Pięknie brzmi świat, w którym nie ma zakazów i nakazów, a jednak istnieje harmonia- w takie cuda jednak nie wierzę (nie na tym etapie ludzkości, nie wiem czy na jakimkolwiek będzie to możliwe).
Część prawa jest dla nas korzystna, bo nas chroni, to taki straszak na tych, którzy inaczej lataliby z siekierą i mordowali co popadnie- ogranicza ilośc takich przypadków. Jednak paragrafy też pod wieloma aspektami zniewalają, istnieje wszak wiele dziedzin prawa, przepisy na wszystko.
Prawo jest po prostu prawem, nie zawsze jest sprawiedliwe, nie zawsze każdemu odpowiada, a jednak każdy musi się stosować (tzn. nie musi, ale raczej posmakuje konsekwencji), można więc powiedzieć, że jest ograniczeniem wolności i nie daje wyboru, bo sami tego prawa nie ustanawiamy, tylko jakaś grupa trzymająca władzę, wybrana przez szeroko pojętą większość osób sporód tych, którym chciało się ruszyć do urn. Prawo jest czystą teorią, czymś umownym- zmieniało się na przestrzeni dziejów i bedzie dalej to robiło, a ustalać i egzekwowac je będą mogli Ci, którzy mają wystarczającą siłę by to robić, przymuszać innych.
Jeśli nie odpowiada mi to, że nie można wypić piwa w parku, albo że muszę kasować przesadnie drogi bilet w komunikacji miejskiej by nie dostać mandatu- to ogranicza to moją wolność. To drobiazgi, ale pokazują problem stosowania się do czegoś na co nie ma się wpływu. Pal licho jeszcze gdy są to drobiazgi, ale jeśli wprowadzane zostają prawa, które naprawdę zniewalają obywateli, np. w ustrojach totalitarnych, to o sprawiedliwości napewno nie może już być mowy, o wyborze tym bardziej.
Z drugiej strony, mimo że jestem typem buntownika, zastanawiałam się wielokrotnie co by było gdyby w ogóle zdjąć wszystkie paragrafy (te w krajach demokratycznych)- w tym momencie przestałyby zapewne istnieć społeczeństwa. Nie byłoby jak zapanować nad tym wszystkim, zaistniałby chaos nie do opanowania, pewnie znacznie wzrosłoby poczucie zagrożenia, przestałaby istnieć jakakolwiek własność- każdy mogłby sobie wszystko wziąć, nawet pieniądz by pewnie padł.
Nawet jeśli nie odpowiadają nam dane zapisy, to jednak prawo jako idea, jako zbiór norm porządkujących pewne zjawiska trzyma w ryzach ludzi. Trzeba dla spokoju własnego uznać, że prawo to nie tylko zakazy ale też przywileje (czasem), coś co uporządkowuje i ujednolica pewne kwestie.
I jeszcze jedno... gdyby nie istniały kary za moderstwa, może ktoś z nas by się pokusił? Skąd wiadomo, jeśli istnieje kara za zbrodnie skąd wiemy na ile przed jej popełnieniem powstrzymuje nas strach przed karą a na ile moralność? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista.