Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

31
hups pisze:
hups pisze:okrucieństwo to by było gdyby znęcali się nad tym dzieckiem a nie sam fakt wydania go na świat.
Wydanie na świat tylko otwiera furtkę na znęcanie. Więc niejako warunkuje znęcanie.
nie siać kwiatów?
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 13:39 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

32
hups pisze:Wszystko rozumiem, zgadzam się bez dwóch zdań. Jako byt ludzki czerpię szczęście tylko w kontekście nieszczęścia. Bardzo pragnę szczęścia.
Tylko ponawiam pytanie, dlaczego sprowadzać na świat istotę, która ma tego szczęścia w kontekście nieszczęścia doświadczyć, która ma doznać tego niezaprzeczalnego dobra, piękna, w jaki obfituje świat (Tak, ja też to dostrzegam!)?
Bo nie ma innej metody na poznanie szczęścia, na doświadczenie go, uświadomienie sobie. Znaczy niewątpliwie są, ale nie dotyczą one człowieka i duszy ludzkiej.
hups pisze:Bo chcę, żeby też to przeżył? Że jak nie sprowadzę na świat tej maleńkiej istotki, to ten świat się zmarnuje nieoglądany? Przecież niebyt - którego nie ma - nie ma ochoty tego świata doznawać. Nabierze jej dopiero po transformacji w byt.
No, owszem, byt niematerialny (nie przechodzi mi przez gardło ten 'niebyt' ;)) dopóki nie stanie się materialnym, nie doświadczy.

A nie bierzesz pod uwagę faktu, że może CHCE doświadczyć?...

Nie wchodzę tu w filozofie czy religie, dam uwagę czysto materialną:

Wiesz, że wszystko jest energią? To, co postrzegamy i czego nie postrzegamy (nauka coraz głębiej wchodzi w naturę energii i postrzega ja tam, gdzie dotąd nie postrzegała). Wiesz, że energia jest wieczna, niezniszczalna, inteligentna itd, ma sporo cech, a jedną z najistotniejszych jest to, że nie ginie, a przekształca się.

Zatem gdybyś podszedł od tej strony, nie mógłbyś wykluczyć, że zanim przekształci się w człowieka, może być inna? Może mieć jakieś życzenia? Może chcieć się doświadczać na różne sposoby?...

Świat nie oglądany przez Twojego ew. potomka 'nie zmarnuje się', bo tu nie chodzi o niego, a o Ciebie. O Twoje własne podejście do sprawy.
hups pisze:Na zło nie ma miejsca w nieistniejącym bycie,w niebycie. Nie ma Boga, ale nie ma też diabła. Tam gdzie nie ma diabła, Bóg jest niepotrzebny.
Ja tego tak nie widzę :). To jest zbytnie uproszczenie i... jednostronne?...

Bóg (czy jakkolwiek się nazwie, Siła Sprawcza czy Siła Życia) jest dokładnie wszędzie, gdyż nie ma nic oprócz Niego...

Inaczej mówiąc - nie ma NIC oprócz energii. W najróżniejszych stanach, kombinacjach, konfiguracjach.

Tam, gdzie nie ma diabła (dualności), nie ma i doświadczania. Dlatego powstał świat dualny służący doświadczeniu. A doświadczenie - podnoszeniu poziomu świadomości.
hups pisze:
Lidka pisze:albo nieuświadomienia sobie, czym życie jest.
Ty rozumiem, jesteś uświadomiona?
Owszem, w pewnym stopniu. I jeszcze daleka droga przede mną (ku mojej radości ;)).
hups pisze:
Lidka pisze:Spójrz na problem z innej strony: decydując się na niepłodzenia dziecka, nie tylko je 'chronisz' przed cierpieniem, ale też pozbawiasz przy okazji przeżycia szczęśliwych chwil. A to one mają wartość najwyższą i to dla nich warto trochę pocierpieć. Bo to one są kwintesencją całego życia.
Niczego nie pozbawiam tego niespłodzonego dziecka. Sęk w tym cały, że niczego nie pozbawiam. Pozbawić można kogoś kto coś posiada, pozbawić to spowodować, że ktoś coś traci. Niebyt nic nie posiada - bo go nie ma. Nie czuje żadnego żalu z tego tytułu, że nie zmieni się w byt. Nie czuje nic, bo go nie ma. Niczego go nie pozbawiam. Błędnie projektujesz swoje właściwe ludzkiemu bytowi myślenie, myślenie kogoś, kto coś już ma, więc może i stracić.
Zrozumiałeś dosłownie to słowo 'pozbawiać'... :). Nie, oczywiście że da się w ten sposób, to jest tylko taka przenośnia, która odsyła nas do... nas samych. Tu chodzi o nasze własne uczucia i naszą własną świadomość.

