Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

31
Nie, nie jest tak, i kazdy kto pomaga ludziom poniewaz kocha zycie-wie o tym, zaspakajaniem ego jest bezczynne, obrzydliwe litowanie sie...
Caly, ja Cie nie przekonuje na sile-ale pomysl-jak bardzo trzeba czuc sie samotnym, opuszczonym, pozbawionym troski, opieki, milosci-by pragnac wlasnej smierci. To nie bol fizyczny sklania ludzi do prosby o eutanazje, a wlasnie opuszczenie, nieakceptacja, brak oparcia w otoczeniu, rodzinie.
Nie wiem jak czesto miales kontakt z umierajacymi-byc moze ukojenie jest po-sama smierc jest najczesciej niewyobrazalnym cierpieniem, bolem, strachem, byc moze trwajacym krocej niz choroba, ale takze najczesciej o wiele bardziej intensywnym.
I jeszcze jedno-ludzie sa az ludzmi, i tylko ludzmi, czy pomyslales do czego doprowadzi nas legalizacja eutanazji, moze nie dzis, jutro, ale za kilka lat, kilkanascie...czy wiesz ilu ludzi chorych wyjezdza-ucieka z Holandii w obawie przed eutanazja, wolac zakonczyc zycie tam gdzie lekarz robi to co przesiegal-ratuje, nie zabija.
I gdzie potencjalnemu samobojcy najczesciej pograzonemu w depresji spoleczenstwo nie wklada sznura do reki.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 13:40 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

32
bezemocji, zadna teozofia, dla kazdego normalnego czlowieka zycie jest wartoscia najwyzsza, nie smierc. Jest powodem dla ktorego zyjemy pomimo cierpien.
Najlepszym czego mozna zyczyc blizniemu jest zycie z nadzieja, jesli uwazasz inaczej, coz...po co zyc...?
A jeszcze chetnie dowiem sie ktora to polowa spoleczenstwa optuje za?Ta cierpiaca, schorowana, czy moze ta ,,zdrowa" na ciele, bo pragnienia smierci czyjejkolwiek pelnia zdrowia psychicznego nie nazwalabym-z tego co wiem w oparciu o statystyki-wlasnie ci drudzy nawoluja do eutanazji, co nie wymaga komentarza nawet
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 13:51 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

33
Dla kazdego normalnego człowieka życie jest wartoscia najwyzsza, ok.
Teraz zobacz co ludzie cenią jednak wyżej niż życie, za co są gotowi je poświęcić, tą wartość najwyższą?
Ano za idee, rodzinę, życie drugiego człowieka, wiarę religijną, honor, ojczyznę, wolność, cała lista. Jak widać mimo tej "najwyższej rangi i wartości" ludzie mają jeszcze wyższe. Tak więc mamy różne ideologie i idee, a nie jedną absolutną i objawioną.
Aby wiedzieć jaka częśc ludzi optuje za eutanazją wg. podziału zdrowy - nieuleczalnie chory trzeba by robić ankiety i badania także wsród tych chorych i cierpiących. Sądzę, że niemała ich częśc byłaby za prawem do spokojnego i pogodnego odejscia z tego świata. Do ukrócenia ich męki i stanu jaki często ich "godność" pozostawia jednak w sferze ideologii.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:11 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

34
Tylko, że zwolennicy eutanazji nie pragną czyjejś smierci, co najwyżej chcą by ktoś kto chce w pewnych okolicznościach sobie dać spokój ze swoim zyciem miał mozliwość bezboleśnie iść tam w co wierzy czy nie wierzy. Nie mowimy o eutanazji przeprowadzonej na promiennej babci, ktora ma usmiech nr 9 kazdego dnia dziękując, że Pan dal jej jeszcze jeden dzień, a "jedyne" co jej dolega to paraliż od szyi w dół, a jej niedobra rodzina poszła do lekarza by babcię przeprowadził do swiata gdzie mogła bedzie sobie hasać do woli. Nie mowimy o tych którym los zabrał obie ręce, nogi, a cierpią tak naprawde "tylko" dlatego, że bliscy sie na nich wypieli i pozostawili ich samych sobie. Ba, nie mowimy nawet o eutanazji na osobach, ktore cierpią potwornie, ale odnajdują w sobie siłę, by w tym bolu tkwić i go znosić samemu, czy przy pomocy bliskich. Mowimy o eutanazji na osobach, którym wysiadł mózg, o osobach chorych przewlekle na nieuleczalne choroby, którym kazdy dzień to kolejne przekraczanie granicy wytrzymałości na ból i nie chca juz tego bólu więcej.

Piszesz, że smierci pragną Ci co pozostali sami, a co z tymi, których wspiera rodzina, są przy nich 24h, a mimo tego chcą umrzeć? A wiem, Tym akurat ból zmysły pomieszał i nie wiedzą czego chcą.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:15 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

35
He, he - ból pomieszał im w głowach :)
Abesnai podał przypadki świadomej i dobrowolnej eutanazji dokonanej wspólnie (!) przez starych i przewlekle chorych małzonków w szwajcarskiej klinice. W pełni świadomości i z pogodą ducha.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:25 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

36
Bezemocji, kiedys w necie znalazlam takie zestawienie, niestety mam racje-to zdrowi nawoluja do legalizacji eutanazji, ale zabij, nie pamietam juz gdzie.
Caly, a miejze swoje zdanie, po co mam Cie przekonywac? Tylko powiedz-czy Ty w tej chwili swiadomie i z premedytacja potrafilbys odebrac zycie czlowiekowi ktory cierpi niewypowiedziane katusze?Czy staralbys sie raczej ulzyc Mu w cierpieniach, a istnieje wiele sposobow dalekich od zabicia celem skrocenia meki. Odpowiedz sobie sam-w swoim sumieniu...
Bezemocji-malzonkowie-widocznie nie mogli liczyc na pomoc, opieke najblizszych, byc moze to rodzina poddala im taki pomysl...a pamietasz to zdjecie o ktorym kiedys rozmawialismy w innym watku?
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:31 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

37
Andra, spróbuj usiąść w kąciku i w ciszy pomyśleć. To wbrew pozorom nie jest takie trudne. Po jaka cholerę usiłujesz wciskać do tej dyskusji te bzdurne frazesy? Legalizacja eutanazji to zgoda na zabijanie. Co ci do głowy przychodzi. Jak zdrowy na umyśle, normalnie myślący człowiek może twierdzić, że w przypadku legalizacji eutanazji można będzie podejść do człowieka na ulicy i wsadzić mu nóż w plecy. Takie rozumowanie właśnie przeprowadzasz. Przecież to kompletna bzdura, nie dająca się nawet tłumaczyć w logicznej dyskusji. Zabijanie dla własnego widzimisię. Kolejny idiotyzm i pomieszanie z poplątaniem. Czy ty aby na pewno wiesz, o czym tu jest w ogóle mowa? Mylisz pojęcia i zasady. Mylisz znaczenie słów. A instynkt zabijania w zawoalowanej formie, to już szczyt wszystkiego.

Przeciwnicy eutanazji, to skrywani psychopatyczni sadyści. A w zasadzie sado-masochiści. Raduje ich i cieszy widok cierpiącego człowieka. Radość sprawia im patrzenie, jak ból i strach niemal wychodzi z człowieka całymi miesiącami i latami. Jakże przyjemna jest dla nich każda chwila, kiedy radować mogą się tym nieopisanym bólem innych, z radością odmawiać im ich końca i z uśmiechem na ustach myśleć "a dobrze ci tak". Jednocześnie cierpią razem z cierpiącymi, współczują im. Ze wszystkiego tego czerpiąc seksualną niemal satysfakcję.

Gdybyś nie zrozumiała, to powyższy akapit jest ironiczny.

