Część naukowców z nasa opublikowało teorie że gwiazdy nie spalają własnej materii ale wychamowują gwałtownie cząstki biegnące w kierunku słońca z ogromną prędkością. Im większa siła elektro magnetyczna gwiazdy tym gwałtowniejsze hamowanie cząstek. Chyba że coś pochrzaniłem. Elektromagnetyzm jest tą siłą która utrzymuje planety na orbicie gwiazdy. Do tej pory teoria spalania wodoru nie tłumaczy kilku wątpliwości. Teoria elektryczna wyjaśnia je wszystkie i wszystko pasuje tylko nie pasuje światu bo nie akceptuje innego stanu rzeczy. Grawitacja miała by sens gdyby w kosmosie był kierunek góra dół ale nie ma. Sama grawitacja nie utrzyma planet na tak dalekich orbitach. I teraz wynika z tego coś takiego że jądro gwiazd musiałoby być jak dynamo i to z ciężkiego metalu. Wiadomo że najcięższe metale są radioaktywne. Nie wiem czemu aparatura widzi że gwiazdy spalają wodór ale może to być złudzenie wynikające z tworzenia się prostych cząstek po zderzeniu elektronów z ścianą elektromagnetyczną gwiazd.

Ciekawa lekturka czytałem na razie wyrywkowo ale chyba w ktorymś kościele zaczyna dzwonić.

cieżka materia

Całkiem mi pasuje do teorii Sedlaka, a w tę normalnie wierzę...

Kilka wielkich Teorii niebawem będzie do przebudowania...