Możesz w rozważaniach oprzeć się na poziomie materialnym i traktować człowieka jako formę, która ma 'początek' i 'koniec' (nie da się ukryć: najpierw się rodzi, potem umiera). Wtedy i Twój 'niebyt' w tym się zmieści.

Ale możesz też podejść od szerszej strony i zastanowić się nad tym, czego nie postrzegasz, a, znając cechy energii, może zastanowić się nieco nad tym faktem?... Wniosek nie jest trudny, skoro nie ma 'początku', to to, co się przekształciło w człowieka, istniało, zanim się on narodził (i będzie istniało po śmierci).

Na ten temat może nie wiesz nic, ale możesz zdać sobie sprawę z tego, że jeśli to Ci się wydaje logiczne, logicznym jest też coś innego: że powołując do życia nowego człowieka, umożliwiasz doświadczanie życia temu, co jest wieczne. A nie powołując - nie umożliwiasz.

Jakkolwiek podejdziesz do sprawy - i tak, moim zdaniem, wszystko zbiega się w jednym punkcie: w Tobie samym.

Jeśli znajdziesz w sobie na tyle odwagi, a w życiu (którego jesteś nieodłączną częścią) na tyle 'plusów', żeby chcieć się dzielić nimi - powołasz dziecko do życia, bo będziesz się trzymał tych 'plusów' iw nich znajdziesz sens (bo tylko tam on jest;)).

Jeśli nie - nie powołasz i nic się nie stanie, życie potoczy się dalej swoim rytmem.

Cokolwiek wybierzesz - będzie 'dobre' dla Ciebie i odzwierciedli Twoją własną świadomość. A ponieważ temat Cię nurtuje, wydaje się dla Ciebie ważny, cokolwiek zrobisz, będziesz miał okazję wyciągnąć z tego wnioski, dzięki czemu poszerzysz swoją świadomość.

Możesz to też zrobić, ZANIM podejmiesz tę decyzję.

Tylko od Ciebie zależy, co zadecydujesz.

Takie jest moje zdanie :).
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 13:51 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

33
Crows pisze:dzisiejsza wiedza pozwala człowiekowi kontrolować proces rozrodu i swiadome maciezyństwo ,
A czy to świadome macierzyństwo, bardziej wykalkulowane nie jest bardziej biznesowym podejściem do życia? A tym samym jeszcze okrutniejszym podejściem do kwestii płodzenia dzieci?

Bo kiedy ludzie mają dzieci z "przypadku", stało się i już, to czy to bardziej nie przypomina płodzenia z miłości, płodzenia bezinteresownego? Nieświadome płodzenie jest łatwiejsze dla mnie do zaakceptowania. Chyba.

Natomiast dziś, dziś to dzieci się planuje jak karierę, czas wolny, rozsiew zbóż etc.
"Chcę mieć dziecko, żeby doświadczyć macierzyństwa"
"Chcę mieć dziecko, bo czuję, że to napełni moje życie sensem, mój związek uściśli, dopełni"
"Chcę mieć dziecko, żeby przekazać moje geny dalej, żeby uzyskać nieśmiertelność"
"Chcę mieć dziecko, żeby facet przy mnie został" (modna ostatnio - łapanka na dziecko)

Dziecko już chyba zawsze jest po coś.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:02 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

34
hups pisze:
Crows pisze:dzisiejsza wiedza pozwala człowiekowi kontrolować proces rozrodu i swiadome maciezyństwo ,
A czy to świadome macierzyństwo, bardziej wykalkulowane nie jest bardziej biznesowym podejściem do życia? .
jesli ktoś ma dobrze pod sufitem i , ma mieszkanie lub dom i ma możliwości wychowania 3 lub 4 dzieci a nie 10 , to jaki w tym biznes ?
jednego czasu chińczyk jak nie miał 10 dzieci to czuł ze go traktują jak coś gorszego , wiec chociażby mieszkał w szopie płodził dzieci .
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:34 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

36
Lidka pisze:Bo nie ma innej metody na poznanie szczęścia, na doświadczenie go, uświadomienie sobie. Znaczy niewątpliwie są, ale nie dotyczą one człowieka i duszy ludzkiej.
Czy trzeba poznawać szczęście? Jakie to ma znaczenie. Dla Ciebie wierzącej w dusze to może mieć znaczenie. Ale to jest tylko wiara - nie ma pewności, że coś takiego jak dusza ludzka istnieje.
Lidka pisze:Wiesz, że wszystko jest energią? To, co postrzegamy i czego nie postrzegamy (nauka coraz głębiej wchodzi w naturę energii i postrzega ja tam, gdzie dotąd nie postrzegała). Wiesz, że energia jest wieczna, niezniszczalna, inteligentna itd, ma sporo cech, a jedną z najistotniejszych jest to, że nie ginie, a przekształca się.

Zatem gdybyś podszedł od tej strony, nie mógłbyś wykluczyć, że zanim przekształci się w człowieka, może być inna? Może mieć jakieś życzenia? Może chcieć się doświadczać na różne sposoby?...
Skąd wiesz, że energia, o której piszesz, jest inteligentna?
Lidka pisze:Tam, gdzie nie ma diabła (dualności), nie ma i doświadczania. Dlatego powstał świat dualny służący doświadczeniu. A doświadczenie - podnoszeniu poziomu świadomości.
Czyli ta inteligenta energia staje się bardziej inteligentna (świadoma), kiedy wcieli się w człowieka? Dlatego powinniśmy jak najbardziej płodzić dzieci, żeby wykorzystywać je do uinteligentniania tejże energii?
Lidka pisze:Owszem, w pewnym stopniu. I jeszcze daleka droga przede mną (ku mojej radości ;)).
A skąd wiesz, że to co Ty nazywasz uświadomieniem nie jest wręcz przeciwnym odświadomieniem? Bierzesz coś takiego pod uwagę?
Lidka pisze:Ale możesz też podejść od szerszej strony i zastanowić się nad tym, czego nie postrzegasz, a, znając cechy energii, może zastanowić się nieco nad tym faktem?... Wniosek nie jest trudny, skoro nie ma 'początku', to to, co się przekształciło w człowieka, istniało, zanim się on narodził (i będzie istniało po śmierci).
Istniało coś, ale po czym wnosić, że owo coś ma jakiekolwiek potrzeby? Że ma wolę? A jeśli ma - czemu samo się nie zmieni w człowieka,tylko trzeba temu czemuś do tego ludzkiej płodności?
Lidka pisze:umożliwiasz doświadczanie życia temu, co jest wieczne. A nie powołując - nie umożliwiasz.
A może mi nie zależy na tym, by ta wieczna energia doświadczała życia. Bo niby czemu miałoby mi na tym zależeć?
Lidka pisze:Jeśli znajdziesz w sobie na tyle odwagi, a w życiu (którego jesteś nieodłączną częścią) na tyle 'plusów', żeby chcieć się dzielić nimi - powołasz dziecko do życia, bo będziesz się trzymał tych 'plusów' iw nich znajdziesz sens (bo tylko tam on jest;)).
Niestety, nie ufam temu co biorę na wiarę. Nie ufam temu na tyle, żeby wykreowany przez moją wiarę światopogląd doprowadził mnie do ryzykowania cudzym życiem.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:39 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

37
Crows pisze:na podstawie czego masz prawo stawiać takie teorie ? jesli nie odpowiesz jasno to mam dla ciebie tylko jedno słowo => "spieprzaj dziadu"
Odpowiedź zawarta jest w moim poście, z którego z taką namiętnością mnie cytujesz. Zechciej ją dojrzeć.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:42 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

38
hups pisze:Dziecko już chyba zawsze jest po coś.
A może nie ma co zajmować się hipotetycznymi powodami u innych, a przyjrzeć się raczej sobie i swojej motywacji 'za' albo 'przeciw'?...

Za każdym z przykładów, które podałeś, kryją się uczucia, nieuświadomione. Może lepiej pominąć ich 'usprawiedliwienie' i skupić się bezpośrednio na nich?... No, to można zrobić tylko na sobie samym, nie mamy dostępu do czyichś uczuć.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:43 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

39
hups pisze:
Crows pisze:na podstawie czego masz prawo stawiać takie teorie ? jesli nie odpowiesz jasno to mam dla ciebie tylko jedno słowo => "spieprzaj dziadu"
Odpowiedź zawarta jest w moim poście, z którego z taką namiętnością mnie cytujesz. Zechciej ją dojrzeć.
zapewniam cie ze twe posty budza we mnie odraze a nie namietności , tak zboczony nie jestem
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 14:48 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

40
Lidka pisze:Za każdym z przykładów, które podałeś, kryją się uczucia, nieuświadomione. Może lepiej pominąć ich 'usprawiedliwienie' i skupić się bezpośrednio na nich?... No, to można zrobić tylko na sobie samym, nie mamy dostępu do czyichś uczuć.
A skąd wiesz, że tam się kryją jakieś uczucia wyższe (bo jak rozumiem - instynktowne uczucia się tutaj nie liczą?).
Ja nie mogę zrobić tego na sobie - gdyż każda z tych motywacji w kontekście płodzenia dzieci jest mi obca. Natomiast tego typu prymitywne pobudki towarzyszą mi w innych sytuacjach. Więc pozwalam sobie snuć moje wnioski na podstawie obserwacji, analogii, czy też bezpośrednich wyznań ludzi.

Jak ktoś mi mówi, że nie lubi soku marchwiowego, to przyjmuję, ze tak jest. Nie będę dochodzić, czy to nielubienie soku marchwiowego jest może ukrytym pożądaniem ogródka z marchewkami. Na siłę nie doszukuję się głębszego dna, chyba, ze mam jakieś wyraźne przesłanki. A nie jestem typem "ślepca", dużo potrafię dostrzec między wierszami.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:01 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

41
hups pisze:Czy trzeba poznawać szczęście? Jakie to ma znaczenie. Dla Ciebie wierzącej w dusze to może mieć znaczenie. Ale to jest tylko wiara - nie ma pewności, że coś takiego jak dusza ludzka istnieje.
Dla wątpiących nigdy nie będzie pewności :). Ci, którzy nie wątpią, dostaną dowodów na to tyle, ile tylko chcą. Ja już ich nawet nie potrzebuję :)
hups pisze:Skąd wiesz, że energia, o której piszesz, jest inteligentna?
Bo każda taka jest :). Tylko nie wszystkie mają świadomość i rozwijają się pod tym kątem. Energia, która nie rozwija się pod kątem świadomości, nie wcieli się w istotę świadomą.
hups pisze:Czyli ta inteligenta energia staje się bardziej inteligentna (świadoma), kiedy wcieli się w człowieka? Dlatego powinniśmy jak najbardziej płodzić dzieci, żeby wykorzystywać je do uinteligentniania tejże energii?
W Tobie jest taka sama dusza, więc bliżej Ci do siebie samego, niż to hipotetycznego dziecka, które spłodzisz albo nie. Ona za Twoim pośrednictwem też doświadcza i nabiera świadomości. Twój aktualny dylemat to jej dylemat ;).

Decyzja o płodzeniu dziecka bądź nie, jest elementem z tego Twojego procesu nabierania świadomości.
hups pisze:asz uświadomieniem nie jest wręcz przeciwnym odświadomieniem? Bierzesz coś takiego pod uwagę?
Ewolucja to 'droga jednokierunkowa'. Jak raz nauczysz się jeździć na rowerze, już nigdy tego nie zapomnisz, choćbyś nie używał roweru do końca życia. Nie da się tego procesu cofać.
hups pisze:Istniało coś, ale po czym wnosić, że owo coś ma jakiekolwiek potrzeby? Że ma wolę? A jeśli ma - czemu samo się nie zmieni w człowieka,tylko trzeba temu czemuś do tego ludzkiej płodności?
No właśnie w ten sposób SAMO się zmienia w człowieka... :D.
hups pisze:A może mi nie zależy na tym, by ta wieczna energia doświadczała życia. Bo niby czemu miałoby mi na tym zależeć?
Bo Ty jesteś jej integralną cząstką?... Nie postrzegasz tego, bo tak to zostało zorganizowane, żeby właśnie tak funkcjonowało. I żeby każdy człowiek z osobna mógł na swój sposób dojść do swojej Istoty zgodnie ze swoimi wyborami. Wybór 'nie zależy mi na tym' też jest wyborem. I też Ci (w szerszej perspektywie) jak najbardziej posłuży. Może jesteś na takim etapie uświadamiania sobie życia, na którym tego typu sprawy jeszcze nie istnieją? (w sensie - nie ma w Tobie gotowości na 'szersze spojrzenie'?).

(ten etap ma dokładnie taką sama wartość, jak wszelkie inne)
hups pisze:Niestety, nie ufam temu co biorę na wiarę. Nie ufam temu na tyle, żeby wykreowany przez moją wiarę światopogląd doprowadził mnie do ryzykowania cudzym życiem.
O, dzięki za szczerą i odważną odpowiedź, nie każdego by było stać na taką :tak:

Od siebie Ci powiem, że jak zdajesz sobie sprawę z tego, że to jest kwestia zaufania i ufności, to jest OK, idziesz do przodu zdecydowanie.

Poradziłabym Ci tu jedno: nie trać szczerości względem samego siebie i zdobądź się coraz to więcej zaufania do siebie samego. To zaowocuje większą ufnością w życie i pozytywną zmianą postrzegania go. A to przełoży się też na podejmowanie decyzji w życiu ;).

Oczywiście to tylko rada, nie 'nakaz', zrobisz, jak sam wybierzesz, a co wybierzesz, jak już napisałam wyżej, będzie dla Ciebie 'dobre' :).
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:04 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

42
Crows pisze:zapewniam cie ze twe posty budza we mnie odraze a nie namietności , tak zboczony nie jestem
Szkoda, że nie czytasz ze zrozumieniem. To pewnie ta odraza zaburza Ci percepcję.

"Namiętnie cytujesz mnie z pewnego posta" nie znaczy, że moje posty wzbudzają Twoją namiętność. Nie przyszło mi sugerować Ci czegoś podobnego.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:04 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

43
hups pisze:
Lidka pisze:Za każdym z przykładów, które podałeś, kryją się uczucia, nieuświadomione. Może lepiej pominąć ich 'usprawiedliwienie' i skupić się bezpośrednio na nich?... No, to można zrobić tylko na sobie samym, nie mamy dostępu do czyichś uczuć.
A skąd wiesz, że tam się kryją jakieś uczucia wyższe (bo jak rozumiem - instynktowne uczucia się tutaj nie liczą?).
Ja nie mogę zrobić tego na sobie - gdyż każda z tych motywacji w kontekście płodzenia dzieci jest mi obca. Natomiast tego typu prymitywne pobudki towarzyszą mi w innych sytuacjach. Więc pozwalam sobie snuć moje wnioski na podstawie obserwacji, analogii, czy też bezpośrednich wyznań ludzi.