Wprawdzie pytałaś bezemocji, ale odpowiem ci, że tak. Potrafił bym ulżyć człowiekowi w cierpieniu. Gdybym tylko był pewien, że tego chce i że ma to sens. Dla mnie Jack jest wielkim człowiekiem.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:45 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 2 razy.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

38
Andra pisze:Bezemocji, kiedys w necie znalazlam takie zestawienie, niestety mam racje-to zdrowi nawoluja do legalizacji eutanazji, ale zabij, nie pamietam juz gdzie.
Ok, daruję :) Netowe czy inne zestawienia jak myślę nie obejmują kompleksowo grup nieuleczalnie chorzy/ zdrowi w badaniach eutanazji. Po drugie ich ilosciowe wskazanie jest wiadome - więcej jest ludzi zdrowych, do nich w większym zakresie docierają ankiety, ośrodki badań itd. Właściwym i miarodajnym źródłem byłyby rzetelnie i kompleksowo prowadzone badania wśród samych chorych w hospicjach, szpitalach, placówkach opieki paliatywnej itd.
Jak sądzę wielu obecnych tam świadomych ludzi wyrażałoby taką wolę.

No i nie gdybaj Andro dlaczego staruszkowie z przewlekłymi chorobami postanowili spokojnie odejść z tego świata - snujesz domysły. A nie pomyślałaś, że mogli to zrobic świadomie i z pełnym przekonaniem, z poinformowaniem i akceptacją rodzin ?
Taki obrazek pewnie burzyłby Ci swoje poglądy.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:50 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

39
Andra pisze:Caly, a miejze swoje zdanie, po co mam Cie przekonywac? Tylko powiedz-czy Ty w tej chwili swiadomie i z premedytacja potrafilbys odebrac zycie czlowiekowi ktory cierpi niewypowiedziane katusze?Czy staralbys sie raczej ulzyc Mu w cierpieniach, a istnieje wiele sposobow dalekich od zabicia celem skrocenia meki. Odpowiedz sobie sam-w swoim sumieniu...
Kolejne pytanie, z serii czy był byś... A skąd ja mam wiedzieć? Musiał bym mieć kogos bliskiego, który tak cierpi, musiał by ten bliski chciec tej smierci, a ja nie odbierał bym mu życia z premedytacją (tu Ci coś sie nieźle miesza) tylko musiał bym co najwyżej się z tym pogodzić bo nie miał bym nic do gadania gdyby eutanazja była legalna.

Poprosze o te sposoby, zaledwie kilka, bo jest ich jak piszesz wiele, na ból, którego nie da sie znieść, a leki go nie mogą stłumić.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:51 przez caly, łącznie zmieniany 2 razy.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

40
Piotrus, prosze Cie, rozmawiamy na konkretny temat, i odpowiadaj na moje argumenty swoimi, zamiast oceniac moj stan umyslu i zasady moralne, sadze ze stac Cie na to-a nie wysmiewanie moich, Ty wiesz o czym mowie.
Naturalnym odruchem wynikajacym z nakazu podswiadomego instynktu zycia jest ratowanie zycia, nie niszczenie go. Jesli tego nie rozumiesz, trudno. Koncze temat, powiedzialam co sadze o eutanazji, o jej motywacji, powtorze-miejze sobie swoje zdanie na ten temat, poparte argumentami, a nie zbijaniem argumentow rozmowcy.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 14:55 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

41
Andro, wybacz wybuchy, ale czasem mnie poniesie. Co mam ci jeszcze dopisać, skoro ty sama nie odnosisz się do argumentów swoich rozmówców i je zbywasz. Piszesz na przykład, że:"Naturalnym odruchem wynikajacym z nakazu podswiadomego instynktu zycia jest ratowanie zycia, nie niszczenie go." Ja mówię nie o niszczeniu życia, a o uldze w nieuleczalnym cierpieniu. Nikt nikogo nie zmusza, jak sugerujesz, do odbierania życia. Mylisz prawo z obowiązkiem. Nikt nikomu nie odbiera prawa do nadziei i oczekiwania w bólu i cierpieniu na cud. Nikt nie zamyka hospicjów, nie likwiduje opieki paliatywnej, nie zabija wspaniałych ludzi, jakimi są wolontariusze tam pracujący. Nikt nie likwiduje ośrodków i ludzi wymyślających coraz to nowe, skuteczniejsze formy terapii. Ja walczę jedynie o prawo. O posiadanie prawa do decydowania o samym sobie. O tym, czy chce, czy nie, nie maja prawa decydować inni. I nic więcej. Żaden bałwan, w imię wyznawanych poglądów (jedynie słusznych i prawdziwych) nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka do cierpienia.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 15:12 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

