masz gorszej jakości sen i rano musisz wypić kolejną filiżankę i tak kółko. Jeśli nie wierzysz, to nie wypij popołudniowej kawy, tak po prostu. Zobaczysz jaka jesteś zmęczona. Podpowiadam - ludzie, którzy nie piją kawy, nie są zmęczeni po południu.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2018, 21:19 przez k4cz0r200, łącznie zmieniany 2 razy.
Ani z kamienia ni z gliny tylko z Jasiowej przyczyny
Ani z kamienia ni z wody tylko z Jasiowej urody

Re: Droga do szczęscia - Lit, słońce, życie

14
Bastek, Bastuś, podoba mi się, gratuluję :witka: chociaż tatusiowie pragnąc syna, wariują na punkcie córek, życzę Ci byś mógł to przeżyć.
Osobistych doświadczeń z kawą nie mam, bo piję dla przyjemności, dla smaku, a nie z potrzeby pobudzenia ciała czy umysłu. Dlatego nie wypiję każdej :D Magnez można uzupełnić i przyjemności się nie pozbawiać :kawka:
Myślę, że kawa jak wszystko w nadmiarze szkodzi, umiarkowanie pita jeśli nawet nie pomaga to sprawia przyjemność.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie”

cron