Jak ktoś mi mówi, że nie lubi soku marchwiowego, to przyjmuję, ze tak jest. Nie będę dochodzić, czy to nielubienie soku marchwiowego jest może ukrytym pożądaniem ogródka z marchewkami. Na siłę nie doszukuję się głębszego dna, chyba, ze mam jakieś wyraźne przesłanki. A nie jestem typem "ślepca", dużo potrafię dostrzec między wierszami.
Ja nie mówię o uczuciach 'wyższych', ja mówię o uczuciach w ogóle. To dzięki nim rodzi się gotowość na obdarzenie życiem nowego człowieka. Albo i nie.

A skąd wiem, że za słowami kryją się uczucia? Uświadomiłam to sobie, hups... Człowiek NIE MA jednej myśli, za którą u podstawy nie byłoby żadnego uczucia. Bo albo jest czymś zainteresowany, coś mu się podoba, coś sprawia, że się uśmiecha i jest mu miło (i wtedy ma w sobie uczucia pozytywne), albo odwrotnie (i wtedy ma w sobie uczucia negatywne). Albo coś akceptuje, albo neguje, to jest pole ludzkiego działania myśl/uczucie.

I albo sobie to już uświadomił, albo jeszcze nie.

Instynkt macierzyński (u mężczyzn jest jego odpowiednik, jak najbardziej) pojawia się w sposób naturalny jako 'zabezpieczenie', żeby człowiek nie poszedł tylko za jedną ze swoich dwóch sfer w jakich się porusza i nie odrzucił potomstwa. Bez niego ludzkość by nie przetrwała (zresztą, zwierzęta mają dokładnie to samo, choć nie zdają sobie z tego sprawy). No i skończyłaby się możliwość doświadczania i nabierania świadomości, a nie o to chodzi w tej 'grze' ;).

Dobrze, że każda z tych motywacji jest Ci 'obca'. Ja Ci zasugerowałam w ogóle odejść od motywacji innych i poszperać bezpośrednio w swoich własnych uczuciach. Tam jest odpowiedź na swój dylemat.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:16 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

44
wiem, że moje pytania są bez sensu
bo łatwiej je ominąć niż wniknąć
i tylko dlatego pewnie

może dopytam a czemu to ten temat uznałeś za naj
bo od niego zacząłeś?

chwytliwy tylko

czy dręczący

może tak dojdziemy o co pytasz

w sprawie dzieci chyba mam jasność i to dość przejrzysto świetlistą

pogadajmy
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:19 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

45
Lidka pisze:Dla wątpiących nigdy nie będzie pewności :). Ci, którzy nie wątpią, dostaną dowodów na to tyle, ile tylko chcą. Ja już ich nawet nie potrzebuję :)
Jeśli będę gorąco wierzyć w to, że ludzie mają kopyta miast stóp, to też dostanę na to multum dowodów. Ale czy poznam w ten sposób ludzi?
Lidka pisze:Bo każda taka jest :). Tylko nie wszystkie mają świadomość i rozwijają się pod tym kątem. Energia, która nie rozwija się pod kątem świadomości, nie wcieli się w istotę świadomą.
Ale "bo każda taka jest" to żaden dowód. Czy są jakieś wiarygodne badania temu poświęcone? Czy to tylko znowu kwestia wiary.
Lidka pisze:W Tobie jest taka sama dusza, więc bliżej Ci do siebie samego, niż to hipotetycznego dziecka, które spłodzisz albo nie. Ona za Twoim pośrednictwem też doświadcza i nabiera świadomości. Twój aktualny dylemat to jej dylemat ;).
Czuję się w tym momencie jak więzień energii, świadomości. Brrr
Lidka pisze:Ewolucja to 'droga jednokierunkowa'. Jak raz nauczysz się jeździć na rowerze, już nigdy tego nie zapomnisz, choćbyś nie używał roweru do końca życia. Nie da się tego procesu cofać.
Ewolucja ewolucją, a jeśli człowiek nie chce się rozwinąć, to się nie rozwinie. Jeśli ktoś bardzo nie chce być ładny, to będzie na siłę się szpecił. Mimo coraz większych możliwości upiękniania, taki człowiek będzie chciał tkwić "w sto lat za Murzynami".
Lidka pisze:Bo Ty jesteś jej integralną cząstką?... Nie postrzegasz tego, bo tak to zostało zorganizowane, żeby właśnie tak funkcjonowało. I żeby każdy człowiek z osobna mógł na swój sposób dojść do swojej Istoty zgodnie ze swoimi wyborami. Wybór 'nie zależy mi na tym' też jest wyborem. I też Ci (w szerszej perspektywie) jak najbardziej posłuży. Może jesteś na takim etapie uświadamiania sobie życia, na którym tego typu sprawy jeszcze nie istnieją? (w sensie - nie ma w Tobie gotowości na 'szersze spojrzenie'?).
W nosie mam, że jestem integralną częścią jakieś gry zwanej energią. Mam nadzieję, że nie jest prawdą, co piszesz. Bo to oznaczałoby, że nawet moje 'w nosie to mam' to nie mój wolny wybór - tylko determinowany przez energię krok, który mną robi. A w zasadzie to mój krok - bo ja jestem energią. Energią, która sama się przeciwko sobie buntuje. Autodestrukcja, która nie ma końca. Bo jestem niezniszczalną energią. To jakieś piekło.