42
Andro, rzecz w tym, ze masz słabe argumenty. Realne, konkretne do bólu (dosłownie) sytuacje i stany ludzi przenosisz na swoje wyznania parareligijne typu "dla mnie Bogiem jest życiem", uprawiasz niebywałe uproszczenia traktujac eutanazję jako wręcz zabijanie ludzi. Do tego gdybania i wmawiania ludziom czego nie piszą.
Właśnie ze współczucia, szlachetnych motywów ludzie chorzy i ich otoczenie postanawiają skrócić sobie/im niewymowne meki i pozwolić godnie odejść. Nie z niskich i podłych powodów jak tu próbujesz przedstawiać. Naprawdę rosnąca liczba zwolenników eutanazji nie jest niemoralnymi łajdakami.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 15:14 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

43
Tak się zastanawiam.
Śmierć czasem bywa wybawieniem dla ludzi pozbawionych jakichkolwiek nadziei na wyzdrowienie.
Nie muszę rozumieć postanowienia osób godzących się ze swym losem lub podejmujących walkę do samego końca bądź decydujących się na eutanazję. Wystarczy, że takową wolę uszanuję.
Humanizm to także dawanie możliwości wyboru w tym indywidualnym przypadku.
Również pomiędzy życiem a śmiercią. Okazanie litości, miłosierdzia nad czyimś jakże to okrutnym losem.
Eutanazja jest kresem,ostatecznością, wyznacznikiem granicy pomiędzy naszym bytem a wiecznością.
Jak dawać nadzieję ludziom których los jej pozbawił i stanęli w obliczu powolnej,ciągnącej się agonii ?
Przekonywać na przekór ich decyzji o ostatecznym odejściu ?

Hospicja to piękna idea. Za tymi instytucjami stoi poświęcenie wielu osób dobrej woli pomagającej w tej ostatniej podróży osobom, które mają stanąć przed obliczem Stwórcy. Lecz nie poświęcenie tychże osób jest czynnikiem decydującym o czyimś życiu bądź śmierci. Jest nim właśnie wola osób stojących na krawędzi światów.
W takich przypadkach Bóg przemawia poprzez każdego z nas.To moje przemyślenia - wbrew doktrynie mojego kościoła, który by pewnie mnie ekskomuniką poczęstował.
Eutanazja to nie nakłanianie do wybrania "łatwiejszej drogi". To danie szansy na podjęcie decyzji dotyczącej okoliczności w jakich odchodzimy z tego świata - bo przecież ostateczny wyrok już zapadł !
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 15:52 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

44
Bezemocji, nie oceniam ludzi glosujacych za, oceniam zjawisko-wiesz u podloza ludzkich zachowan zawsze lezy podswiadoma milosc zycia, lub lek przed zyciem, reszta jest naturalna konsekwencja tego. W sprawie ludzi cierpiacych-mialam pod opieka tychze ludzi, takze nieuleczalnie chorych, dla mnie to nie jest teoria, i wierz mi-otoczeni troska, miloscia nie mysleli o smierci, o odejsciu, bardzo kurczowo trzymajac sie zycia. Jedyna rzecza sklaniajaca do pragnienia smierci jest brak nadziei, tej ktora daje zycie
a jesli chodzi o reszte-moje, konkretne, oparte na konkretnych danych argumenty sa smieszne, natomiast jedynym niesmiesznym jest ten pusty frazes o ulzeniu w cierpieniu...coz sa sposoby i sposobiki
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 15:58 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

46
Andra pisze:Bezemocji, nie oceniam ludzi glosujacych za, oceniam zjawisko-wiesz u podloza ludzkich zachowan zawsze lezy podswiadoma milosc zycia, lub lek przed zyciem, reszta jest naturalna konsekwencja tego.
Widzę, że jednak nie skończyłaś tematu. Znów powracasz do swojego, do "podświadomej miłosci życia"....
Owszem, ludzie mają chęć życia "ponad wszystko", ale ponad tym imperatywem mają także wartości, idee za jakie są gotowi by je oddać. Wymieniłem pierwsze z brzegu, bez echa. Być może wśród tych motywów znalazłyby sie i takie, jakie w określonych, skrajnych sytauacjach nie pozwalają na dalsze utrzymywanie tego życia. W stanach tracenia świadomości, nie panowania nad fizjologią, z wyniszczonymi narządami, wagą 15 kg, w stanach niewymownego cierpienia i długotrwałej agonii. Czy nie maja oni prawa do decydowania o swoim losie? Czy naprzeciw ich pragnieniom i wolności ma stać nasz koncept o "podświadomej miłości życia"? Jakikolwiek koncept jaki przecież nie cierpi? Do you understand me?

I bez dalszych teologicznych dumań dopowiem - wyrok zapadł i go realizuje "coś" według wierzeń. Dla wierzącego Bóg, dla niewierzącego natura i jej biologiczne prawa.
Nikt z niezachwianych wierzących jakoś nie zadał sobie trudu aby pojąć, że to może lekarz uwalniający ludzi od niewysłowionego cierpienia jest "narzędziem w ręku Boga"? W jego planach i działa z jego woli?
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 16:34 przez bezemocji, łącznie zmieniany 2 razy.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

47
bezemocji pisze:Nikt z niezachwianych wierzących jakoś nie zadał sobie trudu aby pojąć, że to może lekarz uwalniający ludzi od niewysłowionego cierpienia jest "narzędziem w ręku Boga"? W jego planach i działa z jego woli?
Bardzo dobra uwaga :tak: I jako osoba wierząca (niezachwianie? ;)) jestem zdania, że tak właśnie jest, więc 'złamię' Ci tu opinię o ludziach wierzących...

(Podświadoma miłość życia jest jak najbardziej, ale wyrazem tej miłości nie może być cierpienie, czyli coś, co z niej nie wynika i nie jest z nią zgodne)
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 17:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

48
Lidko, to znowu nie jakaś "moja opinia o wierzących", a samych wierzących :)
Pogląd ten wynika z korelacji poparcia/negacji dla eutanazji według czynnika wierzen religijnych. Korelacja jest prosta - im wierzenia religijne silniejsze i liczniejsze - tym niezgoda na eutanazję większa. Wyniki badań w któryms linku.
W związku z tym dodałem "bardzo dobrą uwagę" ;) poza zawężoną, literalną perspektywą obecną w społecznej nauce kościoła. Spojrzałem poza nią. Nie jest to jakieś novum, bo i ludzie wiary patrzą podobnie, no może nie powszechnie :)
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 17:26 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes:

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

49
nikt nie ma na świecie prawa by zatrzymać mnie kiedy bedę chciał przejść na drugą stronę , niech nie udają że komuś zależy bym gnił żywcem jak stare drzewo , nie po to rozwijałem swą swiadomośc by odchodzić jak podeptany trawnik .
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 17:53 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

50
Bezemocji, tu 'wierzący' są pod postacią 'religijnych'... A taki pogląd jest z założenia przeciwny temu, co religia głosi. A szkoda, wielka szkoda...

