314
autor: Gość
i opowiem Ci cos, tak wiele slow padlo na temat lezenia w lozku, podcierania tylka, cewnika, odlezyn. Przyjaznilam sie z pewnym mezczyzna, przyjechal tu z Mali, chcial zarobic na rodzine, mial zone i male dzieci. Pojechal z kolegami nad morze, jakis fatalny skok do wody. Kwadroplegia to jest porazenie wszystkich czterech konczyn, wiec gdy Go poznalam lezal w lozku szpitalnym, w obcym kraju, bez bliskich, bez jakichkolwiek dochodow, skazany na laske i nielaske innych...na zmiany pampersow ktore kupowali mu obcy ludzie, na karmienie przez pielegniarki ktore nie zawsze mialy na to czas lub checi. Miewal odlezyny, kazdy kto je widzial, pamieta to gnijace cialo, dziury drazace az do kosci pelne ropy...
Zapytalam Go kiedys dlaczego nie wraca do swego kraju, do rodziny- powiedzial: wiesz Ania, tam takich jak ja zabijaja. Niepotrzebnych, nieprzydatnych. A ja chce zyc.
Zwykly mlody mezczyzna. I zawsze wokol bylo pelno ludzi, chcialo sie byc blisko Niego, mial obledne poczucie humoru. Obcy ludzie przynosili Mu ubrania, jedzenie, poili go, zmieniali worki na mocz. I to nie bylo z ,,laski'', poniewaz On nie byl cierpietnikiem czekajacym na te laske. Byl mlodym fajnym facetem, a to ze nie mogl sie ruszac, coz.,kazdy ma cos tam , jakis feler. Zapytalam Go takze kiedys o bol, o to jak radzi sobie z nim, odpowiedzial: gdy boli cialo, to nic, to mozna wytrzymac
Umarl banalnie na zapalenie pluc po 12 latach od tamtego skoku do wody, latach lezenia w lozku, wycierania tylka, bez bliskich, bez nadziei na jakakolwiek poprawe., a jednak chcial zyc. Pomimo....
Ostatnio zmieniony 14 gru 2011, 7:19 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.