Lidka pisze:Poradziłabym Ci tu jedno: nie trać szczerości względem samego siebie i zdobądź się coraz to więcej zaufania do siebie samego. To zaowocuje większą ufnością w życie i pozytywną zmianą postrzegania go. A to przełoży się też na podejmowanie decyzji w życiu ;).
To chyba Cię muszę zaskoczyć. Im więcej szczerości wobec siebie nabieram i zaufania, tym mniej pozytywnie postrzegam życie. Może ja reprezentuję jakąś kontr-energię?
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 15:50 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

46
baabcia pisze:wiem, że moje pytania są bez sensu
bo łatwiej je ominąć niż wniknąć
i tylko dlatego pewnie
Jeśli czegoś nie rozumiem, to wolę pominąć milczeniem, niż paplać bez sensu.
baabcia pisze:może dopytam a czemu to ten temat uznałeś za naj
bo od niego zacząłeś?

chwytliwy tylko

czy dręczący

może tak dojdziemy o co pytasz
To, że od czegoś zaczynam nie znaczy zaraz, że uważam to za "naj". Często wręcz przeciwnie - kiedy np. jem obiad, zaczynam od nielubianej przeze mnie surówki, a kończę na mięsie, żeby to z tym smakiem w ustach skończyć posiłek.
Ten temat zawiera problem, który jest obecnie dla mnie najistotniejszy, a zarazem jak mi się wydaje - bardzo zaniedbany. Ludzie boją się myśleć w sposób, jaki ja tutaj myślę. Nie mówię - o zgadzaniu się z tym, lecz o samej próbie przyjęcia takiej perspektywy. A jeśli naprawdę płodząc dzieci, robimy coś złego, to może powinno to we mnie obudzić chęć szerzenia "złej nowiny", budzenia świadomości zła tkwiącego w świadomym płodzeniu człowieka, z której być może inni nie zdają sobie sprawy? To tylko hipoteza. Nie wiem, jaka jest moja rola.

baabcia pisze:w sprawie dzieci chyba mam jasność i to dość przejrzysto świetlistą

pogadajmy
Z przyjemnością.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 16:06 przez hups, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

47
hups pisze:
Crows pisze:zapewniam cie ze twe posty budza we mnie odraze a nie namietności , tak zboczony nie jestem
Szkoda, że nie czytasz ze zrozumieniem. To pewnie ta odraza zaburza Ci percepcję.
.
jak mozna czytać ze zrozumieniem czegoś w czym rozumu brak jego finezja fantastyczna jest podkładem a nie coś opartego na badaniach.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 16:07 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

49
Lidka pisze:
Crows pisze:jak mozna czytać ze zrozumieniem czegoś w czym rozumu brak jego finezja fantastyczna jest podkładem a nie coś opartego na badaniach.
Crows, a czy prawda kryje się w badaniach?
zapewne badania przeprowadzone np na tysiacach osób bedą bardziej wiarygodne niż np na tylko twych odczuciach
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 16:50 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

50
Badania w dziedzinie dylematów etyczno-moralnych mogą Ci dać jedynie statystyki ludzkich wyborów. A prawda na te tematy kryje się właśnie w odczuciu każdego człowieka.

Jeden CZUJE, że jest gotowy na spłodzenie dziecka i to zrobi bez wahania, drugi CZUJE że jest niegotowy i będzie szukał odpowiedzi, dlaczego.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 16:56 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

51
Lidka pisze:Badania w dziedzinie dylematów etyczno-moralnych mogą Ci dać jedynie statystyki ludzkich wyborów. A prawda na te tematy kryje się właśnie w odczuciu każdego człowieka.
.
tak , kazdego człowieka ale kazdy cżłowiek ma inne zdanie wiec dlaczego mam akkurat np twe zdanie brać jako najbardziej wiarygodne ,
jesli bedzie temat dotyczył tylko twych idywidualnych doswiadczeń to co ma ktoś do tego , ale jesli sie wyraża opinie na temat ogółu , wielu ludzkich jednostek to tylko indywidualne wizje nie mogą stanowić reguły ,
na koniec prosze cie nie przekrecaj moich wypowiedzi pod dyktando jedynie tylko twoich słusznych racji , lepiej sobie odpuśc i idz na inne pole robić kupy.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 17:07 przez Crows, łącznie zmieniany 2 razy.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

