Re: KURACJA CYTRYNOWA

1
Na prośbę Victorii przypominam kurację sokiem z cytryny. Przypomnę tylko, że ja ją zastosowałam (u męża, sama nie potrzebuję) na skutek chronicznego bólu w stopach zdiagnozowanego przez lekarza jako dna moczanowa. Po kuracji przeszło, minęło jak ten sen złoty, nie ma żadnej dny moczanowej i żadnego bólu (mąż był ponownie na badaniach, analizy nie wykazały nadmiaru tegoż kwasu).

Przyczyną był kwas moczowy, który tworzy się na skutek zbyt dużej ilości w diecie mięsa i przetworów mięsnych (ja wcale tego nie jem, ale mój mąż jest wyjątkowo mięsożerny). Organizm nie trawi wszystkiego, przez lata 'zatyka się', wytwarza się kwas moczowy, a jego sole w postaci kryształków odkładają się najpierw w stawach (zaczynając od stóp), które to powodują ból przy chodzeniu (oczywiście nie leczone przenosi się w górę ciała i atakuje kolejne stawy).

Piszę może mało medycznie i z głowy, jak trzeba, wyszukam informacje bardziej fachowe, w każdym razie chodzi o usunięcie tegoż kwasu i kryształków jego soli z organizmu. Można to osiągnąć na wiele sposobów, ja zastosowałam właśnie kurację cytrynową z rezultatem lepszym, niż można się było spodziewać.

Kurację tę można stosować przy: osteoporozie, podagrze, chronicznym reumatyzmie, kamieniach żółciowych i nerkowych, anemii, niektórych chorobach nerwowych, cukrzycy, nadwadze, nadciśnieniu, katarze żołądka, chorobach wątroby.

W wersji łagodnej - doskonała kuracja profilaktyczna na odporność organizmu (wirusy, przeziębienia itp).

Może najpierw ta wersja łagodna profilaktyczna:

dzień 1 i 10 - sok z 1 cytryny,
dzień 2 i 9 - sok z 2 cytryn,
dzień 3 i 8 - sok z 3 cytryn,
dzień 4 i 7 - sok z 4 cytryn,
dzień 5 i 6 - sok z 5 cytryn.

Czyli ilość soku wzrasta do ilości 5 cytryn, a następnie maleje.

A teraz wersja lecznicza, którą ja zastosowałam. Z góry powiem, że wyszła na to skrzynka cytryn, czyli sporo (mąż sam osobiście pojechał na giełdę warzywną wybrać sobie te cytryny). Ale koszt takiej skrzynki cytryn nie był większy niż koszt ew. leków na tego typu przypadłość. Przy cytrynach skończył się na tej skrzynce, a co do leków - zawsze było prawdopodobieństwo, że będą musiały być stosowane na stałe (niestety, przy lekach często jest tak, że likwidują uciążliwe objawy choroby, ale nie likwidują jej źródła)

dzień 1 i 12 - sok z 5 cytryn,
dzień 2 i 11 - sok z 10 cytryn,
dzień 3 i 10 - sok z 15 cytryn,
dzień 4 i 9 sok z 20 cytryn,
dzień 5,6,7 i 8 - sok z 25 cytryn.

Mój mąż podszedł 'po męsku' do sprawy, chciał ten sok raz dziennie, rano. I pił go duszkiem, choć w połowie kuracji już na sam widok trochę go mdliło (z tych 25 cytryn to potężna szklanica wychodziła). Tym niemniej wytrzymał do końca, wytłumaczył sobie, że to jest dużo mniejszy 'koszt' niż te bóle w stopach. Zresztą, szybko zaczęły mijać, już przez końcem kuracji całkiem przeszły. A po kuracji okazało się, że wszystko w organizmie pracuje lepiej, mąż czuł się 'jak młody bóg' ;).

Dodam, że nie miał rozstroju żołądka i żadnych innych sensacji związanych z tak dużą ilością wypitego soku (on jest kwaśny i nieprzyjemny do picia, ale w żołądku ma cechy zasadowe, nie kwaśne).

Niestety, to męża nie nauczyło innego sposobu żywienia, dalej jest mięsożerny... Jak do tej pory (a kurację przeprowadziliśmy lata temu, już nie pamiętam nawet, ile lat) problem z bólami stóp nie powraca.
Pozdrawiam!

Lidka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Medycyna niekonwencjonalna”

cron