oczywiście efekt placebo jest tu wart przywołania, jest to przez niektórych niedoceniana, moc nieprawdopodobnie bezcenna;
mogłabym przytoczyć na potwierdzenie tej tezy wiele badań służą one również celom marketingowym, więc szerzą się i stąd szansa na mierzalne oceny zjawiska;
kto chce sens w czymś widzieć, a nie obalić dla spełnienia własnych oczekiwań i w przesądzie szuka przyczyny jakiejś nie dla popierania tajemnych mocy ale dla lepszego pojmowania świata, który jest ciekawy gdy się go obserwuje a prosty gdy się już oceniło
gdy ktoś hołduje przesądowi o konieczności posadzenia pupy na krześle i zawieszenia pospiechu na kołku na mgnienie myśli spokojnych, gdy musi się wrócić zza drzwi to ma rację! i niech tak czyni niezależnie od tego jak do sensu takich decyzji doszedł
co do placebo ostatnim przebojem była informacja z sali pooperacyjnej - chirurgów zamurowało, nie dopuszczali aż takiej mocy swoich szamańskich działań; świeżo zoperowana morfinistka w skomplikowanej sytuacji dostała placebo z informacją, że to morfina - zrobili to dla zyskania na czasie - bez nadziei na jakikolwiek efekt; i tu się zdziwili - 'morfina' zadziałała; organizm wiedział jak ma zareagować i magiczna ściema zaskoczyła wszystkich, z olbrzymią korzyścią dla przyszłych pacjentów; był to przyczynek do długich dyskusji na temat tego jak to jest, że są lekarze którzy pomagają swoim 'dzień dobry' - kiedy o tym rozmawiają miedzy sobą 'doktory' to zamieniają placebo w panaceum
wracając do homeopatii jestem zwolennikiem krytycznego patrzenia na wszelkich nawiedzonych i dystansu - na przykład do wciskania witaminy C na - a no właśnie - to jest świetny przykład na to jak światowo można przyklepać interesik - bez dowodów laboratoryjnych
- tak dalece, że nawet cukierki z vit C sprzedają się jak lekarstwo - mistrzostwo świata prawda?
homeopatia jest przepastną wiedzą i zanim ktokolwiek cokolwiek łyknie sobie, warto by spróbował się zainteresować; ja mam wiedzę zupełnie powierzchowną i opartą na ciekawostkach - bo tak należy traktować nasze wszelkie próby dotykania dziedzin wymagających wiedzy o podstawach, a nie zostawania lekarzem, psychologiem czy językoznawcą na podstawie zachcianki;
od pochopności oceniania homeopatii jako wyłącznie efektu placebo powstrzymuje mnie wiele 'ciekawostek' właśnie - mogły to być zbiegi okoliczności ale ich wyjątkowość skłania mnie do rezerwy w podejrzewaniu, że tak samo zadziała pastyleczka słodziku;
jako avkowa baba jaga pozwolę sobie na szarlatański zabieg
mnie to zamurowało to może kogoś jeszcze zaszczepię pytaniem 'no to jak to jest?'
Widziałam jak maluszek płaczący całe noce odzyskał jak ręką odjął spokojny sen; po pytaniu jaki lek w czasie porodu dostała mama jest natychmiastowa porada i sukces; podobno to proste jak drut; widziałam - zainteresowało mnie; drugi spektakularny sukces to wyleczone łapki - dorosła kobieta ze nawracającymi ranami na dłoniach - pomaga homeopatia i co tu dużo gadać - fajnie to wygląda, przy okazji bardzo ciekawy jest sposób dochodzenia do wyboru tych nieznaczących pozornie substancji;
wiem - można spokój opiekuna wierzącego w znalezienie leku przenieść na niemowlę czy zwierzaczka - można;
mam jeden cud specyfik za jakieś 9 zeteł - mnie pomaga 'na głowę' niech będzie - kiedy zdarza mi się raz na kilka lat zapalenie pęcherza sięgam po toto i pstryk - działa i niech tak zostanie; to cała moja inwestycja finansowa w ten homeopatyczny interes, reszta to już darmowa wiedza
każdy ma swoje legendy i placeba - takie morfinki - byle nie pakował w to zbyt wielkiego zaufania - jak w vit C to zdrowszy będzie