Wydaje mi się, że bez niektórych można by się obejść.
Zresztą jak negować wszystkie zasady, gdy np. jedni jedza sztućcami a drudzy palcami?
Co bym nie robił, to w tym wypadku do jakichś zasad się zastosuję.
Niektórzy wierzący to konserwatysci nawykli by seks był tematem tabu.
Na przykład słyszałem o społeczności, gdzie nie do wyobrażenia wydaje się by chłopak rozmawiał z dziewczynami na temat seksu i np. by wymieniali się poglądami na temat zabawek erotycznych.
Nie wiem co w tym złego. Wiele śmiechu i wcale do stosunku dojśc nie musi - nieprawdaż?
Dziwi mnie tez okazywanie szacunku komuć poprez ubiór.
Powiedzmy, że ubiorę się w garnitur na znak szacunku do kogoś.
Tylko czy ten ktoś mnie szanuje? A jeśli tak to czemu ma nie szanować moich wyborów co do tego jak się chcę ubrać?
Szacunek jednostronny? Wiadomo, ze mało kto lubi nakazy.
A wydaje mi się, że parę zasad jest zbędnych i w sumie łamie wolność jednostki.
Czlowiek jest wtedy uwięziony w jakichś kanonach zachowań i traci prawo samodecydowania o sobie. Nie wolno mi np.ubrac się do teatru tak jak chcę, bo wążniejsze jest co np. aktor chce.
Nie wystarczy, ze zapłacę, musze jeszcze na ten moment stracić swoją wolność.
Wolność wyboru.
Wyobraź sobie, ze wchodzisz do sklepu i mimo wielu produktów na pólkach wolno kupić ci tylko jeden konkretny.
Jak kupisz inne to okażesz brak szacunku wobec sprzedawcy czy producenta.
Głupota, co?
Jeśli ubranie się wgarnitur to oznaka szacunku do danej sooby to patrząc na ulice mozna by odnieśc wrażenie, że nikt nikogo nie szanuje i wszyscy mają się w głębokim poważaniu.
Dziewcyzna nie urbana w suknie a spodnie uratowała mi skórę - ale z powodu ubioru okazuje brak szacunku wobec mnie?
Mam wnosie jej ubiór, tylko ważne co zrobiła.
Ponoć to nie szaty zdobią człowieka.
idąc dalej..nie wydaje Ci się, że święta ludzie obecnie obchodzą bardziej z przyzwyczajenia?
W dekalogu nie jest powiedizane, jaki dzień jest święty.
Może każdy dzień życia jest święty?
Może należy codziennie święować - cieszyć się życiem?
Lecz nie..chrześcijaństwo natworzyło jakichś świąt, część podebralo od "pogan" nieraz siłą nawracanych by ich łatwiej przekonwertować na "jedyną słuszną wiarę".
Możesz mi prosze wytłumaczyć zatem na co dziś to ubieranie choinki?
Ok, lubię dni wolne od pracy, lubię dni spędzane z rodziną..tylko czemu obchodzić coś tylko dlatego "bo tak się robi od wieków"?
Poza tym mimo świąt chyba w wielu rodzinach rzekomo "katolickiej" Polski chyba za dobrze nie jest.
Czytałem przed chwilą artykuł pewnej pani z Uniwersytetu..
Chuligaństwo jest po części dzięki temu, ze w rodiznie nie ma poczucia miłosci a rodzice nie miewają czasu.. A chuliganów jest pełno.
Może nie we wszystkich przypadkach, lecz w dużej mierze na pewno jest to jakaś przycyzna chuligaństwa.
Pytam się zatem co w tym wypadku dają te święta takim sfrustrowanym osobom, ktore czują się ignorowane przez rodzinę?
Chyba jeszcze większą frustrację.. Gdyż widzą zapewne też i rodziny, gdzie rodzice poświecają czas dziecku, stać ich na prezenty itp., itd..
A taki człowiek np. może liczyć..no właśnie na co?
Wielu samotnych ludzi np. wkurzają Walentynki.
Ponoć są jak Nowy Rok dla umarłego.
Co do walentynek uważam, że są też bez sensu.
Jeśli kogoś kocham to robię wszystko by każdy jego dzień był wyjątkowy i zawsze okazuję mu miłość.
A nie tylko jednego dnia w całym roku.
Nie postawiłem znaku równosci między moralnością i seksem.
Uważam jedynie, że jest to tak naturalne jak oddychanie.
A wstydzisz się oddychać?
Wstydzić można się jak zrobiło się coś złego.
Ja tu zła nie widzę.
Przypomniała mi się taka historia o pewnej sławnej kurtyzanie w starożytności..
Miała proces..
Pod koniec zrzuciła z siebie urbanie.
Sędziowie stwierdzili, że w tak pięknym ciele nie może tkwić zło.
Darowali jej życie.
Zastanawiają mnie też osoby religijne walczące z nagością.
Adam i Ewa zostali wyrzuceni z Raju jak zaczęli się wstydzić swej nagości..
A zaczęli poprzez drzewo poznania.
Obecnie w takim razie tym drzewem jest między innymi pruderyjność.
Mimo łamania paru zasad Vicki nadal jestem przeciwnikiem przemocy i załatwiania się na ulicy(a jest nawet kraj, gdzie kobiety na ulicy robią po kątach..) .
Być może kiedyś zasady moralne i savoir vivru były na wyższym poziomie, lecz owoce są dość marne.. Jak tak patrzę na ulicę.
Świat się zmienia i nie widzę sensu by z zasadami i savoir vivrem nie było podobnie.
Swoją drogą kto ostatnio widział pojedynek(nie na filmie) na rewolwery albo szable?
A całowanie w dłoń uznawane jest za niehigieniczne.
Wiem, że zaprzestano np. calowania w pierścień papieża z tego względu.
EDIT: Parę literówek..Cóż, tylko ten co nic nie robi błędów nie popełnia.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.