(i wiesz, jak ja lubię 'szersze spojrzenie' na problem? ;))
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 17:59 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

51
Abesnai, napisales ,,wyrok juz zapadl"-w sumie na kazdego z nas, zycie konczy sie smiercia, to nieuchronne. Moze wiec od razu je przerwac, nim dojdzie do cierpienia.
Dlugotrwala nieuleczalna choroba, katusze o ktorych wspomnial bezemocji nie sa w stanie zniszczyc woli zycia, Ci ktorzy jej nie maja sa chorzy, niezaleznie od stopnia cierpienia-Crows-rozwoj swiadomosci wiaze sie wlasnie z ta wola, z miloscia do zycia...
Wiesz, przezylam bol, cierpienie fizyczne tak wielkie-bylam sama, nie moglam sie ruszyc, ale pamietam, gdybym tylko byla w stanie, zezarlabym jakies srodki, otrulabym sie, zeby przerwac je. Przezylam,choc sadzilam ze dotarlam do swojej granicy, pozniej juz nie bylam sama, bol pozostal taki sam, ale wiedzialam juz ze go przetrzymam, przezyje, duzo dala mi troska bliskich ludzi, sama obecnosc-nie uzalanie sie nade mna, zwyczajne,,bycie".
Widzialam tez ludzi ktorzy umierali miesiacami, w ogromnych cierpieniach, wiedzac ze odchodza, a potrafili cieszyc sie kazda chwila, potrzymujac innych na duchu. To wola zycia-wlasnie milosc zycia dawalaj im sile, dawala takze nadzieje na cud. Czasem sie zdarzal, czesto niestety nie....My -zamiast odbierac zycie, umozliwiac samobojstwo, mozemy budzic te wole zycia w ludziach ktorzy jej nie czuja.My-bedacy jej swiadomi.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 18:43 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

53
O, nikomu nie zaszkodzi jesli mu troche przycichnie.
A przy okazji-jesli eutanazja ma byc legalna, trzeba wprowadzic jednolite przepisy, zobiektywizowac granice cierpienia-a jest ona tak bardzo subiektywna, w jaki sposob okreslic smierc nadziei....
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 18:54 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

55
Lideczko, jest wiele argumentow za, wiele przeciw-uwazam ze dopoki choc jeden powod bedzie przemawial przeciw-realny, konkretny, eutanazja nie powinna byc legalna. Dla mnie osobiscie jest to forma pomocy przy popelnieniu samobojstwa, to prawda, ze jesli ktos bardzo nie chce zyc, znajdzie sposob.
Ale sa konkretne powody przemawiajace przeciw-skala mozliwych naduzyc, niemoznosc zakresleni granicy, wplyw na morale mlodych ludzi, mozliwy efekt rowni pochylej...wiele innych. Dla tych, ktorzy nie maja swiadomosci czym jest milosc zycia, nawet wbrew cierpieniu.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 19:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

56
Lideczko, jest wiele argumentow za, wiele przeciw-uwazam ze dopoki choc jeden powod bedzie przemawial przeciw-realny, konkretny, eutanazja nie powinna byc legalna. Dla mnie osobiscie jest to forma pomocy przy popelnieniu samobojstwa, to prawda, ze jesli ktos bardzo nie chce zyc, znajdzie sposob.
Ale sa konkretne powody przemawiajace przeciw-skala mozliwych naduzyc, niemoznosc zakresleni granicy, wplyw na morale mlodych ludzi, mozliwy efekt rowni pochylej...wiele innych. Dla tych, ktorzy nie maja swiadomosci czym jest milosc zycia, nawet wbrew cierpieniu.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 19:11 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

57
Andra pisze:Dlugotrwala nieuleczalna choroba, katusze o ktorych wspomnial bezemocji nie sa w stanie zniszczyc woli zycia
A nie sa wstanie zniszczyć bo...? Ty tak piszesz? Bo widziałaś przypadki, które to potwierdzają? A co z tymi, których nie widziałas, a choroba nie tylko zniszczyła wolę, zycia, ale rozpaliła rządzę smierci?
Andra pisze:Ci ktorzy jej nie maja sa chorzy, niezaleznie od stopnia cierpienia
a są chorzy bo...? Bo Ty tak piszesz? Bo to stwierdziłaś jakimis badaniami?
Andra pisze:Przezylam,choc sadzilam ze dotarlam do swojej granicy, pozniej juz nie bylam sama, bol pozostal taki sam, ale wiedzialam juz ze go przetrzymam, przezyje, duzo dala mi troska bliskich ludzi, sama obecnosc-nie uzalanie sie nade mna, zwyczajne,,bycie".
Super, Tobie pomogło i jesteś pomiędzy nami, naprawde świetnie, tylko, że są osoby, (zapewne chore na umysle, bo zdrowy umysłowo nie mógł by tak nawet pomyśleć), którym taka pomoc nie pomaga, a nawet przeszkadza bo poza swoim cierpieniem jeszcze widzą cierpienie bliskich.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 19:15 przez caly, łącznie zmieniany 1 raz.
przepisy kulinarne * parking okęcie * perswazja