52
hups pisze:...
To, że od czegoś zaczynam nie znaczy zaraz, że uważam to za "naj". Często wręcz przeciwnie - kiedy np. jem obiad, zaczynam od nielubianej przeze mnie surówki, a kończę na mięsie, żeby to z tym smakiem w ustach skończyć posiłek.
Ten temat zawiera problem, który jest obecnie dla mnie najistotniejszy, a zarazem jak mi się wydaje - bardzo zaniedbany. Ludzie boją się myśleć w sposób, jaki ja tutaj myślę. Nie mówię - o zgadzaniu się z tym, lecz o samej próbie przyjęcia takiej perspektywy. A jeśli naprawdę płodząc dzieci, robimy coś złego, to może powinno to we mnie obudzić chęć szerzenia "złej nowiny", budzenia świadomości zła tkwiącego w świadomym płodzeniu człowieka, z której być może inni nie zdają sobie sprawy? To tylko hipoteza. Nie wiem, jaka jest moja rola.

baabcia pisze:w sprawie dzieci chyba mam jasność i to dość przejrzysto świetlistą

pogadajmy
Z przyjemnością.
to wprost zapytam
masz za złe swoim rodzicom?

ja akurat uważam, że powinno się wydawać prawo jazdy na dzieci
ale to takie trudne
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 17:17 przez baabcia, łącznie zmieniany 1 raz.
przechadzam się pomiędzy [email protected]

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

53
hups pisze:Jeśli będę gorąco wierzyć w to, że ludzie mają kopyta miast stóp, to też dostanę na to multum dowodów. Ale czy poznam w ten sposób ludzi?
Ja nie mówię o wierze w to, co doskonale postrzegasz swoimi zmysłami i żadnej wiary w to nie potrzebujesz (że istnieje w takiej czy innej formie). Ja mówię o wierze względem tego, czego zmysłami nie postrzegamy.
hups pisze:Ale "bo każda taka jest" to żaden dowód. Czy są jakieś wiarygodne badania temu poświęcone? Czy to tylko znowu kwestia wiary.
Tak, jak najbardziej. Fizyka poczyniła ogromne postępy.
hups pisze:
Lidka pisze:W Tobie jest taka sama dusza, więc bliżej Ci do siebie samego, niż to hipotetycznego dziecka, które spłodzisz albo nie. Ona za Twoim pośrednictwem też doświadcza i nabiera świadomości. Twój aktualny dylemat to jej dylemat ;).
Czuję się w tym momencie jak więzień energii, świadomości. Brrr
Zupełnie niepotrzebnie :). Nikt Twojej duszy nie zmuszał do wcielenia się, wprost przeciwnie.

Twój opór nie jest czymś nienormalnym. Neguje się z natury rzeczy coś, czego się nie zna i nie rozumie. Ale zrozumienie wiedzie przez niezrozumienie.
hups pisze:Ewolucja ewolucją, a jeśli człowiek nie chce się rozwinąć, to się nie rozwinie. Jeśli ktoś bardzo nie chce być ładny, to będzie na siłę się szpecił. Mimo coraz większych możliwości upiękniania, taki człowiek będzie chciał tkwić "w sto lat za Murzynami".
Rozwój duchowy polega na stopniowym nabieraniu świadomości i przechodzeniu od negacji do akceptacji. W tym względzie nieważne, co człowiek robi, ale jakie ma uczucia. Sam może zmiany w nich nawet nie postrzegać. Ale to nie będzie znaczyło, że ona nie następuje.

Zatem 'tkwiąc 100 lat za Murzynami', człowiek potrafi się rozwinąć duchowo. I robi to ;).

Ale masz rację względem woli. Nikt za nikogo nie może wybierać i chcieć, to, co dotyczy jego życia (wnętrza), jest tylko i wyłącznie w jego gestii. Ludzie stosują najróżniejsze sztuczki, ale i tak żadna z nich nie jest w stanie sprawić, że zmuszą kogoś do miłości i do szacunku wbrew jego woli.
hups pisze:W nosie mam, że jestem integralną częścią jakieś gry zwanej energią. Mam nadzieję, że nie jest prawdą, co piszesz. Bo to oznaczałoby, że nawet moje 'w nosie to mam' to nie mój wolny wybór - tylko determinowany przez energię krok, który mną robi. A w zasadzie to mój krok - bo ja jestem energią. Energią, która sama się przeciwko sobie buntuje. Autodestrukcja, która nie ma końca. Bo jestem niezniszczalną energią. To jakieś piekło.
Aleś Ty negatywnie nastawiony...