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

58
Abesnai pisze:Tak się zastanawiam.
Śmierć czasem bywa wybawieniem dla ludzi pozbawionych jakichkolwiek nadziei na wyzdrowienie.
Nie muszę rozumieć postanowienia osób godzących się ze swym losem lub podejmujących walkę do samego końca bądź decydujących się na eutanazję. Wystarczy, że takową wolę uszanuję.
Humanizm to także dawanie możliwości wyboru w tym indywidualnym przypadku.
Również pomiędzy życiem a śmiercią. Okazanie litości, miłosierdzia nad czyimś jakże to okrutnym losem.
Eutanazja jest kresem,ostatecznością, wyznacznikiem granicy pomiędzy naszym bytem a wiecznością.
Jak dawać nadzieję ludziom których los jej pozbawił i stanęli w obliczu powolnej,ciągnącej się agonii ?
Przekonywać na przekór ich decyzji o ostatecznym odejściu ?

Hospicja to piękna idea. Za tymi instytucjami stoi poświęcenie wielu osób dobrej woli pomagającej w tej ostatniej podróży osobom, które mają stanąć przed obliczem Stwórcy. Lecz nie poświęcenie tychże osób jest czynnikiem decydującym o czyimś życiu bądź śmierci. Jest nim właśnie wola osób stojących na krawędzi światów.
W takich przypadkach Bóg przemawia poprzez każdego z nas.To moje przemyślenia - wbrew doktrynie mojego kościoła, który by pewnie mnie ekskomuniką poczęstował.
Eutanazja to nie nakłanianie do wybrania "łatwiejszej drogi". To danie szansy na podjęcie decyzji dotyczącej okoliczności w jakich odchodzimy z tego świata - bo przecież ostateczny wyrok już zapadł !
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=101059#p101059
Andra pisze:Abesnai, a kto wydaje ten wyrok?
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=101061#p101061

Przepraszam Andro ... ale czy to jest jakiś "czarny żart" ?
Bo odnoszę wrażenie, że chyba nie przeczytałaś całego mojego postu :|
Wyprowadź mnie proszę z błędu ...

ADD
Ok, dojrzałem rozwinięcie wypowiedzi.
Andra pisze:Abesnai, napisales ,,wyrok juz zapadl"-w sumie na kazdego z nas, zycie konczy sie smiercia, to nieuchronne. Moze wiec od razu je przerwac, nim dojdzie do cierpienia.
Dlugotrwala nieuleczalna choroba, katusze o ktorych wspomnial bezemocji nie sa w stanie zniszczyc woli zycia, Ci ktorzy jej nie maja sa chorzy, niezaleznie od stopnia cierpienia-Crows-rozwoj swiadomosci wiaze sie wlasnie z ta wola, z miloscia do zycia...
Wiesz, przezylam bol, cierpienie fizyczne tak wielkie-bylam sama, nie moglam sie ruszyc, ale pamietam, gdybym tylko byla w stanie, zezarlabym jakies srodki, otrulabym sie, zeby przerwac je. Przezylam,choc sadzilam ze dotarlam do swojej granicy, pozniej juz nie bylam sama, bol pozostal taki sam, ale wiedzialam juz ze go przetrzymam, przezyje, duzo dala mi troska bliskich ludzi, sama obecnosc-nie uzalanie sie nade mna, zwyczajne,,bycie".
Widzialam tez ludzi ktorzy umierali miesiacami, w ogromnych cierpieniach, wiedzac ze odchodza, a potrafili cieszyc sie kazda chwila, potrzymujac innych na duchu. To wola zycia-wlasnie milosc zycia dawalaj im sile, dawala takze nadzieje na cud. Czasem sie zdarzal, czesto niestety nie....My -zamiast odbierac zycie, umozliwiac samobojstwo, mozemy budzic te wole zycia w ludziach ktorzy jej nie czuja.My-bedacy jej swiadomi.
Andro - dlaczego poruszamy ten temat i względem kogo - no bo chyba nie ludzi w pełni sił i zdrowych na których nieodwołalnie też "wyrok zapadł" w momencie pojawienia się na świecie ? Chodzi mi dokładnie o dane przypadki ludzkiego cierpienia nie rokujące ani szans, ani nadziei.
To nie jest tak, że "huzia na juzia" dawaj wszystkich nieuleczalnie chorych i cierpiących poddać eutanazji ! Jezu !
Andro weź pod uwagę ludzi, którzy nie przeżywali "radosnych chwil" pomimo cierpienia, tych którzy nie chcą żadnych chwil już przeżywać w ogóle i dosłownie. Ludzie są różni, różnie myślą i różnie czują. Ale gdy nie mają wyboru a wyrok pod postacią śmiertelnej, nieuleczalnej choroby zapadł - to jest właśnie skazywanie tych ludzi na przeżywanie przedłużającej się agonii. I co w związku z tym, że nie chcą żyć, nie chcą przeżywać własnej śmierci, patrzeć na cierpienia najbliższych ? Muszą ? Są na to skazani pomimo własnej woli ? To jest nieludzkie, niehumanitarne.
Chodzi mi dokładnie o tych ludzi a nie narzucanie komuś własnych wizji życia bądź śmierci.
Danie szansy, tej ostatecznej, na podjęcie decyzji o sobie i za siebie. Nie za kogoś innego.
Szansy na godną śmierć. Czy taka istniej ... Okazuje się w konfrontacji z brutalną rzeczywistością, że tak.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 20:05 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

59
Lidka pisze:I dlatego to jest taki problem... Bo jak ustalić te jednolite przepisy? Nie ma możliwości, niestety...
Rozumiem, że całkowity brak argumentów powoduje takie wpisy. Czego ci brakuje? Bo mi jedynie woli politycznej i pokonania wrzasku oszołomów, zawsze mających rację. W myśl zasady pewnego prawidłowego oszołoma:"społeczeństwo jest głupie".

Stworzenie jednolitych przepisów w tej materii jest prostsze niż konstrukcja cepa.
1/ Decyzja pacjenta
2/ Badania lekarskie
3/ Wyrok niezawisłego sądu/komisji.

Czego więcej potrzeba.
Punkt pierwszy - logiczne.
Punkt drugi potwierdza stan pacjenta, wyklucza chorobę psychiczną, zapewnia, że decyzja jest wolą pacjenta, a nie rodziny/znajomych/doradców.
Punkt trzeci eliminuje ewentualne nieprawidłowości wcześniejszych działań, (wyklucza zamach na majątek babci/dziadka, chęć pozbycia się niechcianego/kalekiego dziecka, inne nieuprawnione przypadki).
Wszystko. Czego więcej potrzeba?
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 21:29 przez PiotrRosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla ludzi z kraju tego, gdzie kruszynę chleba ... nie warto się męczyć.

Re: Eutanazja - czy mamy prawo ...

60
Ludzie śmiertelnie chorzy, z reguły nie cierpią bo dostają morfinę jak ustalić czy decyzja jest wolą pacjenta a nie morfiny? Czy za pacjenta z zaawansowanym Alzheimerem może zadecydować rodzina, sąd, lekarz? Wszystko jest logiczne gdy się o tym mówi i pisze, rzeczywistość najczęściej jest mniej logiczna...
Ostatnio zmieniony 15 lut 2011, 21:53 przez victoria, łącznie zmieniany 1 raz.
... Kiedy nie masz nic do podarowania, ofiaruj uśmiech ....

Wróć do „Etyka i prawo”

cron