Hups, człowiek funkcjonuje tak, że jak ma negatywne podejście, wszystko postrzega od strony NIE. Nawet pozytywy zamienia w mig na negatywy.

I na odwrót: z pozytywnym podejściem postrzega same pozytywy, a negatywów nie uważa za takie.

Nasze podejście do życia, nastawienie, to właśnie nasze uczucia. Tak tutaj piszesz, a ja widzę same NIE... I nie, nie chodzi mi o niegarowanie czyjegoś zdania, można zanegować, pozostając z pozytywnym podejściem. Wniosek wysnuwam raczej na podstawie tego, że od samego początku chyba nie wymieniłeś żadnego pozytywu, jaki wynika z dania życia dziecku.

Może, więc, zacznij jeszcze raz, ale kiedy będziesz miał pozytywne podejście do sprawy?... I może nie od wyliczania samych negatywów, a wręcz odwrotnie?...

(wybór jest twój, ja bym spróbowała z samej ciekawości, co z tego może wyjść ;))

hups pisze:
Lidka pisze:Poradziłabym Ci tu jedno: nie trać szczerości względem samego siebie i zdobądź się coraz to więcej zaufania do siebie samego. To zaowocuje większą ufnością w życie i pozytywną zmianą postrzegania go. A to przełoży się też na podejmowanie decyzji w życiu ;).
To chyba Cię muszę zaskoczyć. Im więcej szczerości wobec siebie nabieram i zaufania, tym mniej pozytywnie postrzegam życie. Może ja reprezentuję jakąś kontr-energię?
Średnio mnie zaskoczyłeś, prawdę powiedziawszy :). Nie jesteś jakimś wyjątkiem, bo ŻYCIE takowych nie robi. Są prawa, którym podlega każdy człowiek. Więc jeśli mówisz, że im więcej zaufania do samego siebie nabierasz, tym mniej pozytywnie postrzegasz życie, to ja Ci powiem, że chyba mylisz się gdzieś w interpretacji... ;). Bo łączą się tylko podobne (w budowie) energie, pozytywne tworzy tylko pozytywne, negatywne - negatywne. Nie ma takiego przypadku, żeby pozytywne dawało negatywny efekt.

Może daj przykład, spróbujemy znaleźć, 'gdzie pies pogrzebany'?... :) (jeśli chcesz, rzecz jasna)

A tak w ogóle - naprawdę, jeśli się ma jakiś dylemat, WARTO zacząć go rozwiązywać od wyszukania i nazwania POZYTYWÓW.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 17:52 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

54
Crows pisze:
Lidka pisze:Badania w dziedzinie dylematów etyczno-moralnych mogą Ci dać jedynie statystyki ludzkich wyborów. A prawda na te tematy kryje się właśnie w odczuciu każdego człowieka.
.
tak , kazdego człowieka ale kazdy cżłowiek ma inne zdanie wiec dlaczego mam akkurat np twe zdanie brać jako najbardziej wiarygodne ,
Dla niczego, przecież nikt Ci nie każe brać mojego zdania jako 'wyrocznię'. Możesz je przeczytać, sprawdzić na sobie, ale NIE MUSISZ tego robić.

Ani NIE MUSISZ być tak obcesowy i chamski.

Ja zapytałam, o jakie badania pytasz względem wyborów etyczno-moralnych, bo sam napisałeś:
Crows pisze:jak mozna czytać ze zrozumieniem czegoś w czym rozumu brak jego finezja fantastyczna jest podkładem a nie coś opartego na badaniach.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 17:57 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

56
Crows pisze:dlaczego próbujesz blokować uczucia moje , skoro czuje do twych textów niechęć to ty nazywasz to chamstwem , mam ci cie podlizywać ? wszak to obłuda
Ach, w żadnym wypadku :). Masz prawo czuć niechęć i podlizywanie się byłoby dla mnie wyjątkowo niestrawne :D I obłudne, fakt.

Drobne pytanie na koniec (na które nie musisz mi odpowiadać, jak nie chcesz): Mówisz, że czujesz niechęć. Ona jest niewątpliwie w Tobie. Nie zastanawiałeś się, czego ta negacja (objawiająca się niechęcią) może dotyczyć?...
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 18:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Czy wydawanie na świat dzieci jest moralne?

58
Crows pisze:dotyczy twej manipulacji moimi wypowiedziami , najczęściej pod dyktando twych racji , racje twe mają charakter dyktatorski chociaż ubrane w kolczaste róże
Ale uczucie (niechęci) jest TWOJE, nie moje. Nie wydaje Ci się dziwne i co najmniej warte zastanowienia, żeby ktoś inny miał taki wpływ na TWOJE WŁASNE UCZUCIA?;)
Ostatnio zmieniony 19 sie 2013, 18:38 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Etyka i prawo”

cron